Skocz do zawartości
Forum

Zazdrość, kompleksy na tle dawnej kolezanki


Gość chorapsychicznied

Rekomendowane odpowiedzi

Gość chorapsychicznied

Źle ze mną. Myślałam, że mi przeszło, ale okazuje się, że jest gorzej.. Jak byłam młodsza miałam bliższą koleżanke. W skrócie mówiąc ona wyrosła na dziewczynę modelkę, imprezową, lubiącą być w centrum zainteresowania, pewną siebie itp... Ja zawsze bylam w jej cieniu. Koledzy, którzy kiedyś się do mnie odzywali, przestali i zaczęli odzywać się do niej. Nie byłoby to tak nieprzyjemne gdyby nie to, że ja stałam obok niej a oni mnie nie dostrzegali, jakbym była powietrzem. Chcąc nie chcąc samoocena przez to mi trochę spadła.. Potem jako, że byłyśmy calkiem bliskie koleżanki, to ludzie nas porównywali. Ale często ja byłam po prostu traktowana jak powietrze, jak ktoś kogo kompletnie tam nie ma.. Więc albo słyszałam "ale ona jest piekna, szczupła, utalentowana, zgrabna, ma powodzenie, robi tyle rzeczy.." plus w domyśle " A TY NIE".. Albo byłam powietrzem. Zresztą ona często chciała mi jeszczze udowodnić, że jest lepsza.. W różnych sytuacjach.. Chociaż moim zdaniem to było zbędne, bo zawsze była lepsza..albo po prostu wybierała pójscie z chłopakami i zostawiała mnie na lodzie.. Potem nasze drogi się rozeszły.. Zresztą nie miałysmy ze sobą nic wspólnego, oprócz wspólnych wspomnien z dziecinstwa..

No i teraz jest jakieś 5lat jak szkoły się skonczyły, od jakichś 3 ja nie mam z nia w ogóle kontaktu..Zresztą sama zerwałam ten kontakt bo Przez rozne sytuacje w rodzinie i otoczeniu, ktore jest troche patologiczne ja ukryłam się przed swiatem, mam depresje i tym podobne.. I zauważyłam u siebie , że ja ciągle mysle kategorią żeby w koncu jej dorównać,żeby udowodnić, że jestem coś warta, żeby coś mieć.. Ale ciągle mam LĘK w sobie, że ona wróci.. że ja będe miała życie, chłopaka czy przyjaciół i ona wróci i mi to zabierze. Autentyczny lęk. Wiem, że to idiiotyczne, tym bardziej, że minęło tyle czasu.. I zazdrośc oczywiście. Wstyd o tym pisać, ale tak.. Wstyd mmi za siebie. Ciągle mam lęk, wstyd, że nie jestem taka jak ona, nie mam takiego życia, nie jestem nią.. boję się porownań.. Boję się panicznie ją spotkać, boję się, że ona wie, że ja tak skonczyłam, że sobie nie radze, że nie mam nikogo.. nie chce jej dawać tej satysfakcji.. A z drugiej boję się być szczesliwa i wyjsc do swiata, bo boje się że ona wróci i mi to zabierze..Wbiło mi się to mocno w głowe, nawet jeśli nie chciałam i nie chce to dalej tam jest.. Jak mam się z tego wyleczyć? Przecież nie można tak żyć..

Odnośnik do komentarza

Ona nie wróci. Problem jest wyłącznie w Twojej głowie, zrozum to wreszcie. Sama go stworzyłaś, sama go karmisz i nim żyjesz. To rodzi pytanie o to, czy nie masz w życiu żadnych zainteresowań, pasji, czegoś, co możesz realizować dla siebie, zamiast babrać się w urojeniach?

Masz niską samoocenę i moim zdaniem - słusznie, bo nie masz jaj i depresja tego nie tłumaczy. Brak Ci charyzmy, nie jesteś pewna siebie - idealne tło dla klasowej piękności. Gdyby rola tła Ci nie pasowała, to nie dość, że nie pozwalałabyś traktować się jak powietrze, to jeszcze umiałabyś zdobyć samodzielnie lepszą pozycję. Niestety, ale ludzie działają jak zwierzęta i praktykują hierarchiczność stada, słabi są na końcu.

