Skocz do zawartości
Forum

Nie radzę sobie z własną emocjonalnością


Gość Collider

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Mozart rules

Ale nerwusek. Tylko się potwierdza, musisz pracować nad emocjami. Tylko taki rafik, który szuka kogoś na gwałt,ma do ciebie cierpliwość. Każdy inny po twoich wywodach by uciekł. No sorka.
Tylko, że ty chcesz mieć kolegę do pogadania i ew. tylko przytulania. A jak ten kolega od tego przytulania się zaangażuje i będzie chciał więcej? Nie pomyślałaś? Miej sobie kolegów do gadania i już. Możesz mieć takich wirtualnych masę.

Odnośnik do komentarza

~Mozart rules
Ale nerwusek. Tylko się potwierdza, musisz pracować nad emocjami. Tylko taki rafik, który szuka kogoś na gwałt,ma do ciebie cierpliwość. Każdy inny po twoich wywodach by uciekł. No sorka.
Tylko, że ty chcesz mieć kolegę do pogadania i ew. tylko przytulania. A jak ten kolega od tego przytulania się zaangażuje i będzie chciał więcej? Nie pomyślałaś? Miej sobie kolegów do gadania i już. Możesz mieć takich wirtualnych masę.

Dzięki wielkie... :/

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

~Mozart rules
:D nie dziękuj, chociaż może tak, bo ta dziewczyna musi dostać pomoc psychologa, musi dorosnąć do bycia z kimś. Chociażby, żeby nie ranić ani siebie, ani potencjalnego kolesia od przytulania.

Osobiście jestem wielkim przeciwnikiem specjalistów, psychologów, psychiatrów, terapeutów itp. Wg mnie cała ta gromadka wraz z koncernami z ludzi i ich chorób zrobiła sobie krowę dojną (tak jak z raka). Niby XXI wiek, a wciąż stare sposoby leczenia. Zero innowacji, jak choćby coś na kształt wyjazdów a'la wakacyjnych dla ludzi z problemami społecznymi. Np tutaj, gdyby autorka tematu wyjechała na taki wyjazd, to pod bacznym okiem specjalisty mogłaby nauczyć się bardzo szybko zawiązywać normalne relacje. Ale nie, po co? Lepiej wypisać receptę :/

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

W moim domu tylko nauka była najważniejsza. "Masz się tylko uczyć"- trzymano Cię w złotej klatce i moim zdaniem nie umiesz żyć z ludźmi. Ty wiesz najlepiej(jesteś oczytana/inteligentna) i może dlatego denerwuje Cię przeciwne zdanie innych. Pewnie jesteś również osobą wybuchową. Coś czuję, że w Twoim związku partner nie raz dostanie patelnią przez głowę.
Musisz zacząć widzieć za i przeciw różnych sytuacji, szukać odpowiednich argumentów czy umieć pogodzić się, że to nie Ty masz rację.
Emocje zawsze będziesz odczuwać to jest przecież normalne.
Aaa i najważniejsze: nie poniosłaś żadnej porażki naukowej, zawsze możesz ją nadrobić!!! Człowiek całe życie się uczy, pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Mam 22 lata. Wydawało mi się, że w tym wieku będę osobą spokojną, opanowaną, zrównoważoną. No bo przecież nie jestem już w wieku nastoletnim. Nic takiego się nie stało. Wciąż mnie wszystko denerwuje, dokładnie tak samo, jak w wieku nastoletnim. Mam wrażenie, że rodzina chce mi cały czas dokuczać, że wszyscy ludzie się ze mnie śmieją albo mnie ignorują. Jestem kłębkiem nerwów. Zauważam, że ostatnio bardzo często wszczynam awantury. Nie, nie dochodzi do rękoczynów, nie rzucam niczym, bo potrafię się opanować, ale lubię słownie dokuczać ludziom. Kiedyś tego nie robiłam, kiedyś w takich sytuacjach milczałam, nic nie mówiłam. Teraz cały czas osobie, która się ze mną nie zgadza albo mnie krytykuje, rzucam złośliwości. Najgorsze jest to, że wszyscy o mnie zapomnieli. Nikt do mnie nie pisze, nikt do mnie nie dzwoni. Wszystkim się przejmuję.

Odnośnik do komentarza

kochana!
studia nie sa wcale latwe ;)
i wiedz ze to ze prawdziwe talenty przepadaja, to normalka. Studia nie sa dla geniuszy. Prawdziwi geniusze potrafia, co potrafia, mimo iz studiow nie maja.
Kazdy jest mistrzem w swej dziedzinie, ale chowa to przed calym swiatem dla siebie!

