Skocz do zawartości
Forum

Czy Bóg istnieje?


Gość ujamuja

Rekomendowane odpowiedzi

Cały czas się zastanawiam. Poczytaj sobie o polu morfogenetycznym. Ja miałem kilka razy sen proroczy a w stanie powiedzmy psychozy po niespaniu kilka dób, niejedzeniu i medytacji (ale byłem poj... :D ) otrzymałem kilka informacji, które wprowadziły mnie w szok i sprawdziły się. Oprócz tego mnóstwo (większość) tego typu rzeczy to były tylko urojenia i błędne przeczucia. Podobno intuicja jest nieomylna a nasze błędne przekonania ją blokują (np religia jest takim błędem). Mi się właśnie wydaje, że u Ciebie widać brak elastyczności a ja staram się wszystko dokładnie przeanalizować, wytłumaczyć i odrzucić to co nielogiczne. Gdyby nie mówiło się o Bogu ludzie nie mieliby w głowie takiego obrazu i takiej myśli i nikt by nie wierzył w coś takiego chociaż istnienia świata duchowego to nie wyklucza i ja wierzę, że istnieją inne wymiary i pola morfogenetyczne co niekoniecznie jest związane z jakimiś innymi bytami jak Bóg czy czajniczek Russela.

Odnośnik do komentarza

Ty chyba ciągle sobie wyobrażasz /całkiem podświadomie/ Boga jako staruszka, siedzącego za chmurką...
W takim ujęciu masz rację, to bzdura.
Intuicja - ja wyznaję zasadę, że jeśli dwa razy potknę się na tej samej drodze, to przypadek. Ale jeśli trzy razy, to warto sprawę przeanalizować i dogłębnie przemyśleć. I zmienić plany, jeśli trzeba.
Nie potrafimy dokładnie określić, co jest naszym strachem, obawami, a co prawdziwym przeczuciem.
Mnie takie podejście sprawdziło się w życiu.

Nie uznaję narkotyków, głodówek, umartwiania się - nie tędy droga.

Nie napisałam, że religia daje szczęście, czy sam wiara w coś.
Szczęście to jest nasz sposób myślenia o tym, co nas w życiu spotyka. Po prostu trzeba patrzeć na jasną stronę życia i myśleć pozytywnie.
A wiara w to, że nam się coś uda, zdecydowanie pomaga w realizacji.
Tak samo jak wiara w to, że nic nam się nie uda / to ty/, jest destrukcyjna.
W życiu realizujemy to, co pragniemy.
Wierzymy że coś osiągniemy, to to osiągniemy i przeciwności nas nie zniechęcają.
Wierzymy że nie osiągniemy - to też zrealizujemy. /to ty/

Odnośnik do komentarza

Witam :)
co do wiary uważam że bóg istnieje lecz nie zabardzo chcę mi się wierzyć w katolicyzm i inne wiary
to flustrujące dla mnie że ludzie "wielkiej wiary" jakimi są książęta jeżdżą majbachami i gadają o ubóstwie i by ratować dzieciaki z głodu itd a sami mają złoto na sobie które mają za niemałą sumę
katolicyzm to wielkie gówno i kłamstwo a Bóg jest jeden

Odnośnik do komentarza

Nie wyobrażam sobie Boga w żaden sposób. Tak samo jak nie wyobrażam sobie wszechmiłosiernego piecyka ani różowego latającego jednorożca.

Szczęście to stan ducha a nie pozytywne myślenie. Szczęście = spełnienie, osiągnięcie tego czego się pragnęło i zadowolenie z tego przy jednoczesnym ciągłym rozwoju. W przypadku kiedy ktoś wie, że jego pragnienia są złe i się nie spełnią to przepraszam bardzo ale jak taka osoba ma myśleć pozytywnie i być optymistą? Co jeśli spokojne życie bez większych osiągnięć, przyjemności w postaci jedzenia tego co lubię i używek i przede wszystkim bez miłości mnie nie zadowala i wręcz jawi się jako piekło? Co jeśli dostrzegam ludzkie złe zachowania i klapki na oczach przez to, że za dużo wiem na temat psychologii, manipulacji i ego i przez to nie mogę ich cenić tak jak dawniej kiedy tego nei wiedziałem i sam taki byłem? Co kiedy dostrzegam zagrożenia płynące z każdej rzeczy sprawiającej mi przyjemność i brak głębszego sensu w tym żeby coś większego osiągnąć bo to tylko ego? Mam się zadowolić jedzeniem otrębów kiedy mam na myśli pyszne wykwintne danie? I to, że nie umiem tego docenić to jeszcze źle o mnie świadczy i mam być za to karany? Nie, wizja boga w tym świecie jest okrutna. A mój obraz Boga jest panteistyczny bo takie miałem wierzenia odkąd po gimnazjum całkowicie porzuciłem absurdalną wiarę w katolicyzm i pracowałem nad swoją psychiką żeby naprawić szkody jakie ta wiara mi wyrządziła. Przez to wpakowałem się w większe szkody jakie wyrządza karma, oświecenie i ezoteryka oraz nauki o ego i ludzkich zachowaniach. Łatwiej było nie wierzyć, że ludzie to praktycznie żywe, czujące roboty zaprogramowane przez naturę i społeczeństwo na osiąganie sztucznych celów.

