Skocz do zawartości
Forum

Czy Bóg istnieje?


Gość ujamuja

Rekomendowane odpowiedzi

Ok masz lepszą. Z tej strony, której nie chciałaś czytać:

" Argument z osobistego doświadczenia [ 2].

Jest to efekt sposobu, w jaki naturalnie ewoluowała nasza neurologia, z doborem naturalnym jako czynnikiem faworyzującym nadwrażliwość w związku z życiem w dużych grupach społecznych oraz w związku z pracą mózgu i mechaniką tworzenia relacji pomiędzy wzorcami a wolą/zamiarem.

Ludzie w trakcie swojej ewolucyjnej podróży wytworzyli szereg poznawczych mechanizmów-skrótów w celu poradzenia sobie z olbrzymią ilością informacji dostarczanych nam przez nasze zmysły. W szczególności mamy w zwyczaju filtrować dane dostarczane nam przez zmysły wedle filtra złożonego między innymi ze zbioru oczekiwań budowanych na bazie tego, w co wcześniej wierzyliśmy i co wcześniej przeżyliśmy, mamy w zwyczaju nadawać znaczenie niejednoznacznym danym nawet jeśli nie mają one żadnego rzeczywistego znaczenia, oraz mamy w zwyczaju wnioskować o związkach przyczynowo-skutkowych tam, gdzie ich nie ma.

Osobiste objawienia nie mogą być niezależnie zweryfikowane. Tak zwane ‚objawienia’ nigdy nie zawierają informacji, której dana osoba nie mogła by znać wcześniej, takich jak czas i miejsce rzadkiego zjawiska lub odpowiedź na którykolwiek z nierozwiązanych dotąd problemów nauki. Objawienia te zazwyczaj są bardzo emocjonalne, silnie związane z percepcją i jako takie dość pospolite pomiędzy wieloma procesami poznawczymi pojawiającymi się podczas pracy mózgów, wliczając w to sny i halucynacje. Te doświadczenia mogą być nawet sztucznie indukowane przez narkotyki lub pola magnetyczne. W skrajnych przypadkach mogą one być zdiagnozowane jako forma schizofrenii lub psychozy.

Duchowe i religijne doświadczenie nie tylko nie są spójne pomiędzy różnymi jednostkami, ale również przypisywane różnym bogom, kosmitom, duchom, rytuałom, halucynacjom, medytacji, itp. Fakt, że przypadki chorobowe i inne naturalne procesy [ 2] mogą indukować takie doświadczenia jest dowodem na to, że są one produkowane przez nasz mózg. "

Odnośnik do komentarza

Bardzo dobrze zrozumiałem słowa księdza. Chodzi o to, że logiką nie da się dowieść istnienia Boga więc trzeba wyłączyć myślenie i wmówić sobie, że on istnieje co ma być lekarstwem na problemy a w efekcie powoduje jeszcze więcej problemów i nawarstwiających się pytań, które kiedy się wierzy nie są już hipotetyczne tylko na poważnie.

Odnośnik do komentarza

- NERWICA EKLEZJOGENNA –
Nerwica eklezjogenna to zaburzenia dotykające zwłaszcza osoby religijne. Najczęściej obejmują one sferę seksualną danej osoby. Nerwica eklezjogenna wywołuje głębokie i destrukcyjne poczucie winy tam, gdzie nie powinno go być – na przykład w sferze cielesnej bliskości. Jakie są przyczyny tej choroby? Czy nerwica eklezjogenna jest wyleczalna?

Po raz pierwszy nerwica eklezjogenna została sklasyfikowana jako choroba przez ginekologa Eberharda Schaetzinga, który zaobserwował różne zaburzenia u swoich pacjentów, wywodzących się zwłaszcza z rodzin chrześcijańskich.

Według niego wywoływała je chrześcijańska etyka seksualna, która była bardzo restrykcyjna. Niemiec Klaus Thomas do problemów seksualnych wytwarzanych przez nerwicę eklezjogenną dodał również zaburzenia osobowości i stany lękowe.
Zobacz też: Jakie są objawy nerwicy?

Strach przed Bogiem?