Odnośnik do komentarza

Najgorsze jest to, że rodzina uważa, że jest normalną, zgodną, poukładaną rodziną, a to ja jestem czarną owcą, diabłem, psychopatą, który nie ma uczuć wyższych. Już nie wiem....Przecież nie jestem potworem! To nie może być prawda, że oni są w 100% w porządku, a tylko ja jestem szaleńcem...To nie może być prawda...Ja się tym wszystkim przejmuję. Ja potrafię się do ludzi odnosić z szacunkiem i uprzejmością. Nie jestem potworem.

Odnośnik do komentarza

~Collider
Najgorsze jest to, że rodzina uważa, że jest normalną, zgodną, poukładaną rodziną, a to ja jestem czarną owcą, diabłem, psychopatą, który nie ma uczuć wyższych. Już nie wiem....Przecież nie jestem potworem! To nie może być prawda, że oni są w 100% w porządku, a tylko ja jestem szaleńcem...To nie może być prawda...Ja się tym wszystkim przejmuję. Ja potrafię się do ludzi odnosić z szacunkiem i uprzejmością. Nie jestem potworem.

Prawda jest taka, że jednym z kluczowych twoich problemów jest:
- przechodzenie ze skrajności w skrajność (np tutaj, niby "potrafię się do ludzi odnosić z szacunkiem i uprzejmością", ale kilka zdań wcześniej " która się ze mną nie zgadza albo mnie krytykuje, rzucam złośliwości."). Nie można tak robić, nie możesz robić po złości komuś tylko dlatego że się z tobą nie zgadza.
- twoja impulsywna "zemsta". Chodzi o to, że ty wszczynasz awantury w ramach pewnego rodzaju zemsty, po prostu ktoś ciebie stresuje, ktoś wywiera na ciebie presję i ty robisz to samo. To pierwotny mechanizm obronny - zaatakuj nim zostaniesz zaatakowany. Pohamuj to :)
- nie wiesz czego chcesz. Dosłownie. Powiedz sama, jak statek ma wyznaczyć kurs, skoro kapitan nawet nie wie dokąd chce płynąć? Z twoim życiem jest dokładnie tak samo. Stoisz w miejscu, ponieważ nie wiesz jaka tak na prawdę chcesz być. Czy chcesz być spokojna, czy być kłębkiem pozytywnej energii, czy może jeszcze kimś innym. Oczekujesz że życie samo cię ukształtuje - nie ma tak, nie ma miękkiej gry ;)
- kopiowanie zachowań rodziców - o tym też już wspominałem poniekąd. Ale to ma 2 podłoża równocześnie :) . Raz ta zemsta i dwa, automatyczne naśladowanie. Staraj się używać innego języka niż rodzice, nie używaj ich zwrotów czy powiedzonek...
- samotność - to akurat proste. Ile razy piszesz że wybuchasz, krzyczysz, działasz impulsywnie itp. Dziwisz się że nikt nie ma do ciebie cierpliwości? Wiesz jak bardzo trzeba mieć elastyczną psychikę aby cię znieść? :) . Pamiętaj ze ludzie będą poniekąd kopiować twoje nastawienie. Ty jesteś bojowa na nich - oni są bojowi na ciebie :/ .

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

rafik, próbowałeś wczuć się w moją sytuację? Wiesz, jak bardzo cierpię? Nie jestem bez sumienia, gryzą mnie wyrzuty sumienia z powodu moich grzechów. Mam wrażenie, że są już tak wielkie, że nie da się ich naprawić. Mam miliard myśli na sekundę. I nie mam tylko ciemnej strony, jasną też. Przecież nie jestem tylko złym człowiekiem.

Odnośnik do komentarza

Nienawidzę, gdy krewni (właściwie ktokolwiek) mnie krytykują. Nienawidzę. Nie chcę tego. Co w tym złego? Cały czas jeden z krewnych wypomina mi nikczemny charakter i totalny brak osiągnięć naukowych (co nie jest do końca prawdą). Zastanawia mnie jedno-czy prawda zawsze musi być straszliwa, a kłamstwo miłe i przyjemne? Tak to działa. Umówiłam się na spotkanie z doradcą zawodowym. Chcę wiedzieć, jakie mam predyspozycje, talenty, umiejętności. Krewna powiedziała, że niepotrzebnie ludziom głowę zawracam. Mam ich dosyć. Nienawidzę krewnych. Prawda jest taka, że z osobami z zewnątrz świetnie się dogaduję, ludzie mnie lubią. Ale krewni są nie do zniesienia. Chcę, żeby mnie chwalono. Nie cały czas, ale od czasu do czasu. Co w tym złego? Czy ja jestem złym człowiekiem?

