Skocz do zawartości
Forum

Zerwanie kontaktów z rodziną


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie! Za cztery lata będę miała upragnione 18 do czego zmierzam? Otóż, gdy stanę się pełnoletnia, zamieszkam sama i będę na siebie zarabiać, chcę zerwać kontakty z rodziną. Może zacznę od początku. Większą grupą pojechaliśmy nad morze tzn. ja die siostry, mama i dwie ciocie. Wszystkich bardzo kocha(ł)am. Cały czas jestem poniżana. Czasem nawet od mamy mi się dostało -tak uderzyła mnie kilka razy. Ciągle słyszałam: zamknij ryj głupi gówniażu, zaraz ci przypie*dole w łeb, dostaniesz w ryj w mordę zaraz. wyprowadź się do ojca, jesteś głupia, beznadziejna itp. Ten wyjazd mnie tylko uświadomił w tym jak bardzo mnie nienawidzą. Siostra ma ok. 26 lat (kuzynka) i tak sie do mnie też zwracała a mama co? A mama nic, chociaż to słyszała. Może jestem przewrażliwiona, ale nie chce mieć z nimi nic wspólnego zatruli mi całe życie, a na resztę sobie nie pozwolę. Naprawdę jestem takim śmieciem? Naprawdę jestem zerem, niczym?

Odnośnik do komentarza

Witam;)

Nie jesteś śmieciem czy coś... Jak dla mnie śmieciem jest człowiek który rani bliskie osoby.

Miałem taki sam problem- wyzwiska w moim kierunku, brak wsparcia.... W wieku 20 lat zostałem wyrzucony z domu, jak smiec. Uświadomiłem sobie że dla mojej najbliższej rodziny byłem po to by dostawac mogli pieniądze (renta po ojcu, rodzinne, inne zasilki-dluga historia)

To wszystko by na koniec usłyszeć cyt. "zabieraj pieniadze i wy.........aj".

Nie masz może oparcia w dalszej rodzinie? Jakie masz relacje z ojcem? Wyprowadzka z domu- ma swoje plusy i minusy chociaż w wypadku mojej czy twojej sytuacji to jest jak zbawienie.

Jednakże trzeba te cztery lata przetrwać. Jak masz z ojcem czy dalsza rodzina dobry kontakt może rozwazysz przeprowadzkę do nich? Masz ukończone 13 lat więc możesz o tym decydować (zakładam że twoi rodzice są po rozwodzie).

Bądź silna!

Odnośnik do komentarza

Witaj zagubiona22!

Nikt nie zasługuje, by słyszeć takie słowa od swoich bliskich ("Jesteś śmieciem" etc. plus wyzwiska, obelgi i wulgaryzmy). To jest agresja słowna. Bardzo Ci współczuję sytuacji rodzinnej i nie dziwię się, że chcesz wyprowadzić się jak najszybciej z tego domu. Jaki masz kontakt z ojcem? Czy możliwe byłoby zamieszkanie z nim? Jak uregulowane są sprawy wychowania Ciebie przez sąd, bo rozumiem, że Twoi rodzice są po rozwodzie? Pomocy możesz też szukać dla siebie u psychologa/pedagoga szkolnego. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Kontakty nie są ustalone 'aptekarsko' gdyż Sąd odstąpił od ustalenia kontaktów ojca ze mną. A kontakt mam z nim jeszcze gorszy poza tym on ma nową rodzinę a ja ich nie toleruję, więc przeprowadzka to praktycznie 'złe na jeszcze gorsze'. Z resztą rodziny kontakt też jest zły: oni uważają mnie za nieudacznika życiowego i naśmiewają się ze mnie. Jedna osoba, która ma o mnie dość dobre zdanie mieszka 1800 km od Polski i nie mamy z nim kontaktu, tak więc sami widzicie. Poza tym jeszcze coś mnie męczy. (Jest to hedna z wielu spraw,do ale o tym potem) moja mama ma koleżanke, która bywa u nas trzy dni w każdy weekend co mnie irytuje, a jak z nią próbowałam o tym rozmawiać to wyszłam na złośnicę. One razem śpią i w ogóle (nie ma wolnych łóżek) i ,mówią do siebie zdrobniale misia i wgl, ale każdy unnich w pracy tak mówi. Wygląda to dwuxnacznie, obrzydza mnie sama ta myśl, mówia, że są tylko przyjaciółkami i wgl, ale czy to możliwe żeby...? NIE PROSZE OBY NIE

