Skocz do zawartości
Forum

Niechęć do wszystkiego i brak zainteresowań oraz celu


Gość znikąd donikąd

Rekomendowane odpowiedzi

Gość znikąd donikąd

Robiłem. Większość opisów wyników i tak niespecjalnie do mnie pasuje, pewnie temu, że skupiają się głównie na pozytywnych cechach danych osobowości, żeby każdy czytający mógł sobie połechtać ego, a tych mam niewiele. Bo te testy są robione pod w miarę normalnych ludzi, a nie nieudaczników.

Odnośnik do komentarza

Normalna kobieta nie potrzebuje niezaradnej brudnej żałosnej beksy. Co kobiecie po niezaradnym facecie? Kobiety lubią pozytywnie nastawionych facetów, wesołych, żartobliwych, opiekuńczych, pracowitych. Kobieta potrzebuje stabilności i bezpieczeństwa a nie żałosne beksy

Odnośnik do komentarza
Gość znikąd donikąd

Tak jakby kogokolwiek to interesowało, na dniach kończę terapię grupową. W sumie głównie pomogła mi ona w zobaczeniu, że jestem bardziej w dupie niż myślałem, a moim najbardziej dającym się we znaki problemem jest samotność i kompletny brak umiejętności zmiany tego stanu. Pewnie dalej będę próbował z indywidualną.

Odnośnik do komentarza
Gość pustowszedzie

I mnie to dopadlo. Dopada mnie od czasu do czasu. Nie bylo i nie ma reguly. Pierwsze odczucia bezsensu i pustki pojawialy sie juz jak bylam w wieku szkolnym, potem nastoletnim itd. Zauwazylam jednak, ze im jestem starsza tym gorzej jest przezywac te paroksyzmy. Gorzej jest patrzec za siebie, bo widac coraz wiecej zmarnowanych lat. Dlatego staram sie nie spogladac za siebie, ale wczoraj spojrzalam i nie moge sie pozbierac... Nic nie ma sensu. Patrze przed siebie i tez nie widze sensu. To okropne.

Odnośnik do komentarza

Hej kolego, bardzo współczuję i mam nadzieję że wyjdziesz z tego. Podoba mi się Twój styl pisania, jestem pod wrażeniem tego że jesteś bardzo świadomy siebie, chociaż pisałeś że sam nie wiesz co Ci jest to ja zauważyłam że jesteś zajebistym obserwatorem i dobrze wiesz co się z Tobą dzieje. niewielu ludzi to potrafi, uwierz mi!!! Jesteś młody i inteligentny, daj życiu szansę. Zapragnij czegoś wiecej, na pewno w głębi duszy chciałbyś żeby było normalnie a to już cos. Cieszę się że korzystasz z pomocy typu psycholog czy psychoterapeuta. Na pewno nie jesteś nieudacznikiem i nie myśl tak o sobie bo to niesłuszne stwierdzenie. Moim zdaniem są szanse że pozbędziesz się natrętnych negatywnych myśli i polubisz ten świat. Powodzenia kolego :)

Odnośnik do komentarza
Gość DystymiaAlePoCo

Hej,
Zgadzam się w 100%Z kkkl!
Sama mam dystymię, jestem po terapii -pomogła na 2,3 lata, teraz znów mam to samo...i myślę by ponownie pójść na terapię ... Na razie tylko myślę. Ale wiem co znaczy ten stan kiedy na niczym nie zależy, łącznie z samym sobą.
Przy okazji pare lat temu miałam też problemy zdrowotne -nowotwór czynny hormonalnie i on też miał swój udział w tym jak funkcjonowalam psychicznie. Wycieli to cholerstwo, parę lat było ok... A teraz znów psycha siada i czuję bezsens ,niemoc itd... Mam nadzieję że to tylko dystymia.....
Powodzenia Ci życzę Autorze! Daj znać,są jakieś postępy? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość znikąd donikąd

Po pobycie na dziennym mam zdiagnozowane mieszane zaburzenia osobowości, terapeuci polecili mi półroczną terapie w trybie stacjonarnym na oddziale zaburzeń osobowości. Coś czuję, że mnie tam jednak nie przyjmą, podobno ciężko się tam dostać, zobaczymy, na razie czekam.

