Skocz do zawartości
Forum

Jak pomóc mężowi i ...sobie


Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem od czego zaczac...mam35 lat, jestem wyksztalcona .Pracuje. Mam 2 malutkich dzieci(q1.5 roku i 3 latka).Z mezem jestemy 10 lat razem 8, 5 roku po slubie.Maz zneca sie nademna psychicznie...chyba tak moge powiedziec, skonczylam pedagogike i mialam zajecia z psychologi wiec wiem ze jeztem ksiazkowym przykladem.Wtedy na studiach o kobietach takich jak ja myslalam- ale idiotka, dlaczego nie zabierze dzieci i nie odejdzi.Dzis to nie jest takie proste.Zazelo sie od tego, ze niedlugo po tym jak sie poznalismy przyszedl do mnie moj przyszly maz i grzebiac mi w gg (taki dawny komunikator : -) ) zobaczyl moj wpis z jakims chlopakiem, nie bylo tam nic zlego, ale ten chlopak napisal ,ze bola go plecy i przydal by mu sie masaz a ja odp ze po pierwse mieszka daleko a po drugie pewnie .a inne chetne.Tyle...i przez to moje zycie jest koszmarem.Juz wtedy chvial mnie zostawic ale przetlumaczylam mu ze to nic.Przez lata wracal czasem do tego tematu- typu - daj mi na niego namiary albo koniec z nami.Maz ma wiele na sumieniu.Moze i mnie nie zdradzil ale smsy, faceebok, kiedys mawet spotykal sie z jakas dziewczyna.Wybaczalam bo wierze , ze jako tako zdrady nie bylo...choc zdrada to nie tylko seks.
Od roku mezowi odbilo.Jak sie poznalismy pytal czy mialam innego chlopaka, powiedzialam prawde , ze oeszem jednego.Ale nie sypialam z nim bo to byl taki przelotny zwiazek.Teraz maz zada odemnie zebym wziela od ginekologa zaswiadczejie, bo bylam raz u lekarza zeby zobaczyc czy wszystko ok, zada tych dokumentow swiadczacych ze bylam dziewica....chce zebym poszla na wykryeacz klamstw.Ja oczywiscie nie godze sie na to bo dla mjie to bardzo upokarzajace.Maz cos sobie dodaje do tego co wie i wierzy w to .Zmienil historie i ja Umawialam sie na masazyki..skoro z tym jednym to h*j wie z kim jeszcze...Chce jevhac do tego mojego bylego chclopaka sprzed powiedzmy 13 lat , zeby go pytac co ja s nim robilam....Znalazl spakowana moja stara bielizne, ktora wynioslam z szuflady podczas ciazy bo byla mala i od dawna nie uzywana, byly tam ladne stringi, orzytylam wiec od dawna w takich nie chodze...uslyszalam ze co to za kur**skie majtki, dziwki takie nosza ..dla kogo ja takie kupowalam.Kiedy mowie ze ja nic nie robie a on ma tyle i tyle na sumieniu to odpowiada, ze co ja mysle , skoro on ma taka babe co przed slubem juz na masazyki sie umawiala to on ma być gorszy?...Obraza mnie jestem kur**a , nic nie warta szmatą, gnojem pie..ym...Dzieci sluchaja.Zabiera mi tel i mowi ze da znajomemu do ppodlacxenia do czegos tam i zobaczy moja historie.Przeglada mi faceeboka i wciska ze jakis gosci ogladalam.Placze, brak mi juz sil.Jest tego mnustwo wiecej.Pracuje po 9 godzin, wracam dsieci, obowiazki i tak w kolko.Ciagle slysze ze za malo zarabiam, jak za malo to powinnam isc dorobic?Po jakims czasie mu przechozi, mowie ze kovha ze juz bedzie dobrze...i za kilka dji od nowa:-( mamy wspolny kredyt.Jesli odejde zostanie mi jedno 500 + i 600 zl bezrobocia, bo alimentow powiedzial ze nie da bo on splaca kredyt.Stracilam pewnosc siebie boje sie co bedzie dalej wiem ze dla dzieci powinnam odejsc.On przy nich mnie obraza, czasem popchjie czy wykreci reke.Prosilam o wizyte u terpeuty par, psychologa...psychiatry...Slysze tylo ze dla niego najlepszym lekarstwem bedzie wykrywacz klamstw...:-( jak zyc .Kocham go ale on chyba jednak mnie nie.Mysle ze moze jest przyzwyczajony moze mu tak wygodni3, ale jak sie kocha to sie tak nie robi.W domu ja piore gotuje..ja nas i dzieci utzrymuje, place oplaty ... i wooncu mi brakuje...Zawsze mu zle
Tylko wydaje polecenia i tak ma byc na juz bo on tak chce.