Odnośnik do komentarza

Wiem co jest grane, generalnie też nie mam do kogo z rodziny się zwrócić, już przed wyprowadzką było z nimi ciężko, mieli pretensje do mnie i wgl, a tu po przeprowadzce nagle "bo daleko od rodziny"- też mi rodzina- nie zapytali co u mnie tylko bardziej ich interesowały moje rzeczy i oczywiście "ile tu zarobię" (BTW wspominałem o pracy w innym wątku- porozmawiam z kierownikiem może coś pójdzie do przodu, bo 1800 netto kusi :) ).

Na przetrwanie tych 4-ech lat polecam Tobie po szkole sobie dorabiać np przy ulotkach. Z tego zainwestuj jak ja to określam w "olewaczkę" czyli mp3/4 i słuchawki dokanałowe- wchodzisz do domu, muzyki sobie słuchasz jakby nigdy nic, olewasz ich gadanie i tyle. Przy tym poznasz ważną rzecz jaką jest wartość pieniądze bo za 4 lata jak chcesz się wyprowadzać to licz się z tym że za 1300 netto będziesz musiała jakoś dać radę (pokój kosztuje, wyżywienie itp).

Oczywiście możesz się podłapać do firmy z systemami zmianowymi, wtedy np za nocki lepiej płacą.

A przyjaciele?

Skąd jesteś?

Odnośnik do komentarza

zagubiona22, faktycznie Twoja sytuacja jest niezbyt ciekawa - w domu z mamą kiepsko, relacje z ojcem jeszcze gorsze... ;/ Chyba pozostaje opcja przeczekania tego czasu aż uzyskasz pełnoletność i będziesz się mogła uniezależnić. A masz jakieś przynajmniej doraźne wsparcie? Jakąś przyjaciółkę, z którą mogłabyś pogadać? Jakiegoś dobrego kumpla? Kogoś, kto służyłby Ci dobrą radą i pomocą, by móc jakoś przeczekać czas aż będziesz mogła pomyśleć o wyprowadzce z domu? Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Dobrze ze jestes stanowcza i szanujesz sie, to duzy plus.Nie daj soba pomiatac. Zerwanie kontaktu moze wplynac na Ciebie zbawiennie. Co to za bliscy którzy zachowuja sie odwrotnie niz powinni... znajdź chłopaka, moze pochodź do psychologa, stwórz grupkę dobrych znajomych... bedzie dobrze..

Odnośnik do komentarza

ojej;( przerąbane masz... ale nie daj się stłamsić. To, że tak one do Ciebie mówią świadczy źle o nich a nie o Tobie!!! 26-latka zamiast się młodszą zaopiekować;/ no żenada;/ Oddaj się swoim pasjom, znajdź zajęcia po lekcjach, spotykaj sie ze znajomymi tak by jak najmniej siedzieć w domu... Masz cele... Może zadzwoń do tych krewnych o 1800km dalej... (?) Musisz znać swoją wartość i pokazac na co Cie stać :-D a im miny zrzedną. A rodzeństwo masz?

