Skocz do zawartości
Forum

Czy Bóg istnieje?


Gość ujamuja

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie na tym polega pranie mózgu.

Potwór spaghetti istnieje i każdy o tym wie w głębi duszy. Najlepszym dowodem na to jest Twoje istnienie i reszty wątpiących :D Za 2 tys lat powiedzą, że tak napisano 2 tys lat temu w internecie. Mówili prorocy a ludzie czytali i ja jestem Synem Makaronowym wybranym jako mesjasz i teraz właśnie jest oficjalny moment spełnienia proroctwa, które zresztą będzie się znajdowało na tej samej świętej stronie internetowej. :D

Odnośnik do komentarza

"Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich: - Jesteś chrześcijaninem synu, prawda? - Tak, panie profesorze. - Czyli wierzysz w Boga. - Oczywiście. - Czy Bóg jest dobry? - Naturalnie, że jest dobry. - A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko? - Tak. - A Ty - jesteś dobry czy zły? - Według Biblii jestem zły. Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości - Ach tak, Biblia! - A po chwili zastanowienia dodaje: - Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy że znasz chorą icierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej? - Oczywiście, panie profesorze. - Więc jesteś dobry...! - Myślę, że nie można tego tak ująć. - Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebieosobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas bytak zrobiła. Ale Bóg nie. Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej - Nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się doJezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie? Student nadal milczy, więc profesor dodaje - Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda? - aby dać studentowi chwilę zastanowienia profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody. - Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry? - No tak... jest dobry. - A czy szatan jest dobry? Bez chwili wahania student odpowiada - Nie. - A od kogo pochodzi szatan? Student aż drgnął: - Od Boga. - No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mijeszcze synu - czy na świecie istnieje zło? - Istnieje panie profesorze ... - Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył Wszechświat, prawda? - Prawda. - Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły."
Zgadzam się z profesorem, dlatego wolę wierzyć, że Boga nie ma.