Odnośnik do komentarza
Gość znikad donikąd

Pokłóciłem się dzisiaj z matką, wydarłem na nią mordę, kazałem wypie..., rozwaliłem pięścią szybę w meblach i trochę się przy okazji poharatałem. Pierwszy raz mi się takie coś zdarzyło, ale nie powiem, żebym się nie spodziewał, bo już od dłuższego czasu, miałem ochotę coś zniszczyć, czy się pokaleczyć, tylko zawsze miałem blokadę, dzisiaj okazało się to zaskakująco łatwe.

Matka twierdzi, że wszędzie widzę problem tylko nie w sobie, to nie prawda, ja się cały czuję jak jeden wielki problem, a to, że mnie ostatnio masa rzeczy drażni to druga sprawa.

Wszyscy mówią, piszą, że potrzebuję kopa w dupę, tylko ja nie dostanę żadnego kopa w dupę, bo tutaj nie tylko ja jestem nienormalny, moja stara też jest walnięta, ona nie pozwoli na to żebym dostał w dupę. Życie kopnie mnie w dupę, jak ona zdechnie, ale wtedy będzie już za późno, już się czuję jak by było za późno. Nie umiem się zmienić i nie wierzę w to, że potrafię. Utknąłem w domu, momentami czuję się tu jak więzień, niby chciałbym coś zmienić ale nie mogę, czasami mam wrażenie, że jedyną rzeczą z jaką nie mam problemu jest siedzenie w domu przed komputerem. Za dużo spie..., nie umiem się teraz z tego wygrzebać.

Chciałbym, żeby ktoś mi pomógł, nie umiem sobie sam pomóc. Wiem, że nikt mi nie pomoże, że powinienem iść do lekarza, ale nie mogę, sam nie wiem czemu, tzn. byłem, raz, drugi, trzeci, tylko ja nie umiem doprowadzić tego do końca, mija pół roku i po pół roku rzucam wszystko w cholerę, nie mam cierpliwości, wracam do punktu wyjścia. Jeden terapeuta mi mówił, że niektórzy leczą się nawet 5 lat i im nie pomaga, żebym nie rezygnował, tylko, że ja nie umiem po prostu, prędzej czy później myśli rezygnacyjne biorą górę i zwijam się do domu, wracam do nic nie robienia, a niestety mam do tego świetne warunki, rodzice mi je zapewniają. Jak im mówię, żeby mnie wyrzucili z domu, albo coś, to matka mówi, że głupoty gadam, a ja naprawdę mam już dość, jestem sobą zmęczony, ja nie umiem tak sam z siebie, może jakby nic nie robienie zaczęło być mniej komfortowe od robienia czegoś, to by to coś zmieniło, albo bym się powiesił, nie wiem, ale takie siedzenie w domu i tak się źle skończy. Zastanawiam się czy już nie przekroczyłem punktu bez odwrotu, bo naprawdę nie potrafię nic zmienić.

Odnośnik do komentarza

Hmmm... Piszesz, ze czujesz się beznadziejnie oraz niechęć do wykonywania czynności. Wydaję mi się, że to nie jest tylko lenistwo. Próbowałeś zaakceptować ten stan? Nie chodzi o to, by pogodzić się i dalej żyć tak jak żyjesz, ale pozwolić sobie tak się czuć. Spróbuj nie oceniać siebie, uczuć, tego co robisz, nie myśleć co o tobie coś może świadczyć. Mi to pomaga.
Proponowałabym jednocześnie uczepić sie jakiegoś zajecia, moze na przyklad pisanie. Nie bedziesz musial wychodzic na dwor. Pisz o wszystkim, o twoich emocjach, o tym, gdzie moze pojsc podejrzanie przechodzień albo dzien z zycia kota sasiada, ja zaczelam pisac o biedronce :D. Moze zupelnie nie miec sensu, staraj sie nie cenzurować swoich mysli, po prostu pisac, nie zważając, ze moze to byc glupie. Prosze, nie kasuj zadnej swojej pracy.
W przyszlosci moze posłużyć ci jako motywacja.
Radziłabym rowniez powiedziec specjaliście na temat uzaleznienia od pornografii. Jest to coraz częstsze i trudno wyrwac sie z tego samemu, bez wsparcia.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość znikąd donikąd