"A wiara w to, że nam się coś uda, zdecydowanie pomaga w realizacji. "

Ale jej nie implikuje. Mi wręcz również dużo zaszkodziła kiedy myślałem, że da się zmienić wszystko i w tym gust seksualny, zdolności, cechy charakteru i próbowałem to zrobić a niepowodzenie w tej materii wpędza w poczucie winy. Poza tym wiara w takie prawo przyciągania odbiera swobodę myśli i wywołuje strach kiedy mamy różne błędne przeczucia albo pomyślimy coś negatywnego i boimy się, że się zrealizuje albo powiemy coś o kimś i boimy się, że za karę spotka nas za to karma. Potem można też analizować dlaczego ktoś jest taki a nie inny i jakie poprzednie uczynki na to wpłynęły co robi z ludzi robotów.

Ale jest w tym jeden kluczowy brak logiki - nadal nie mamy pierwotnej przyczyny i pierwotnych uczynków tworzących karmę.

Odnośnik do komentarza

~js_11.
Ty zanim coś zrobisz czegoś się podejmiesz szukasz w tym natychmiastowo złych rzeczy które mogą się ukazać w trakcie i negatywnych skutków które mogą z tego wyniknąć.
Pierwsze spróbuj podjąć jakieś wyzwanie a później wyodrębnij wszystkie wady i zalety które były wynikiem końcowym tego wyzwania. Następnie powtórz to próbując w trakcie wszystkie trudności i rzeczy złe które przy finiszu dają efekt negatywny zastąpić działaniami które dadzą na koniec pozytywny i korzystny dla Ciebie rezultat.

Takie rzeczy w człowieku budzą dumę satysfakcję z tego że pokonałeś przeszkodę co powoduję w człowieku motywację do następnych zmian.

Źle robisz z góry zakładając że coś przyniesie niepożądany odwrotny efekt do tego który chciałeś uzyskać próbując coś zmienić czy zacząć coś inaczej postrzegać.
To jest jak z ocenianiem ludzi po wyglądzie jak niektórzy to robią np: " O bo on ma łysą głowę i szerokie dresowe spodnie to napewno jest nie inteligentnym tępym mięśniakiem " oceniają mimo tego że go nie znają.

To tak jak z Tobą.
"O bo jak spróbuje to zrobić to to będzie złe to nie wyjdzie nie warto próbować" błąd. Pierwsze spróbuj później podsumuj wyciągnij wnioski i potraktuj negatywy jako naukę.

Nie pal za sobą mostów, bo nie wiadomo czy tą samą drogą nie przyjdzie Ci wracać ...W przepaść wpaść łatwo. Spada się długo. Upadek jest bolesny ... A nie wiadomo czy na górze stał będzie ktoś z wyciągniętą pomocną dłonią ...

Odnośnik do komentarza

Cały czas robię to o czym piszesz ale pozytywów jest bardzo mało a negatywy przykrywają je tak, że nawet gdyby ostatecznie miało się skończyć wiecznym rajem to nie jest to warte tego cierpienia po drodze.

"Źle robisz z góry zakładając że coś przyniesie niepożądany odwrotny efekt do tego który chciałeś uzyskać próbując coś zmienić czy zacząć coś inaczej postrzegać."

Nie zakładam tak. W przypadku wiary w Boga to ja na szczęście nie muszę naginać rzeczywistości do swoich wierzeń co wierzący robią nie mogąc zaakceptować tego jak ich świat wyglądałby bez tego wierzenia placebo.

