Skocz do zawartości
Forum

Narkotyki i trudne studia


Gość gonzo1234567

Rekomendowane odpowiedzi

Bez obaw - ojcem z pewnością nigdy nie zostanę; nawet lepiej, że nie będzie mi to dane
Może Ty byś chciała za dziecko ćpuna, ale gwarantuję Ci, że nie wszyscy rodzice mają takie podejście, jak Ty..
Ja swojej matce do niczego nie zamierzam się przyznawać; może się w końcu dowie - ale na pewno nie ode mnie

Odnośnik do komentarza

Zawracanie głowy !

Gonzo !

Zacząłeś temat z własnej inicjatywy. Ludzie Ci radzą prawidłowo, bo jeśli napisałeś o sobie prawdę, to masz przekichane. Pozostał Ci tylko odwyk. Ty natomiast wylewasz tu dalej wiaderka wątpliwości i nieufności do terapeutów i ośrodków leczenia uzależnień. No to nie zawracaj głowy i lecz się sam, idź do znachora albo rób co tam chcesz. Twoje życie - twoja sprawa. Czy chodziło Ci o to, aby się tutaj na forum nad Tobą poużalać ?

Odnośnik do komentarza

Pangolin,dokładnie wyraził/a to co ja zaczynam uważać w twoim temacie.Chciałeś pomocy,jeszcze raz zapytam jakiej???
żadna z udzielonych tu porad tobie nie pasuje,w sumie rada dla Ciebie jest jedna,ale skoro nie przyjmujesz jej do wiadomości to czego Ty oczekujesz? jak ćpać a mimo tego mieć się świetnie? jesteś nastawiony wrogo i anty do wszystkiego co ludzie tutaj próbują Ci uświadomić,Twoje życie..skoro nie żal Tobie własnych rodziców,tym bardziej nie widzę sensu by się produkować dalej w temacie pomocy Twojej osobie.Chcesz się użalać nad sobą czy moze jestes zwyklym trollem?ja spadam z tego wątku.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

~gonzo1234567
Bez obaw - ojcem z pewnością nigdy nie zostanę; nawet lepiej, że nie będzie mi to dane
Może Ty byś chciała za dziecko ćpuna, ale gwarantuję Ci, że nie wszyscy rodzice mają takie podejście, jak Ty..
Ja swojej matce do niczego nie zamierzam się przyznawać; może się w końcu dowie - ale na pewno nie ode mnie

Jeszcze wszystko przed Tobą,więc i ojcem tez możesz zostać ...
Mozesz napisac co takiego zrobiłaby Twoja matka gdybys przyznał się że ćpasz?Nawet gdyby odwrociłaby się od Ciebie, to miałbyś poczucie że chociaz probowałeś a tak...nigdy nie poznasz prawdy o swoich rodzicach.
Czytałeś posta @babci 48?Tam walczą wszyscy, a z pewnością dla rodziny to był szok.Jednak potrafili sie zjednoczyć i dać wsparcie tej dziewczynie.
Chłopaku,niezależnie co myślisz o rodzicach ,niezaleznie jakie masz z nimi stosunki to daj im szanse na pomoc i wsparcie tobie.Co stracisz jesli się przed nimi otworzysz?

Odnośnik do komentarza

Racja, nie pozostaje mi nic innego jak ten cholerny detox i ošrodek.
Moja matka kocha synusia tylko wtedy, jak jest zdrowy i zawsze najlepsz - dlatego jej o niczym nie powiem.
Czytałem wątek babci - wszystko pieknie, tyle że ja nie dam tyle szczęścia, co jej wnuczka.
I tyle w tym temacie

Odnośnik do komentarza

Cytrynowa, czasami mam wielką ochotę powiedzieć im o wszystkim, wyrzucić to z siebie; z drugiej strony wiem, że nie mogę tego zrobić, bo oni w życiu by tego nie zaakceptowali. Śmiać mi się chce, jak czytam, że rodzice dla swojego dziecka zrobią wszystko. Moi ew kopną mnie w tyłek, bo dla nich ćpun to porażka wychowawcza
I co? Dalej uważasz, że wszyscy rodzice sa wspaniali?
Może jakbym miał wsparcie, cel, byłoby mi się łatwiej zdecydować na odwyk. A tak?