Z tym nieocenianiem to ładnie to w teorii wygląda, a w praktyce wiadomo, zresztą nawet nie muszę tego sam robić, zaraz znajdzie się jakiś chętny, żeby dosrać, czy to w postaci mojej matki, czy kogoś innego. Prawo tak się czuć to ja mam w gabinecie u terapeuty, wszędzie indziej będę jedynie leniem i maminsynkiem, co mu się w dupie przewraca i się nad sobą użala.

Pisanie kiedyś mi pomagało, obecnie jedyne co jestem w stanie z siebie wypluć to takie emocjonalne wysrywy jak moje posty powyżej, problem w tym, że to niewiele daje, mógłbym tak bez końca. Generalnie całe życie uczepiony gier byłem (ta, wiem, że to mało produktywne zajęcie), obecnie to też nie wystarcza, zresztą nie mam na czym, mój komputer ma już swoje lata. Uciekanie w gry, czy świat fantazji to i tak nie jest żadne rozwiązanie.

A od pornografii uzależniony nie jestem, w trakcie pobytu na dziennym praktycznie nie oglądałem, ogólnie ostatnio mało oglądam, nie czuję jakiejś specjalnej potrzeby.

Dzięki za zainteresowanie i chęć pomocy, miło, ale to i tak nie ma sensu, muszę iść do lekarza i dalej próbować z terapią. Jak będę miał ubezpieczenie, na razie uziemiony jestem.

Odnośnik do komentarza
Gość pizzicanto

Stary, jedz za granice. Jak bedziesz zmuszony pojsc do pracy i zmienisz otoczeni,e duzo sie zmieni. Znam w ... osob z takimi problemami bo w Polsce po prostu jest dolujaco i tyle. Ja sam tak mialem wiele lat temu i dlatego zrobilem cos, aby sie z tego wyciagnac. A teraz mieszkam w UK i nigdy nie wyobraam sobie powrotu do Polski, do tego dolujacego miejsca, gdzie wszyscy ludzie maja dola, gdzie jest bezrobocie, gdzie koscoil wszedzie sie w.....a i gdzie ludzie wytykaja drugiego palcami jesli ten ktos jest inny. Zobacysz, ze jak zaczniesz zyc w normalnym spolecznestwie, gdzie za prace dostajesz godziwe wynagrodzenie, gdzie nie ma wysvigu szczurow i gdzie ludzie na ulicy usmiechaja sie do siebie tylko dlatego, ze to lubia to twoje problem znikna.