Odnośnik do komentarza

Twoje wypowiedzi jednoznacznie mówią iż wszystko co jest związane z religią Katolicką wiarą w Boga i wszystkie związane z tym rzeczy takie jak chodzenie do kościoła modlenie się i ogólne praktykowanie wyznawanie danej religii tak jak się powinno jest chore że ta wiara wmawia tym wierzącym ludziom coś co jest fikcyjne niemożliwe nierealne kształtuje wyimaginowany obraz czegoś co niema prawa istnieć bo to czyjś wymysł do niczego nie prowadzi a jak już to do chorób psychicznych i upadku.

Każdy wierzący i praktykujący katolik wie i wierzy w to że ta jego praktyka i wierzenie w Boga zaowocuje po naszej śmierci.
Tak stanowczo i uparcie cały czas twierdzisz że to fikcja i niemożliwość ale nie posiadasz najmocniejszego argumentu który obalił by wszystkie teorie i dał by odpowiedź na to czy to wszystko jest naprawdę prawdziwe.
A odpowiedź na to pytanie ten jeden argument który wyjaśnia wszystko potwierdza słuszność mocnej i niezachwianej wary katolickiej każdy z nas usłyszy po śmierci.

Wiara w Boga i prawidłowa praktyka Katolicyzmu to naprawdę nie trudna rzecz bo czy to tak wiele by się modlić chodzić do kościoła i postępować w życiu według 10 przykazań Bożych?
I ktoś powie że tak robi a mimo to jest mu źle nic z tego niema itd. Moim zdaniem robi to na zasadzie "Odklepie zdrowaśkę postoje godzinę w kościele i to wystarczy jestem wierzący"
Kluczowe słowo w danej religii to właśnie WIARA !
Nie idź do kościoła bo wszyscy tak robią nie myśl że przez to poczujesz te pozytywy które czerpią z modlitwy i wiary ludzie naprawdę temu oddani.
Idź do kościoła i uczestnicz w tym nabożeństwie poczuj to w sobie skup się na modlitwie wycisz się UWIERZ a nie myśl co w domu zjesz na obiad.

To jest moje postrzeganie wiary i tak ja ją praktykuję.
Jakoś z tego powodu nie jestem chory psychicznie jestem zrównoważoną rozsądną osobą.
A wiara daje mi wiele radości.

Nie pal za sobą mostów, bo nie wiadomo czy tą samą drogą nie przyjdzie Ci wracać ...W przepaść wpaść łatwo. Spada się długo. Upadek jest bolesny ... A nie wiadomo czy na górze stał będzie ktoś z wyciągniętą pomocną dłonią ...

Odnośnik do komentarza

~js_11
Cały czas robię to o czym piszesz ale pozytywów jest bardzo mało a negatywy przykrywają je tak, że nawet gdyby ostatecznie miało się skończyć wiecznym rajem to nie jest to warte tego cierpienia po drodze.

"Źle robisz z góry zakładając że coś przyniesie niepożądany odwrotny efekt do tego który chciałeś uzyskać próbując coś zmienić czy zacząć coś inaczej postrzegać."

Nie zakładam tak. W przypadku wiary w Boga to ja na szczęście nie muszę naginać rzeczywistości do swoich wierzeń co wierzący robią nie mogąc zaakceptować tego jak ich świat wyglądałby bez tego wierzenia placebo.

To tak jak napisałem wszelkie złe rzeczy które spotykają Cie podczas zmagań z codziennością analizuj i szukaj sposobów na to by je eliminować a jak naprawdę będziesz chciał to znajdziesz i się z tymi problemami uporasz !!!

Nie pal za sobą mostów, bo nie wiadomo czy tą samą drogą nie przyjdzie Ci wracać ...W przepaść wpaść łatwo. Spada się długo. Upadek jest bolesny ... A nie wiadomo czy na górze stał będzie ktoś z wyciągniętą pomocną dłonią ...

Odnośnik do komentarza

Mylisz się ponieważ ja wierzyłem i znam wiele osób, które wierzyły, modliły się i było coraz gorzej a kiedy porzuciłem to i obaliłem całkowicie te nielogiczne bzdury uzyskałem wolność. Ona trwała dopóki nie zacząłem analizować spraw reinkarnacji czyli kolejnej zniewalającej ideologii ale ta już może być prawdziwa a chrześcijaństwo jest obalane z każdej strony tylko, że wierzący są zaślepieni wiarą i przez swoje klapki na oczach nie widzą prawdy.