Nerwica eklezjogenna to zaburzenie psychiczne, którego podstawy związane są z religią, dogmatyką, wszelkimi nakazami i zakazami wywodzącymi się z religii. U chorego powstaje swego rodzaju konflikt moralny – chce być blisko Boga, a jednocześnie odczuwa ogromny strach przed karą za przewinienia. Nie potrafi rozgraniczyć w swoim życiu, które pragnienia należą do niego, a co robi tylko dlatego, że wymaga tego od niego religia. Chory bardzo często czuje presję bycia dobrym i religijnym, mnóstwo czasu poświęca na modlitwę i praktyki religijne, ale nie odczuwa dzięki temu żadnej satysfakcji.
Zobacz też: Jak leczyć nerwicę?

Profil chorego

Na nerwicę eklezjogenną bardzo często zapadają ludzie, którzy zostali wychowani w religijnych rodzinach. Zwłaszcza na jej wystąpienie wpływa budowanie u dziecka obrazu surowego Boga, który bardziej karze za wykroczenia niż odpuszcza grzechy. Negatywnie wpływa również zmuszanie dziecka do praktyk religijnych. Im bardziej fundamentalistyczne podejście, tym większe ryzyko zachorowania.

Nerwica ta najczęściej pojawia się u osób, które naprawdę żywią przekonania religijne. Muszą one mieć określoną osobowość, podatną na takie wewnętrzne konflikty. Nie potrafią jednoznacznie rozstrzygnąć wewnętrznych dylematów między własnymi pragnieniami, a prawami religijnymi.
Obecnie pojęcie nerwicy eklezjogennej obejmuje wszelkie zaburzenia i lęki powiązane z nauczaniem religijnym.

Wyjść z nerwicy…

Leczenie tej choroby jest trudnym zadaniem dla terapeutów, ponieważ w zasadzie powinno oprzeć się na zbudowaniu poprawnego obrazu Boga w głowie chorego – Boga, który wybacza, a nie zsyła karę. Pozbycie się nerwicy eklezjogennej jest ciężkim zadaniem, ponieważ jej źródłem są przekonania zakorzenione niezwykle głęboko w psychice chorego.
Autor: Justyna Szostek

Odnośnik do komentarza

~cytrynowa babeczka

Trudno mi zrozumieć ateistów którzy za wszelką cenę szukają dowodów na nieistnienie Boga w którego przecież nie wierzą.Pewnie tacy z nich ateiści:-P

Nieistnienia Boga (Kriszny, Manitou, Jahwe, czy jeszcze innego) nie da się udowodnić tak jak nie da się udowodnić nieistnienia porcelanowego czajniczka orbitującego pomiędzy Marsem a Jowiszem. Można tylko udowodnić absolutny brak ingerencji tego Czegoś w realu.

Odnośnik do komentarza

Jako dziecko wyobrażałam sobie Boga, siedzącego za chmurką. Podrastając ten obraz wydał mi się tak głupi, że stałam się ateistką.
Z biegiem lat nabrałam przeświadczenia, że jednak jest coś więcej, niż tylko materia.
Nieomal wszyscy wierzą, że po śmierci dusza ulatuje , każda religia o tym mówi.
A jak się dobrze zastanowić, to wszystkie te religie są do siebie podobne. To ludzie wypaczyli ich sens i dostosowali do własnych potrzeb.-stąd obecnie są tak wielkie różnice.
Bóg - wszystko zależy od tego, jak się go rozumie. /oczywiście, wystarczy wierzyć, ale dla mnie, to za mało. /
Mnie przekonuje teoria, że te nasze duszyczki / z pamięcią, z całym bagażem doświadczeń i wspólnej wiedzy/ łączą się w strumień inteligentnej energii i my to nazywamy Bogiem.

Kosmici - ta nasza mała galaktyka, gdzieś na uboczu, pośród miliona innych galaktyk, miałaby być jedyna z inteligentnymi istotami?
Na pewno są bardziej rozwinięte cywilizacje od naszej.
Jest wiele doniesień na temat kosmitów, którzy nas odwiedzają. Każde takie doniesienie jest sprawdzane i badane.
Astronauci mówili o takich spotkaniach, lotnicy, na radarze było ich widać, a także są zdjęcia. Wiele z nich jest oficjalnie uznane za prawdziwe.
Bo jeśli radar pokazuje, lotnicy opisują to co widzą, tak na gorąco, do tego robią zdjęcia, to czy można to podważyć?
Albo UFO nad miastem, gdy tysiące ludzi ich widzi i robią tysiące zdjęć, to czy można to uznać za zbiorową halucynację?