Odnośnik do komentarza

Nikt nie jest idealny, ludzie lubią krytykować (bo im bardziej cię poniżą tym lepiej wypadają na twoim tle). Poniekąd twoja rodzina pewnie widzi że masz możliwości, że masz potencjał, którego im brakuje (lub własnego wykorzystać nie potrafią). Zazdroszczą ci, więc cię dołują abyś ty go nie wykorzystała (bo jak sobie wtedy wytłumaczą że ty potrafiłaś a oni nie?).

Krytykę musisz rozróżnić:
- krytyka dołująca, czyli tak która ci wmawia że "jesteś do bani, nie uda ci się, jesteś głupia...", po prostu hejt po twojej osobie bez argumentów,
- krytyka konstruktywna, czyli taka która ma ci wskazać co możesz poprawić, np "wg mnie jesteś leń, bo powinnaś się rozwijać w jakimś konkretnym kierunku, bo tak to jak masz iść dalej...".
Tą pierwszą puszczaj mimo uszu. Gdy tacy krytykanci widzą że ich jad ciebie nie rusza, w końcu dają sobie spokój, bo to tylko ich frustruje gdy im nie wychodzi dołowanie ciebie.
Tą drugą, zawsze przemyśl czy aby rozmówca nie ma racji. Staraj się pomyśleć jak tamta osoba.

Kłamstwo nie zawsze jest miłe, często jednak jest. Prawda nie zawsze musi boleć, ale często boli. Wiesz jaki jest kłopot z kłamstwami? Taki że one prędzej czy później zawsze wychodzą na jaw i wtedy cały świat się wali :/ .

Mówiąc "nienawidzę krewnych" kumulujesz w sobie agresję, złe emocje. Potem musisz to jakoś oddać do otoczenia. Trochę tak jakbyś w sobie zbierała kwas, który cię żre od środka :/ . Po co to robisz? Wiem że tak jest prościej robić, ale po prostu olej ich...
Możesz zrobić odwrócony atak, na utarcie nosa. Typu oni ci zarzucają że nie masz studiów itp, to ty zarzuć rodzicom że czemu oni nie mają willi z basenem skoro są tacy mądrzy itp :D. Lepiej już odszczekać i odgryźć się niż zbierać jad w sobie ;) .

Każdy lubi pochwały (choć niektórych krępują). Ale życie to nie bajka i mało kto będzie cię chwalił, to niestety nie podstawówka :/ . To nic złego że pragniesz pochwał, ale przez to nacinasz się na kolejne zawody, gdy tych pochwał braknie :/ .

Zwykle większość ma rację, ale czasem bywa tak że to cały świat się myli...

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Te przeklęte związki, małżeństwa...Nienawidzę ich. Nie pamiętam, kiedy to się zaczęło, ale od pewnego czasu wszelkie małżeństwa, związki zaczęły sprawiać mi niewypowiedziany, psychiczny ból. Gdy dowiaduję się, że ktoś jest w związku małżeńskim lub ma dziewczynę lub chłopaka, to przestaję go/ją lubić. Definitywnie. Wiem, że to nieracjonalne, ale to jest silniejsze ode mnie! Wszędzie widzę ten przebrzydły seks. Mnie od jakiegoś czasu też brakuje bliskości, ale do mnie przemawia tylko miłość platoniczna. Tylko białe małżeństwo. Ale wszyscy się z tego śmieją. Co ja mam poradzić, że na samą myśl o seksie robi mi się niedobrze?! Gdy widzę parę zakochanych, ogarnia mnie wściekłość i przerażenie. Widzę oczyma wyobraźni, jak oni siebie krzywdzą. A potem, jak w nocy uprawiają dziki, wyuzdany seks. A w środku cierpią, chcieliby się uwolnić od wrednej dziewczyny/chłopaka, ale nie mogą, bo się uzależnili od seksu. Próbowałam szukać pomocy u specjalistów. Nic. Cierpię, i to bardzo. Nikt tego nie zrozumie, bo nikt nie wejdzie w moją głowę. Co za ból, co za psychiczny ból! Wystarczy, że zobaczę obrączkę, suknię ślubną, to czuję coś takiego, jakby mi serce rozrywało.

Odnośnik do komentarza

Zrozumieć jest ciebie łatwo, ale widzę że ty tak na serio zmieniać się nie chcesz. Chcesz żeby to świat się zmienił dla ciebie :/ . Tak nie będzie.

Co ci poradzić to ty swoje, że nie i kropka.
Wspomniałem żebyś nie skreślała sexu, bo a nóż kiedyś coś ci się odwidzi i go zapragniesz, to ty swoje, oburzenie, nie i koniec :/ .
Nikt ci nic nie wmawia. Ale pomyśl sobie sama, potrzymać za rękę ok, ale już pogłaskać nie ok? Przecież jedno i drugie to tylko dotyk.