Odnośnik do komentarza

Niewątpliwie masz niskie poczucie własnej wartości i to nad nim powinnaś pracować. Dokonujesz negatywnych porównań społecznych, dodatkowo się dołując i wyhamowując w działaniu. Nie ma złotej recepty, jak uwierzyć w siebie. Praca nad samooceną to długotrwała praca. Zachęcam do przeczytania tekstu: Jak podnieść poczucie własnej wartości? i do konsultacji u psychologa. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość chorapsychicznied

Barbi

Nie znasz wszystkich faktów, więc nie oceniaj pochopnie. "Rola tła" mi pasowała, bo brylowanie wśród ludzi, którzy nie dbają o innego człowieka tylko przez wygląd mnie nie bawił i nie bawi. Nie napisałam, że kiedykolwiek chciałabym być gwiazdą czy być w centrum zainteresowania. Nigdy nie chciałam i nie chce. To nie mój styl. Nie obchodzi mnie "hierarchiczność stada" i bycie "słabym" wedlug twojej definicji. Mam to gdzieś. Chodzi o co innego

Odnośnik do komentarza

No cóż, to jest na pewno to cholerne poczucie małej wartości. Pytanie- skąd się wzięło.
Bez szczerej odpowiedzi na to pytanie myślę ze nie da rady się tego pozbyć przynajmniej częściowo.
Nie napisałaś nic o Twojej sytuacji w domu. Relacjach miedzy Tobą, rodzicami a rodzeństwem(jeśli je masz).
Ja Ciebie rozumiem z tym tłem dla koleżanki- wiara w siebie to jakiś dar, nie każdy ja ma. Niektórzy zamiast otrzymać go od najbliższych- zostali go pozbawieni.

tak mi się przypomniało z tym chwaleniem w Twojej obecności-z pozoru niewinne
słowa mojej ciotki o koleżance "ależ ona zgrabna w tej sukience" -były dla mnie odbezpieczeniem zapalnika o nazwie anoreksja

Przemyśl może sytuacje, dlaczego tak jest jak jest-bo to co opisałaś to efekt. I nie zgodzę się z opinia ze na to zasłużyłaś.
Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Posłuchaj rad p. Kamili, popracuj nad podniesieniem poczucia własnej wartości , od tego zacznij.
Nie zniechęcaj się, bo trzeba sporo czasu i pracy nad sobą, by zmienić siebie.
Postaw sobie cel, że będziesz szczęśliwa i twoje życie ułoży się dobrze. Myśl o tym, wyobrażaj to sobie, dąż do tego.
Koleżanka. Raz już zerwałaś z nią znajomość, udało ci się, to za każdym razem gdy pojawi się myśl o niej mów sobie - zerwałam znajomość i zawsze tak będzie. Potrafię się od niej odciąć i żyć swoim życiem.
Aby sobie w tym pomóc, wyobraź sobie nić, która cię z nią łączy. Weź nożyczki i przetnij tą nić. Wyobrażaj sobie, jak ona pęka i znika /jak naciągnięta guma/