To, że nie da się udowodnić nieistnienia Boga nie oznacza, że on jest tylko dlatego, że ludzie w niego wierzą. Nie ma takich podstaw żeby uznać, że Bóg jest. A dogmaty chrześcijaństwa obaliłem już na tym forum. Jeśli to nie wystarcza to mogę w punktach wymienić a Ty się odniesiesz do tego. Jeśli nie udowodnisz swoich twierdzeń - przyznajesz rację, że wiara jest zniewalająca i zła. Wykręcanie się od tego swoją wiarą jest w tym momencie trikiem manipulacyjnym więc uznajmy, że wtedy tego nie użyjesz mimo tego co będziesz dalej sam sobie myślał i w co wierzył, ok? Jeśli zaś udowodnisz swoje twierdzenia broniąc ich logiki to ja przyznam Ci rację. Przystajesz na to?

Odnośnik do komentarza

Zaniepokojony9576

To tak jak napisałem wszelkie złe rzeczy które spotykają Cie podczas zmagań z codziennością analizuj i szukaj sposobów na to by je eliminować a jak naprawdę będziesz chciał to znajdziesz i się z tymi problemami uporasz !!!

Przecież Ci pisałem, że cały czas to robię ale na moje problemy nie ma rozwiązania. To jest już moim prywatnym dowodem całkowicie potwierdzającym słuszność ateizmu bo podobno Bóg nie zsyła nikomu krzyża, którego ten nie jest w stanie nieść. Gdyby tak było to cóż by z niego był za Bóg?

Odnośnik do komentarza

Powinieneś wszystkie przeszkody niepowodzenia złe rzeczy które Cie spotkały traktować jako motywacje i pretekst do tego by walczyć z nimi nie pozwolić im na to by Cie rujnowały.
Warto walczyć nie poddawać się czasem niestety droga do spokojnego i dobrego życia jakie człowiek powinien wieść jest okrutna naszpikowana przeszkodami które tak ciężko pokonać że człowiek upada i się poddaje a do tego by upaść wystarczy mały błąd ale mamy tą możliwość by się podnieść i podjąć kolejną próbę pokonania tej przeszkody tylko musimy tego naprawdę chcieć !!!

Pomyśl co by było gdyby ludzki organizm gdy znajdzie się w nim niepożądana substancja bakteria czy ciężka choroba itp nie podjął walki próby zwalczenia trucizny, ciężkiej choroby wszelakich rzeczy które rozstrajają jego prawidłowe funkcjonowanie?
Gdyby nie miał możliwości walki z tym wyłączał by się natychmiast a gdy sam nie jest w stanie sobie poradzić
pomaga mu lekarz nie raz ludzie latami walczą z chorobami i w końcu zdrowieją.

Co chce powiedzieć poprzez porównanie życia z ludzkim organizmem ?
Trzeba walczyć i mimo wszystko próbować uporać się z problemami jeśli nie jesteśmy w stanie sami poszukajmy pomocy u ludzi często wystarczy zwykła rozmowa możliwość upuszczenia problemów podzielenia się nimi z kimś kto Cię wysłucha.
Czasem trwa to latami ale w końcu z pośród tych wszystkich ciemnych nocy wyłania się dzień.

Nie pal za sobą mostów, bo nie wiadomo czy tą samą drogą nie przyjdzie Ci wracać ...W przepaść wpaść łatwo. Spada się długo. Upadek jest bolesny ... A nie wiadomo czy na górze stał będzie ktoś z wyciągniętą pomocną dłonią ...

Odnośnik do komentarza

Ale tu właśnie tak jest, że to z czym walczę jest we mnie, jest mną. I mam się nie poddawać? To samo zrobił mój organizm atakując swój narząd i też się nie chciał poddawać, a ja z czym mam walczyć, ze sobą? Ja właśnie muszę się poddać tak jak organizm został do tego zmuszony tak dusza również jest tylko jeszcze tego do końca nie zrobiło ani jedno ani drugie mimo wyciszenia złego stanu poprzez... czas. Im dłużej to trwa tym bardziej się z tym godzę i teraz czekam na następną stratę, z którą będzie trzeba się pogodzić. Tak jak ten twój Bóg testował Hioba.

Odnośnik do komentarza

~js_11
Zaniepokojony9576

To tak jak napisałem wszelkie złe rzeczy które spotykają Cie podczas zmagań z codziennością analizuj i szukaj sposobów na to by je eliminować a jak naprawdę będziesz chciał to znajdziesz i się z tymi problemami uporasz !!!