Chcesz związku i negujesz związki... Na serio zastanów się czego chcesz, bo gadasz od rzeczy.
Ty nie pozwalasz sobie nawet na miłość platoniczną, zresztą na takiej miłości związku nie zbudujesz :/ .

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Wielu ludzi potrafi stworzyć związki,wielu nie,wielu nie "nadaje" się do życia w małżeństwie,wielu żyje w toksycznych związkach,wielu...,
coraz więcej mamy singli,a to dlatego ,że kobiety pracują ,zarabiają i nie chcą się podporządkować facetom, a oni od zarania byli do tego przyzwyczajeni...,
do tego wielu ma szczęście w miłości,wielu nie,wielu ma powodzenie,wielu nie...,można by tak wymieniać.

Tak samo jakby zapytać,dlaczego ja choruję,inni nie...

Na Twoje pytanie nie ma odpowiedzi ,bo na to składa się wiele czynników , nie wiemy jakie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Mozart rules

Widzisz Rafik, tej osobie nie da się pomóc. Ona tutaj pisze co jakiś czas i można do niej bębnić i dalej nic. Niereformowalna jednostka. Możesz dalej walić głową o mur i twierdzić, że psycholodzy i psychiatrzy nie pomogą, a ty owszem. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

~Collider
Dlaczego rzekomo nie da mi się pomóc? Przecież mam już umówioną wizytę u lekarza, tylko muszę trochę na nią poczekać. Po prostu zastanawiam się nad pewnymi rzeczami.

Wiesz dlaczego ktoś tutaj napisał że nie da ci się pomóc? Bo atakujesz każde odmienne zdanie i radę. Ty nie chcesz się zmienić po to aby było ok. To świat ma się zmienić tak, aby tobie odpowiadał. Tego konkretnie chcesz. Chcesz żeby nikt nie był w związku bo to ci nie odpowiada, chcesz mieć faceta który będzie ci mówił "kocham" i trzymał za rączkę, ale nigdy nic więcej... Do póki nie zweryfikujesz własnych oczekiwań, nie weźmiesz poprawki na ten świat, jaki on jest, to na serio - tobie nie da się pomóc. Pisałaś że masz problem z rozmową - zaproponowałem poza tym forum i co? I totalnie to olałaś. Zaproponowałem kilka rozwiązań odnośnie twojej agresji i niechęci - zaatakowałaś to. Napisałem że nie powinnaś skreślać sexu, bo a nóż ci się odwidzi to wielki wybuch atomowy :/ .

Więcej ci na żadne pytanie nie odpowiem - nie ma sensu.

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Zauważyłam jeszcze jedną rzecz.Dotyczy to głównie tych, którzy mają młodsze rodzeństwo. Zauważyłam u siebie straszny, paraliżujący lęk. Czy nie mieliście tak, że wpadaliście w panikę, przerażenia, gdy Wasze młodsze rodzeństwo weszło w wiek dojrzewania? Gdy z małych dzieci, z którymi można było się bawić zabawkami, nagle zaczęli się zmieniać fizycznie i psychicznie, przestawali się bawić zabawkami? Nie przerażało Was to, nie brało Was pragnienie, żeby Wasi bracia i siostry zawsze byli małymi dziećmi? To też jest chyba problem związany z emocjonalnością, prawda?

Odnośnik do komentarza

Tak, to jest duży problem z emocjonalnością i może z czymś jeszcze ,nie wiem

rafik,nie stresuj tak się na autorkę,ona wie,że odstaje od ogółu, ale nie potrafi nic zmienić w swoim postrzeganiu świata i nic tu nie da powiedzenie ,myśl tak czy tak...,
bo to są jakieś zaburzenia w myśleniu,nie ma się wpływu na własne myśli i tu raczej psychoterapia za wiele też nie wskóra.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ka-wa
Tak, to jest duży problem z emocjonalnością i może z czymś jeszcze ,nie wiem

rafik,nie stresuj tak się na autorkę,ona wie,że odstaje od ogółu, ale nie potrafi nic zmienić w swoim postrzeganiu świata i nic tu nie da powiedzenie ,myśl tak czy tak...,
bo to są jakieś zaburzenia w myśleniu,nie ma się wpływu na własne myśli i tu raczej psychoterapia za wiele też nie wskóra.

Ja tam żadnego stresu tu nie mam :) . Gdy ktoś jest w emocjonalnym szale, nie ma innego wyjścia jak właśnie wstrząs... Wyjście jest, jeśli się chce. Kłopot w tym, że dana osoba nie chce :/

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...