Odnośnik do komentarza

Obawiam się,że nawet badanie wariografem,niczego nie zmieni,bo chorobliwa zazdrość,czy inaczej zespół Otella, jest odporna na jakiekolwiek fakty i argumenty. Opiera się na urojeniu zazdrości,a z tym trudno racjonalnie dyskutować.
Jak dla mnie ,to nie jest przypadek terapeutyczny,jeśli chodzi o wasz związek. Owszem ,ty potrzebujesz wsparcia i terapii ,aby stanąć na nogi i odzyskać poczucie własnej wartości,ale zostajac razem z mężem,nie będziesz w stanie nic zrobić.
Szkoda,że tak późno zauważyłaś,że taki człowiek nie nadaje się do życia, przecież był czas, a dzieci pojawiły się dosyć późno.
Współczuję ci.

Odnośnik do komentarza

Witam
OnkaY - nie wyrazilam sie zbyt składnie,pisałam w nerwach.
Po ślubie przeprowadzilam sie do innego miasta,innego województwa.Do męza,Tu pracuje, kiedy mlodsza córka miała 8 mies ,poszłam do pracy.Teoretycznie mogla bym wrócic do domu rodziców,jest miejsce,ale finansowo bede zdana na siebie.Wyjerzdzając rzuciła bym tu prace i dlatego mówie,ze miała bym tylko jedno 500+ i te 600 zł bezrobocia,zanim bym cos znalazła,tylko co z dziecmi?bo przedszkole dopiero ewentualnie od wrzesnia a za 1100 zł na opiekunke mnie nie bedzie stac.
Od niedawna mieszkamy w nowo wybudowanym domu,działka i dom na wspolny kredyyt.Ja zajmowałam sie dziecmi,wiec budowe doglądał on,ja z macierzynskiego utrzymywałam nas i dom on spłacał kredyt,chyba dlatego uwaza ,ze to jego dom i to ja mam wypier*lać.
Ciągle słysze,ze do niczego sie nie dołorzyłam,wicznie nie mam pieniedzy itd...trudno zebym miała, skro zarabiam ciut powyzej 2000 tys i musze zrobic opłaty,kupic pieluchy,życie...
Mysle,ze mąż nie ma zespołu Otelle ,bo on chyba związany jest z alkoholizmem a alkoholikiem mąż nie jest.Ale całkiem zdrowy chyba tez nie jest,patrzac na jego zmienność nastroju.Wyzie mnie od najgorszych szmat its a po czasie jak mu przejdzie...zagaduje,zaczyna sie dobierać..i chce zebym sie normalnie zachowywała- jakbym miała gumke w głowie i wymazała to co przed chwilą usłyszłam.Nie ma mowy zeby powiedziec mu zamknij sie,próbowałam,ale on "dziubie"---- no powiedz mi, no odpowiedz, no powiedz powiedz, no co kurwa odpowieziec nie potrafisz...i tak bedzie meczył,jesli nie podejmowałam kłótni...
To człowiek,który nie umie rozmawiac a wszystko krzykiem.Zawsze wpędza mnie w poczucie winy,dziecko rozleje sok - jemu sie to nie zdarza ,bo on pilnuje.Dziecko cos pobrudzi,jak to mozliwe,nie dopilnowalam itd.
Nie zajmuje sie domem,dziecmi owszem,ale jak jestem w pracy,ale to dla niego raczej przykry obowiazek,w tym czasie obiadu nie ugotuje,prania nie zrobi itd.
Sam,ma tyle "za uszami", nie raz przyłapywałam go na jakis sms z dziewczynami,zawsze była głupia wymówka, a ja łupia wierna jka pies i cigle słysze zarzuty..ze nocowałam u siebie chłopaków(przed ślubem),bo mój były kieds spał, bo mieszkał w innym miescie,ze h*j wie co ja robiłam,ze chciał miec "czystą" kobiete, a ja zapewne dziewicą nie była,kiedyś wyciągną mnie z łóżka o 6 rano ze słowami- Ty kur*o serduszka i lajki dajesz komus tam na facebooku...
Grozi,ze w sądzie mnie "udupczy",ze alimentów nie bedzie placił bo on spłaca kredyt i prywatną porzyczke, wiec albo sie zrzekne domu albo nie da na dzieci...

