Skocz do zawartości
Forum

zawiłości psychologiczno medyczne


Rekomendowane odpowiedzi

Jest pewien chłopak, ktòry ma życiowe problemy. Psychologia nie jest w stanie ich rozwiązać, a od tego zależy jego motywacja do życia. Oprócz braku możliwości przeżywania prawdziwego szczęścia i spełnienia istnieje duże cierpienie, ktòre z tego wynika. Powoduje to problemy zdrowotne, na co lekarz mòwi żeby się nie stresować, bo będzie źle. Nie da się nie stresować kiedy problem istnieje, a musi istnieć, bo ten chłopak jest na to skazany dopòki żyje. Jednak nie umie się zabić bo wciąż liczy na cud, w ktòry nie wierzy. Ludzie albo rozumieją jego sytuację, ale dołują, bo nie potrafią pomòc, albo nie rozumieją i dołują, bo to dołujące, że tyle osòb nie ma empatii lub intelektu.

Ten człowiek jest skazany na życie, ktòrego nienawidzi. Po co ma żyć i dlaczego to innym zależy na tym bardziej niż jemu? Czemu tak mało osòb podchodzi do niego z empatią i uszanowaiem jego woli? Czy czlowiek jest swoją własnością, czy może należy do społeczeństwa?

Odnośnik do komentarza

Rzucasz dużo ogólników. Szczegóły?
Psychologia nie jest w stanie tego rozwiązać ale czego właściwie?
To, że się nie cieszy życiem to diagnoza na dwa tomy psychiatrii.
Problemy jest są i będą. Lekarz zawsze ci powie nie martw się, ale dotyczy to leków, leczenia itp. Nie dnia gdy problemem jest kręcenie się w głowie, niechęć do niczego winikająca z np: ciągłego nic nie robienia, nie wychodzenia.
Na to co piszesz polecam zajęcie, zapisać kartkę podpunktami tak, by czas wolny był doceniony, Np: Spacer, pranie, sprzątanie, spacer, i od 16 wolne. Codziennie wstawać choćby nie wiem co o 8 i siedzieć byle wstać. I to z czasem zacznie się kręcić. Liczyć na cud to straszne. Ja liczyłem prawie 10 lat na cudowny lek i wiesz, nie ma takiego leku.
Cud to wysiłek który musisz włożyć w to by było inaczej. Terapie też nic nie zmienią jak się na nie chodzi tylko. I niech do tego człowieka nikt nie podchodzi z niczym. Radzę zmienić podejście na ogarnij się albo won do psychiatryka.

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

No nie, czytając takie posty ma się ochotę napisać: to znowu Ty? A tak na poważnie :). Musisz zrozumieć jedną rzecz. Jeśli oczekujesz pomocy to osoba pomagająca powinna wiedzieć jak najwięcej szczegółów. Bez tego to jak walka z wiatrakami. Można próbować ale na dłuższą metę tak się nie da. Z tego co ciągle piszesz można wysunąć tylko jeden wniosek: musisz się z tym pogodzić. Albo jeszcze jeden ale bardzo czasochłonny. Jeśli nikt nie jest w stanie tego wyjaśnić to sam próbuj :). Ale jak już napisałam to wymaga czasu a więc dużo wytrwałości i samozaparcia.
Od nas proszę nie oczekuj pomocy, bo podejrzewam że nawet najbardziej bystra, inteligentna i sprytna osoba nie pomoże na dłuższą metę.
Zdaję sobie sprawę że na ogólnym nie chcesz o tym pisać, wszak prędzej czy później ktoś to wykorzysta przeciw Tobie, już ja dobrze o tym wiem :P, i nie namawiam żebyś jednak napisał co to za problem, zwłaszcza jak twierdzisz że nikt nie był w stanie Ci pomóc, więc my tym bardziej pewnie nie pomożemy. Po prostu nauczyć z tym się żyć. Jak? Sam siebie znasz najlepiej więc i znajdziesz najlepsze rozwiązanie. Powodzenia :).