Przecież Ci pisałem, że cały czas to robię ale na moje problemy nie ma rozwiązania. To jest już moim prywatnym dowodem całkowicie potwierdzającym słuszność ateizmu bo podobno Bóg nie zsyła nikomu krzyża, którego ten nie jest w stanie nieść. Gdyby tak było to cóż by z niego był za Bóg?

Co do tego to napisałem Ci kilkanaście dni temu w innym temacie.
Pan Bóg dał Ci "rozum" i wolną wole" czyli wolne pole manewru co pozwala Tobie i tylko Tobie zdecydować jak będzie wyglądało Twoje życie.
Z tej wypowiedzi wnioskuje że zarzucasz Bogu jeśli by istniał brak pomocy z jego strony którą powinien udzielić ludziom którzy jej potrzebują.
Oczekujesz pomocy od Boga.
A czy jeśli ktoś za wszelką cenę próbował by Tobie udowodnić że jesteś fikcją że nie istniejesz że jesteś wymysłem i złem które prowadzi do wymyślonego szczęścia sztucznego udawanego życia które lasuje nam rozum i wmawia drogę życia która jest błędna i prowadzi do ślepej uliczki to czy mimo to chciał byś pomagać takiej osobie próbował byś ją wyprowadzić z błędu ?
Raczej nie pozostawił byś ją i czekał aż sama zrozumie że jest inaczej.

I nie zrozum mojej wypowiedzi w ten sposób że twierdze iż Bóg stawia te przeszkody i wszystkie niepowodzenia na Twojej drodze i nie chce Ci pomóc.
Moim zdaniem on czeka z nadzieją że odnajdziesz powrotną drogę do niego spróbujesz stanąć na nogi dzięki wierze !
Wyciągniesz rękę do niego i uwierzysz że wiara w niego jest w stanie podnieść Cie na duchu i zmobilizować do walki to również by Ci pomógł.

Nie pal za sobą mostów, bo nie wiadomo czy tą samą drogą nie przyjdzie Ci wracać ...W przepaść wpaść łatwo. Spada się długo. Upadek jest bolesny ... A nie wiadomo czy na górze stał będzie ktoś z wyciągniętą pomocną dłonią ...

Odnośnik do komentarza

~js_11
Ale tu właśnie tak jest, że to z czym walczę jest we mnie, jest mną. I mam się nie poddawać? To samo zrobił mój organizm atakując swój narząd i też się nie chciał poddawać, a ja z czym mam walczyć, ze sobą? Ja właśnie muszę się poddać tak jak organizm został do tego zmuszony tak dusza również jest tylko jeszcze tego do końca nie zrobiło ani jedno ani drugie mimo wyciszenia złego stanu poprzez... czas. Im dłużej to trwa tym bardziej się z tym godzę i teraz czekam na następną stratę, z którą będzie trzeba się pogodzić. Tak jak ten twój zasrany Bóg testował Hioba.

Czasem trzeba odciąć palec by uratować rękę.
Tak to już niestety jest.
Tak walcz z tym próbuj pokonać swoje złe cechy które Tobą zawładnęły i ciągle podpowiadają Ci byś robił rzeczy które są dla Ciebie nie dobre.
Chłopie chyba jesteś na tyle mądry i wiesz że ogień parzy mimo tej świadomości będziesz pchał rękę w ognisko ?

Nie pal za sobą mostów, bo nie wiadomo czy tą samą drogą nie przyjdzie Ci wracać ...W przepaść wpaść łatwo. Spada się długo. Upadek jest bolesny ... A nie wiadomo czy na górze stał będzie ktoś z wyciągniętą pomocną dłonią ...

Odnośnik do komentarza

A więc pierwsze stwierdzenie do obalenia w tym poście jest takie: skąd pomysł, że Bóg mi dał wolną wolę i rozum? Może dał mi tylko rozum, który wyklucza wiarę w nielogiczne rzeczy i byty? Bo pomimo doświadczania stanów mistycznych wiem, że to były stany mistyczne a nie spotkanie z Bogiem.