Odnośnik do komentarza

''Po raz pierwszy nerwica eklezjogenna została sklasyfikowana jako choroba przez ginekologa Eberharda Schaetzinga, który zaobserwował różne zaburzenia u swoich pacjentów, wywodzących się zwłaszcza z rodzin chrześcijańskich.''

Pan doktor zapewne ateista....
a jak to się ma do bólu po zdradzie, czy depresji spowodowanych rozstaniem?
Nie rozumiem jak można się rozchorować od religii, czego taka religia ma niby zakazywać żeby miała doprowadzić do choroby... a poza tym co ma ginekolog no nerwicy I do jakichkolwiek zaburzeń psychicznych, takie rzeczy diagnozują psycjolodzy I psychiatrzy, a nie ginekolog.

Odnośnik do komentarza

unna - religie są do siebie podobne bo zostały wymyślone żeby mamić ludzi obietnicami po śmierci i strachem bo duchowni potrzebują kasy a strach przed śmiercią jest tak silny, że wszędzie wymyślono dogmat o nieśmiertelnej duszy. Dzisiaj jednak odchodzi się od tego na rzecz ateizmu bo gorszą wizją jest życie wieczne niż śmierć świadomości.

Inne cywilizacje w kosmosie zapewne istnieją bo wszechświat jest za duży żebyśmy byli tutaj tylko my ale UFO obserwowane na Ziemi to może być tajny sprzęt wojskowy lub NASA.

Odnośnik do komentarza

Łap link gdzie masz napisane dlaczego ten cały bóg nie istnieje.To wymysł katoli którzy chcieli rządzić państwem.Boga nie ma jestem realistą jeśli czegoś nie widziałem to w to nie wierze.Tak samo mógłbym być debilem i wierzyć w diabełki,krasnoludki,ufoludki i inne bajery.:)

Odnośnik do komentarza

~unna

Z biegiem lat nabrałam przeświadczenia, że jednak jest coś więcej, niż tylko materia.

Pisz konkretnie: zamiast "nabrałam przeświadczenia" po prostu "wierzę".

Nieomal wszyscy wierzą, że po śmierci dusza ulatuje , każda religia o tym mówi.

To przypomina stary angielski dowcip "Jedz (odchody), przecież 10 bilionów much nie może się mylić".

A jak się dobrze zastanowić, to wszystkie te religie są do siebie podobne. To ludzie wypaczyli ich sens i dostosowali do własnych potrzeb.-stąd obecnie są tak wielkie różnice.

Nic dziwnego. Rozmaitych religii nie "wypaczyli" ludzie, ale je po prostu wymyślili, a ponieważ psychiki wszystkich ludzi są do siebie podobne to ich wymyślone religie też są do siebie podobne.

Bóg - wszystko zależy od tego, jak się go rozumie. /oczywiście, wystarczy wierzyć, ale dla mnie, to za mało. /
Mnie przekonuje teoria, że te nasze duszyczki / z pamięcią, z całym bagażem doświadczeń i wspólnej wiedzy/ łączą się w strumień inteligentnej energii i my to nazywamy Bogiem.

Wiara w nieśmiertelne "duszyczki" jest spowodowana podstawowym strachem przed śmiercią. Dotyczy to wszystkich. To źródło wszelkich religii.

"Miliard ludzi nie może się mylić." Trochę przypominasz mi mojego kolegę, socjologa, który rozmyślał o "tych sprawach" i doszedł mniej więcej do Twoich wniosków. Ja go tylko spytałem, czy przemyślenia jego były oparte na jakiejkolwiek podbudowie... Niestety, kolega humanista... Nie bardzo ogarnia, żeby 4 miliardy lat bezdusznej ewolucji mogły doprowadzić do obecnego stanu. Jeśli nie czytałaś jeszcze Richarda Dawkinsa to proponuję na początek jego "Bóg urojony".

Odnośnik do komentarza

Witajcie.

Pierwsze na wstępie napisze że nikogo nie chce przekonywać ani namawiać do wiary w Boga.

Ale do tych niewierzących skieruje słowa które mnie naprowadziły na drogę wiary w Boga.

Gdy byłem jeszcze dzieckiem (miałem 12 lat) i przez sytuację jaką miałem w domu czyli jak by to ująć "smród bród i ubóstwo" alkoholizm rodziców itd staczałem się na dno i próbowałem jakoś odszukać właściwą drogę mojego życia. Pewnego dnia na mojej drodze może to los może Bóg postawił pewną osobę ów osoba była księdzem który poradził mi pójść do kościoła i pomodlić się w intencji wskazania tej drogi.