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

Może by i pomogli a może nie. Nie nam to oceniać. Jeśli autor nie chce pisać to widocznie ma powód żeby tego nie robić i trzeba to uszanować. Może po prostu nie chce takiego ,,mędrkowania" jakie Ty pokazujesz :-/.
I nie rozumiem na jakiej podstawie piszesz ,,znowu". Nigdy do Ciebie nie piłam więc wyluzuj, ochłoń i uspokój się, bo akurat miałam kogoś innego na myśli. No ale w końcu się mówi: uderz w stół...

Odnośnik do komentarza

O szczegółach już kiedyś pisałem i nie dostałem żadnej wartościowej rady, ani niczego co chociaż stało obok. Rozumiem to, bo przecież nie każdy problem da się rozwiązać, a niektóre skazują człowieka na wegetację i cierpienie. Pytam tylko po co taka osoba musi żyć i dlaczego są ludzie, którzy wmawiają mu, że może to zmienić, jednocześnie nie podając żadnej konkretnej sensownej rady. Dlaczego niezależnie od przypadku pociesza się ludzi na chama, oklepanymi tekstami z broszury psychologicznej? Dlaczego wmawia się bez dowodów swoje dyrdymały?

Odnośnik do komentarza

Raszer, Twoje rady są kiepskiej jakości. Szczególnie to wstawanie o 8, które same w sobie jest czynnikiem mogącym wywoływać depresję ;) Ty piszesz o wzięciu się do roboty, ale jeszcze trzeba mieć po co pracować. Nie będę przecież bezmyślnie wykonywał jakiś czynności skoro nie ma na to argumentów.

Odnośnik do komentarza
Gość Dark_Rivers

Ach mój boże. To nie pracuj, nie jedz, nie pij i nie pal, o ile wcześniej nauczyłeś się palić w ogóle. Nikt za Tobą nie będzie płakał. Ludzie tylko z grzeczności mówią Ci, że im zależy na Twoim życiu ale prawda jest taka, że każdy ma swoje życie i swoje problemy, a życie obcego im po prostu zwisa. Taka jest prawda i nie ma co się oszukiwać.

Odnośnik do komentarza
Gość Dark_Rivers

Lepiej idź do burdelu i sobie poużywaj za wszystkie czasy to i depresja pewnie zniknie. Te Twoje wszystkie problemy biorą się nad zwyczajniej z braku dziewczyny i seksu rzecz jasna. Jak nie dymasz,to tak masz. Zacznij dymać bo zgłupiejesz, do reszty:P

Odnośnik do komentarza

Z jakiej grzeczności? Z grzeczności mogliby przytakiwać, np mówić, że mam rację. To co robią ludzie to właśnie niegrzeczność i wchodzenie z butami w czyjeś cierpienie, tak jakby ktoś mówił, że trzeba cierpieć, bo trzeba żyć. A jeżeli sprowadzasz szczęście do dymania, to kupię Ci klatkę, sianko i będziesz sobie pił z takiego dozownika zawieszonego na kratkach i raz dziennie będziemy wpuszczać do klatki samicę na gody :D

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

js-_11/b] końcówka była dobra, bez dyskusji dobra :D.
Ale wracając do tematu, jeśli faktycznie chodzi o Twój ,,problem" to jednak muszę zgodzić się z Raszer że to jeden z tych błahych problemów. Tak naprawdę unieszczęśliwiasz sam siebie a na to nie ma rady. Są dwa rozwiązania. Pierwszy to dalej tak się dołować, szukać różnych ,,problemów" i żyć nieszczęśliwym albo po prostu dorosnąć... nie pisz tylko że jesteś już dawno dorosły bo wychodzę z założenia że wiek w dowodzie nie idzie w parze z wiekiem umysłowym... Twój wybór jaką drogę obierzesz...
Na koniec jeszcze dodam, że w porównaniu z Twoją sytuacją, moja wydaje się dużo gorsza, bo ja przez całe życie czułam się niechciana, od samego początku, odkąd tylko jestem w stanie cokolwiek zrozumieć, mam świadomość że byłam zwykłą wpadką, taki ,,wypadek przy pracy", a wczoraj jedna z sióstr ponownie sprowadziła mnie na ziemię dając do zrozumienia, jeśli nie słowem to albo czynem albo miną że to ja jestem sprawcą zła które naszą rodzinę otacza, dla każdego ma wytłumaczenie, dla mnie nigdy... po czymś takim powinnam się zdołować, niejedna osoba już dawno by zrobiła coś głupiego... tylko ja staram się szukać w tym jakichś plusów zamiast się staczać coraz to bardziej...
Nie piszę tego żeby ktokolwiek mi współczuł, bo współczucie należy się tym którzy tak mnie traktują a nie mi, taka krytyka zamiast mnie osłabiać jeszcze bardziej wzmacnia, bo przez to mam świadomość że to oni są słabi, podobnie jak niektóre osoby gotowe użyć tego przeciw mnie :). Jeśli w jakikolwiek sposób pomogę Ci bardzo będzie mnie to cieszyć, jeśli nie- trudno, każdy ma wolną wolę i może podejmować samodzielnie decyzje :).