Kiedyś wierzyłem, modliłem się i Bóg nie pomógł. Jak więc mam po tym wszystkim w niego wierzyć? Moja wiara odpadła właśnie po tym kiedy modliłem się i nigdy nie dostawałem tego co chciałem a potem te braki rzutowały na całe moje późniejsze życie. Więc gdyby istniał ten Bóg, w którego wierzysz to dlaczego nie dał mi żadnego znaku właśnie wtedy skoro wiedział, że niesłusznie cierpię a brak pomocy w tym momencie będzie jednoznaczny z tym, że to Bóg oblał test a nie ja? Nie zostawia się w takim momencie kogoś kogo się kocha, nawet gdyby ta osoba w niego nie wierzyła.

Wyobraź sobie, że jesteś biologicznym ojcem ale Twojego syna wychowuje inny ojciec a syn Ci nie wierzy, że go nie porzuciłeś tylko to wina jego matki, którą on kocha i gdyby miał wybrać to wybrałby ją a nie Ciebie - mściłbyś się z tego powodu lub czekał aż matka zepsuje go do reszty czy próbowałbyś pomóc? To może Bóg nie może pomóc? Jeśli nie jest wszechmogący to co z niego za Bóg. Mój wywód pokrył się z myślą Epikura :) Jak chcesz to możesz z tym podyskutować ale religia nie ma argumentów żeby odpowiedzieć sensownie choćby na to: http://demotywatory.pl/3926066 :)

Odnośnik do komentarza

"Tak walcz z tym próbuj pokonać swoje złe cechy które Tobą zawładnęły i ciągle podpowiadają Ci byś robił rzeczy które są dla Ciebie nie dobre.
Chłopie chyba jesteś na tyle mądry i wiesz że ogień parzy mimo tej świadomości będziesz pchał rękę w ognisko ?"

Czyli nie mogę żyć bo wszystko czego chcę i co lubię jest złe i powinienem to odrzucić i z tym walczyć. Nie jest to dobry pomysł.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

~js_11
Tak jak ten twój zasrany Bóg testował Hioba.

Słuchaj ja nie bedę z Toba dyskutować o istnieniu lub nieistnieniu Boga bo Ty masz argumenty dziecka." Nie wysłuchał modlitw to znaczy że go nie nie ma"

Ale nie życzę sobie żebyś mnie personalnie wyzywał od chorych psychicznie a Boga w którego ja wierzę nazywał zasranym!!!

Proszę adminów o kolejną interwencję.Kolejny raz ten człowiek łamie regulamin dot.tego samego tematu.

Odnośnik do komentarza

Hmm..

"A więc pierwsze stwierdzenie do obalenia w tym poście jest takie: skąd pomysł, że Bóg mi dał wolną wolę i rozum? Może dał mi tylko rozum, który wyklucza wiarę w nielogiczne rzeczy i byty? Bo pomimo doświadczania stanów mistycznych wiem, że to były stany mistyczne a nie spotkanie z Bogiem."

Stąd że jak podczas życia doświadczysz różnych rzeczy tych dobrych i złych to je zapamiętujesz oceniasz które jest dla Ciebie dobre a które złe segregujesz wszystkie doświadczenia analizujesz wyciągasz z nich wnioski i naukę na przyszłość że to doświadczenie jest dobre i wiesz że w przyszłości możesz je wykorzystać przekazać komuś to czego się nauczyłeś.
Złe doświadczenia również zapamiętujesz wyciągasz z nich wnioski i tu pojawia się wolna wola możność podejmowania decyzji według własnego uznania to od Ciebie zależy czy podjęte złe decyzje w życiu Cie czegoś nauczyły i następnym razem w podobnej sytuacji zachowasz się tak samo czy postąpisz odwrotnie tak by wyjść na tym dobrze.
Przecież idąc do sklepu kupić sobie np spodnie nie mówisz sprzedawcy by Ci wybrał takie jak jemu pasują tylko kupujesz takie jak Tobie pasują on może Ci ewentualnie doradzić ale czy z niej skorzystasz czy nie również zależy od Ciebie !!
Dalej uważasz że człowiek niema wolnej woli ??
Że nie ma wpływu na to czego chce ??

