Skocz do zawartości
Forum

Przepraszam za wszystko


Gość 148

Rekomendowane odpowiedzi

Za to że jestem,za każdy dzień w którym sprawiłam ból innym,za twoje smutne oczy mamo,gdy patrzyły w moją stronę.Nie wiem kim jestem,po co jestem,nie mogę dłużej.Po co piszę?Nie wiem,przecież kogo to obchodzi,to bezsensu.Jestem złym człowiekiem i nigdy nikt i nic tego nie zmieni.Nie mogę dłużej,chcę zasnąć I nie patrzeć,nie czuć już nic.Przepraszam,przegrałam...to koniec

Odnośnik do komentarza

Witaj 148!

Skąd takie pesymistyczne słowa w Twojej wiadomości? Dlaczego twierdzisz, że przegrałaś życie, że jesteś złym człowiekiem? Jakie masz problemy? Być może Twoja sytuacja życiowa jest ciężka, ale wierzę, że da Ci się pomóc, jeśli tylko zechcesz poszukać i przyjąć tę pomoc. Napisz, co się dzieje, jakie masz trudności. Chorujesz na coś? Leczysz się? Myślę, że Twój wpis jest takim "wołaniem o pomoc", dlatego pozwól sobie pomóc. Pozdrawiam i życzę powodzenia, licząc że się odezwiesz jeszcze!

Odnośnik do komentarza

Psychiatra,co może?Dla niego jestem kolejnym beznadziejnym przypadkiem wypisze leki i ma z głowy.Wychodzisz i czujesz że oprócz pigułek nic nie trzyma Cię już przy życiu.Więc po co one?Ja chcę zasnąć i zrobię to tak że nikt się nie domyśli.Przykre to wiem,ale nie umiem mówić nawet tu anonimowo a co dopiero w cztery oczy.Zresztą nie mam o czym mówić,jestem zerem i nikt mi nie wcisnie że jest inaczej.Nie wiem dlaczego jeszcze zajmuję Wam czas.Nie wiem dlaczego jeszcze tkwię.To wszystko jest zbyt trudne i nie potrafię o tym mówić.Gdzieś przypadkiem na necie odczytałam żeby dać sobie 48h,więc je sobie dałam chociaż nie wiem po co.To bezsensu.Wszystko jest bezsensu.Ja jestem bezsensu,jestem przegrana,jestem zerem

Odnośnik do komentarza

A co sie konkretnie stało teraz w Twoim zyciu? Co sprawilo,ze czujesz do siebie taką odrazę? Czy ktoś Cie zranił albo czemu czujesz sie winna? Odpowiedz na te pytania bo warto sie zastanowic jesli ma sie problemy to warto probowac zeby one sie rozwiazaly bo w przeciwnym razie marnujemy sobie życie. Z pewnoscią jesteś mloda wiec po co Ci takie zamartwianie i myslenie o wszystkim jak i o sobie jako bezsens?
Powiedz czemu tak sie czujesz,czy cos sie stało?

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

W mojej sytuacji jest ciezko przez depresje wpadlem w alkoholizm myslalem ze alkohol mi w tym pomoze ale niestety mylilem sie i to bardzo mialem 3 proby samobojcze niestety zadna nie przyniosla skutku raz mnie dzielilo 3 godziny od smierci a raz tylko sekundy jestem nikim zwyklym smieciem kims bezwartosciowym juz 4 dni siedze w domu sam nie jem nie pije nic oprocz piwa juz nawet nie mam czym plakac juz prawie mi lzy nie leca jestem wyczerpany fizycznie chyba powoli umieram i niech tak sie stanie bedzie lepiej dla mnie

Odnośnik do komentarza
Gość pozytywnaaaa

jezeli uwazasz ze jestes zerem moze czas sie wysilic i to zmienic ? nikt nie jest bezsensem jak to ujmujesz.jestesmy tym za kogo sie mamy aczkolwiek jesli masz taka opinie o sobie wypisz rzeczy ktore chcialbys zmienic w swoim zyciu i bierz sie do roboty.pokaz ze walczysz,bo mozesz,wszystko mozna trzeba tylko ruszyc sie z miejsca nie marzekac tylko dzialac.go go go cale zycie przed Toba..moze byc piekne.Twoi bliscy tez moga miec obok pozytywna dajaca radosc osobe. DZIALAJ! pozdrawiam :)kazdy czlowiek po cos zyje.stworz to cos.ten sens.moze trenuj cos.rysuj.graj.tworz..zyj!

