Skocz do zawartości
Forum

Jak zdobyć ponownie zaufanie i miłość żony


hzk

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie, zacznę od tego że nie wiem w jaki sposób odzyskać zaufanie żony i rozbudzić w niej jakąś iskierkę uczucia do mnie po kolejnym zawodzie, kolejnej niedotrzymanej obietnicy... Zacznę od tego że znamy się już ponad 11 lat a w październiku tego roku obchodzilibyśmy 8 rocznicę ślubu ja 33 żona 31, byliśmy normalnym małżeństwem do czasu podjęcia przez mnie pracy jako kierowca z 5 dniowymi wyjazdami i tylko wolnymi weekendami w domu. Decyzje o podjęciu takiej a nie innej pracy przez mnie motywowaliśmy względami finanosowymi aby pozwolić sobie na dziecko. W 2012 roku przyszła na świat nasza kochana córeczka ja dalej pracowałem w swoim zawodzie. Wszystko było dla mnie dobrze przynosiłem do domu dobre pieniądze żona ruszyła z własną działalnośćią i pojawiły się problemy których nie dostrzegałem lub nie chciałem dostrzegać. Zona zostawał w domu sama z małym dzieckiem musząc pogodzić odwożenie i odbieranie małej pierw ze żłobka teraz z przedszkola. Nie widziałem w tym nic dziwnego, wiadomo żona była bardzo zagoniona pracą opieką a ja tylko pracowałem... Czas kiedy wracałem do domu upływał jakoś normalnie czasem jakiś wypad wspólne zakupy czy wspólne wakacje. 2 lata temu mieliśmy pierwszy poważny kryzys żona zagroziła że odejdzie jeżeli nie zmienię pracy, bardzo chciałem to zrobić bo kocham ją oraz córkę nad życie cała ta sytuacja miała miejsce na kilka dni przed planowanymi pierwszymi wakacjami z naszą córka nad morzem. Było już tak tragicznie że przed samym wyjazdem zdecydowaliśmy się pójść na terapie, może to za dużo powiedziane bo byliśmy na jednym spotkaniu gdzie wywlekliśmy wszystko co nam znaczy się żonie leży na sercu bo zdawałem sobie sprawę z tego że to jaj jestem winny całej tej sytuacji i przejrzałem na oczy...wiedziałęm że zona nie czuję się przy mnie kobietą nie zabiegam o nią bo jest i już. Później nastały kolejne obietnice zmiany pracy a to poczekam do świąt a to do kolejnych wakacji...i tak czas leciał córka w lipcu skończyła 5 lat i obiecałem że teraz coś tym zrobie aby być wiecej w domu szczerze to zabierałem się do tego bardzo wolno czasem oglądałem jakieś ogłoszenie czasem zadzwoniłem itd. myślałem że kurde jakoś zapewniam im byt i jakieś poczucie stabilności swoją praca\wypłatą. W sierpniu wróciliśmy z wakacji w Chorwacji który były super spędzonym czasem w trójkę, obiecałem żonie że zaraz po wakacjach biorę się za zmianę pracy i w miedzy czasie podjeliśmy decyzje o szukaniu mieszkania bliżej firmy żony że ja się dostosuje z dojazdami gdziekolwiek będę pracował a żona trochę odetchnie.W piątek żona oznajmiła przez telefon że ma dość takiego życia tej wiecznej gonitwy ciągle wszystko na jej głowie dom dziecko praco dom dziecko praca jedna monotonia. Ja ją doskonale rozumie tylko brakowało we mnie odwagi i działania do zmiany pracy. Przez swoje postępowanie straciłem to co kocham nad życie, straciłem jej zaufanie bo nie wierzy już w kolejną obietnice zmiany, twierdzi że coś się w niej wypaliło i potrzebuje zmiany że mnie już nie kocha. Wczoraj wyprowadziła się z córką do wynajmowanego mieszkania obok swojego gabinetu i przedszkola córki. Pytając ją o rozwód czy chce w piątek powiedziała że chce za porozumieniem stron wczoraj że już nie wie czy złoży dokumenty rozwodowe. Finansowo bedzie nam obojgu bardzo ciężko bo żona stwierdziła że sprzedajemy nasze obecne mieszkanie spłacamy kredyt żeby nic nad nami nie ciążyło i oboje wynajmujemy osobne mieszkania.... Kolejny raz wiem że zawiodłem kolejny raz zdaję sobie sprawę z popełnionych błędów wiem i rozumie że czuła się samotna nie adorowana bo nie wystarczyło że powiedziałem jaj Kocham Cię od czasu do czasu, nie było mnie przy niej . Jestem w psychicznej rozsypce nie wiem jaki postawić kolejny krok robię wszystko żeby zmienić prace mam umówione kilka spotkań ale co dalej jak odzyskać zaufanie żony jak pokazać jej że chcę być jej mężem przyjacielem podporą i dobrym ojcem. W jednej chwili straciłem wszystko co było dla mnie ważne. Jestem w stanie iść na terapie indywidualnie żeby może jakiś specjalista pokazał mi jak mam postępować bo niestety z domu nie wyniosłem modelu rodziny takiego z prawdziwego zdarzenia. U nas w domu nie było żadnego alkoholu używek a tym bardziej przemocy.Ostatnie słowa żony które usłyszałem to że jak kiedyś zobaczy zmiany że jestem dojrzalszy odpowiedzialny może kiedyś się we mnie na nowo zakocha ale na tą chwilę chce żebym był tylko dobrym ojcem ...kompletnie się pogubiłem nie wiem jak postąpić ? na początku prosiłem błagałem obiecywałem ( setny raz) że jestem gotowy na zmiany. Córkę moge widywać kiedy tylko chcę ale żebym na nic wiecej z jej strony nie liczył. Na tą chwilę mówi że 2 lata w niej to rosło aż teraz pękło i nie daje mi żadnej nadziei, zapewnienia że kiedyś da się to wszystko odbudować..Prosiła żebym do niej nie dzwonił że bedzie mi dawał znać czy z córką wszystko w porządku... Jestem gotowy do pracy nad sobą tylko jak pokazać że jestem dobrym człowiekiem ..Proszę o pomoc jestem kompletnie zagubiony nie wiem co robić ..potrzebuje chyba pomocy specjalisty