Modliłeś się i mimo to nie miałeś to czego chciałeś ja to widzę tak że zbyt mało pracy wkładałeś w to czego chciałeś.
Jak wiesz jestem bardzo wierzącym człowiekiem a mimo to też nie mam wszystkiego co bym chciał ale wierze że w końcu to osiągnę a 80% powodzenia tego do czego dążę to wiara że dam rade do tego dojść i pokonywanie przeszkód które próbują nam pokrzyżować nasze plany zasłonić nasz cel tyle że niektóre są takie że nie można ich pokonać za pierwszym razem a wtedy trzeba próbować znowu a nie olać i powiedzieć że się nie da.
CIERPLIWOŚĆ CIERPLIWOŚĆ nie da się nic zrobić szybciej niż to możliwe.
Wiara w Boga modlitwa i praktykowanie religii nie polega na tym że będziesz się modlił i bóg da Ci to czego chcesz co myślisz że wymodlisz numery w totka ?
Źle to rozumiesz to tak nie działa Bóg nie pomoże Ci rozwinąć firmy.
Może dać Ci spokój i ład duchowy pomóc być lepszym człowiekiem postępującym uczciwie jeśli Twoja wiara jest naprawdę prawdziwa i silna to może Cie pokierować w dobrą stronę ale niestety to też nie działa w ten sposób jak większość myśli że zobaczysz Boga i powie Ci co masz robić.
Musisz sam dostrzec jego wskazówki a jeśli Twoja wiara jest prawdziwa to je ujrzysz i sam zrozumiesz jak masz postępować by było dobrze.

Pytasz czemu nie dał Ci żadnego znaku skoro istnieje a może były może próbował Cie pokierować a Ty tego nie zobaczyłeś.
Nie można określić w jaki sposób Bóg będzie próbował Ci pomóc może pojawi się w Twoim życiu jakaś osoba która będzie Twoją nawigacją do dobrego życia ?
Może całkiem co innego to Ty musisz dostrzec tą pomoc..

Mimo wszystko starał bym się utrzymywać z dzieckiem kontakt.
Próbował bym cały czas ale nie mścił bym się na matce Twojego syna czy jej nowym facecie za to że wciska mu kit.
Dziecko to dziecko co mu powiesz to robi dziecku można wmówić wszystko ale wkońcu nadejdzie moment w jego życiu gdy sam zacznie myśleć może po jakimś czasie uda się odnowić kontakt z nim.
Może gdy będzie większy dowie się prawdy bo każde kłamstwo ma krótkie nogi i nawet po długich latach prawda wyjdzie na jaw.
Ale gdy jest małe i słucha i uczy się tego co wpaja mu matka nie można się poddać i uznać że się go straciło bo wpoiła mu że ojciec jest zły.
Trzeba mimo wszystko starać się o dobry kontakt. !!!

Nie pal za sobą mostów, bo nie wiadomo czy tą samą drogą nie przyjdzie Ci wracać ...W przepaść wpaść łatwo. Spada się długo. Upadek jest bolesny ... A nie wiadomo czy na górze stał będzie ktoś z wyciągniętą pomocną dłonią ...

Odnośnik do komentarza

Typowe dla katolików - oni nie widzą niczego niemoralnego w namawianiu do swoich niemoralnych wierzeń, które skutkują zaburzeniami psychicznymi i błędami poznawczymi, indoktrynują ludzkie mózgi od dziecka i nie mają żadnego argumentu na poparcie swoich tez. Argumentów użyłem akurat mnóstwo i trzeba być totalnie zaślepionym lub mieć pełno złej woli w sobie żeby dostrzec tylko ten o spełnianiu się modlitw, który był jedynie odbiciem piłeczki do Zaniepokojonego. Ale gdzie argumentów nie ma tam admin pomoże. ja czuję się obrażony kiedy ktoś mówi, że moje problemy to moja wina i że Bóg mnie kocha. To jest skrajny brak empatii i beton światopoglądowy, którym się brzydzę. To co jest przyjęte bez dowodu może być odrzucone bez dowodu.

Odnośnik do komentarza

Zaniepokojony

"Dalej uważasz że człowiek niema wolnej woli ??
Że nie ma wpływu na to czego chce ??"

Tak bo to co napisałeś to nie jest dowód na wolną wolę tylko na umiejętność uczenia się. Mówisz, że mogę sobie wybrać.. wybieram to co lubię albo to co powinienem ale jest udręką i brakiem tego co mi się podoba - uważasz, że to wolna wola czy pogoń za popędami lub ich wyparcie? Bo trzeciej opcji nie ma.

Odnośnik do komentarza

Kawał - była powódź, jakiś człek siedział na dachu i gorąco modlił się o ratunek.
Podpłynęła jedna łódka, człek ten oświadczył, że Bóg mu pomoże i został na dachu. Z drugą łódką było tak samo. Utonął, stanął przed Bogiem z pretensjami, czemu go nie uratował, przecież on w niego tak wierzył!
Bóg mu spokojnie powiedział, że przecież podesłał mu aż dwie łódki, a on z nich nie skorzystał!