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

Dark_Rivers
@js_11 to żeś mnie teraz chłopie nakręcił. Nie wiem naprawdę jak ja ty tego dokonasz ale ja chcę do klatki naszą Danutę :P

Oj Darku Darku, Ty to dopiero masz poczucie humoru, dawno się tak nie uśmiałam :D :D :D. Zresztą nadal się jeszcze śmieję :D. Jednak Cię rozczaruję bo ani nie jestem brunetką, włosy nie są proste a biust jest taki ot, mało do gryzienia :P.
Ale domyślam się dlaczego ja. Pewnie mimo wszystko kręcą Cię jędzowate dziewice :P. A już się bałam że siostrze udało się popsuć mi humor, jednak na Darka zawsze mogę liczyć, jak zawsze zresztą :* :D

Odnośnik do komentarza
Gość Dark_Rivers

Nie wiem naprawdę jak to dalej zemną będzie ale chyba już na zawsze pozostaniesz w mojej klatce. Będziemy razem jeść spać i kopulować się jak dwa króliki. Tylko Ty, ja i js donoszący na marchewki. Forever Danuto, forever:P

Odnośnik do komentarza

Tej tylko ta klatka jest u mnie w piwnicy i tam trochę śmierdzi szczurami. Nie przeszkadza ci to? :)

Danuta, przecież ja nie robię problemu z samotności, tylko mam ten problem i nie wiem co muszę zrobić żeby się go pozbyć. Żaden psycholog nie ma na to rady, ale wszystkim płacą za to żeby starali się wmówić mi, że mam żyć i cierpieć, bo tak trzeba. Takie coś nazywałoby się w ich żargonie zrobieniem czegoś dla siebie. Tylko, że ja chcę tylko jednej rzeczy, lub też chcę się pozbyć tego pragnienia żeby mi to nie przeszkadzało. Jeśli chodzi o wiek umysłowy to czuję się jak 70 latek. Żeby tak normalnie po prostu dorosnąć musiałbym mieć możliwość miłości i związku, bo tylko założenie rodziny mogłoby mnie ogarnąć, a to jest niemożliwe. Jak w takiej sytuacji szukać pozytywów? Nie mam żadnego wyboru, oprócz tego między kiłą i cholerą. Jeśli mam coś zrobić to muszę wiedzieć po co, a nie tylko robić coś bo muszę i katować się przymusami.

Twoja sytuacja wg mnie jest o tyle lepsza, że bym się tam nie przejmował tym co inni mówią i myślą. Być może wisi mi to aż za bardzo, ale po prostu nie ma sensu użerać się z ludźmi. To, że czułaś się niechciana jest ciężkie, ale należy do przeszłości, a ja z kolei miałem nieco odwrotną sytuację, bo rodzice pokładali we mnie duże nadzieje i tak jakby chcieli mi mówić jak mam żyć, nie mówiąc po co. Nie wiem co gorsze, ale podejrzewam, że można to porównać. Piszesz, że krytyka bardziej Cię wzmacnia i to jest prawidłowe. Też tak mam, szczególnie kiedy ja mam argumenty i coś udowadniam, a druga strona nie potrafi sensownie odpowiedzieć. Myślę, że Twoje problemy są do ogarnięcia i możesz użyć tej wolnej woli, ale w moim przypadku to nie działa, bo mam wybór między złem, a złem i nie wiem które jest gorsze i po co w ogóle wybierać mniejsze zło i czemu stoję przed takim przymusem.

