Skocz do zawartości
Forum

Potrzeba miłości i bycia kochaną


Gość Anilorakowa

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Anilorakowa

Mam 19 lat i jestem od zawsze singielką. Dookoła mnie większość znajomych jest w związkach. A ja? Nigdy nie miałam chłopaka, jestem dziewicą, nawet nigdy się nie całowałam. Gimnazjum i liceum poświęciłam na naukę teraz studiuję i nadal jestem sama. Mam konto na portalu randkowym i wiem, że to pewnie objaw desperacji ale czuję się samotna, chciałabym spędzać wolny czas z chłopakiem np. chodząc do kina czy leniuchując na kanapie. Zawsze marzyłam o wielkiej miłości i nie szukałam jej na siłę i historia o księciu na białym koniu chyba mnie dotyczy. Osoby z mojego otoczenia zastanawiają się czemu jestem sama i wypytują o to. Ja nie jestem najbardziej odważna i czasem myślę, że jestem trochę inna niż większość dziewczyn w dzisiejszych czasach, nie imprezuję jakoś często, wolę inne rozrywki kino, różne sporty. Mimo wszystko ostatnio ciągle myślę o tym, że jestem sama, straciłam apetyt, nałogowo słucham piosenek o miłości i oglądam komedie romantyczne, patrzę z nadzieją na zakochane i całujące się pary. Ale podobno miłość przychodzi wtedy kiedy się jej nie spodziewamy... Sama już nie wiem

Odnośnik do komentarza

No to możemy sobie przybić piątkę :) Ja mam 20 lat i ten sam "problem", który wynika z tego, że w dzieciństwie naoglądałam się zbyt dużo filmów o idealnej miłości, czytałam książki o księciu na białym koniu i tak dalej i tak dalej. Dodatkowo w mojej głowie tkwi od lat dziwne przekonanie, że moje życie będzie wyjątkowe, emocjonujące i nieprzewidywalne, że codziennie będę wpadać przypadkiem na przystojnych facetów, a potem jeździć z nimi na szalone wakacje. Czas chyba skonfrontować to ze smutną rzeczywistością :) Mówiąc konkretniej - przez to, co sobie ubzdurałam, nigdy jeszcze nie byłam zakochana, nie znam uczucia "motyli w brzuchu". Przez całe liceum nie miałam chłopaka, bo każdy, kto się mną interesował po pewnym czasie mnie denerwował. Bo buty nie te, bo za bardzo się narzuca, bo po prostu od początku wiem, że "to nie ten". Odkąd poszłam na studia zaczęłam czuć na sobie presję ze strony rodziny. Za każdym razem, kiedy przyjeżdżam do domu pada pytanie "nie myślałaś, żeby kogoś sobie znaleźć?". Zaczęłam więc trochę intensywniej o tym myśleć i o ile wcześniej nikogo nie potrzebowałam, bo mieszkałam z rodzicami i miałam wszystkich znajomych na miejscu, tak na studiach zwyczajnie zaczęłam się nudzić. W weekendy zawsze wyskoczy jakaś impreza, więc nie ma czasu na jakieś dziwne przemyślenia, za to w ciągu tygodnia, gdy wieczorami moje współlokatorki wychodzą na noc do chłopaków, zwyczajnie dopada mnie chandra. Z jednej strony bardzo bym chciała z kimś być, ale z drugiej strony chcę by był to ktoś, w kim prawdziwie się zakocham i nie będę musiała udawać. Chciałam zmienić swoje nastawienie i pod namową przyjaciółek zgodziłam się spotkać z pewnym chłopakiem, którego poznałam na imprezie. "Zobaczysz, przekonasz się do niego, przecież jest fajny, spróbuj, może miłość przyjdzie z czasem" - gów*o prawda :) Chłopak jest na prawdę w porządku, dobrze nam się rozmawia, mam okazję wyjść do kina, iść na spacer czy na piwo, ale kurczę... to po prostu nie to. Patrzę na niego i nie mam ochoty rzucić mu się na ramiona, nie czuję do niego nic. Strasznie denerwuje mnie, gdy ktoś o niego pyta, unikam tego tematu jak ognia, bo dla mnie to "nie ten" i niedługo mu to otwarcie powiem. Jesteśmy trudnym przypadkiem, ale ja nie przestaję wierzyć, że kiedyś przyjedzie do nas ten książę na białym koniu :) A póki co najważniejsze jest życie w zgodzie ze sobą i nie robienie niczego na siłę. Pozdrawiam Cię! :)

Odnośnik do komentarza

Zderzenie z rzeczywistością bywa bolesne. Ale to nie jest tak, że miłość przyjdzie z czasem, jak nie ma chemii na początku to raczej nic się nie zmieni. Chemia jakaś musi być, nić porozumienia, dobre wrażenie cokowliek i jakkolwiek to nazwiecie. Bez tego nie idzie. Jedyny wyjątek według mnie to kiedy przyjaźń zmienia się w miłość...
Radziłabym jednak obniżyć trochę wymagania, bo życie to nie komedia romantyczna. Czasami może jes przypominać ale nigdy nią nie będzie. Co wspomniane gdzieś buty mają do tego jakim kto jest człowiekiem... przez takie rzeczy możecie za szybko skreślić osoby.
Na pewno nie powinniście się zamykać na ludzi, wychodźcie, spotykajcie się ze znajomymi, nigdy nie wiadomo gdzie się spotka swoją drugą połówkę.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...