Odnośnik do komentarza

Witaj. Wiesz Ci co piszą , weź się w garść i zacznij pracować nad swoim poczuciem wartości nie mają racji, bo nie wiedzą że na to wpływa wiele czynników często niezależnych od nas samych . To czy mamy wysokie poczucie wartości czy niskie często zależy od tego z jakiego domu pochodzimy i jakich mamy rodziców . To głównie rodzice są winni temu ,że nie wyrośliśmy na osoby dowartościowane. Zobacz ile wokół jest osób mało atrakcyjnych ,otyłych a jednak układają sobie życie często z atrakcyjniejszymi partnerami od siebie ,są szczęśliwi i mimo 100 kg nie mają kompleksów - wiesz dlaczego ? Bo rodzice od małego zaszczepili w nich to ,że są najmądrzejsi ,najpiękniejsi ,najlepsi . Dlatego potem cokolwiek w życiu takiej już dorosłej osoby się przytrafi ,to osoby takie potrafią łatwo rozwiązywać swoje problemy dlatego ,że mają wysokie poczucie wartości wyniesione z własnego domu.
W domach gdzie dzieci nie zaznały takich pozytywnych uczuć od własnych rodziców , z różnych powodów ( alkohol, znęcanie psychiczne, prymitywni rodzice mało wykształceni niepotrafiący okazywać uczuć własnym dzieciom, bieda,patologia itd:) wyrastają dzieci poranione w psychice, takie dzieci często są nieśmiałe, zakompleksione,mają niskie poczucie wartości lub odwrotnie np: agresywne aby na zewnątrz wyładować stres i niepowodzenia życiowe . Niestety my nie mamy możliwości wybierać sobie rodziców i czasami mamy pecha rodząc się w takie anie innej rodzinie.
Ty miałaś koleżankę ,którą uważałaś za lepsza od siebie , może tak było może ona była rozpieszczona, bardziej zamożna i czuła się lepsza od Ciebie, może dawała Ci to odczuć i ją to po prostu bawiło, nie mówiła do Ciebie nigdy nic miłego co Cię jeszcze bardziej utwierdzało w przekonaniu ,że Jesteś gorsza. Znam ,bo wiem że ludzie potrafią być toksyczni ,dlatego uważam że Twoja znajoma mogła być dla Ciebie toksyczna ,nigdy nie dawała Ci odczuć że też jesteś ładna , że też jesteś fajna . Czerpała z tej znajomości ,że przy Tobie może być czuć się lepiej i zawsze wygra a jeszcze Twoje poczucie niskiej wartości pozwoliło uwierzyć ,że faktycznie Jesteś nikim ,bo jak skoro Ona we wszystkim jest lepsza.
Wiem ,że jak by koleżanka Twoja była dla Ciebie miła i była by Twoją prawdziwą przyjaciółką nigdy by nie dopuściła do tego abyś przy niej czułą się gorsza , wspierała by Cię widząc jak się męczysz z powodu kompleksów i poczucia tej niskiej wartości. Tak działa prawdziwa przyjaźń.
Koleżanka Twoja nie była Twoją przyjaciółką dlatego Ty nie powinnaś zawracać sobie nią głowy ,wiem nie jest to takie proste Jest Ci przykro ,że ona ma lepiej . To boli ale my na to nie poradzimy nic, tylko musimy nauczyć się cieszyć z tego co mamy .
Powiem tak, Twoja koleżanka to przeszłość,to już nie wróci ,takie znajomości odchodzą i nie wracają przed Tobą jest całe życie dlatego skup się nad tym co możesz zrobić aby na przykład wyglądać lepiej, może zmień kolor włosów, może idź do fryzjera zmień fryzurę , zmień makijaż , kup sobie jakiś fajny ciuszek ,załóż buty na obcasie zobaczysz ,że też Jesteś ładną kobietą która również zasłużyła sobie na miłość , szacunek i fajnych przyjaciół. Zacznij w myślach wyobrażać sobie ,że też Jesteś coś warta, bo Jesteś i wierzę w to ,że również Jesteś ładną dziewczyną ,tylko nie przywiązujesz do tego wagi i nie starsza się tej urody podkreślić jak robiła to Twoja koleżanka. Zawalcz o siebie ,wiem że jeżeli przyczyną niskiego poczucia wartości są właśnie rodzice będzie Ci trudniej , ale nie jest to niemożliwe tylko trzeba więcej włożyć w to wysiłku . Poszukaj kogoś zaufanego aby sobie o tym co czujesz porozmawiać ,może masz kogoś wokół siebie kto jest równie wrażliwy i nieśmiały jak Ty ,wtedy będzie ci łatwiej o tym porozmawiać co czujesz . Ja życzę Ci powodzenia i wierzę w To,że Jesteś fajną ładną , mądrą dziewczyną ,dasz rady zobaczysz ...poznasz kiedyś fajnego mężczyznę i będziesz szczęśliwa a ze wspomnień o swojej koleżance będziesz się po prostu śmiać .Powodzenia życzę :)

