Skocz do zawartości
Forum

Jak rozmawiać z ojcem mojego dziecka?


Gość Ganwi

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, chciałabym prosić o radę... Jak rozmawiać z mężczyzną, który strasznie skrzywdził? Nie będę się wdawać w szczegóły, bo to nie o to chodzi... Mamy półrocznego synka, a on pewnego dnia po prostu kazał mi się wyprowadzić, twierdząc, że tak będzie najlepiej, bo nam się nie układa. Nie utrudniam mu kontaktów z synem, ale ja sama nie potrafię z nim rozmawiać, nie chcę go widzieć. Odpowiadam mu wyłącznie sms-ami, nie odbieram jego telefonów. Mam w sobie taki smutek, żal, ból, że nie jestem w stanie się z nim normalnie dogadać. Co robić? Musi minąć chyba sporo czasu...

Odnośnik do komentarza

Rodziną to jestem ja i dziecko, on rodzicem jest tylko na papierze. Nikt normalny nie wygania z domu matki z kilkumiesięcznym dzieckiem. Ja bardzo kocham tego mężczyznę, ale takiego czegoś nie da sie wybaczyć... Tego się już nie da naprawić, potraktował mnie jak g... Po prostu nie wiem, jak mam z nim rozmawiać o dziecku, nie odbieram telefonów od niego, odpisuję na niektóre smsy. Chyba nie myślał, ze będziemy się przyjaźnić po tym, jak mnie bez skrupułów wyrzucił. Mam w sobie tyle żalu i bólu, nie umiem sobie z tym poradzić.

Odnośnik do komentarza

Masz ogromne poczucie krzywdy, więc nic dziwnego, że nie chcesz z nim rozmawiać.
I nie rozmawiaj, wystarczą smsy. Takie rozmowy to ciągłe rozdrapywanie ran, które nie mogą się zagoić.
Najlepiej byłoby całkowicie zerwać z nim kontakt, ale macie dziecko, więc w twoim przypadku, nie jest to możliwe.
Bardzo ci współczuję, jesteś dzielna, trzymaj się i nigdy nie poddawaj.

Odnośnik do komentarza

Wierzę Ci autorko. Wierzę, jak on Cię skrzywdzil. Wiem co to znaczy zabijać kogoś psychicznie, od uczuć. I pewnie trzeba dużo czasu, aby Twoje rany się zagoily. Jednak mimo wszystko mam nadzieję ze Twój facet postara się zrobić wszystko aby zdobyć Twoje wybaczenie. Bo wiesz rodzina i obojga rodzice są dla dziecka bardzo ważni i potrzebni. Może zejdziecie się dopiero za kilka lat. Ale trzymam kciuki że będzie dobrze.

Odnośnik do komentarza

On oczekuje ode mnie, że dogadamy się w sprawie dziecka "normalnie po ludzku". Szkoda tylko, że sam nie zachował się jak człowiek :-( I nie rozumie tego, że nie potrafię w tym momencie z nim rozmawiać o czymkolwiek... I nie wiem czy kiedykolwiek będę potrafiła.

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiony77

Mało szczegółów podałaś tego wyrzucenia, może wasze kłótnie były nie do zniesienia i było to najlepsze wyjście? Bardzo źle żeby dziecko wychowywało się bez ojca ale jeśli tak po prostu wystawił ci walizki, to poszukaj nowego ojca a jego olej bo taki ojciec nie da żadnych wzorów dziecku.

Odnośnik do komentarza

Normalnie żyliśmy, może troche monotonnie, czasami były kłótnie o pierdoły, jak we wszystkich związkach. Pewnego dnia po prostu pojechał do pracy, zadzwonił i stwierdził, że najlepiej będzie, jeśli na jakiś czas przeprowadzę się do mamy, bo on "musi odpocząć i przemyśleć sobie wszystko". Po kilku dniach zadzwonił i zapytał, kiedy zabiorę resztę rzeczy. Po prostu znudziła mu się rodzina... Usłyszałam nawet, ze "nie wiedziałem, jak to wszystko będzie wyglądać, jak będziemy mieli dziecko". I tyle...