Odnośnik do komentarza

Pomijając wszystko wielu kleryków również nie wierzy w Boga. To dlatego w sejfie każdej diecezji jest dokument "Crimen Sollicitationis", na mocy którego wszystkie afery z udziałem duchownych (w tym pedofilskie) muszą być (pod groźbą ekskomuniki) tuszowane, a ich ofiary uciszane. Jednym słowem wymuszają łamanie prawa i chronią przestępców - nawet tych najgorszych, pedofili. Chyba dość, by nazwać ich organizacją przestępczą?
PS: Ten dokument przywrócił do łask, a następnie egzekwował jego respektowanie "Największy Polak" Jan Paweł II.
Zakonnice Betanki w Rwandzie nosiły kanistry z benzyną aby podpalić hangary lotnicze w których przed rzezią ukryło się ok 1.5 tyś. osób - w tym dzieci i kobiety z plemienia Tutsi. Potem dzielne pomocnice ludu, służebnice Boże zostały aresztowane w Europie, sądzone i skazane na wieloletnie więzienie - najlepsza była przełożona zgromadzenia która sama wezwała do zgromadzenia odziały Hutu aby zrobiły porządek ze znienawidzonymi Tutsi. Osobiście zdejmowała nowicjuszkom i zakonnicom z chusty, skazując je na śmierć - bo są Tutsi. Wydała kilkaset osób które od kilku dni ukrywały sie w zgromadzeniu, za co została skazana na 30 lat więzienia. Nagrano też księdza katolickiego z karabinem który dowodził oddziałem Hutu z maczetami, który szedł mordować Tutsi. Jako pierwszy i z jakiegoś powodu jedyny dotąd katolicki duchowny był on sądzony za ludobójstwo. Wcześniejszym się upiekło... Po zaprzestaniu walk zatrzymano na granicy belgijskiego biskupa przy którym znaleziono pisemną prośbę od władz Watykanu do władz Rwandy aby nie szkodzić kościołowi katolickiemu i całą sprawę wyciszyć - a wszystko to działo się za panowania "Największego Polaka" Jana Pawła II. Cały świat aż huczał tylko w katolickiej Polsce nie było o tym słychać. Czyżby "dla dobra" kościoła i wiernych? Pytanie retoryczne, znam odpowiedź. Inni papieże nie byli lepsi. Dlaczego Bóg na fresku "stworzenie Adama" ma goły tyłek? Ano dlatego, że Papież nie zapłacił Michałowi Adamowi za jego pracę, więc ten namalował takiego Boga z zemsty. A te wszystkie cherubinki, dlaczego mają zespół Downa i są obrzezane? Z tego samego powodu. A na czym polegała kolonizacja w Europie? Ano wysłannicy papieża jechali do jakichś wsi, dawali biednym chłopom parę groszy oraz obietnicę, że do końca życia im i ich rodzinom nie zabraknie niczego, jeśli spalą kila wiosek, wymordują kilkanaście rodzin i postawią w miejscu tych wiosek ze trzy kościółki. Mochery mogą się burzyć, wydzierać, a nawet robić pod siebie z nerwów, ale to są fakty, a z faktami się nie dyskutuje. Na tym właśnie polegała kolonizacja w Europie. A dlaczego w Azji się to nie udało? Przecież Marco Polo 3 razy tam płynął. Ano dlatego, że tam inni ludzie, ich interesuje to, że gdzieś tam ptaszek pięknie śpiewa, tu płynie strumyczek, tam kwitnie kwiatek i nie poddali się szantażowi emocjonalnemu. Inni katoliccy duchowni już w starożytnym Egipcie szantażowali lud, grali na uczuciach, zmuszali wyczerpanych ludzi do katorżniczej pracy, grożąc im gniewem Bożym - dzięki temu, że znali się na astronomii, potrafili przewidzieć zaćmienie słońca, deszcz, suszę i wykorzystywali to, sami nie kalając się nigdy pracą. Jak widać metody kościoła katolickiego na motanie w głowach ludzkich przez lata ewaulowały, ale cóż, musiały, postęp. Nie zmieniło się jedno, nadal są ludzie którzy dają się wciągnąć i którzy utrzymują tych darmozjadów. Nie wierzę, i sądzę, że słusznie, skoro nawet władze kościoła katolickiego nie wierzą w Boga - gdyby wierzyli nie grzeszyliby, nie niszczyliby ludzi, nie krzywdziliby ich świadomie i z premedytacją.

Odnośnik do komentarza

Największy problem z Bogiem jest taki, że kiedy założymy, że istnieje to musimy jakoś wytłumaczyć zło więc wierzy się w szatana albo złą karmę. Wszystkie te wierzenia muszą popsuć psychikę. jak wytłumaczyć zło na świecie jeśli istnieje kochający i dobry Bóg? Sprawiedliwie - karma ale to okropne bo za bycie kimś fajnym, fajne życie jest się karanym. Jeśli niesprawiedliwie to raj i piekło ale taki Bóg byłby okropnym tyranem a samo to jest sprzeczne bo jeśli jest wszechmogący to nie musi się bawić w jakieś debilne dziecinne ocenianie bo do oceny jest potrzebne EGO, które jest źródłem zła na Ziemi i nie może być atrybutem Boga.

Odnośnik do komentarza

Kiedyś czytałam rozmowę z medium, który w transie odpowiadał na zadane pytania.
Padło tam pytanie o Boga.
Odpowiedź / to nie cytat, tak to zapamiętałam/ -
Spójrz w toń jeziora /lustro/ a zobaczysz tam mnie.
Posłuchaj szumu wiatru, a usłyszysz tam mnie.
Jestem wszystkim, co cię otacza. Jestem tobą.