Odnośnik do komentarza

gonzo, nie możesz obwiniać rodziców za to, że zareagowaliby emocjonalnie na Twoje słowa: "Mamo, tato, ćpam". A co mieliby Ci powiedzieć? "Super kochanie, fetkę Ci donieść?" i pogłaskać po główce z zadowoleniem? Z pewnością byłby to dla nich szok i porażka wychowawcza. Jesteś dorosłym facetem, idąc na studia skończyłeś 18 lat i w pełni bierzesz odpowiedzialność za swoje czyny i wybory. Rozumiem, że ludzie popełniają błędy. Ty zrobiłeś błąd, sięgając po to świństwo, jakim są narkotyki i to twarde narkotyki. Ale wierzę też, że jesteś w stanie z tego wyjść - nie dla rodziców, nie dlatego nikogo innego, jak tylko dla siebie! Idź na odwyk i to jak najszybciej. Ktoś słusznie napisał, że żadne półśrodki się na nic zdadzą.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

~gonzo1234567
Cytrynowa, czasami mam wielką ochotę powiedzieć im o wszystkim, wyrzucić to z siebie; z drugiej strony wiem, że nie mogę tego zrobić, bo oni w życiu by tego nie zaakceptowali. Śmiać mi się chce, jak czytam, że rodzice dla swojego dziecka zrobią wszystko. Moi ew kopną mnie w tyłek, bo dla nich ćpun to porażka wychowawcza
I co? Dalej uważasz, że wszyscy rodzice sa wspaniali?
Może jakbym miał wsparcie, cel, byłoby mi się łatwiej zdecydować na odwyk. A tak?

Ach,oczywiście że możesz a nawet powinieneś to zrobić.
Na pewno będą zaskoczeni a nawet zdruzgotani ale jesteś ich synem i maja prawo wiedzieć.Czy się odwrócą czy Ciebie wesprzą to tez zależy jak im to przedstawisz.Jeśli od razu powiesz że zrozumiałeś swoj błąd i w jaki sposób chcesz z tego wyjść to na pewno przyjma to inaczej niż samo oznajmienie że ćpasz.
Zresztą przecież i tak kiedyś sie dowiedzą,lepiej żeby od Ciebie niż od kogos innego.
Gonzo,Ty i tak,masz jedno wyjście żeby z tego wyjść.Chlopaku postaw wszystko na jedną karte,rodzice Ciebie przecież nie zabiją...Z drugiej strony nie musisz mieć ich za sobą żeby walczyć o swoje życie.To Twoje życie ,to Twoja przyszłość.Walcz.

Odnośnik do komentarza

Dzięki za Twoje odpowindzi, Cytrynowa.
Już wiem, że na rodziców nie mam co liczyć. Níe pomyliłem się pisząc,że oni mnie kochają tylko wtedy, jak jestem najlepszy ze wszystkiego. Jak coś nie gsa - to wypad. Tak więc dla nich info o moim pogrzebie raczej nie byłoby czyms wstrząsajacym i dramatycznym. Może troche by popłakali, o ile w ogóle.
Tak, naprawde, sa tacy rodzice, ktorzy nie lubia swoich dzieci, kiedy te maja problemy. I sa tez tacy, ktorych nie zadowoli nawet najwiekszy sukces dziecka (i wiek tego dziecka nie ma znaczenia).
Nie mówię, że to, w co się wpakowałem, było mądre. Nie było, i teraz odczuwam tego skutki, zarowno psychiczne, jak i fizyczne. I moze chcialbym to zmienic, bo to już nie jest taka dobra bajeczka, ale latwiej powiedziec, gorzej zrobic. Ale nie kazdy to zrozumie.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Tak gonzo ,ja wiem jacy potrafią byc rodzice...Wierz mi,znam dziesiątki życiorysów w których rodzice zniszczyli życie dzieciom....

Twoi też popełnili gdzieś błąd skoro sięgnąłeś po narkotyki nie radząc sobie ze stresem.Tak ,mając 20 lat,jesteś odpowiedzialny za siebie ale nic nie zwalnia rodziców żeby być z Tobą w takim trudnym czasie.Jeśli jest tak jak mówisz,to znaczy że rozmawiałeś juz z nimi czy tak ?
Wiesz co,gonzo,kilkanaście lat temu pracowałam z chłopakiem który po kilku latach ćpania,kilku zejściach,po kolejnym w stanie skrajnego wyczerpania trafił do szpitala...Ze szpitala do kolejnego na detoks.Wrócił do ćpania.Kolejny detoks i postanowienie że jedzie do ośrodka.Tak krew ,pot i łzy.Po roku wychodzi .Kończy studia,zakłada rodzinę.
Od niego też ,wszyscy się odwrócili.Być może własnie to dało mu siłę do walki bo nie miał na kogo liczyć.