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

No cóż, swoją wiarę podbudowuję a Darek jeszcze mnie umacnia w tym bo jak widać nie jest ze mną aż tak źle skoro przystojny 27-latek mnie chce :P :D.
Nie rozumiem tylko jednej sytuacji. Jesteś zmuszony być sam bo lubisz tylko ,,grube" dziewczyny czy po prostu żadna Cię nie chce bo ,,coś tam", albo z jeszcze innego powodu? Wybacz że wcześniej tego nie doczytałam ale często niestety pracuję nawet 15 godzin dziennie i zwyczajnie nie mam czasu wszystkiego czytać.
P.S. Darku, jak to z tym kokietowaniem? Długo to jeszcze potrwa? :P

Odnośnik do komentarza

To pogadamy jak rozkminie brunetke :d poki co mam bruneta i chirurga, wiec zobacze co da sie zrobic.

Danuta chodzi o zle upodobania i nie wiem po co ten cudzyslow. Dziewczyny mnie lubia i przez to jest mi jeszcze bardziej zal. A najgorsza nie jest nawet samotnosc sama w sobie bo swiadomosc ze dobro jest przeciwko mojemu jedynemu i mocnemu pragnieniu jest najgorsza. Nie moge cieszyc sie zyciem bo to co mi sie podoba jest zle i przeczy prawdziwym wartosciom.

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

Grube dziewczyny i złe... no, ciekawie to brzmi zwłaszcza że zdawało mi się że jest raczej na odwrót, no ale szczegół... nie ma sensu przekonywać Ciebie do swoich myśli. Chcesz to dalej sobie to wmawiaj, mi tak naprawdę nic do tego. Ja robię wszystko aby być szczęśliwą, Ty- przeciwnie, coraz bardziej się dołujesz. I jednak miałam słuszne przeczucie że problem jest nie do rozwiązania, bo on tak naprawdę nie istnieje, on siedzi tylko w Tobie. Ale to Twoja wola jak dalej postąpisz. Chcesz to brnij dalej w to, ja się wycofuję, to nie moja działka.

Odnośnik do komentarza

Skoro masz takie zdanie to ciężko mi wymagać od Ciebie empatii. Otylosc to choroba skorelowana z psychiką, brakiem motywacji i glupota. Dla organizmu takiej dziewczyny trwa wojna i trzeba jej pomoc wyzdrowiec i nauczyc rozwoju duchowego. Tylko ktos bez moralnosci moze zyczyc dziewczynie zeby byla gruba, szczegolnie kiedy chodzi o milosc. A skoro wierzysz w boga to pomysl ze bog stworzyl szczuple dziewczyny jako zdrowe i atrakcyjne, a nadwaga to wynik problemow, braku milosci, rozwoju i samooceny. Grube dziewczyny cierpią lub sie oszukuja i nie maja samokontroli jak przy kazdym uzaleznieniu. To tak jakbt mi sie podobaly alkoholiczki a zdrowe kobiety nie. Nie ma usprawiedliwienia dla czegos takiego i to juz dawno udowodnilem a nikt nigdy nie podal mi zadnego kontrargumentu. Zadnego.

Odnośnik do komentarza

Jesteś bardzo blisko zjawisk ,których współczesna medycyna nie potrafi pojąć gdyż wykraczają najczęściej one za ich kompetencje bądź nie wierzą w zjawiska nadprzyrodzone. Granica życia i śmierci jest zwycięstwem szatana bądź możliwością zrozumienia i wzmocnieniu się w wierze do Boga.Demony boją się Boga a my powinniśmy bać się Boga a nie demonów gdyż Bóg będzie nas sądzić. Sądzę,że nie została to napisane o kimś chyba,że ktoś napisał w 3 os o sobie.Bóg jest sędzią sprawiedliwym ,więc skoro szukasz pomocy u ludzi zajmujących się odpowiedziami nie wierzysz w Boga bo skoro potrafisz to napisać o kimś zamiast pomóc ,zgłaszając to ,zanim będzie za późno, do osób ,które mogą się tym zająć Bóg Cie za to osądzi Gdyż mierzysz ludzi swoją miarą nie zważając na jego opętanie przez ciemność. Polecam się Tobie oddać w ręce Boga.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...