Moje wytłumaczenie - Wszystko co żyje na ziemi, jest energią. Gdy energia opuszcza ciało człowieka, zwierzęcia czy też drzewa - wszystko to obumiera i rozsypuje się w proch /z prochu powstałeś, w proch się zamienisz/
Wszystko jest w ruchu. Nawet piaski Sahary przenoszone są na drugą półkulę. Drzewa rosną i giną, woda paruje, skrapla się i w postaci deszczu opada na ziemię. Rzeki płyną, to samo jest z naszą krwią. Ziemia wiruje wokół słońca i własnej osi....itd
Życie to ruch, a ruch to energia.
"Bóg jest w każdym z nas" czyli ta boska lub kosmiczna cząstka, ożywia nasze ciało. Inaczej mówiąc , energia życia jest potrzebna do istnienia i nie ważne, jak ją nazywamy.

Czym innym są religie i ludzie, którzy tam "pracują"
Bo to ludzie wybierają sobie to zajęcie, więc jest to ich praca. O wyborze często decyduje chęć wygodnego życia, a jak ostatnio się okazało, to pewnie i łatwość w zaspakajaniu swych odmiennych ciągot seksualnych.

Odnośnik do komentarza

unna ale ta energia to nie jest Bóg. Z tym co napisałaś się oczywiście zgadzam ale o Bogu mówimy przeważnie w odniesieniu do istoty, która stworzyła ten świat (dla chrześcijan jest przeważnie osobowym bytem mającym ego czyli gniewającym się, sprawiedliwym, cierpiącym, prowadzącym dialog z ludźmi) i taki Bóg ma przeważnie cechy:

wszechmoc (omnipotencja)[9]
wszechwiedza (omniscjencja)[9]
niezmienność (bezczasowość)[9]
wszechobecność (omniprezencja)[9]
sprawiedliwość[9]
miłosierdzie[9]
mądrość
doskonałość
dobroć
wolna wola
nieskończoność[9] (np. w odniesieniu do Królestwa Bożego w przestrzeni)

Ty opisałaś coś co pokrywa się z moimi spostrzeżeniami i myślami ale ja tego nie nazywam Bogiem ani nawet stwórcą ponieważ uważam, że przyczynowość tego świata jest niewyjaśniona i pewnie na zawsze taka będzie i nigdy nie dojdziemy czy pierwsze jest jajko czy kura :D

Odnośnik do komentarza

Poza tym religie źle odnoszą się do kobiet. Nawet buddyzm i kabała, które wydają się mądrymi i uduchowionymi naukami uznają kobiety za nierówne mężczyźnie. Jak kobieta może w coś takiego wierzyć? Ja jako mężczyzna nie chcę bo jeśli facet uważa kobietę za niższy gatunek to powinien zostać gejem.

Odnośnik do komentarza

Dlatego też wcześniej spytałam, jak wyobrażamy sobie Boga.
Kwestia nazewnictwa, jest dla mnie sprawą drugorzędną.
Dla mnie istotą jest pytanie, nie czy jest Bóg, tylko czy jest tylko materia, czy jest coś więcej.
Ja uważam, ze jest coś więcej, że jest energia, która tworzy to życie na ziemi, że bez tej energii, życie jest niemożliwe.
Jak tą energię nazwiemy? Bogiem? Stwórcą? - nie ważne.
A nawet jeśli uznamy, że ona jest to i tak pozostaje pytanie - SKĄD?
Pytanie typu, czy pierw było jajko, czy kura..... Pytanie nie do rozwiązania...
Więc nie pytam, bo i tak nie poznam odpowiedzi.
Przyjmuję, że jest jakaś energia, która nas stworzyła. Czy nazwiemy ją Bogiem?
A czemu nie? Nazwa równie dobra, jak każda inna.

Religia? To inna bajka. Jej ramy tworzą mężczyźni, to niby nic złego, tylko że oni mają poglądy ze średniowiecza - utknęli tam i nie widzą, że świat się zmienił.
Kiedyś próbowałam czytać Biblię.
Otworzyłam na chybił trafił i wyczytałam - że aby obronić swój dom, wydał na pastwę tłumu swoją córkę, a potem był opis jej zmasakrowanego ciała...
Brr....straszne....
Jeszcze dwa razy otwierałam, czytałam i za każdym razem były podobne, przerażające opisy .horror !!!
A ONI dzisiaj mówią, że to ŚWIĘTY przekaz!!
Nie dla mnie...to tak jak palenie na stosie...brrrr...