I na koniec ten ksiądz skierował do mnie słowa które brzmiały następująco:
"Jeśli Pan Bóg nie istnieje i po śmierci niema drugiego wiecznego życia to będąc tutaj na ziemi osobą wierzącą kochającą Boga po śmierci nie tracisz nic. A jeśli to drugie wieczne życie naprawdę istnieje a żyjąc na ziemi nie wierzysz w Boga tracisz bardzo wiele"

I skorzystałem z tej rady.
Wtedy zakiełkowała we mnie wiara w Boga.
Od tego dnia regularnie zacząłem się uczyć modlitw odmawiać je rano wieczór i kiedy tylko było to możliwe.
Do dnia dzisiejszego jestem wierzącym i praktykującym katolikiem. Modlitwa daje mi pewnego rodzaju siłę motywacje do zmagania się z przeszkodami codziennego życia.

Wieże w to że właśnie modlitwa i bliskość z Bogiem która nawiązuje się właśnie podczas modlitw i uczęszczania na nabożeństwa daje mi codziennie siłę do życia.

Nikt nie jest w stanie udowodnić w 100% istnienia Boga.
Jedni opierają istnienie Boga o cuda które miały miejsce na świecie inni zaś o całkiem inne rzeczy.
Ale czy jest sens szukania na siłę i próbowanie udowodnienia czegoś co jest nie możliwe?
Każdy z nas ma rozum i wolną wole co daje mu możliwość kierowania swoim życiem jak chce.

A wiara to wiara są różne religie na świece i każdy wierzy w co chce odczuwa i interpretuje tą wiarę na swój sposób.
Ja jestem tego zdania że każdy przekona się po śmierci czy wiara którą wyznawał miała jakiś sens i czy skorzysta na tym.
Nikt mi nie zarzuci że się mylę gdyż nikt nie wie co nas czeka po śmierci.
Można było by wiele o tym pisać i wymieniać np rzeczy w które wierzy i o które opiera swoją wiarę.
A jeszcze z mojego punktu widzenia prawdziwa wiara to nie nauki wbite nam do głowy w szkole czy przymuszanie przez rodziców do chodzenia do kościoła.
Prawdziwa wiara to czucie w sobie potrzeby kontaktu z Bogiem.
To Ty sam musisz poczuć tą potrzebę ! :)

Tak ja interpretuję swoją wiarę w Boga.
Tyle z mojej strony.

Nie pal za sobą mostów, bo nie wiadomo czy tą samą drogą nie przyjdzie Ci wracać ...W przepaść wpaść łatwo. Spada się długo. Upadek jest bolesny ... A nie wiadomo czy na górze stał będzie ktoś z wyciągniętą pomocną dłonią ...

Odnośnik do komentarza

Ludzie potrzebują w coś wierzyć. Jedni wierzą w Boga, inni w materię. Wiara, że jest tylko materia, jest taką samą wiarą , bo też nikt tego nie udowodnił.

"Z biegiem lat nabrałam przeświadczenia, że jest coś więcej niż tylko materia". Tak, nabrałam przeświadczenia na podstawie własnych doświadczeń. I uwierzyłam w to.
Np. jadę samochodem, za mną kolega. Z podporządkowanej pędem wali na mnie samochód, a ja dosłownie "sfrunęłam " ze skrzyżowania. Tego właśnie określenia użyłam, gdy wysiadłam z samochodu - choć wtedy byłam ateistką.
Kolega też wysiadł i mówi - to cud!, to istny cud! Przecież on walił wprost w ciebie! W cuda nie uwierzyłam , zaraz wszystko racjonalnie sobie wytłumaczyłam - ale zapamiętałam zdarzenie.
Trzy razy /nie ja prowadziłam/ samochód wpadł w poślizg, a było ślisko, - tańczyliśmy na szosie kręcąc się w kółko - sznur samochodów z obu stron, wszystkie grzecznie się zatrzymały, żadnej stłuczki nie było. To po trzecim razie pomyślałam, że wygląda to tak, jakby ktoś mnie chronił! A jak oglądam w TV te karambole , to utwierdzam się w przekonaniu, że to coś więcej niż szczęście.
Do tego było dużo innych spraw - np, będąc na cmentarzu, tuż po pogrzebie, w głowie pojawiła się myśl - co z wnukami, czy córka sobie poradzi...itd.
Córka ta była kaleką, nie wiedziałam nawet, że ma dzieci. Pytam męża o to, potwierdził. Wyszła za mąż, ma dwoje dzieci.
Początkowo sobie myślałam - jak dziwnie się te moje myśli układają. Z czasem uznałam, że to coś więcej, niż tylko moje myśli.