Odnośnik do komentarza

Wiem co to znaczy, ponieważ doświadczałem i doświadczam jeszcze tego wciąż. Problem nie bierze się z pojedynczego wydarzenia zewnętrznego, a z wewnątrz, z pomieszanych priorytetów życiowych i patologicznych przywiązań, które powodują pychę i przejawiają się pogardą wobec ludzi w konkretnych obszarach.
Przykładowo:
1. Przywiązanie do pieniędzy.
Jeżeli jestem przywiązany do pieniędzy, odczuwam pychę i wyższość z powodu ich posiadania, pogardzam ludźmi, którzy nie potrafią ich zarobić oraz możliwe, że też odczuwam nienawiść do osób, które mają ich więcej.
2. Przywiązanie do zdolności
Jeżeli jestem przywiązany do np. moich zdolności za kierownicą, odczuwam dumę z własnych zachowań w prowadzeniu auta i gardzę ludźmi, którzy np. nie do końca prawidłowo skręcają lub popełniają jakiekolwiek inne błędy. Czyli zamiast wyrozumiałości i akceptacji, następuje pycha i pogarda wobec innych osób.
3. Przywiązanie do spokojnego i komfortowego życia (problem sprawiamy wtedy m.in. rodzicom w wieku dorastania)
Mama prosi o pomoc, a my siedząc przed komputerem i przeglądając facebooka, czytając e-booka albo grając w coś, odczuwamy złość, że nasz spokój zostaje przerwany,. my mamy coś robić. Jakikolwiek wysiłek wywołuje złość i uczucie pogardy wobec osoby nas wzywającej, ponieważ chcieliśmy wygodnie siedzieć i się nei wysilać.
Przywiązań może być wiele różnorodnych, w tym do innych ludzi, przedmiotów, wartości duchowych jak właśnie miłość, przyjaźń, doskonałość, sprawiedliwość itd.
Przywiązania są patologią i ich blokada następuje właśnie poprzez depresję oraz bardzo nieprzyjemne zdarzenia zewnętrzne, uwagi od innych ludzi, obelgi, choroby i inne problemy.

Osobą przywiązana do pieniędzy wpada w depresję, trwoni wszysko uznając, że nie dawąło jej to szcześcia lub np. ktoś ja okrada lub oszukuje na dużą sumę.
Osoba przywiązana do zdolności popełnia błąd i w wyniku wypadku samochodowego z własnej winy lub nie, doświadcza ciągłych obelg, że rozbiła samochód
Osoba przywiązana do wygodnego życia dostaje taki natłok obowiązków, że się nie wyrabia i osiąga to tak nieznośny zenit, że albo popada w depresję, buntuje się i popada w choroby albo się przyzwyczaja i uwalnia od tego przywiązania.

Skąd to się bierze, ano stąd, że zaburza się hierarchię, która prawidłowo wygląda następująco:
1. Bóg
2. Wartości duchowe
3. Wartości materialne

Jeżeli stawiam materialne nad duchowym to pogardze osobą źle w mojej opinii prowadżącą samochód, jeżeli natomaist stawiam ponad to miłość do ludzi i akceptację, będę rozumiał, że każdy może popełniać błędy i będę to akceptował ze spokojem.
Jeżeli natomiast tą miłość do człowieka postawiłem ponad miłość do Boga, np. w wypadku kobiety jestem o nią zazdrosny, kontroluję i ograniczam nie chcąc jej stracić.
Kiedy stawiam Boga na pierwszym miejscu to ufam mojej kobiecie i nawet jeżeli zrobi coś nieprawidłowego godzę się z tym i rozwiązuje sytuację