Odnośnik do komentarza

Mnie interesuje w tym wszystkim tylko jedna sprawa - czy jest możliwe żeby mnie nie było, czy zniknę po śmierci czy może jest reinkarnacja i tak dopóki człowiek się nie oświeci. Może jest odwrotna ścieżka i można zdegradować duszę, pozbyć się jej i umrzeć na zawsze? Przeraża mnie wizja wiecznego istnienia, szczególnie jeśli mam mieć te cechy co teraz.

Odnośnik do komentarza

Myślę też nad tym co było na początku i co będzie na końcu skoro czas jest tylko iluzją materii a ciągu przyczynowo skutkowego nie da się przejść bo jest błędnym kołem. Z tego powstają kolejne przerażające myśli a to wszystko jest winą myślenia o Bogu, religii zamiast życiu tu i teraz.

Odnośnik do komentarza

Unna, co do tego Starego Testamentu masz całkowitą rację, ale zauważ, że jest jeszcze Nowy. Jest kompletnie inny, miejscami naprawdę nieźle się czyta, bez względu na to, jakie się ma poglądy religijne.

~js_11
Poza tym religie źle odnoszą się do kobiet. Nawet buddyzm i kabała, które wydają się mądrymi i uduchowionymi naukami uznają kobiety za nierówne mężczyźnie. Jak kobieta może w coś takiego wierzyć? Ja jako mężczyzna nie chcę bo jeśli facet uważa kobietę za niższy gatunek to powinien zostać gejem.

Poważnie, buddyzm też?? Nie wiem, może mnie coś ominęło. Z nauk Buddy pamiętam tyle w tym temacie, że każdy człowiek bez względu na płeć, może osiągnąć oświecenie. Tak to mniej więcej było sformułowane.

Odnośnik do komentarza

Dla mnie Nowy Testament jest zmodyfikowaną wersją, dostosowaną do potrzeb ówczesnych ludzi. Tych przeróbek było wiele i pewnie jeszcze dużo ich będzie. Nie można więc traktować tego jako prawdy objawionej, choć przyznaję, że jest tam też wiele mądrych przesłań.
Może doczekam się też, że kiedyś uznają tam, że kobieta jest równa mężczyznom.
W przyszłości, nie prędko, bo jak na razie, to mężczyźni dokonują tam zmian.

Js. Z tego co czytałam /a czytałam mnóstwo/ wyrobiłam sobie takie zdanie:
Po śmierci dusza /energia życia/ ulatuje. Robi tam przegląd wszystkich swych żyć i decyduje, czy zostać, czy wracać na ziemię.
Pierwsze wcielenia są często spontaniczne - on zabił mnie /wojna/ to teraz ja zabiję jego. On mnie bił, to teraz ja będę bił jego. /w kręgu rodzinnym, czyli następuje zamiana ról./
W miarę rozwoju duszy, przestają obowiązywać kryteria zamiany, zaczyna dominować szersze spojrzenie na rozwój .
Tu bym umieściła ciebie. Wróciłeś, by nauczyć się tolerancji. Stąd twoje rozdarcie między tym, co czujesz, a tym , co uważasz za właściwe. Rozum kontra instynkt.
Jeśli działa się wbrew podświadomości, to ta podświadomość puka do twego rozumu /poprzez choroby/, by przypomnieć ci, że nie po to tu jesteś, by marnować to życie na bzdury.
Wraca się na ziemię do czasu, aż "odrobimy lekcję życia" - jak ja to nazywam.
TAM, nie ma emocji, więc nie cierpisz. Chłodno i z rozwagą wybierasz życie, potrzebne do dalszego rozwoju duszy.
Bo po to jesteśmy na ziemi, by dusza się rozwijała.