Odnośnik do komentarza

Ja Ci powiem tak , czasem takie przesadnie wysilanie się przynosi odwrotny skutek, myślę, że jeśli żona Cię kocha , to ta wyprowadzka była wymuszeniem ,żebyś w końcu zmienił tę pracę, a tylko tak mówi ,że się niby wypaliło,nie rozwala się rodziny dla takich powodów jak się ma dziecko.
Ale jeśli faktycznie ma Cię dosyć ,a być może na horyzoncie pojawił się jakiś facet ,co to wiadomo nigdy mąż takiemu nie dorówna ,to Twój każdy wysiłek pójdzie na marne.

Zaczekaj ,za bardzo się nie narzucaj ,zobaczysz czy zatęskni, bo teraz też ma dom, praca, dziecko i tak wkoło ,co jej się zmieniło na lepsze...,nic.

Dlatego zmień w końcu pracę ,zobaczysz czy jej uczucia "odżyją ".

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Trudno powiedzieć czyś zbyt lekko mówił, że będziesz szukał innej pracy a tak naprawde nie chciałeś jej zmieniać, bo się przyzwyczaiłeś, czy też z innych powodów uczucie Twojej żony do Ciebie się zawiesiło.

Owszem trudno jej na pewno było, bo przeciez prawie sama wychowywała córeczkę, ale Ciebie,męża widywała co tydzień. Czy jak tak sobie jeżdziłeś to ona się bała ze tam w trasie korzystasz z "darów lasu" i tak się psychicznie od Ciebie obrócila? Czy też ją ktoś zaczął adorować i nie chcąc być nieuczciwą i nielojalną zadecydowała o tak gwałtownej i niekorzystnej dla obu stron finansowo decyzji?

Trudno powiedzieć. Tylko próbując się z nią dogadać lub wybrać się z nią na faktyczną terapie dla małżeństw- w sensie, że będziecie uczęszczali regularnie (co przy Twojej pracy też nieprawdopodobne)- tylko wtedy dowiesz może sie czy oprócz zmęczenia ,nie ma jeszcze drugiego dna w tej jej decyzji.

Nie wiem jaką kasę otrzymywałeś z tej swojej pracy.
Ludzie różnie żyją. Marynarzy drzewiej nie bywało w domu i po 10 miesięcy a teraz zazwyczaj nie ma ich 4 miesiące. Tyle, że jak wrócą to biorą się za wszystkie zalegle męskie prace, podejmuje sie decyzje o inwestycjach, bo zarabiają takie pieniądze, że można z czasem czymś rządzić. Jednak organizację życia codziennego, dzieci lekarzy, żłobki, porzedszkola, szkoly , swoją prace kobiety muszą ogarniać same.

A jak mają mężów niechętnych do poważnych prac to i remonty wykonywane przez fachowców są nadzorowane przez nie.