Odnośnik do komentarza

Jeśli kredyt jest wspólny, to wszystko czego się dorabiacie jest wspólne. To on rozumie: w kosztach mój jest dom a Twoje sa dzieci i życie, bo tak Wam było łatwiej do tej pory codziennie funcjonować.

Przy rozwodzie powińniscie sprzedać Wasz wspólny dom i w ten sposób splacic kredyt aby żadnego z Was nie obciązal, Ty do rodziców z tym 500 +, ewentualnym bezrobotnym i alimentami na dwoje dzieci od niego.

On o tym wie, żal mu jego pracy, pięknego domu, którego sam nie da rady spłacać i jeszcze miec na alimenty dla Ciebie i dlatego próbuje Cię szantażować dziecmi.

Co gorsze widzę , ze i Tobie żal tego domu, tego pozornie ułożonego życia.

Z Twoich opisów wygląda, że facet się nie zmieni, bo ma coś z głową i trwanie przy nim to gehenna dla Ciebie i dzieci. A pewnie żadne terapie dla niego nie wchodzą w grę, bo to Ty jestes "brudna" w jego chorej głowie.

Owszem, dom we wspólnych rozliczeniach pewnie przepadnie ( w sensie, ze żadne z Was nie będzie miało z niego pożytku, ale zawsze było realne stwierdzenie "Zgoda buduje, niezgoda
rujnuje".

To Ty musisz wiedziec co chcesz od życia z tego co masz do wyboru. Może trud budowy domu, pewne wyrzeczenia i cięzka fizyczna praca ( o ile nie wszystko było robione rękoma fachowców) rzucily mu się na głowę i on teraz postrzega, ze on ma dom a Tobie ten dom się "trafił" przy okazji bycia z nim i teraz w swojej chorej głowie rozważa, ze on i dom stanowią komplet chodliwy na rynku matrymonialnym a on się musi męczyć z Tobą i z dziećmi. I albo wspólnie z Wami odpocznie gdzies na wakacjach i coś mu się w głowie po trudach uporządkuje lub zdecyduje się na terapię albo Ty musisz podjąc decyzję czy za cenę fajnych dóbr materialnych - macie ładny obszerny dom Ty zniesiesz dalej takie życie i co zafundujesz tym dzieciom.

Odnośnik do komentarza

Ma facet zaburzenia osobowości, nie ma co wnikać jakie, chorobliwa zazdrość tylko go podkręca, no i może bezkarnie sobie na to pozwalać, wyżywając się na Tobie.

Jedynym wyjściem jest wyprowadzka do domu rodzinnego, nie myśl ,że nie dasz rady, dostaniesz przecież alimenty, do tego czasu pomoże Ci rodzina, ratuj siebie i dzieci ,bo zwariujesz.

Powinnaś wybrać się na początek do psychoterapeuty ,żeby pomógł Ci wymiksować się z tego związku.
Mężowi nie jesteś w stanie pomóc ,ale możesz sobie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