Odnośnik do komentarza

Czas /wg, mnie/ jest jak wstęga Mobiusa . Nie ma początku ani końca /jak skleimy pasek odwracając jedną końcówkę, to rysując, otrzymamy nieskończoną linię/
Czyli to, ze wybieramy czas i miejsce, ma sens w takim układzie.
Możliwe jest, że ci wielcy nauczyciele z przeszłości, zaszli na ziemię jako oświecone duszyczki, by przyspieszyć rozwój ludzkości.
Znajomy opowiedział mi kiedyś / w tajemnicy/, że idąc normalnie przez pole, nagle zobaczył nacierającą konnicę....
Takie przebitki z przeszłości, zdarzają się, niektóre zostały udokumentowane.
Dużo różnorakich opowieści sprawiło, że tak to sobie wyobrażam.

Tak, żyjemy tu i teraz i dziś powinniśmy cieszyć się życiem. Jutro może być całkiem odmienne od naszych wyobrażeń.
To my myślami tworzymy naszą rzeczywistość. Myśl pozytywnie, to takie będziesz miał życie. Myśl negatywnie, też takie będzie, bo to twoja projekcja.
Trudno w to uwierzyć, bo nic nie dzieje się natychmiast. Trzeba czasu, by to się stało, zaistniało w materii.
Nasze życie zależy nie od Boga czy religii, tylko od ciebie. Od twoich myśli.

Odnośnik do komentarza

franca - "Unna, co do tego Starego Testamentu masz całkowitą rację, ale zauważ, że jest jeszcze Nowy. Jest kompletnie inny, miejscami naprawdę nieźle się czyta, bez względu na to, jakie się ma poglądy religijne."

Powoduje to pomieszanie przez co Bóg chrześcijan ma sprzeczne ze sobą cechy i budzi ambiwalencję. To strasznie groźne dla psychiki bo człowiek uczy się utożsamiać miłość i kochającego Jezusa, który się poświęca z tyranem, który daje z góry nakazy i zakazy, niby jest wszechmogący ale tworzy ułomnych ludzi (najpierw uznał, że wszystko co stworzył było dobre żeby potem zesłać potop), na których potem się gniewa. Każe składać krwawe ofiary, zabijać ludzi i chce by go czczono. Od razu widać, że to demon. Chrystus sprawia wrażenie dobrego ale też jest skrajnie niemoralny bo zabiera ludziom odpowiedzialność. Można być złym a wystarczy wierzyć. Wkleję teraz filmik ostatecznie masakrujący religię chrześcijańską. Jeśli ktoś wierzący odniesie się do argumentów w filmiku i je obali bez owijania w bawełnę i zaczynania od dogmatów jak niepojętość to dopiero wtedy będzie mógł postawić swoją wiarę na równi z ateizmem. Póki co sztuczką chrześcijan jest postawienie wiary w swoje dogmaty na równi z ateizmem i w ogóle poddanie tego pod dyskusję bez uznania żadnych dowodów. Jeśli ktoś mi mówi, że jestem debilem a jak nie to mam udowodnić to uznaję, że jest ograniczony umysłowo więc jeśli ktoś bez dowodów każe mi postawić swoje dogmaty obrażające mnie i robiące człowieka gorszej kategorii bo nie wierzę to też mam prawo tak o nim sądzić. Teza wymaga dowodów, logicznych przesłanek i nie może zawierać takich sprzeczności jak chrześcijaństwo. Nie twierdzę, że chrześcijanie są ograniczeni umysłowo ale gdyby nie to, że ludzie są indoktrynowani od dzieciństwa i są bezbronni przed tego typu propagandą to bym tak uważał.




