Skocz do zawartości
Forum

Suicidal


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Właściwie nie jestem pewna od czego powinnam zacząć.
W listopadzie skończę 27 lat, od co najmniej 4-ech lat prawdopodobnie mam depresję. Wiele ciężkich wydarzeń w moim życiu ciężko pracowało na ten stan, nie byłam u specjalisty, zawsze wydawało mi się, że jestem na tyle silna psychicznie, że będę potrafić wyprzeć to z siebie. Od ponad roku, mam myśli samobójcze, nie planuję tego, nie myślę o tym jak to zrobić, wiem i czuję, że w końcu stanie się coś, co sprawi, że po prostu to zrobię. To jest we mnie i staje się coraz silniejsze. Z natury jestem po części introwertykiem, nie asymiluję się, ludzie często walczą o moją uwagę, widzę i odczuwam, że chcą mieć ze mną kontakt, a ja nic nie czuję, uciekam. Głownie są to ludzie których poznaję,często mam wrażenie że, oni w dużej mierze nie rozumieją mojej natury. Nie ma we mnie nic, nie ma uczuć, od sympatii po przyjaźń.
Nie mam przyjaciół i to nie tak, że nie mogłabym ich mieć, po prostu nie chcę. Wracając do sedna, mam złe myśli, które bardzo mi ciążą. Nękają mnie, a ja już nie mam sił z nimi walczyć. Z jednej strony wiem, że powinnam się ratować, a z drugiej zwyczajnie chce się im poddać. Nie ufam nikomu, nawet sobie, sądzę, że psycholog mi nie pomoże.

Odnośnik do komentarza

I'llDieYoung, Twoje samopoczucie ciągle się pogarsza aż doszło do momentu, w którym myślisz o śmierci. To bardzo niepokojące. Zachęcam Cię do rozmowy z psychologiem w poradni zdrowia psychicznego albo centrum interwencji kryzysowej. Jeśli trudno Ci rozmawiać twarzą w twarz, odsyłam do anonimowego telefonu zaufania dla dorosłych nr 116 123 czynny codziennie od 14.00 do 22.00 (http://www.psychologia.edu.pl/kryzysy-osobiste/telefon-kryzysowy-116123.html). Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Nie chcę zakładać nowego wątku tylko proszę jeżeli kiedykolwiek znajdziesz "lekarstwo" na ten stan podziel się tym. W skrócie tylko napiszę ,że podobnie jak Ty ale od jakiś dwóch lat trzyma mnie depresja i zdaje sobie z tego sprawę. Powiadają ,że co cię nie zabiję to cię wzmocni od życia nie raz dostawałem kopa mimo że mam 24 lata doświadczyłem na prawdę sporo od rozbicia po tragedię rodzinną do tego ciągła trudna sytuacja materialna oraz wiele wiele innych spraw. Nawet kiedy uporałem się ciągłymi problemami teoretycznie powinienem czuć się dobrze baa nawet być z siebie dumnym ale niestety tak nie jest. Czuje że te sprawy załatwione dają mi taką jakby przepustkę ,że mogę już sobie odejść z tego świata oczywiście nie popełnię samobójstwa jestem osobą wierzącą ,ale czuje że nadejdzie taki dzień stanie się jakaś tragedia czy wypadek np ostatnio gdy mijałem się z tirem omal nie wypadłem z drogi ale zamiast się zestresować w głowie świtały inne rzeczy np. a może było by i lepiej.. czasami chadzając sobie po domu wypatruję takie miejsca gdzie najkorzystniej zawiesić by sznur. Zdaje sobie z tego sprawę ,że to jest chore myślenie i cierpię prawdopodobnie na głęboką depresję ale nie potrafię sobie pomóc co z tego że mam pracę , hobby ale to działa tylko przez chwilę te myśli o śmierci nadal powracają i nie wydają mi się być straszne czy przykre tak jak bym się z tym oswoił bo w sumie kto by płakał może rodzina ale oni się nie liczą.

Odnośnik do komentarza

Przeczytałem sytuacja nie do pozazdroszczenia ale plus jest taki ,że nie jesteś sam/a może więcej ludzi wypowie się w ciągu dnia i wspólnie sobie chodź trochę pomożemy. Patowa sytuacja trochę nie masz kompletnie żadnych zainteresowań które w jakimś małym stopniu "redukują tymczasowo" ten stan? Jeżeli tak można pomyśleć jak to rozwinąć i może poszerzą się jakieś horyzonty i chodź w małym stopniu sens tej egzystencji? Ile w ogóle masz lat?

Odnośnik do komentarza

Podobnie- U mnie działa to tak samo, zastanawiam się w jaki sposób najkorzystniej skończyć z tym ambarasem.
U mnie głownie przyczyną jest to, że straciłam ciąże, jedną która była wysoko, w tym momencie, nie chce mieć dzieci. Moja matka, nadużywa często alkoholu, po czym chcąc się wyładować, rzuca ciężkie słowa, które ranią mnie dogłębnie. Czasami mam wrażenie, że boli mnie dusza. Po za tym bólem nie ma we mnie nic. Od 7 lat jestem po ślubie, mój mąż, ma ekstremalny temperament, często jest tak, że zmuszam się do " odbębnienia obowiązku", jemu i tak ciągle jest mało, szczuje mnie sms-ami gdy jest w pracy a w domu nie mogę się od niego odpędzić. Winie się za to jaka jestem, marze o tym, żeby mnie zostawił.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...