Odnośnik do komentarza

Hej :-) często czuje się tak jak opisywałeś w poście z 2012. Jak to doskonale opisuje i mnie. Ja mam czasem wręcz wrażenie że moja mama na złość urodziła mi siostrę (różnica 12.5 roku), żeby musiała dla kogo żyć. Też mi się nie chce i nie czuje sensu. Mam 25 lat prawie. Nie udało mi się ukończyć studiów jednych / drugich. Czuję się beznadziejna najgłupsza, najbardziej nieudaczna i nieporadna. Wręcz kaleka. Pomimo że od 18 roku życia mieszkam zupełnie sama bo reszta rodziny za granicą. Druga część tu od strony ojca... Rozwiedli się uh.. Z 7 lat temu. Chyba nadal sobie z tym nie radzę. Rodzina ojca ma zabawę że głupia córka tej wrednej synowej nic nie osiągnęła. Poza tym że od pół roku pracuje w banku.. Infolinia. Nienawidzę tej pracy. Katusza bo jestem introwertykiem o lekach... boję się min ludzi tłumów że ludzie mnie oceniają, śmieją się że mnie. Okropne. I te oczekiwania ten stres. A mi nic do głowy nie wchodzi. Taka prosta sprawa czytać coś i gadać z innymi. Robić wg procedur i tyle. A wszystko mnie frustruję i drażni. Oj kolejny katalizator nawrotu depresji. W zasadzie chyba nigdy nie ma spokoju... Ciągle te stany o chęć nie istnienia, skończenia. Strasznie tego duzi i strasznie chaotyczne. Do tego nagle zdaje sobie sprawę że od wielu lat mam psychozy. Lecze się 2gi miesiąc po przerwie... Niby spokojniej ale uczucia takie same jak twoje są nadal. Tylko jakoś nie mam wielkiej ochoty zabić się. Przynajmniej narazie. Czekam aż znów będzie bum :D też nie mam siły i ochoty ciągle się z tym bujać i wysłuchać " ogarnij się, walcz". Póki co jestem. I tyle i aż. Żyje od wyjścia spod kołdry aż do powrotu z pracy i wejścia pod kołdrę. Czekam może mi coś odwali i nagle ot tak będzie fajnie. Czasem tak mam. Ale bardzo rzadko. Napisz co u Ciebie, jak się czujesz obecnie :-)

Odnośnik do komentarza
Gość znikąd donikąd

Nie jest tragicznie, dzięki za zainteresowanie. Jakiś czas po terapii było słabo, ale ostatnio przestałem po prostu myśleć o pewnych rzeczach, tylko czasem mnie łapie. Może się znowu bardziej zablokowałem, nie wiem, terapeuci twierdzili, że blokuję emocje. Też nie mam wielkiej ochoty się zabić, jak mam gorszy dzień, to takie myśli nabierają na sile, ale generalnie to takie bardziej planowanie na wypadek gdyby nic się nie zmieniało, było gorzej, nie wiem w sumie. Chyba się czuję ostatnio pogodzony z tym jak to wygląda, ale miewałem już takie okresy, pewnie, przejdzie za jakiś czas i znowu zacznę się z tym motać.

Fajnie, że sobie jakoś radzisz, mimo trudności. Trzymaj się. :)

Odnośnik do komentarza

znikąd donikąd- Czytając Ciebie mam wrażenie jakbym czytał o sobie. Mam bardzo podobną sytuację do Twojej. Od lat totalna niechęć do wszystkiego, brak energii i kopa do życia. Nic mnie nie cieszy i w niczym nie widzę sensu. Jedyne co mi sprawia "przyjemność" to leżenie w wyrze z laptopem.

Odnośnik do komentarza

mi przyjemność sprawia chyba tylko spanie, )acz czesto miewam różne dziwaczne sny mocno realistyczne..aż można stracić rachube czy to prawda czy nie. W efekcie pomimo ketrelu budze sie zmęczona psychicznie i nadal niechętna do niczego. Praca miedzy ludzmi to tragedia. Wszystko drażni , ale sen to jedyna radosc i możliwosc odcięcia sie od wszystkiego)...i moze jedzenie czekolady..czasem.Reszta to przykre obowiązki...czesto mam ochote usiasc tak jak ty znikąd do nikąd i przestać jakkolwiek funkcj0wać w tzw. społęczeństwie. Jestem sama, a matk a z daleka przyjechała by tylko po to żeby sie na mnie wtedy drzeć i "stawiać do pionu", zamiast pomóc. Bo przecież wg min jej jestem, leniem co wmawia sobnie choroby etc. "przestań się bać, czego ty sie boisz, wymyslasz sobie,ogranij sie, przestan to przestan tamto." a jedyne na co mam ochote to przestac zyc i sprawiac komukolwiek problem..i nie musiec sie przepierać z tym wszystkim i czekac na lepsze.