Zaczęłam rozmawiać ze znajomymi, o duchach, o dziwnych zjawiskach.
Każdy zaczynał opowiadanie od słów - ja w to nie wierzę, ale kiedyś....
Czyli większość z nas doznała coś niewytłumaczalnego, ale wychowani w materialistycznym świecie, nie przyjmujemy tego do świadomości.

Odnośnik do komentarza

Uderzę tutaj głównie w ostatnie napisane przez Ciebie zdania.
"Zaczęłam rozmawiać ze znajomymi, o duchach, o dziwnych zjawiskach.
Każdy zaczynał opowiadanie od słów - ja w to nie wierzę, ale kiedyś....
Czyli większość z nas doznała coś niewytłumaczalnego, ale wychowani w materialistycznym świecie, nie przyjmujemy tego do świadomości."

Mi się wydaje że każdy w jakimś stopniu wierzy w rzeczy których nie da się racjonalnie wytłumaczyć ale na siłę wmawia sobie że to nie jest możliwe.

Jak to się mówi w każdej bajce jest ziarnko prawdy.
Wydaje mi się że każdy w życiu przeżył coś niewytłumaczalnego ale nie każdy się do tego przyznaje.
Może było to na tyle straszne że się boi o tym opowiadać może poprostu nie chce do tego wracać?
Może czuje obawę przed reakcją ludzi na ową opowieść?
Może to zbagatelizował i nie zagłębiał się w owe przeżycie?
Każdy reaguje inaczej.

Nie pal za sobą mostów, bo nie wiadomo czy tą samą drogą nie przyjdzie Ci wracać ...W przepaść wpaść łatwo. Spada się długo. Upadek jest bolesny ... A nie wiadomo czy na górze stał będzie ktoś z wyciągniętą pomocną dłonią ...

Odnośnik do komentarza

Opieranie swojej wiary na zakładzie Pascala jest bez sensu. Równie dobrze można powiedzieć, że jeśli za życia będziesz wierzył we wszechmiłosierny piecyk to po śmierci otrzymasz od niego nagrodę - pobyt we wszechciepłym pełnym miłości piecykowym raju. Jeśli umrzesz a piecyka nie będzie to nic nie stracisz a jeśli okaże się, że wszechmiłosierny piecyk istnieje dużo zyskasz :D

Przeważnie tak jest, że ludzie cierpiący z jakichś powodów szukają ucieczki od realnego świata w wierze w Boga. Może to być też brak satysfakcjonującej relacji z własnym ojcem i zaspokojenia tej potrzeby szuka się w ojcu w niebie. Wiara w Boga w pewnym sensie przedłuża dzieciństwo i robi z ludzi wieczne dzieci potrzebujące opieki. Opiera się na placebo ale może też wyrządzić ogromne szkody w psychice a zamiast ugasić pożar jedynie zadusza go i dymi na cały mózg zasłaniając percepcję. Kontakt z Bogiem bardzo często mają ludzie chorzy psychicznie lub osamotnieni (jogini czy mnisi, którzy specjalnie zamykali się w odosobnieniu i pościli, a to że długa samotność, przebywanie w ciemnym miejscu lub na pustyni i głodówka powodują psychozy i halucynacje to nie nowość). Również po niektórych narkotykach ludziom wydaje się, że rozmawiają z Bogiem albo z kosmitami czy demonami. David Icke po wypiciu ayahuaski twierdził nawet, że światem rządzi rasa gadów z galaktyki Oriona i w spisek są zamieszani prawie wszyscy politycy i media. Sorry ale to nie jest normalne.