Odnośnik do komentarza

b]Sopelek, mylisz się. Doskonale wiem jak ktoś się czuje w takiej sytuacji. Miałam podobnie. Mam nadal podobnie. Jakie w tej chwili jest moje poczucie wartości? Maleńkie, bo jakieś tam jest, niewielkie ale jednak. Jednak w innym wątku napisałam coś, co się ukształtowało w mojej głowie dawno temu. Mianowicie dostałam zalecenie pokochać siebie. Ale nie potrafię, nie wiem co mam zrobić żeby tak się stało. Jeśli nie znajdę odpowiedzi to być może nigdy się nie dowiem co to znaczy być z jakimś facetem. Jeśli chcesz, nie namawiam bo jeśli sama nie potrafię sobie pomóc to i ktoś inny niewiele zdziała, to przeczytaj moją historię. Nie jest w całości bo moja sytuacja jest złożona, dla niektórych na pewno nawet bardzo... a nie opiszę tego dokładnie bo raz że pamięć płata mi bardzo duże figle a poza tym i tak pewnie opiszę to w sposób albo niezrozumiały dla innych albo nie odbiorą tego tak jak powinno być odebrane... wiem że przyczyniła się do tego moja rodzina. Cała. Każdy miał swój udział. Ojciec... to najbardziej skomplikowane. Nie wiem jak określić... chyba adwokat... jak najwięcej sobie a najbliższych ma w du... choć miał pieniądze to żył jak nędzarz, kłamał ile wlezie... Mama. Chyba jedyna, która chciała dla nas jak najlepiej ale za szybko odeszła, brakuje mi jej.. choć jedna z sióstr nie przedstawiła jej ostatnio w dobrym świetle choć nie wiem o co dokładnie chodzi... No właśnie, ta siostra... też miała duży wpływ na moją psychikę. Niby chce dobrze, dużo pomaga ale też chce rządzić po swojemu. Rozumiem że to z troski ale jak to się mówi ,,co za dużo to niezdrowo"... siostra z którą mieszkam, też ogromny wpływ... egoistka pod każdym względem. Tylko ja się staram.. tylko ja charuję a inni się lenią.. wszystko mi się należy.. ja się tak bardzo staram.. ale chyba za słabo się stara, albo obrała zły kierunek bo się ,,wystarała" że teraz oprócz jej faceta z nikim nie ma kontaktu.. Córką nigdy się nie interesowała, zawsze ktoś ją wyręczył... ale podejrzewam że za swój egoizm zapłaci wysoką cenę, bo podobno wszystko co uczynimy wraca do nas niczym bumerang, z 10-krotną siłą...
Dlatego mam nadzieję że, choć wiem że to nie jest wcale takie proste, autorka jakoś się pozbiera, uwierzy w siebie. Nie napisałam tego żeby się samej użalać nad sobą albo żeby kto inny tak robił... nie, piszę bo mam nadzieję że pomogę choć jednej osobie, bo jeżeli nie potrafię sobie pomóc to mam nadzieję że pomogę choć jednej osobie. Tego ci autorko życzę, abyś po prostu walczyła cokolwiek to jest, bo najlepiej smakuje chleb, który sami upiekliśmy. Pozdrawiam :).

Odnośnik do komentarza

już 10Papież kiedy umarł miał 85 lat - 8+5=13. Godzina śmierci: 21:37 - 2+1+3+7=13. Data śmierci: 02.04.2005 - 0+2+0+4+2+0+0+5=13. Postrzelony 13 Maja. 9301 dni pontyfikatu - 9+3+0+1=13. Zmarł w 13 tygodniu roku. JAN PAWEŁ DRUGI - 13 liter. czy to zbieg okoliczności? prześlij to dalej niech inni myślą..... Sorry, ale musi się spełnić.... Pomyśl sobie życzenie a zobaczysz co sie stanie... Zacznij myśleć o czymś czego naprawdę pragniesz, To funkcjonuje....Osoba, która mi wysłała ta wiadomość powiedziała, ze jej życzenie. spełniło sie w 2 dni po odczytaniu tej wiadomości. Wypowiedz życzenie jak skończy sie. odliczanie: 10... 09... 08... 07... 06... 05... 04... 03... 02... 01... *Wypowiedz życzenie* Wklej te wiadomość w ciągu 10 minut do 10 komentarzy. Jeśli tego nie zrobisz stanie się. przeciwność Twojego życzenia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...