Na pewno trudno,ale pamietaj że kazdy dzien ćpania oddala Ciebie od wyjscia z tego szamba.Czym wczesniej weżmiesz się w garść tym masz większe szanse na wyjście z tego bagna.
Skoro są tacy którzy przetrwali w ośrodku to i Ty możesz dac radę.Nie przekonasz się jeśli nie spróbujesz.

Odnośnik do komentarza

Zrobiłem to bardziej pod wpływem emocji, impulsu, tu doszły jeszcze odpowiedzi na forum - i tak, wygarnąłem im cała prawdę. Wyszło jak wyszło.
Miałem nie mówić,i może mogłem trwać w tym postanowieniu, z drugiej strony wiem, co i jak.
Życie mam już na tyle schrzanione, że nie wiem, czy warto coś w nim zmieniać. Mogę teraz pójść na całość, kto mi zabroni? Co mam jeszcze do stracenia? O uczelni nie ma już mowy. Nie mam bliskiej rodziny czy znajomych, to towarzystwo, z którym mam kontakty ciężko nazwać dobrymi znajomymi.
Zresztą nieważne, nie bede już truł więcej tutaj
Natomiast w Twoich odp, Cytrynowa, jest coś takiego innego. Tak więc trzymaj się, kobieto.

Odnośnik do komentarza

Jeszcze jedno: do niedawna miałem grono dobrych kolegów. Przyjaciół - nigdy, kolegów - tak
Pożyczałem od nich wielokrotnie kase, bywało, że nie oddawałem na czas - i kontakty zaczęły sie rozluźniać - teraz prawie wcale ich nie ma
To co mogę jeszcze stracić? Chyba już nic ważnego nie mam.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Gonzo,chłopaku,z moich wypowiedzi wynika że w swoim życiu spotkałam ludzi którzy zweryfikowali moje poglądy na temat uzaleznień.Daję Ci słowo, że dopiero jak poznałam ludzkie losy ,tak od podszewki,to dopiero dotarło do mnie że narkoman czy alkoholik to człowiek który nie wpadł w nałóg dlatego że chciał ,tylko dlatego że często okoliczności tak sprawiły.Całe dziecinstwo,własciwie do zamążpójścia mieszkałam w kamienicy,w ktorej na 15 rodzin 10 to była patologia.
Ja,dziecko z normalnego domu,otaczałam się skrzywdzonymi przez los dzieciakami.Pomagałam im jak tylko umiałam.
Do dzisiaj przyjażnie się z kilkoma osobami z dzieciństwa i uczestniczę w ich życiu.Nie odrzucam ludzi tylko dlatego że kiedyś podwinęła im się noga albo że pochodzą z patologii.
Ot i cała prawda.

Jeśli powiedziałeś rodzicom że ćpasz a oni negatywnie zareagowali to jeszcze nie znaczy że na zawsze odsunęli się od Ciebie.Moze potrzebują czasu żeby pozbierać myśli.Daj im czas.Jeśli odezwą się do Ciebie to nie unoś się honorem tylko przyjmij pomoc jeśli nie,to nic straconego żebyś walczył sam.
To juz od Ciebie zależy czy wybierzesz życie w trzeżwości czy zaćpasz się na śmierć.
Jeśli juz teraz masz takie nieprzyjemne objawy fizyczne to co bedzie dalej,bedziesz czekał aż stanie Ci serducho?
Albo gdy bardzo zachce Ci się żyć bedzie po prostu za pózno...
Co wymaga wiekszej odwagi,czy poddanie się ciągowi czy pójście na detoks i ulzenie swojemu organizmowi?
Nieważne że nie masz w tej chwili nikogo za sobą.Ważny jesteś Ty.Nikt z tych,którzy od Ciebie odeszli, nie przeżyje życia za Ciebie ani też nie wciągnie się w bagno.Ty masz siebie postawić na piedestale i siebie szanować ,nawet gdy wszyscy Ciebie bedą mieli za nic bo i tak w życiu może być.
Pamiętaj też,że są ludzie na świecie ktorzy Ciebie nie odrzucą,dlatego możesz szukać pomocy i wsparcia i zrozumienia.I nie myśl sobie że tylko drugi narkoman Ciebie zrozumie.Zrozumie każdy,kto ma chociaż odrobinę człowieczeństwa w sobie a takich ludzi wcale nie jest tak mało.Na rodzinie i znajomych świat się nie kończy.