Wiara działa też na zasadzie placebo dlatego ludzie często doznają mistycznych stanów ale jest też druga strona tego medalu jak opętania, wizyty w piekle (siostra Faustyna), psychoza na tle religijnym, dopatrywanie się wszędzie szatana (ks Natanek), złych sił (ludzie badający wahadełkiem). Religia opiera się na błędzie poznawczym przypisując po pierwsze "prawdę" autorytetom - podaje prawdę objawioną w postaci dogmatów i wizji jakichś paranoików lub kapłanów chcących kontrolować ludzkość. Po drugie błędnie przypisuje się znaczenie "proroctwom" i przypowieściom. Religie monoteistyczne i guru wschodu posługują się przypowieściami i metaforami, które łatwo są przyswajane przez mózg i przyjmowane jako prawda bo to przecież tylko niewinna historyjka z morałem. Tak działa psychomanipulacja. Uważam, że zarówno z wiarą w Boga jak i z religią powinno się walczyć gdyż szkodzi ona umysłom ludzi, zastrasza ich lub trzyma w błędnej iluzji, przez którą bardzo często moralni ludzie robią niemoralne czyny.

"Każdy z nas ma rozum i wolną wole co daje mu możliwość kierowania swoim życiem jak chce." Patrząc na ilość wierzących sądzę, że nie każdy :)

"Nikt mi nie zarzuci że się mylę gdyż nikt nie wie co nas czeka po śmierci."

Ja wierzę we wszechmiłosierny piecyk i też nikt mi nie zarzuci, że się mylę z tego samego powodu :D

Właśnie takie historie jak opisuje unna ludzie często przypisują Bogu. Dokładnie tak samo jak kiedyś przypisywało sę takie atrybuty słońcu, piorunom czy deszczowi. Heh ciekawe jaki rodzaj zaburzenia powoduje, że ktoś myśli, że jest specjalnie chroniony przez Boga podczas gdy inni ludzie cierpią i mają nieszczęśliwe wypadki i wiara w Boga czy wszechmiłosierny piecyk nie ma na to żadnego wpływu. Ja myślę, że to w co wierzymy bardzo często nam się sprawdza i bardzo dobrze jest wierzyć w swoje bezpieczeństwo ale jeden wyjątek od tej reguły a Twój domek z piasku runie. Nie lepiej wierzyć w to, że masz po prostu szczęście?

"Początkowo sobie myślałam - jak dziwnie się te moje myśli układają. Z czasem uznałam, że to coś więcej, niż tylko moje myśli."

To jest wytłumaczone przez naukę - samospełniająca się przepowiednia i błędy poznawcze polegające na przypisywaniu znaczeń tam gdzie ich nie ma i dostrzeganiu powiązań przyczynowo skutkowych tam gdzie ich nie ma. Wierzący bardzo często negują naukowe fakty i opierają się na myśleniu życzeniowym jednocześnie stawiając się ponad innymi bo miało się takie doświadczenia. Ego może się czuć szczęśliwe i wybrane ;)

" Czyli większość z nas doznała coś niewytłumaczalnego, ale wychowani w materialistycznym świecie, nie przyjmujemy tego do świadomości."

I znów ta interpretacja przeinaczonych faktów z przeszłości pod ekscytującą i atrakcyjną dla ego tezę :)

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi się również że niewytłumaczalne w prosty sposób przeżycia ludzie przyjmują w zależności od osobowości.

Ja np jestem taką osobą która zagłębia się w takie rzeczy bardzo głęboko.
Czy to sam przeżyje coś dziwnego czy też ktoś mi coś opowie.
Nie zważając na to czy brzmi to jakoś "fantastycznie" próbuje to przeanalizować i nie wiem czemu ale zawsze takie rzeczy tłumacze sobie w ten sposób że skoro coś takiego mi się przytrafiło to musi to coś oznaczać.

Czy może to była przestroga?
Czo może zwykłe zrządzenie losu?
Jedno jest pewne. Nie musisz w to wierzyć ale powinno się z takich rzeczy zawsze wyciągnąć jakąś naukę lub chociaż je sobie zapamiętać.

Nie pal za sobą mostów, bo nie wiadomo czy tą samą drogą nie przyjdzie Ci wracać ...W przepaść wpaść łatwo. Spada się długo. Upadek jest bolesny ... A nie wiadomo czy na górze stał będzie ktoś z wyciągniętą pomocną dłonią ...