Odnośnik do komentarza

Mam trzy przyjaciółki z czego dwie takie, które w nocy o północy zrobią dla mnie wszystko chociaż zdaję sobie sprawę, że ta jedna z nich też ma kiepską sytuację :/ Mam siostrę niepełnosprawą (roślinkę) więc to odpada. O chłopaku i mężu w przyszłości już sobię nie robię nadziei gdyż zostało mi wmówione, że nikt się mną nie zainteresuje. Mieszkam jakieś kilkadziesiąt km od Warszawy. Co do wyjść - nauka, nauka, nauka, totalny szlaban na dłuższe wychodzenie po sprawie z samookaleczaniem się (mama kazała mi przepraszać ją, 'wiesz co ja wtedy czułam' a ja sobie pomyślałam a ty wiesz co ja wtedy czułam) Żyletkę odłożyłam miesiąc temu. Robiłam to na nadgarstku (żyłach), nogach, brzuchu, biodrze nawet tam gdzie leży pasek od górnej części bielizny. Na medycynę też powoli tracę szansę, gdyż jestem 'nierozgarnięta' wd nich. A gdy leci np. jakiś serial gdzie się ktoś tnie, to mama mówi 'pojebany* trzeba by ć, głupia dziewycha' itp. Hobby mam jazda konna, konie mnie uspokajają nie wiem czemu, mam do nich niezwykłe podejście (miałam kilka takich sytuacji, gdzie się przekonałam, że konie to drugie ja), co z tego, jak często nie mogę jeżdzić, gdyż według nich to drogo i zaraz mi się odwidzi? Pozostaje mi tylko czekanie. Ale ja nie chcę wrócić do ranienia swojej skóry, bo kiedyś przez kilka miesięcy robiłam to codziennie, odczuwam teraz bardzo dużą ochotę na nóż, cyrkiel co kolwiek, wiem, że nie mogę, a jednak jak to zaspokoić? + zerwanie jednego hobby na rzecz kontuzji dodatkowo boli w serce. Co robić? Ps. dziękuję Wam za dobre rady, podtrzymywanie na duchu, jesteście wyjątkowi dziękuję! :')

Odnośnik do komentarza
Gość katarzyna26 88

no to w miarę możliwości spotykaj się często z tymi przyjaciółkami, tej jednej też możesz trochę pomóc- to daje satysfakcję a dobro zawsze powraca. No własnie- zostało Ci wmówione a Ty w to uwierzyłaś... i niepotrzebnie... Moim zdaniem jesteś wartościową osobą i kto tego nie widzi to jest ślepy. Na pewno kogoś znajdziesz a wmawiając sobie takie coś to tylko się w tym pogrązysz i to wywołasz- samospełniająca się przepowiednia... Musisz pokazać, że stać Cię na wiele ;-) Hmm no właśnie- totalny egoizm ze strony mamy zamiast się zapytać i zastanowić dlaczego tak robiłaś... Dobrze, że skończyłaś z tym bo zostają blizny na całe życie- sama mam takich trochę i wstyd mi iść na basen teraz;/ musisz znaleźc jakąś alternatywę, która będzie pożyteczna i rozładuje to napięcie. Nie możesz się poddawać i uzależniać samooceny od tego co ci inni powiedzą. Pisałaś kiedyś o medycynie- więc dąż do tego! Masz kilka lat by nad tym popracować;-) a zamiast noża i cyrkla to znajdź coś lepszego, np. upiec ciasto (ja tak robiłam). A jak wygląda kwestia opieki nad tą chorą siostrą? Wiesz - jeśli masz w życiu pod górkę to dzieki temu dojdziesz na sam szczyt :-) Dzięki temu masz szansę szybciej dorosnąć niż rówieśnicy i będziesz potem dojrzalsza ;-*

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za miłe słowa od wszystkich i wielkie dzięki ~katarzyna26 88 że dajesz mi rady, nawet jak się w kółko powtarzam :* ciągle wmawiam sobie, że ciężką pracą można wszystko osiągnąć 'widzisz jak mocno wierzysz możesz osiągnąć wszystko' trzymam się cały czas tego cytatu i kiedyś ksiądz mi powiedział: masz prawo być szczęśliwa i będziesz. Też jestem tego zdania, że jeśli teraz mi się nie wiedzie to uodpornię się na przyszłość. Co do opieki nad siostrą to ja też się nią opiekuję i wgl. Rozładowanie emocji to jest to, co mi potrzeba - właśnie tak mam z końmi. Nie wiem jak to opisać, kiedy jeżdżę lub się opiekuję koniem, nie ma problemów, przeszłość jest zamazana 'czarnym markierem' przyszłości się nie boję i jak by to nazwać.. jestem szczęśliwa, ale tak jak pisałam większość rodziny i tak mnie w tym nie widzi, dlatego nie dostaję pieniędzy na treningi i jeżdżę bardzo rzadko. Wczoraj jeździłam konno od bardzo baaaaardzo dłuższego czasu i dzisiaj też jadę i zapewne nie wiem kiedy kolejny raz. :( Aha dodam jeszcze, że dużo ćwiczę - to też mi pozwala zapomnieć do tego stopnia, że mam ze zmęczenia mroczki przed oczami i prawie mdleję.