Kwestią też jest poczucie realnego wpływu na to co nas spotyka.
jeżeli np. jestem przywiązany do doskonałości, to np. gdy kupuje spodnie i mają one zadługie nogawki oddaje je do skrócenia. W momencie, kiedy zostają za bardzo skrócone, wpadam w olbrzymią złość i sypię obelgami. Będąc dzieckiem możliwe, że już nic z tym nie zrobię, bo nie mam pieniędzy, żeby kupić nowe spodnie i wpadam w rozgoryczenie. Depresje gotowa (niby z byle bzdury)
Jak jestem już osobą dorosła to mam na to realny wpływ. Mogę kupić nowe spodnie, a te oddać młodszemu chłopakowi z rodziny, czy np. bezdomnemu. Zachowuję spokój, nie przywiązuje się tak do rezultatu. Problem w tym, że trzeba się przyzwyczaić i przestawić się z okresu braku wpływu na ten z wpływem. Wtedy uwalniam się od wielu rzeczy, nie przejmuję się już, bo wiem, że zaradzę takim sytuacjom, mam nad nimi konktrolę.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem jak wam to napisac zaczelo sie od kiedy mialem 7 lat moja mam byla alkoholiczka widzialem jak umiera umarla w domu na moich oczach pozniej bylo raz gorzej raz lepiej w tej chwili juz nic nie jest dobrze pisze bo chce sie podzielic swoimi przezyciami z innymi i moze sprawic aby nie robili takich bledow co ja to jest destrukcyjne

Odnośnik do komentarza

Ja również naduzywam alkoholu.Nie wiem czy to już nałóg czy nie,nie znam się ale jakie to ma znaczenie.Gdy piję odpływam,jest mi lżej i to wiem na pewno.Uwielbiam ten stan.Nie jestem młodą zdesperowaną nastolatką,mam 30 lat,mam męża i dzieci,tak wiem co teraz powiecie;że muszę dla nich Ale im też będzie lepiej,uwierzcie że one będą miały przeze mnie ciężkie życie.Już to rozważyłam.To się zbierało przez lata,ból którego doświadczyłam w dzieciństwie o którym nigdy nie mówiłam bo nie potrafię,dalszA część życia to już wegetacja,poza momentami gdy na świat przychodziły moje dzieci.Myślałam że już zostały z tyłu wszystkie wspomnienia i tak było przez jakiś czas.Czułam się ważna i wartościowa bo miałam dla kogo żyć.Ale nienawiść do siebie wróciła,smutek,myśli i rozpacz.Nie umiem żyć,dźwigam ogromny smutek,rozpacz,nienawiść z każdym spojrzeniem q lustro zastanawiam się po co jeszcze zabieram innym tlen.Chcę się rozplynąć,zniknąć,nie czuć już nic.To są lata które przyniosły swój owoc,bardzo gorzki wiem.Ale tak będzie najlepiej dla wszystkich.Nie mam już łez,nie ma już nic,chciałabym przeprosić cały świat za zło które wyrządziłam

Odnośnik do komentarza

A co Ty takiego złego zrobiłaś ? Jakie zło wyrządziłaś światu. Popełniłaś jakąś zbrodnie ? Pomijając fakt że masz dzieci, męża, rodzinę to daj sobie pomóc sama dla siebie. Twój wątek jest wołaniem o pomoc bo przecież nie bez powodu tu napisałaś.
Przedstaw w skrócie swoją sytuację a na pewno znajdzie się ktoś kto coś doradzi czy podpowie. Bo na razie przepraszasz caly swiat ale nikt nie wie za co.

Odnośnik do komentarza

Witaj 148 ja mam tez problem z alkoholem i depresja nie wiem co bylo pierwsze to juz jest moj piaty dzien wegetacji nie jem nie pije wody nic oprocz piwa nie upijam sie ale teraz to juz nawet alkohol nie dziala stracilem juz prace powoli chyba odchodze z tego swiata fizycznie jestem juz wyczerpany jak chcesz to mozemy porozmawiac moze jakos wspolnie dojdziemy do tego co jest naszym cierpieniem i dlaczego tak sie dzieje

Odnośnik do komentarza

Mój tato nienawidził mnie,był człowiekiem który Znęcał się nad nami,miał skłonności do wykorzystywania seksualnego mojej mamy niemal na moich oczach,mnie też dotykał niby po ojcowsku ale chyba nie do końca....Matko,nie mogę,nie potrafię,to nic nie zmieni.Nie chcę mówić,nie chcę pisać.Chcę zasnąć