Odnośnik do komentarza

Przypisuje się też wartość starym księgom tylko dlatego, że są stare i ludzie przez lata w to wierzyli więc nie mogą się mylić, coś w tym musi być - to myślenie i mnie skłoniło do zainteresowania się tematem religii czego dziś bardzo żałuję bo wywołało to nieodwracalne szkody na mojej psychice. Tak, też miałem mistyczne przeżycia i uważam, że to nic więcej jak tylko projekcja umysłu, który chce w coś uwierzyć lub bardzo się czegoś boi. Jesteśmy przed tym bezbronni bo mózg jest tym bombardowany jeszcze w dzieciństwie kiedy nie wykształcił mechanizmów obronnych i analitycznych - skoro rodzice mówią, że istnieje święty Mikołaj i Bóg to zapewne istnieją. Dużo czasu zajęło mi obalanie katolickich dogmatów tak żeby mieć pewność, że to nieprawda - bałem się tego bo biblijny Bóg był niemoralny. Wpadłem z deszczu pod rynnę bo w wierzenia wschodnie, które są jeszcze gorsze w konsekwencjach i dużo logiczniejsze więc i analityczny umysł nie mógł się przed tym obronić.

Odnośnik do komentarza

~js_11
Opieranie swojej wiary na zakładzie Pascala jest bez sensu. Równie dobrze można powiedzieć, że jeśli za życia będziesz wierzył we wszechmiłosierny piecyk to po śmierci otrzymasz od niego nagrodę - pobyt we wszechciepłym pełnym miłości piecykowym raju. Jeśli umrzesz a piecyka nie będzie to nic nie stracisz a jeśli okaże się, że wszechmiłosierny piecyk istnieje dużo zyskasz :D

Przeważnie tak jest, że ludzie cierpiący z jakichś powodów szukają ucieczki od realnego świata w wierze w Boga. Może to być też brak satysfakcjonującej relacji z własnym ojcem i zaspokojenia tej potrzeby szuka się w ojcu w niebie. Wiara w Boga w pewnym sensie przedłuża dzieciństwo i robi z ludzi wieczne dzieci potrzebujące opieki. Opiera się na placebo ale może też wyrządzić ogromne szkody w psychice a zamiast ugasić pożar jedynie zadusza go i dymi na cały mózg zasłaniając percepcję. Kontakt z Bogiem bardzo często mają ludzie chorzy psychicznie lub osamotnieni (jogini czy mnisi, którzy specjalnie zamykali się w odosobnieniu i pościli, a to że długa samotność, przebywanie w ciemnym miejscu lub na pustyni i głodówka powodują psychozy i halucynacje to nie nowość). Również po niektórych narkotykach ludziom wydaje się, że rozmawiają z Bogiem albo z kosmitami czy demonami. David Icke po wypiciu ayahuaski twierdził nawet, że światem rządzi rasa gadów z galaktyki Oriona i w spisek są zamieszani prawie wszyscy politycy i media. Sorry ale to nie jest normalne.

Wiara działa też na zasadzie placebo dlatego ludzie często doznają mistycznych stanów ale jest też druga strona tego medalu jak opętania, wizyty w piekle (siostra Faustyna), psychoza na tle religijnym, dopatrywanie się wszędzie szatana (ks Natanek), złych sił (ludzie badający wahadełkiem). Religia opiera się na błędzie poznawczym przypisując po pierwsze "prawdę" autorytetom - podaje prawdę objawioną w postaci dogmatów i wizji jakichś paranoików lub kapłanów chcących kontrolować ludzkość. Po drugie błędnie przypisuje się znaczenie "proroctwom" i przypowieściom. Religie monoteistyczne i guru wschodu posługują się przypowieściami i metaforami, które łatwo są przyswajane przez mózg i przyjmowane jako prawda bo to przecież tylko niewinna historyjka z morałem. Tak działa psychomanipulacja. Uważam, że zarówno z wiarą w Boga jak i z religią powinno się walczyć gdyż szkodzi ona umysłom ludzi, zastrasza ich lub trzyma w błędnej iluzji, przez którą bardzo często moralni ludzie robią niemoralne czyny.

"Każdy z nas ma rozum i wolną wole co daje mu możliwość kierowania swoim życiem jak chce." Patrząc na ilość wierzących sądzę, że nie każdy :)

"Nikt mi nie zarzuci że się mylę gdyż nikt nie wie co nas czeka po śmierci."