Odnośnik do komentarza
Gość katarzyna26 88

hehe proszę bardzo, ja lubię pomagać ludziom :* No to z tego co piszesz to wynika, że jesteś silna, dojrzała i stać Cię na wiele i sporo rozumiesz... Tylko nie możesz w siebie zwątpić i dawać sobie wmawiać tego co rodzina Ci mówi. Ten cytat sobie też powtarzaj bo to prawda ;-) nic w życiu nie ma za darmo. To jakiś fajny ten ksiądz. Widzę, że jesteś wierząca więc módl się za te problemy a sie wszystko odwróci. Powiem Ci, że co do koni to tak jest, że zwierzątka pomagają ale konie są nieraz zalecane terapeutycznie więc fajnie, że masz taką pasję i korzystaj z niej ile możesz, dobrze robisz ;-) Każdy musi mieć jakąś odskocznię. Ruch też dobry tylko sie nie przeforsuj bo to też niedobrze;/ a Twoja mama mnie dziwi bo w sytuacji z siostrą powinna Ciebie traktować dorośle, poważnie, szukać w Tobie wsparcia... i być wdzięczna za pomoc przy niej...A ten rozwód to dawno był? i jak było u ciebie przed tym rozwodem?

Odnośnik do komentarza

Tak wiem, słyszałam to o koniach:* Rozwód był hmm.. w grudniu będzie trzy lata.. moi rodzice się rozwiedli dzień przed Wigilią, a normalnie razem na niej byli.. masakra, nikt, ale to nikt nie wiedział. Przed tym rozwodem było - średnio. Tata lubił wypić, zdradzał mamę, raz jak wróciliśmy z wesela, na które on oczywiście nie pojechał to złapaliśmy go z jakąś **** na gorącym uczynku, a on jakby nigdy nic poszedł spać wtedy zapamiętałam słowa mojej mamy 'to już koniec mojego małżeństwa' (mówiła przez łzy) uderzyć mamę też mu się zdarzało. Miałam nerwobóle i nałykałam się tabletek - ostatecznie wylądowałam w szpitalu, z którego nie chciałam wrócić do domu, w którym zagościła policja.. Kiedy oni się kłócili, a jak zwykle nie miałam nic do powiedzenia, bo byłam tylko dzieckiem. Raz nawet zadzwoniłam do babci bo się ich bałam jak się kłócili (miałam sześć lat) Potem znów jak gdyby nigdy nic pojechaliśmy do rodziny, a tam taki brat mnie.. dotykał, (uda i coraz wyżej, ale do niczego nie doszło) przybliżał się do mnie, ja nie byłam świadoma bo miałam może z 6 lub 7 lat, ale pamiętam to, teraz z nimi nie mam kontaktu tzn, z nim i jego rodziną. Nawet nie mam powodów, żeby go oskarżyć... Rozwód źle przyjęłam, ale zawsze byłam oczkiem w głowie tatusia, a teraz? Kradnę mu pocztę, biżuterię jego dziewczyny, oszukuję na kasę...

Odnośnik do komentarza

Ojciec nie był w porządku, może to robisz żeby się odegrać. Najlepiej spędzaj jak najwięcej czasu poza domem z koleżankami, albo w bibliotece, w parku jak ładna pogoda czy w innych miejscach. Możesz spytać czy mogłabyś pomagać przy koniach. Tam mogłabyś się dobrze czuć. Możesz też w Warszawie rozdawać ulotki jak mieszkasz niedaleko.