Odnośnik do komentarza

Przestan ja tez nie chcialem juz zyc mialem kilka prob samobojczych bylem w szpitalu nie raz mnie odratowali rozumiem ze miala spieprzone dziecinstwo ja tez tak mialem matka alkoholiczka o nic nie dbala ojciec moj zawsze poza domem czasem nikt sie mna nie opiekowal mama wiecznie pijana lezala mialem tylko troche starsza siostre ale ona tez nie wiele mogla bylismy mali moj koszmar zaczal sie od kiedy sie urodzilem wtedy sie to zaczelo ja sam sie za to wszystko obwiniam bo gdyby mnie nie urodzila pewnie dalej by zyla to moja wina a u ciebie jest inaczej to nie twoja wina nie mozesz sie za to obwiniac to sa bledy doroslych ktore nam wyrzadzaly krzywde a my teraz juz sie nie nawidzimy za to kim jestesmy

Odnośnik do komentarza

To nie Twoja wina i Ty nie musisz nikogo przepraszać. To nie Ty wyrządziłaś krzywdę komuś, to ktoś wyrządził ją Tobie. Nie pozwól żeby Twoje dzieci przeszły przez to samo co co Ty przeszlas. Dziś żyjemy w trochę innych czasach. Jest wiele instytucji, które mogą Ci pomóc, ale to Ty musisz zrobić ten pierwszy krok i musisz znaleźć w sobie odrobinę siły żeby to zrobić dla siebie i dzieci. Przedewszystkim zacznij od terapii , potrzebujesz pomocy specjalisty. Skoro Twój mąż jest taki jak ojciec to odejdź od niego . Nie masz żadnej rodziny, rodzeństwa czy kogoś kto moglby wam pomóc przynajmniej przez jakiś czas. Nie znamy Twojej historii, ponieważ piszesz bardzo krótkie wpisy,ale ci by nie bylo to z każdej sytuacji jest jakieś wyjście więc i z Twojej na pewno się znajdzie.

Odnośnik do komentarza

Mialam nie łatwe dziecinstwo,meża alkoholika i psychopatę,dwoje dzieci na wychowaniu.Po rozwodzie przez dwa lata chodzilam na terapię z psychologiem,bralam leki na newrwicę i depresję.Wielkim ciosem była dla mnie choroba syna/ depresja /,która była konsekwencją trudnej sytuacji.
Syn po kilku latach terapii staje na własnych nogach,ma dziewczynę,dobrą pracę,a jeszcze jakiś czas temu wydawało się to wszystko niemożliwe.Pozwól sobie pomóc,skorzystaj z terapii,a znajdziesz wyjście.Masz dzieci,które cierpią,gdy Ty cierpisz.Ja teraz jestem szczęśliwą osobą i Ty nią będziesz,gdy sama pomyślisz w końcu o sobie,bo jesteś tego warta.Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Klawi bardzo dziękuję Ci za ten wpis.
Ja też znam ludzi którym terapie bardzo pomogły i dlatego nawiam na tym forum do podejmowania takiej formy leczenia.

Potrzeba czasu i wytrwałości alby Wasze życie mogło się zmienić.Warto o siebie powalczyć,nie poddawajcie się nawet wtedy gdy nie czujecie już gruntu pod nogami.To wszystko może się zmienić.Pamietajcie o tym.

Odnośnik do komentarza

Wciąż jestem,jestem dla dzieci.Te małe oczęta trzymają mnie przy życiu.Wiem że one cierpiały by najbardziej A ja uciekłabym ze.świata bez słowa.Nie chcę żeby całe życie zadawały sobie pytanie dlaczego...Kocham je!Za tydzień w środę idę do psychiatry,mam nadzieję że dotrwam.Czy mi pomoże?Nie wiem ale nic nie tracę.Spróbuję raz jeszcze zawalczyć.Czy warto'czy ze smutkiem?Nie wiem,narazie jestem w takim stanie że nadzieja jest na zero...ale spróbuje się odbić

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...