Skocz do zawartości
Forum

Dwuletni problem z lękami egzystencjalnymi...


Gość tedeksiarz

Rekomendowane odpowiedzi

Gość tedeksiarz

Mam olbrzymi problem z lękami i nie potrafię zrozumieć świata. Mam nadzieję, że jakiś profesjonalny psycholog mi tutaj pomoże, bo na forach o derealizacji- jedynych ludziach, którzy chyba mnie rozumieją- panują pustki.
Otóż dwa lata temu siedziałem sobie na kiblu i naszła mnie myśl "cholera, gdzie ja jestem? czym ja jestem? w czym ja jestem?". Zacząłem panikować, zawołałem rodziców (miałem 13,14 lat). To był 14 styczeń, pamiętam doskonale nawet datę. Dostałem ataku lęku, ale jeszcze niedoświadczony w tej materii byłem. Wypiłem melisę i przestawałem panikować, czułem się normalnie. Lęki nalatywały mnie codziennie w dzień, w nocy czułem się bezpiecznie. I mi przeszło, aż do momentu w którym koledzy zaczęli rozprawiać na tematy egzystencjalne (skąd świat) w klasie. Dostałem znowu szału... myślałem głęboko o sensie życia. I to trwało sobie... 2 lata. Przez ten czas przeszedłem masę okresów. Bałem się trafienia do piekła, śmierci, tego że życie to sen, życia jako takiego...
Największy lęk dopada mnie w wannie i przy... myciu naczyń, kiedy się skupiam i zaczynają mnie atakować myśli. Dlatego też w wannie zawsze siedzę z telefonem, który rozprasza mnie jako tako i prawie się nie boję a mycie naczyń ledwo dzierżę.
Z czasem lęk spłycił się, odleciał i właściwie się nie bałem- stał się tylko myślami. Ale od jakiegoś czasu... to jest od miesiąca i obejrzenia Interstellar... wszystko się odwróciło. To już nie normalny świat jest punktem wyjścia, a lęki chwilowym stanem. Teraz cały czas żyję w lęku i czasami mam przebłyski do normalnego świata. Dopadł mnie kryzys egzystencjalny; myślę sobie czym jesteśmy, kim ja jestem, czemu ja mam takie pole widzenia a nie inne a poza nim nie widzę czerni- najbardziej cholernie natrętna myśl, której nie mogę zdzierżyć w przeciwieństwie do innych. Jakim prawem nasz wszechświat powstał, jesteśmy gównianą cywilizacją i po prostu zwierzętami; czemu ja jestem akurat w tym ciele, w którym jestem a nie kolegą lub muchą? To wszystko to absurd na absurdzie! Mam już dosyć. Nie umiem już nawet odpędzać tych myśli. Nie potrafię zawinąć się w koc i z herbatką poczytać książki, bo dopadają mnie myśli. Najlepiej jest rano, jak jestem ospały i moj mózg nie pracuje na pełnych obrotach- uznaje, że "to jakieś pierdoły". Nie czuję się również tak podczas wydarzeń kulturalnych. wyjść ze znajomkami itp...
Błagam, niech mi ktoś pomoże. Czy z tego cholernego gówna da się wyjść? Bo ja już kituję...

Odnośnik do komentarza
Gość spinka34

Zastanawianie się nad sensem życia, skąd jesteś i po co jesteśmy jest odwiecznym problemem człowieka. jednak przez tyle tysięcy lat nikt na nie nie odkrył odpowiedzi. musisz sobie uświadomiśc, że na to pytanie nie znajdziesz napewno odpowiedzi. Z tego co piszesz masz zaburzenia nerwicowe, lękowe. Skoro to trwa już tak długo musisz skorzystać z pomocy psychiatry. Staraj się na d tym nie zastanawiać, bo i tak nie poznasz odpowiedz. prędzej dostaniesz wrzodów żołądka od zadawaniem sobie pytań, które i tak pozostana bez odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...