Wystarczą filmiki Hitchensa żeby obalić chrześcijaństwo.
Odnośnik do komentarza

unna - to tylko książki i ja też czytałem tego dużo a teraz mogę uznać, że większość niepotrzebnie. To wszystko jest nielogiczne a różne książki nawzajem sobie przeczą. Skąd wiadomo co jest prawdą? To są osobiste mistyczne doświadczenia innych ludzi i nie powinniśmy ich brać pod uwagę. Ja miałem zupełnie inne, takie które są sprawiedliwe z mojego pkt widzenia tzn po śmierci dusza automatycznie zostaje przydzielana do rodziców i kraju, który pasuje jej przekonaniom i jej rozwojowi. Automatyczny algorytm sprawdza "program" czyli przekonania duszy i kieruje ją tam gdzie uzna za stosowne. To, że dusza coś wybiera jest nielogiczne, tam jest wg tego co ja czytałem lgnięcie do doświadczeń pasujących przekonaniom duszy. Gdyby dusza faktycznie miała wybór i inteligencję taką jak cały człowiek to wtedy świat wyglądałby dużo lepiej. Dusza jest utożsamiana z podświadomością. Jeśli ktoś narusza prawa wszechświata a powoduje to każdy swoim przekonaniem, że mu się należy i że jest ważny to zostaje mu to odebrane, wtedy dostaje się coś poniżającego jak np zły gust seksualny (teraz nie mogę się wywyższać bo wiem, że jestem gorszy) albo chorobę (błędne koło bo przez zły gust seksualny powstaje konflikt wygląd vs zdrowie i wtedy wybierałem wygląd więc zachorowałem żeby docenić zdrowie i odrzucić te upodobania). Geje i transseksualiści uczą się tego, że z powodu tego jak się urodzili są dyskryminowani przez stado ludzkie przez co mają się nauczyć tego jak ludzie są zaprogramowani. Po pierwsze oni mają złe programy więc mają się nauczyć, że człowieczeństwo nie polega na uleganiu złym instynktom a po drugie mają sobie uświadomić jak działa ludzkie stado żeby móc się od niego odłączyć. Np lewicowe środowiska to profanują i walczą o prawa gejów co jest zupełnym absurdem bo oni nie mają się podlizywać społeczeństwu i walczyć o akceptację a powinni zrozumieć, że ta akceptacja nie jest im potrzebna i mogą być szczęśliwi bez niej.
Otyła kobieta ma się nauczyć, że jest wyśmiewana przez większość mężczyzn i że przyjemności ziemskie takie jak jedzenie nie są najważniejsze ale też, że powinna schudnąć dla zdrowia a nie dla zdania innych.

"W miarę rozwoju duszy, przestają obowiązywać kryteria zamiany, zaczyna dominować szersze spojrzenie na rozwój "

Zamiana uniemożliwia rozwój. To tak nie działa bo musiałoby trwać w nieskończoność.
"Rozum kontra instynkt."

I wróciłem żeby wybrać rozum bo na pewno nie prymitywny instynkt, który w dodatku źle działa. Tolerancji nie muszę się uczyć bo jestem tolerancyjny.

Na pewno sobie nie wybierałem tego wcielenia, to jest wykluczone. Wykluczone też żeby inni wybierali swoje życia. Twoja wizja jest przerażająca, ta napisana przeze mnie również. Ciężko zbudować wizję opartą na reinkarnacji, która nie jest przerażająca i negatywna dla nas, odbierająca nam indywidualność i sens.

Moja dusza zalicza regres w tym życiu przez te uwarunkowania jakie mam. Niemożliwe żebym wybrał regres świadomie. Może muszę się nauczyć pokonywać instynkty i w tym celu jest to wszystko? To wydaje mi się dużo pozytywniejsze, mam chorobę żeby stanem umysłu ją przezwyciężyć, jestem zboczony seksualnie ale mam rozum, który to pokona, jestem ofiarą swojego ojca ale rozumem mam dojść do tego żeby nie przejmować się zdaniem tego gałgana itd.

Co do czasu to też tak go widzę. Teoria splątania kwantowego przypomina ten kształt. Myślenie pozytywne uleczy zboczenie seksualne i całą resztę? Nie sądzę.

Odnośnik do komentarza

~js_11
franca - "Unna, co do tego Starego Testamentu masz całkowitą rację, ale zauważ, że jest jeszcze Nowy. Jest kompletnie inny, miejscami naprawdę nieźle się czyta, bez względu na to, jakie się ma poglądy religijne."

