Skocz do zawartości
Forum

Xxxxxx555

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Warszawa

Osiągnięcia Xxxxxx555

0

Reputacja

  1. Witam. Postanowiłam opisać Wam mój problem, który męczy mnie i skutecznie niszczy moje życie od pół roku. Otóż w styczniu jakoś w okolicach Sylwestra wybrałam się z moim chłopakiem do klubu, było to nasze pierwsze tego rodzaju wyjście. Niestety nie zakończyło się ono dla mnie dobrze, do dziś męczę się z występującymi szumami usznymi , które pojawiły się po hałasie jaki był w klubie. Mój chłopak nie ma tej dolegliwości. Od tamtego czasu aż do maja mój chłopak był przy mnie tak naprawdę cały czas, wspólne rozmowy wyjścia, poświęcał znajomych dla mnie oraz także całe swoje pieniądze, by sprawić mi przyjemność w postaci zakupów czy tez wyjścia do restauracji. Czułam wsparcie i zrozumienie z jego strony. W związku z tymi szumami mam pewne ograniczenia: mam zakaz chodzenia na imprezy, koncerty, wszelkiego rodzaju przyjęcia gdzie jest głośno, nie wolno używać mi słuchawek. Mam także duże problemy ze snem, skupieniem i niemyśleniem o szumach. Towarzysza mi całe dnie i noce, non stop. Z tego tez powodu moje życie towarzyskie na chwile obecna jest zerowe. Nie mam nikogo poza rodzina i chłopakiem. Jednak od pewnego czasu mój chłopak odsuwa się ode mnie skutecznie, wybiera częściej znajomych niż mnie, spotkania z nimi imprezy (co jednak bardzo mnie boli, bo jako młoda osoba tez chcialabym poimprezować, a nie mogę) . Cały czas daje mi on do zrozumienia, ze wszystko może a ja nic, jak to dużo ma on znajomych i jak bardzo ich zaniedbał przeze mnie. Najgorsze jest to, ze on nawet nie chce mnie z nimi poznać, twierdząc, ze takie towarzystwo mi nie podpasuje. Podkreśla tez, ze on potrzebuje więcej snu (przy czym ja nie śpię czasami całe noce, a następnie muszę isc do pracy). On ze snem problemów nie ma. Do pewnego momentu wstawa dla mnie o 7 rano każdego dnia by być ze mną od rana i pisać po mojej nieprzespanej nocy. Ogólnie mój chłopak twierdzi, ze go ograniczam. Natomiast jak mam się czuć w sytuacji gdy on może korzystać z młodości pod każdym względem a ja wręcz przeciwnie? Dodam tez, ze przed wyjściem do klubu martwiłam się czy nie zaszkodzą mu światła itp (jako mały chłopiec miał padaczkę) a nie pomyślałam o sobie, on o mnie również nie pomyślał. Poszliśmy tez tam przez jego wieczne naciski na ten klub, w końcu dałam się namówić ale na sile. Zabawa była do niczego. Cały czas obwiniam go o to co się stało. Uczęszczam również do psychologa, by jakoś się podnieść z tego. Niestety wizyty niewiele dają a ja pogłębiam się w tym wszystkim co najgorsze. Nie mam motywacji do niczego, nie czuje żadnego wsparcia od nikogo, czuje się samotna jak nigdy wcześniej, do tego wszystkiego mój chłopak ogranicza kontakt, pisanek, spotkania do tego bywa często bardzo chamski wobec mnie. Potrafi na mnie krzyczeć przy innych ludziach, ze przeze mnie nie miał czasu czegoś zrobić, albo ze jestem winna jakiemuś jego niepowodzeniu. Nie wiem czy to ja coś robię nie tak, czy wszystkiemu winne jest to, ze całe życie podporządkowuje tym szumom i na cierpieniu z tym związanym. Powiedzcie szczerze, po czyjej stronie leży problem i jak to rozwiązać?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...