kikunia 55 ,masz racje- pozornie ułorzone życie.Domu chyba nawet nie jest mi zal,nie jestm z nim jakos emocjonalnie zwiazana,ciagle słyszałam ze u Niego na działce, Jego budowa Jego dom...
Mąz jest bardzo pewny siebie i ma duze mniemanie o sobie.
Ma zrobione różne kursy,które w jego mniemaniu czynią go zaje*stym,jest dobrym fighterem co tez podnosi jego ego.Ja przytyłam,nie jestm juz dla niego atrakcyjna, a ze względu na charakter pracy na ciagle kontakt z młodymi atrakcyjnymi dziewczynami.Chyba przez to mu sie tez w głowie poprzewracało,bo jak małolaty go podrywaja to mysli pewnie,ze moze mic kazdą,a tu zona,"stara"żona,dzieci .obowiazki...
Naterapie czy nawet wizyte u psychologo go nie namówie.
Macie chyba racje,musze cos zrobic bo zwariuje.Ale boje sie, po prostu...jak sobie poradze,jak dam rade finansowo itd.
Dzis wychodzilam w pracy,na zewnatrz zeby otzec lzy,zeby nikt nie widział jak płacze.
Tydzien temu po kolejnej awanturze,kiedy przy dzieciach od pierdolo..ch szmat mnie wyzywał a potem na podłoge popchał,az dziecko płakało,postanowiłam wyjechac na tydzien do rodziny.Wzielam urlop,co wcale mi nie było na reke,ale musłam zabrac dzieci.Nie chciałzebym je zabierala,choc mowił zebym wypierdala*a.Przyjechała po mnie osoba z rodziny,która zna,i pojechałam do rodzinnego domu,gdzie i on bywał setki razy.Powiedział,ze mu dzieci wywiozłam bez jego zgody,choc przy nim wyjerzdzalismy.Dzis pkakałam ,bo wymyslił,ze zabiera nasza 3latke i jedzie z nia w góry.Dziecko troszke kaszle,poza tym wiem,ze robi to tylko i wyłącznie mi na złosc.Tam miałby sie spotkac z jakimis znajomymi,których nawet nie znam,bo z pracy od niego.Nie zgodzilam sie,ale on swoje,ze niech zobacze jak on sie czuł jak ja dzieci wywiozłam.To zaczyna byc przerazajace,staje sie nieobliczalny.
To inny człowik,niz ten którego znałam.Nie wiem,chyba tak wygląda poczatek koszmaru,,,,rozwodu,podziału majatku, walki o dzieci....

Odnośnik do komentarza
Gość Innaaaaa

Nie ppzwoliłabym na wyjazd dziecka. Pomijając fakt, że jest podziębione to zwyczajnie bałabym się powierzyć takiemu psycholowi dziecko. Nie przespałabym ani jednej nocy. Nigdy nie wiadomo co takiemu wariatowi do głowy strzeli. Człowiek z tak chorą głową może chcieć się zemścić, w różny sposób. Poza tym dziecko wiele przeszło, 3 latka już naprawdę wiele rozumie. Po takim piekle, którego autorem był jej chory tatuś, Ty chcesz ją puścić z nim na wyjazd w góry, w dodatku ze znajomymi których nawet nie znasz ??? Dzieciak dopiero musiał uciekać z własnego domu, mieszka gdzieś indziej, teraz wyjazd z tatusiem. Nie uważasz że to za dużo jak dla dziecka w tak krótkim czasie??? Twierdzisz, że jesteś wykształcona, skończyłaś psychologię , więc chyba masz świadomość jak to wszystko wpływa na Twoje dzieci? Uczyli was tego na tych studiach?
Ja psychologiem nie jestem, a dla dobra moich dzieci wiałabym gdzie pieprz rośnie od wariata. Domu Ci żal? Działki? Męża? Czego?
Jesteś w komfortowej sytuacji, bo masz gdzie iść, masz rodziców, którzy na pewno pomogą. Dostaniesz 500 zł na dzieci plus świadczenie z UP plus alimenty. Dasz radę!!! Nie wracaj już do tego domu. Pojedź z kimś z rodziny, zabierz swohe rzeczy i mieszkaj u rodziców. W międzyczasie wystąp o rozwód, i o opiekę nad dziećmi. Najlepiej jakbyś miała jakieś nagrania, jak ktoś wyżej napisał. Mogłabyś wówczas walczyć o ograniczenie praw dla męża, uzasadniając to choroba psychiczną i znęcaniem się nad Tobą na oczach dzieci. Na pewno czeka Cię długa droga do wolności i spokoju swojego, oraz dzieci. Ale myślę, że to jest najlepsze wyjscie z sytuacji, tym bardziej że dzieci są małe, i nie wpłynie aż tak bardzo na ich rozwój, jak pewnie miałoby to miejsce za kilka lat, jako pedagog powinnaś chyba to wiedzieć.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...