Pasuje mi to do tej dyskusji.
Nie wystarczy siedzieć i czekać, aż Bóg załatwi za nas wszystko, tylko trzeba samemu przejawić jakąś inicjatywę.
Wiara w Boga zdecydowanie pomaga w "tym czekaniu" , ale wiara w to, że się czegoś dokona, jest najważniejsza. Ona to pozwala na dostrzeżenie okazji, na wykorzystaniu jej, wspiera działanie, pomaga przetrwać trudne chwile.

Odnośnik do komentarza

"Modliłeś się i mimo to nie miałeś to czego chciałeś ja to widzę tak że zbyt mało pracy wkładałeś w to czego chciałeś."

To źle myślisz. Włożyłem jej o wiele za dużo. Nie stosuj takich chwytów bo to poniżej pasa. To tak jakbyś postawił tezę, że sportowiec, który ciężko trenował do porzygania i jednak przegrał a Ty byś mu powiedział, że to przez to, że się za mało starał. To krzywdząca opinia a Ty nie wahasz się jej głosić nie wiedząc jaką ktoś wykonał pracę. Może większą niż Ty? Ale Ty patrzysz przez dogmat, staram się sprowadzić Cię na ziemię.

"CIERPLIWOŚĆ CIERPLIWOŚĆ nie da się nic zrobić szybciej niż to możliwe.
Wiara w Boga modlitwa i praktykowanie religii nie polega na tym że będziesz się modlił i bóg da Ci to czego chcesz co myślisz że wymodlisz numery w totka ?
Źle to rozumiesz to tak nie działa Bóg nie pomoże Ci rozwinąć firmy."

Prosiłem tylko o to żebym nie chorował, żeby operacje się udały i o miłość ale nic z tego się nie spełniło i nie miało szansy mimo usilnych moich starań. Prosiłem o spokój ducha. Nadaremno, było coraz gorzej. Cierpliwości? Powiedziałbyś mi to 7 lat temu kiedy leżałem podłączony do odżywiania pozajelitowego i nie jadłem nic przez 3 miesiące? Cierpliwości bo leżałem przez kilka lat co chwilę w szpitalach? To okropne co piszesz, smuci mnie to, że są ludzie, którym wiara w dogmat ze starej księgi przesłania empatię.

To cios poniżej pasa i chwyt manipulacyjny żeby mówić, że Bóg jest i to prawda a ci, którzy tego nie wiedzą mylą się i dyskredytujesz ich argumenty zbywając je dogmatami. Szczególnie kiedy wierzysz, że wiara jest łaską i darem od Boga a jednocześnie nie wierzysz w to, że Bóg wybiera z góry ludzi, którzy są zbawieni ale zbawienie osiąga się poprzez wiarę. I taką nielogiczność próbujesz zatuszować mówieniem, że skoro mi się to nie zgadza to widocznie za słabo wierzę i wina jest po mojej stronie? A sami się osłaniacie potem twierdzeniem o uczuciach religijnych, których nie można obrażać. To, że ktoś myśli logicznie i widzi, że większość religijnych twierdzeń to absurdy a żadne z nich nie ma podstaw? No poza oczywistościami jak nie zabijaj co każdy wie i bez Biblii, że to zły uczynek.

Bóg stworzył mnie nieodpowiedniego i każe mi się wyrzec siebie żeby trafić do raju a ktoś inny dostał dobre pragnienia, które może bez problemu spełniać i mam być za to jeszcze karany? A jeśli w to nie wierzę to znaczy, że nie znam jakiejś prawdy, którą Ty znasz ? To pycha i zuchwałość tak twierdzić.

To zaślepienie żeby na logiczne argumenty obalające na amen religię odpowiadać dogmatami, że ktoś za słabo wierzy albo mówić, że Bóg kieruje się inną moralnością czyli dał mi niekompletną moralność i intelekt, które podważają wiarę i uniemożliwiają ją a za to zostanę ukarany? Czy może Bóg może być wewnętrznie sprzeczny a tłumaczymy to tym, że jest niepojęty?

"Mimo wszystko starał bym się utrzymywać z dzieckiem kontakt."

No widzisz a Twój Bóg w moim przypadku tego nie zrobił. Co to w takim razie za ojciec? Jak można w coś takiego wierzyć w XXI wieku?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...