Ja wierzę we wszechmiłosierny piecyk i też nikt mi nie zarzuci, że się mylę z tego samego powodu :D

Właśnie takie historie jak opisuje unna ludzie często przypisują Bogu. Dokładnie tak samo jak kiedyś przypisywało sę takie atrybuty słońcu, piorunom czy deszczowi. Heh ciekawe jaki rodzaj zaburzenia powoduje, że ktoś myśli, że jest specjalnie chroniony przez Boga podczas gdy inni ludzie cierpią i mają nieszczęśliwe wypadki i wiara w Boga czy wszechmiłosierny piecyk nie ma na to żadnego wpływu. Ja myślę, że to w co wierzymy bardzo często nam się sprawdza i bardzo dobrze jest wierzyć w swoje bezpieczeństwo ale jeden wyjątek od tej reguły a Twój domek z piasku runie. Nie lepiej wierzyć w to, że masz po prostu szczęście?

"Początkowo sobie myślałam - jak dziwnie się te moje myśli układają. Z czasem uznałam, że to coś więcej, niż tylko moje myśli."

To jest wytłumaczone przez naukę - samospełniająca się przepowiednia i błędy poznawcze polegające na przypisywaniu znaczeń tam gdzie ich nie ma i dostrzeganiu powiązań przyczynowo skutkowych tam gdzie ich nie ma. Wierzący bardzo często negują naukowe fakty i opierają się na myśleniu życzeniowym jednocześnie stawiając się ponad innymi bo miało się takie doświadczenia. Ego może się czuć szczęśliwe i wybrane ;)

" Czyli większość z nas doznała coś niewytłumaczalnego, ale wychowani w materialistycznym świecie, nie przyjmujemy tego do świadomości."

I znów ta interpretacja przeinaczonych faktów z przeszłości pod ekscytującą i atrakcyjną dla ego tezę :)

Masz ciekawe podejście do tego wszystkiego.
Szanuje Twoje poglądy chodź są w 100% przeciwstawne do moich.
Mogli byśmy tak się przegadywać w nieskończoność.

Ale jak byś mógł odpowiedz mi na takie pytanie.
Ludzie którzy naprawdę wieżą w Boga są oddani swojej religii i są z tym szczęśliwi.
Chodzi mi o zwyczajną rodzinę która żyje normalnie nie ma nie wiadomo jakich bogactw ale też nie żyje w biedzie.
Co niedziele chodzą do kościoła całą rodziną i są z tą swoją wiarą NAPRAWDĘ szczęśliwi.
Przyjmując że przykładowo Boga naprawdę nie ma?

Czy taka rodzina według Ciebie jest psychiczna i powinna się leczyć?

Nie pal za sobą mostów, bo nie wiadomo czy tą samą drogą nie przyjdzie Ci wracać ...W przepaść wpaść łatwo. Spada się długo. Upadek jest bolesny ... A nie wiadomo czy na górze stał będzie ktoś z wyciągniętą pomocną dłonią ...

Odnośnik do komentarza

js- ja ci nie każę w coś wierzyć, ale powinieneś się zastanowić. To że po śmierci jakiejś osoby dostałam od niej konkretną informację, to fakt./o wnukach/
Nie była to moja fantazja, bo widziałam jej córkę jako dziecko, a zwykle kalekie osoby pokazują jako samotne, więc tak o niej myślałam.
Samochód - gdyby nie reakcja kolegi, co za mną jechał i widział zdarzenie, to też bym w to nie uwierzyła. Ale miałam świadka.

Sam też piszesz o reinkarnacji, więc nie możesz odrzucać wszystkiego, bo to się kupy nie trzyma.
Ty masz ten problem, że nie jesteś elastyczny. Coś wyczytasz, w coś uwierzysz i dalej klapki na oczach. Dopiero jak dostaniesz obuchem w łeb, to zauważasz, że mogą być inne warianty.

Ludzie od zawsze w coś wierzą. Mnie się wydaje, że w naszej podświadomości tkwi ta wiedza, że nie jesteśmy tylko materią.
Nie zawsze obiekt tej wiary jest dobry, prawidłowy, ale ta potrzeba jest bardzo silna. Jak w Rosji kiedyś zakazano religii, to z Lenina zrobili sobie Boga, co obserwowałam z dużym zdumieniem.

Odnośnik do komentarza

Jeśli faktycznie są szczęśliwi ale to się bardzo rzadko zdarza z powodu samej religii. Większość ludzi w ogóle się nad tym nie zastanawia a ich wiara ogranicza się do chodzenia w niedzielę na mszę i poświęcenia jajek na Wielkanoc. Kiedy ktoś zaczyna nad tym dłużej myśleć albo nie ma czystego sumienia to religia jest często gwoździem do trumny.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...