Odnośnik do komentarza
Gość katarzyna26 88

Poważnie robisz mu takie rzeczy? Po co skoro tym dodajesz oliwy do ognia? Ojej no to faktycznie przeszłaś trudne rzeczy i pewnie do tej pory to w Tobie siedzi...;/ nerwobóle- co masz na myśli? no ale byłaś mała to mogłaś zrobić bład;/ a to może i lepiej, że byłaś na tyle mała żeby nie być świadoma ale niestety też na tyle duża by to zapamiętać;/ pozostawiło to zdarzenie też jakąs traumę u Ciebie i ile on wtedy miał lat? No tak rozwód źle zawsze wpływa... nawet sobie tego nie wyobrażam ale na tyle co przeszłaś to i tak dobrze sie trzymasz. Ale wiesz masz motywację- kiedyś możesz założyć swoją rodzinę, która będzie zaprzeczała wszelkim wzorcom Twojej pierwotnej rodziny a wówczas dopiero jaka szczęśliwa będziesz ;-) no to wynika, że tata pod wpływem nowej rodziny tak sie zmienił;(

Odnośnik do komentarza

To jest dla mnie taka mini zemsta. On miał coś ok. 20 lat.Ze stresu brzuch potrafił boleć mnie pięć dni non stop, aż płakałam wyobrażacie sobie jaki to ból? :/ To było straszne. Traumy nie zostawiło, bo jestem bardziej osobą, która potrafi się zemścić i trzymać w sobie złość i nienawiść, a nie smutek. Tak ojciec sie zmienił i to bardzo potrafimy się do siebie nie odzywać po dwa tygodnie i więcej, ale mi to na rękę, nie chcę go jak i całej tej chorej rodziny w moim życiu, a co do założenia własnej.. staram się być dobrej myśli :)

Odnośnik do komentarza
Gość katarzyna26 88

20 lat to dorosły mężczyzna więc o pedofilię mozna śmiało a rozmawiałaś z kimś o tym? W sumie dobrze, że taka jesteś ;-) aha no to somatyczne objawy... mogłas i nerwicy się nabawić. A w domu jak nie możesz wyjść to siedź w swoim pokoju, ucz sie lub udawaj ze sie uczysz, pomagaj przy siostrze a matka nie powinna sie czepiać wtedy oo własnie- a przed rozwodem też tak sie zachowywała wobec Ciebie?

Odnośnik do komentarza

Z nikim o tym nie rozmawiałam, sama wiesz wstydzę się, że się do mnie przystawiał, ale na szczęście do niczego nie doszło. Jestem pamiętliwa więc nigdy tego nie zapomnę chociaż na co dzień o tym nie myślę i nie mam 'traumy' -chociaż to wstydliwe. Z mamą zawsze miałam ;poszarpany kontakt' a po rozwodzie jeszcze bardziej. Nigdy nie będzie dla mnie 'przyjaciółką' i nigdy nie będę z nią tak rozmawiała zresztą jako kobieta wiesz o co mi chodzi :) chodzi o to, że ja nie jestem z tych osób 'czułych' jestem bardziej zimna i wgl. Tylko, że po rozwodzie ciągle mówiła: te kłótnie to twoja wina, rozwód też przez ciebie....

Odnośnik do komentarza
Gość katarzyna26 88

No rozumiem, też bym się wstydziła ale dobrze, że takie masz podejście ;-) ech.. no to fakt- nie ma co się łudzić, że będzie lepiej bo nie będzie... ale za wszystko w życiu przychodzi zapłata. Rozumiem, ludzie są różni... myślę, że to efekt tych relacji z matką bo nie nauczono Ciebie tego ale wiesz... wazne by być dobrym dobrym człowiekiem i umieć zauważyć drugą osobę. A co do obwiniania Ciebie no to grubo przesadziła... Niby co Ty jako dziecko miałaś z tym wspólnego... najłatwiej zrzucić winę na innych niż samemu się przyznać do błedu i wciąż odpowiedzialność za swoje czyny i słowa;/. Tak więc nie bierz tego do siebie bo nie warto i nie jest to prawda. Jedno jest pewne- nie Ty jesteś powodem takiego traktowania tylko jej nieudane życie i na Tobie sie to odbija;/

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...