Gonzo,nie trujesz,każdy kto nie ma ochoty tego czytać,może tego nie robić.Jeśli masz potrzebę to po prostu pisz.

Odnośnik do komentarza

miałam już się nie wtrącać do tego wątku i w ogóle stąd się zawinąć,ale jakoś zajrzałam,przypomniał mi sie ten wątek.Cytrynowa pomaga Tobie najlepiej jak może,to też doceń,że są jeszcze ludzie,którzy mogą Ci pomoc,może i wirtualni,ale są żywymi ludźmi gdzieś tam,po drugiej stronie kabli.Dobrze,że powiedzialeś rodzicom,przynajmniej wiesz już na 100% jaka była ich reakcja...Wiem jak ciężko jest wyjść z bagna,sama ciągle wychodzę,mam problemy różnej natury:zawodowej,uczuciowej,osobistej,psychicznej,nawet czysto zdrowotnej,poza głową szwankuje ogolnie moje ciało,i wszystkie te problemy zazębiają się,napędzają wzajemnie i też nie widzę tego przede mną za dobrze.Ja też miałam problem z narkotykami,teraz "tylko"z trawą,ale i po nią postanowiłam już nie sięgać.Taka banalna myśl,ale prawdziwa,do czego tobie złudzenia,które dają dragi?Gdybym była w twoim wieku,wierz mi,dziś po wieloletnich doswiadczeniach,przespanej młodości,z bagażem jaki dzwigam,widzę że jest sens byś żył,naprawdę wszystko przed tobą,chciałabym mieć tyle lat co Ty.Ja jestem dda i ddd,mam borderline,deprechę i inne problemy,i 30 tke na karku,cięzko mi się odnaleźć,ale Ciebie mimo wszystko zachęcam być o siebie powalczył,bo jest o co.Wyjdziesz z nałogu(tak,w monarze) zdążysz jeszcze ukończyć studia,poznać kogoś,założyć rodzinę,ogólnie realizacja siebie samego dopiero przed tobą.

Odnośnik do komentarza

Co do rodziców to mam już wyrobione zdanie. Nie mam zamiaru blagac ich o pomoc, nawet jak oni sami obudza sie i nagle beda chcieli pomoc, to niech sobie wsadza pomoc gdzies.
Czuje sie fizycznie fatalnie, aczkolwiek krwawienia z nosa da sie logicznie wytlumaczyc
Z drugiej strony tez nie chce o wszystko obwiniac rodzicow; oni mi nie wciskali amfy, koki itp; najlatwiej obwiniac innych.
Tyle ze w niektorych przypadkach rodzice robia swoje, i rozne dramaty z tego wychodza; wystarczy spojrzeć na seryjnych morderców - wiekszosc z nich miala chore relacje z rodzicami - a potem po latach wielkie zdziwienie, jakie ,,bestie" wychowali.

Odnośnik do komentarza

O studiach juz moge zapomniec; potem juz bede ,,za stary" na weterynarię.
O rodzinie/dzieciach nawet nie mysle - na dzieci, rodziny to sie powinni decydowac ludzie normalni, zdrowi.
Mnie brakuje pokory, nie daje sobie w kasze dmuchac; nie widze siebie w monarze; nie wiem nawet, czy dozyje do 2015 roku, a co tu mowic o dalszej przyszlosci.

Odnośnik do komentarza

po pierwsze mlody jestes jescze i to bardzo,zdążysz pomyśleć o rodzinie,najpierw musisz poznać odpowiednią osobę,ale to jest myslenie drugoplanowe.Najpierw musisz wyjsc z tego bagna,czyli zrobic cos co niejednemu się udało-rzucenie dragów,jestes w dość ciężkim stanie tak psychicznym jak i fizycznym,by zrobic to samemu.Kazdy czlowiek popelnia błędy,tak twoi rodzice jak i Ty sam,ale nie mnie oceniac wasze relacje.Masz rację,o zakladaniu rodziny powinni myslec ludzi zdrowi,tzw.normalni,a więc pomyślisz jak już wyzdrowiejesz.

Odnośnik do komentarza

Ja o tym tj.rodzinie, w ogole nie mysle, nie biore tego pod uwage. Wyleczone cpuny też nie powinny robic sobie dzieci - dla dobra tych dzieci. Tylu cpunow pozniej, po latach wraca do dawnego zycia - to jakie zycie beda mialy ich dzieci?
Ja sie nie wylecze; nie dam rady, tego jestem pewien; zycie mam na tyle zrąbane, że nie wiem sam, po co miałbym o siebie walczyc. Nawet jakbym ukonczyl leczenie, to co potem? Jak dalej zyc? Zero zawsze bedzie zerem, a ktos, kto cpa, to nic innego jak wlasníe takie zero.
Niech inni, jak chca, to o siebie walcza, moze im sie uda; ja doszedlem do wniosku, ze o siebie jednak nie mam po co walczyc.