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiony77

To zwykły palant, rozmowę zacznij od ustalenia alimentów a dopiero później jak ochłoniesz o możliwości jakiś odwiedzin dziecka. Poczekaj, jego olewaj weź prawnika i załóż sprawę o alimenty. Jak się dogada polubownie to możesz pomyśleć o jakiś kontaktach jego z dzieckiem. Teraz ty jesteś Panią sytuacji.

Odnośnik do komentarza

Nieodpowiedzialny dupek, niestety, takich niemało.
Daj sobie czas, w tej chwili jesteś rozemocjonowana, czemu trudno się dziwić.
Przyjęłaś dobrą strategię, z godnością, co niestety nie chroni przed bólem.
Brak bezpośredniego kontaktu, co za tym idzie kłótni, nerwów, konfrontacji jest dobrym wyjściem w tak trudnej sytuacji.
Dobrą radą jest pójście do prawnika. Dowiedz się, czy oprócz alimentów, jakie on płacić musi, bez łaski, masz szansę na uzyskanie jakiegoś zabezpieczenia finansowego na siebie. Co prawda nie jesteś jego żoną, jednak matką jego małego dziecka i z tej przyczyny nie możesz teraz pracować.
Może przynajmniej na kilka m-cy, sąd przyznałby ci jakieś zabezpieczenie. Chyba, ze on, choć gnojek, nie uchyla się od łożenia na was, wtedy faktycznie ogranicz się tylko do krótkich informacji o dziecku.
Właściwie nie informacji, nie musisz mu odpowiadać na pytania typu; "co u małego?", bo gdyby był zainteresowany, nie wyrzucałby was z domu.
Nie utrudniaj mu jednak kontaktów, w końcu jakie one mogą teraz być?
Krótki spacer i to wszystko, nie masz obowiązku gościć go we własnym domu i nie rób tego.
Trzymaj się, a jego też przetrzymaj i przeczołgaj równo.
Może w pewnym momencie pójdzie po rozum do głowy i przylezie skruszony, a wtedy będziesz miała wybór.
...chyba, że pojawiła się nowa fascynacja?

Odnośnik do komentarza

Czy pojawiła się nowa fascynacja? Tego akurat nie wiem, chociaż wcale by mnie to nie zdziwiło. Ja jestem aktualnie na urlopie macierzyńskim, więc zabezpieczenie finansowe jakieś jest. Wiem, że to może głupie z mojej strony, ale nawet nie chciałabym od niego żadnych pieniędzy na siebie, wyłącznie na dziecko. Nawet już mnie pytał "ile mi przelać". Ale ja po prostu nie wiem ile... Najchętniej uciekłabym jak najdalej z synem, zerwała całkowicie kontakt, to może za jakiś czas poczułabym się lepiej. Ale wiem, że to niemożliwe... I on faktycznie zabiera syna tylko na godzinne spacery, taki jest zapracowany, że nie stać go na nic poza tym.