Odnośnik do komentarza

Hej, mam słabość do ciebie jako człowieka. Nie wiem, czy wystarczjąco wiele współczucia - lecz z pewnością mam zrozumienie pochodzące z doświadczenia. Po poniższym nie wnioskuj przypadkiem, że jesteśmy skrajnie różni - jeteśmy skrajnie podobni i głęboko to czuję. Próbuję nieustannie na wszelkie sposoby łapać się życia, ale mimo, że mi się to często udaje w zadziwiająco zadowalającym stopniu - moje życie zawsze zwraca się (po rezygnacji z wysoko płatnej pracy, czy korzystnego małżeństwa z pociągającym mężczyzną) ku nihilizmowi. Mogę mieć niemal wszystko, czego zapragnę, pod warunkiem, że szczerze mnie to pociąga - a doszłam do punktu, w którym nie ma nic, co by mnie interesowało. Po każdym mniejszym lub większym sukcesie przychodzi zniechęcenie i moja uprzednio przyjęta postawa do świata staje się kłamstwem.

Odnośnik do komentarza

Jesteś w dużym stopniu pociągającą intelektualnie osobą i, tak, jak ktoś (również nieco bardziej niż średnia rozwinięty) wcześniej zauważył -
masz dość rozwiniętą samoświadomość. Jesteś osobą, która w warunkach zmienionego chociażby jednego czynnika prowadziłaby inny tryb życia etc. (naukowiec? artysta? solidny ojciec rodziny?), lecz twój główny rys osobowości pozostałby ten sam. Być może nie widzisz całej swojej wielkości i wspaniałości (z rozsypanymi zębami, śmierdzący i z brudnymi włosami j e s t e ś pięknym człowiekiem), bo wokół ludzie, w których nie możesz przejrzeć się, jak w lustrze - są zwyczajnie zbyt "maluczcy", i to nie żart, to bluźnierstwo przeciwko społeczeństwu - święte i niewinne.

Odnośnik do komentarza
Gość znikąd donikąd

Nie czuję tej samoświadomości, jeśli ja mam rozwiniętą dobrze, to autentycznie współczuję tym co nie mają.

Co do reszty nie lubię jak ktoś tak o mnie pisze, bo to nie prawda, zresztą całe życie słucham, że jestem "zdolny", czu uj wie jaki, dajcie mi być przeciętnym. Wolę myśl, że jestem totalnie przeciętny.

Odnośnik do komentarza

Hej :) przeczytałam chyba większość Twoich wpisów. Jak się teraz czujesz? Rozumiem Ciebie i innych tutaj bardzo dobrze. Sama od długiego czasu nie mam chęci do życia. I to już trwa od jakichś 10 lat. To, co Ci dolega, to nie jest żadne lenistwo - brak działania wynika z braku motywacji, dlatego też mówisz, że nie masz na czym oprzeć swojego życia i nic Cię pociąga. Nie panikuj i nie bój się. Nie ma takich sytuacji i takich stanów, z których byś nie wyszedł - tak sądzę. Kibicuję Ci, mam nadzieję, że kiedyś przeczytam tu coś pozytywnego :).
Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Też diagnozuję u siebie abulię. Mądre rady ludzi, którzy tego nie rozumieją, działają mi na nerwy. Lubię zwierzęta (mam dwa koty w domu), jednak to nie wystarcza, żeby wyjść z wiecznego dołka. Mam też zainteresowania, zwłaszcza dotyczące kosmosu. Jednak musiałoby coś dużego (w mojej skali) się wydarzyć, żeby wytrącić mnie z marazmu. Może wojna? Albo inny kataklizm?

Odnośnik do komentarza
Gość Jason GunDam

Mam to samo mam 27 lat nie mogę znaleźć pracy nie mam ani rodzeństwa ani przyjaciół ani dziewczyny tylko Matkę coś obedrze w telewizji czy na necie lub w coś pogram nie mam żadnych talentów z pieniędzmi tez krucho raz bardzo dawno temu chciałem się nawet zabić ale nie wyszło bo wylądowałem w szpitalu wszyscy myśleli ze to wypadek ale to nie był w końcu nawet zabić się nie mogę bo to by był zadurzy kłopot dla Mamy wiecie trumna pogrzeb kosztuję i nie chcę sprawiać kłopotu więc żyje tak z dnia nadzień czekając na koniec teko koszmaru

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...