Odnośnik do komentarza

znaczy chcesz się zaćpać? a co takiego w twoim życiu się dzieje prócz tego,że cpaasz i zawalasz studia,na ktore możesz w przyszłym roku śmiało wrócić,uprzednio lecząc się z narkotyków.Twoje tragedia nie jest mniejsza od innych,bo tez ważą się tutaj twój los,ale jak ciągle będziesz powtarzał,że masz to gdzieś i nie widzisz w niczym sensu,to tak,skończysz tak jak przewidujesz,bo życzenia się spełniają ;)

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Tu nie chodzi gonzo,żebys zwalał winę na rodziców bo fakt nie podsunęli Ci koki ani anfy.Ale też nie wychowali faceta który radzi sobie z życiem bez znieczulenia.
Gdybyś miał wpojone pewne wartości życiowe to z pewnością zamiast siegać po narkotyki poszukałbyś innych rozwiązań.Jeśli żyjesz pod presją że masz być idelnym synkiem spełniajacym życzenia rodziców to nie szukasz z nimi porozumienia bo z góry wiesz jaka będzie reakcja.
Nie czarujmy się,to od postawy ,odpowiedzialności,miłości,madrej miłości rodziców czy opiekunów zależy z czym wyjdziemy z domu w świat.
Masz rację pisząc że zazwyczaj seryjni mordercy to ofiary toksycznych czy patologicznych rodziców.To tylko przykład.Statystyki są brutalne dla rodziców.

Wiesz co,żle robisz że nie zamierzasz dać rodzicom szansy.Nie błagaj o pomoc ale też nie odrzucaj wyciagnietej dłoni.Czasem ludzie po pierwszym szoku doznają olśnienia że jednak coś sknocili.Jeśli uniesiesz się honorem to pozbawisz się szansy na ich wsparcie a im nie dasz szansy na naprawienie relacji miedzy Wami.
Jak jak Ty popełniłeś błąd siegając po anfę, tak oni odrzucając Ciebie w pierwszym rzucie.Błędy mają to do siebie że można je naprawiać wyciagając stosowne wnioski.

Najgorsze jest to,że stawiasz już,w tej chwili siebie na straconej pozycji.Już wiesz że nie dasz rady w ośrodku bo brak Ci pokory.Nie przekonasz sie jak tego nie spróbujesz.Jeśli zakładasz że nawet po skonczonej terapii też nie wyjdziesz na ludzi to bedzie jak chcesz.Zgadzam się z niemampomyslu że życzenia się spełniają.
Jesteś bardzo młodym człowiekiem i robisz kolejny błąd że już wiesz wszystko zanim cośkolwiek zrobisz żeby zmienić swoje życie.
Jeśli podejmiesz kilka prób, i dasz z siebie maksimum, a mimo wszystko nie uda Ci się, to wtedy możesz zastanowić sie czy jest sens walczyć.Jeśli poddajesz się walkowerem to niestety ale jesteś tchórzem.

Studia sam wybrałeś czy pod naporem rodziny?

Odnośnik do komentarza

Studia wybrałem. Jak widziałem/czytałem, co ludzie potrafia zrobić zwierzętom, jak duże jest z naszej strony okrucieństwo wobec zwierzat, to doszedłem do wniosku, że najlepsza bylaby weterynaria. Już w gim o tym myślałem - wiec to byl szczery,moj wybor. Tyle że nauka na takim kierunku jest bardzo trudna, no i w krótkim czasie trzeba ogarnąć ogromne ilości materiału. A egzaminy nie sa latwe - przeciwnie
Moi rodzice juz zdecydowali. Maja mnie w dupie - trudno, ich wybor, a kiedys jeszcze tego pozaluja. Wiem, ze nie zmienia zdania. Taki zly syn, taki wstyd rodzince przyniosł.
A co do seryjnych morderców - zdania nie zmienie. Wszyscy widza w nich potworow - szkoda, ze sie nikt nie interesuje tym, jakie oni mielí dziecinstwo. Wszyscy skupiaja sie na ich ofiarach, ktore - taka prawda - czesto same pchaja sie swoja naiwnoscia w ich rece.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...