Odnośnik do komentarza

~Ganwi , w sprawach dziecka musisz zakopać topór wojenny.
Z miłości do dziecka właśnie. W trosce o jego dalszy rozwój, schowaj głęboko urazę i działaj na korzyść synka. Kontakty z ojcem są niezbędne, nawet teraz gdy mały jest niemowlęciem.
Przecież on uczy się już rozpoznawać twarze, ojciec musi być mu znany i bliski.
Wielu mężczyzn, przyznaje, że ma obawy w kontaktach z niemowlakiem z powodu nieumiejętności opiekuńczych (często nawet zmiana pieluchy wprawia ich w konsternację), ale przede wszystkim z powodu braku porozumienia z takim małym człowiekiem. Kobietom przychodzi to w sposób naturalny, godzinami potrafią gaworzyć z maluchem, wpatrywać się w niego, ale dla wielu facetów takie małe dziecko jest tylko delikatnym, bezkontaktowym stworzonkiem, przed którym bywa, że odczuwają nawet lęk (oczywiście nie wszyscy).
Bardzo prawdopodobne jest, że gdy synek zacznie dorastać, jego ojciec, oprócz obowiązku będzie też odczuwał autentyczną radość z kontaktów z nim, będzie chciał uczestniczyć w jego wychowaniu, pokocha go i faktycznie poczuje się ojcem (mimo, że weekendowym).
W tej chwili twoje dziecko ma 6 m-cy, nie musisz zapraszać exa do domu i oczekiwać jakiś czynności opiekuńczych typu karmienie, kąpiel, przewijanie. Spacer zupełnie wystarczy. Jeżeli oczekujesz, żeby trwał dłużej powiedz o tym, jeśli on wymawia się brakiem czasu z powodu pracy, zażądaj wysokich alimentów (chyba orientujesz się mniej więcej w jego dochodach). Cóż, albo konkretny wkład w opiekę nad dzieckiem, albo w zamian kasa.
Gdy dziecko podrośnie, a ty wrócisz do pracy, wtedy koniecznie ustal sądownie kontakty ojca z dzieckiem.
Wyrok sądu zobowiązuje, nie to co luźna umowa między rodzicami.
Prawdopodobnie będzie musiał brać synka jeden dzień w tygodniu do siebie, co drugi weekend, m-ąc wakacji itd.
Nie obawiaj się, krzywdy mu nie zrobi, nie bądź zazdrosna, daj mu się wykazać, a Ty w tym czasie będziesz miała trochę luzu.
Jednak to dalekosiężne plany.
Teraz zadbaj o siebie, spotykaj ze znajomymi, uprawiaj jakieś formy rekreacji, wysiłek fizyczny (o średnim natężeniu) obniża poziom stresu. Postaraj się nie myśleć (w miarę możliwości) o nim i tym, jak cię potraktował.
Dobrze robisz nie kontaktując się z nim. Umawiaj się tylko na odebranie i odstawienie dziecka i ustal wysokość alimentów.
Nie miej też skrupułów żeby zażądać od niego, w miarę potrzeby, dłuższego czasu spędzania z dzieckiem, w końcu ty też masz prawo do oderwania się na chwilę od obowiązków i wyjścia gdziekolwiek.
Z ciekawości spytam, jak często on widzi się z dzieckiem?

Odnośnik do komentarza

W ciagu ostatniego miesiąca 3 razy tylko na ten spacer. Chyba tylko tyle potrafi zrobić, nawet jak z nim jeszcze mieszkałam to praktycznie nic przy dziecku nie robił, więcej go nie było, bo taki zapracowany. Bałabym się z nim zostawić syna na cały dzień, już tym że nas w taki sposób potraktował, pokazał jaki jest nieodpowiedzialny. Ostatnio twierdził, ze weźmie wolne z pracy, żeby pobyć z Małym dłużej. Oczywiście tego nie zrobił, a wczoraj na mecz potrafił załatwić urlop... On nie ma tak naprawdę pojęcia o swoim dziecku, co lubi, z czego się śmieje, na jakim etapie rozwoju jest. Ja nie chcę żadnej opieki naprzemiennej, to on bez skrupułów zdecydował, że nie chce wychowywać syna, że "musi odpocząć".