Powoduje to pomieszanie przez co Bóg chrześcijan ma sprzeczne ze sobą cechy i budzi ambiwalencję. To strasznie groźne dla psychiki bo człowiek uczy się utożsamiać miłość i kochającego Jezusa, który się poświęca z tyranem, który daje z góry nakazy i zakazy, niby jest wszechmogący ale tworzy ułomnych ludzi (najpierw uznał, że wszystko co stworzył było dobre żeby potem zesłać potop), na których potem się gniewa. Każe składać krwawe ofiary, zabijać ludzi i chce by go czczono. Od razu widać, że to demon. Chrystus sprawia wrażenie dobrego ale też jest skrajnie niemoralny bo zabiera ludziom odpowiedzialność. Można być złym a wystarczy wierzyć.

No nie wiem, można być złym według niego? Po co by w takim razie wygłaszał nauki moralne? Chyba właśnie po to, żeby ludzie wiedzieli jak postępować. Z drugiej strony też mi się wydaje dziwne jego stwierdzenie, że każdy kto wierzy będzie zbawiony, ciężko mi to z tymi naukami pogodzić.
Natomiast nie zgadzam się z tym, że Bóg stworzył złego człowieka. Po prostu stworzył człowieka któremu dał wolną wolę. Inaczej byłby tylko marionetką w jego rękach, i to nie miało by sensu oczywiście, bo postępując dobrze nie robiłby tego z miłości.
Dlatego raz ludzie postępują dobrze, a raz źle, i to wszystko ma swoje konsekwencje, co chyba akurat nie jest dziwne.

Odnośnik do komentarza

Dał wolę ale nie do końca wolną. Człowiek częściowo jest marionetką a częściowo sobą i to dotyczy każdego bo na starcie rodzimy się z różnymi cechami genetycznymi, które uznajemy za swoje a potem nabywamy wzorców postępowania z otoczenia i też uważamy to za swoje. W ten sposób jesteśmy podłączeni do matriksu.

No właśnie, nauki są sprzeczne. Jezus dużo mówił o moralności a potem sam stwierdził, że tego przestrzegać nie trzeba bo wystarczy wiara. Przestrzeganie moralnych zasad wynika w takim razie jedynie z tego czy ktoś chce czuć się dobry czy zły za ziemskiego nic nie znaczącego życia.

Poprzednio zapomniałem wkleić link o buddyzmie i traktowaniu kobiet. Budda o tym mówił ale wśród buddyjskich guru i mnichów panuje taki pogląd, że mężczyźni są bardziej uduchowieni od kobiet, z których tylko nieliczne mogą się oświecić. http://multicultizone.wordpress.com/2013/11/10/kobieta-w-buddyjskich-tekstach-kanonicznych-i-nauczaniu-mistrzow-duchowych/

Odnośnik do komentarza

Różnica między nami polega na tym, że ja wybieram informacje pozytywne, które mnie wzmacniają w tym ziemskim żywocie i pozwalają na cieszenie się z życia.
Ty odwrotnie. Wybierasz informacje negatywne, które zwiększają twe poczucie zagubienia i czynią cię coraz bardziej nieszczęśliwym.
Jak widzisz, mamy wolną wolę, bo to my wybieramy swój model życia.

Odnośnik do komentarza

Nazwałbym to inaczej. Ja widzę całokształt sytuacji, chcę sprawdzić jaka jest prawda i czy ja do tej prawdy pasuję a Ty tworzysz optymistyczną wersję zakładając z góry, że prawda nie może być dla Ciebie zła. Czyli z Twoim podejściem pedofil wchodzący na ścieżkę rozwoju duchowego szukałby potwierdzenia, że to dobrze, że jest pedofilem i znalazłby jakieś argumenty. Ja uważam, że jeśli jestem nieodpowiedni to powinienem się zmienić a nie udawać, że jest ok. W ten sposób bym się na pewno nie rozwijał.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...