Odnośnik do komentarza

Nie ulega wątpliwości, że jest nieodpowiedzialnym egoistą, ale może gdy dziecko będzie większe, coś w nim zaskoczy.
Ja też nie oddałbym półrocznego dziecka, na cały dzień (karmisz piersią?), ale na 3-godzinny spacer można go już wykopać, zaopatrując w butelkę z jedzeniem, albo piciem.
Co z jego rodzicami, czy oni mieszkają w tym samym mieście?
Gdy synek będzie starszy, z pewnością przydałaby mu się pomoc.
Nie unoś się w tej kwestii honorem, zaprzęgnięcie go do roli ojca będzie z korzyścią dla dziecka i dla ciebie.
O ewentualnej opiece naprzemiennej teraz nawet nie myśl, dziecko jest za małe.
Taki off top
Opieka naprzemienna, to moim zdaniem to bardzo rozsądne wyjście, z korzyścią dla wszystkich, zwłaszcza dla matki. Szkoda, że w naszym kraju tak rzadko stosowane.
Dzieci (jeśli rodzice potrafią się dogadać i nie walczą z sobą) szybko przyzwyczajają się do takiego życia. Oczywiście warunkiem jest mieszkanie w tej samej miejscowości, no i podobny status materialny rodziców.
Wielu ojców walczy o prawo opieki nad dzieckiem i w tej kwestii są z góry na przegranej pozycji, wielu też taką chęć deklaruje, ale gdy przychodzi co do czego, czekają, aż ich ktoś wyręczy w opiece. Takie rozwiązanie jest korzystne, bo panowie, którzy odeszli od żon i znaleźli nowe szczęście, praktycznie większość opieki cedują na byłe żony, uważając, że płacenie alimentów i weekendowe spotkania wystarczą. Oni budują sobie nowe życie, a matka z dziećmi ma najczęściej pod górkę. Tymczasem, gdy spadnie na nich faktyczna opieka nad dzieckiem, to i nowe "lepsze"
życie zaczyna się komplikować, bo nowa pani chce tatusia, ale już jego dzieci niekoniecznie.
W czasie wolnego tygodnia matka ma szanse zając się sobą, dorobić, odpocząć, poświęcić nowej miłości, a nie cały czas tyrać przy dzieciach.
Problem w tym, że przy takim rozwiązaniu, ojciec prawdopodobnie jest zwolniony z płacenia alimentów, lub ma je maksymalnie obniżone (nie jestem w tej kwestii zorientowana). Niestety wiele byłych żon nie przyjmuje do wiadomości, że alimenty przeznaczone są dla dzieci, a nie dla nich i że one same, też mają obowiązek partycypowania w kosztach utrzymania dzieci (dotyczy tych wysoko uposażonych), dlatego wolą wieszać psy na byłych mężach, ale czerpać całą garścią, trzymając dzieci przy sobie i traktując je jak kartę przetargową.
Dla rodziców, którzy kochają swoje dzieci i potrafią w ich interesie schować dawne urazy, takie rozwiązanie jest idealne.

Odnośnik do komentarza

Ja mu nie mam zamiaru niczego utrudniać, a jeśli sam nie chce więcej czasu poświęcić synkowi niż marną godzinę, to na pewno nie będę go też do tego zachęcać, mi na szczęście ma kto pomóc, nie zostałam z tym sama. Może kiedyś, w przyszłości, jak emocje opadną, bede mogla z nim jakos normalnie, spokojnie porozmawiać na temat opieki. W tym momencie to naprawdę chciałabym zapomnieć, że on w ogóle istnieje i ze potraktował mnie jak śmiecia...

Odnośnik do komentarza

Rozumiem cię doskonale. Twój synek jest jeszcze malutki, więc i tak na tobie, matce spoczywa większość opieki.
Zapewniam cię, że on pożałuje, prędzej, czy później, no chyba, że faktycznie jest skończonym dupkiem.

Odnośnik do komentarza

Jest skończonym dupkiem, nikt normalny tak nie postępuje... Mam takie widzimisię, to wywalę ją z domu, ma gdzie pójść, to nie robię nic złego :-/ Wiem, że teraz zrobi z siebie ofiarę, że nie może częściej widywać dziecka, żeby mu inni współczuli... Ale nigdy nie przyzna sie do tego, co zrobił. Jak można skrzywdzić takie maleństwo? Nie wiem, ile czasu musi minąć, żebym ochłonęła, uspokoiła się i przede wszystkim zaczęła tak jakoś racjonalnie myśleć. Chciałabym, żeby kiedyś zrozumiał, jak wiele złego wyrządził...

Odnośnik do komentarza

Tak niestety często bywa, że nieodpowiedzialni tatusiowie, unikają spotkań z własnymi dziećmi, a potem udają pokrzywdzonych.
Jeśli mogę ci doradzić; kontaktuj się z nim tylko drogą mailową. Nie odbieraj telefonów, ewentualne sms-y skopiuj i zachowaj.
Drogą mailową ustal kontakty, jeżeli nie przyjdzie w określonym czasie, zadaj krótkie pytania dlaczego się nie wywiązał. Innym razem możesz wyrazić opinię, że np. uważasz , że trzy godzinne spacery w miesiącu to zdecydowanie za mało żeby uznać, że on spełnia swój rodzicielski obowiązek. Innym razem wylicz, wypisz daty kiedy nie przyszedł itd niech się ustosunkuje.
Podaruj sobie wszelkie pretensje, nie kłóć się z nim, nie strasz, krótko i na temat w sprawach jego kontaktu z synkiem i alimentów.
Gromadź dowody na wypadek tego, gdyby w sądzie oskarżył cię o utrudnianie kontaktów i robił z siebie ojca roku.
Z jego znajomymi nie wygrasz i nie przejmuj się nimi, niech gada co chce, ci mądrzejsi i tak dostrzegą jaki z niego palant.
Twój synek jest na tyle mały, że jeszcze niczego nie rozumie. Jak dorośnie, będzie przyzwyczajony do takiej rzeczywistości. Gorzej, gdy tatuś będzie sobie o nim przypominał raz na ruski rok.
Tymczasem trzymaj się dzielnie.

Odnośnik do komentarza

Smsy typu "co u Małego?" niestety dostaję dość często, nie pozwala o sobie zapomnieć. Syn się rozchorował, to tatuś udaje zainteresowanie. Kilka dni temu zabrał go do siebie na AŻ 45 minut, mecz leciał i chyba goście się do niego schodzili. Ta cała sytuacja jest dla mnie tak przykra, nie potrafię sobie z tym poradzić. Nie tego chciałam dla mojego dziecka. Każde moje spotkanie z nim będę przeżywać tak samo :-( Oj boli mnie to bardzo, myślałam że to uczucie będzie słabnąć z czasem, niestety czasem wraca z podwojoną siłą. A on zachowuje się tak, jakbym to ja zrobiła mu coś złego. Nie wiem, jak to jest możliwe, że osoba która przez długi czas była tą najbliższą, z którą stworzyło sie największy cud, z dnia na dzień staje się obcym człowiekiem. Boli bardzo...

Odnośnik do komentarza

Tylko czas może zaleczyć twój żal.
Czy pomyślałaś, żeby skorzystać z porady jakiegoś specjalisty, nie tylko w sprawie swojego złamanego serca, ale także żeby jakoś ogarnąć jego kontakty z dzieckiem.
Jeżeli on często wysyła sms-y z zapytaniem"co u małego?"
to być może robi to celowo, żeby stwarzać pozory zainteresowania i mieć dowód w razie czego.
Nie masz obowiązku odpowiadać na nie, raz na jakiś czas możesz mu wyliczyć ile razy i na jak długo faktycznie widział dziecko, więc niech nie udaje zainteresowania. Możesz mu tez wytknąć, że gdyby nie wyrzucił własnego dziecka z domu, to wiedziałby co u niego.
Dobrze byłoby, gdybyś po prostu wniosła do sądu sprawę o alimenty, mimo, że on się nie uchyla, zażyczyła sobie z nawiązką (nie miej skrupułów) i formalnie ustaliła terminy kontaktów. To zupełnie inna sytuacja, gdy będzie musiał wywiązać się z wyroku sądu, niż takie ustalenia "na gębę", które jak widać, on dostosowuje do własnej wygody.

Odnośnik do komentarza

Gdy syn się rozchorował, dostałam od niego aż 300 zł. Tyle to ja prawie na leki dla Małego zapłaciłam. Gy nie odpiszę na jakiegoś jego sms-a, to dostaję kolejnego typu: "Widocznie nie znalazłaś minuty, żeby mi odpisać. Może dzisiaj się doczekam. Dziękuję". To wygląda tak, jakbym to ja mu jakąś krzywdę zrobiła, on zupełnie nie rozumie, co zrobił i że to on zadecydował, jak to wszystko będzie wyglądało. Ja przeżywam właśnie najgorsze dni mojego życia, a on cieszy się spokojem i wygodą...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...