Odnośnik do komentarza

Kocham żonę nad życie i nigdy nawet przez myśl nie przeszło mi żeby ją zdradzić co do terapii wiem ze sie nie zgodzi uważa że to marnowanie czasu i pieniędzy. Zacznę od zmiany pracy tylko moj zapał gasi myśl o rozwodzie. Na pytanie czy złóżyla mówi nie na pytanie czy złóży nie wie.. jedyną nadzieje daja mi jej słowa że nie chce palic mostów ze gdy zobaczy jakies zmiany ze sie za siebie wziąłem ze wkoncu doroslem i poznalem jakie to zycie gdy sie ma na glowie milion spraw moze jej uczucia odzyja. Na ta chwilę nie wiem co robić zeby nie pogorszyc.

Odnośnik do komentarza

Nic nie rób, widać ,że żona jest osobą dominującą, ma gdzieś to ,że masz pracę która lubisz ,do tego dobrze płatną, ona jest tu najważniejsza, a Ty się za bardzo nie liczysz,
ona widać potrzebuje faceta z jajami,a Ty widać jesteś za bardzo podporządkowany,przez to nudny,nie ma się co dziwić ,że to wykorzystuje.
Im będziesz bardziej potulniejszy ,tym gorzej dla Ciebie, jej również powinno zależeć ,żeby dziecko wychowywało się w pełnej rodzinie.
Jak widzisz kochanie za bardzo często wychodzi bokiem..., ,ona o tym wie, dlatego każe Ci tańczyć jak ona zagra, a gdzie kompromis?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

niech sie zona dobrze zastanowi co robi,wychowanie 1 dziecka majac dobra kase i meza raz w tygodniu to nie jest tak zle,widac ze jestes dobrym mezem,tu kryje sie cos innego zapewne cie zdradza i planuje ulozyc sobie zycie z kim innym,oby dal jej popalic ten kochas ,ona jeszcze nie wie co to skurwiel.

Odnośnik do komentarza

Zmiana pracy na pewno pomoże od tego muszę zacząć, jej chodzi o wypalenie, o brak romantyzmu rozmowy i dobijała ją monotonia. Nie wiem czy jest ktoś jeszcze od rana do wieczora można powiedzieć pracowała rano do przedszkola do pracy po pracy do przedszkola do domu i tak w koło kiedy tylko jechała w jedna czy to w druga stronę rozmawialśmy przez telefon. Córka ma 5 lat tez by pewnie się wygadała gdyby coś widziała lub kogoś. To nie zmienia faktu że nie wiem co lesze ...czas który może pomóc ale może też zadziałać w drugą stronę. Jeżeli uważa że coś się w niej wypaliło moja bierność może ja tylko w tym utwierdzić i pogłębić. Rozumie swoje błędy które popełniłem ale co z tego jeżeli w jej oczach nie zasługuje na kolejną szanse. Proszenie błaganie i przepraszanie przyniesie odwrotny skutek.Tracę rodzinę, marzenia zostają tylko wspomnienia i żal że tak niewiele trzeba było wysiłku.

Odnośnik do komentarza

"Najbardziej zabolaly slowa juz cie nie kocham" . Zawsze możesz uważać, że to tylko w 50 % prawda. Jeśli ktoś jest wzburzony emocjonalnie( a ona pewnie była skoro wyniosła się do innego mieszkanka) to czasem gada co mu slina na język przyniesie.

Niemniej jeśli ona trzymała buchalterię a jednak nie chciałaby do Ciebie wrócić ,to musisz rozpracować sobie różne warianty rozwiazań a nie tylko to co ona dyktuje.

Jej pomysły sprzedajemy to mieszkanie,bank nam odejmuje to co zostało do splaty wraz z naleznymi bankowi procentami i dzielimy na pól co z tego pozostało i potem każde z nas coś sobie szuka na wynajem na własną ręke są takie bardzo lekkie. Tak jakby ona już wiedziała gdzie i z kim bedzie mieszkała a jakas mała nadwyzka z tego mieszkania jej nie zaszkodzi, będzie na waciki lub dla faceta, który może ją omotał. Wy się rozwiedziecie a bank na tym skorzysta.

Któreś z was powinno to mieszkanie zatrzymać ze spłatą drugiej strony i z poważną decyzją spłaty samemu potem tego mieszkania. Jesli Ty zatrzymasz (jej się nie podoba lokalizacja) to żeby temu podolać i spłacie alimentów dla córeczki ( pytanie czy tylko z pensji lepszej kierowcy dalekotrasowego czy ze stacjonarnej pracy) to może powinieneś to mieszkanie wynając do cvzasu jego spłaty. Samemu iść mieszkać na weekendy np do rodziców czy do brata za stosownie niską opłatą weekendową( czasem sa pokoje na weekendowy wynajem dla studentów zaocznych- w sam raz w Twojej sytuacji).

Jeśli ona zatrzyma to mieszkanie dla siebie, to może alimentów przez iles lat nie bedziesz musiał placić (jako rozliczenie mieszkania).Jak mieszkanie będzie na nią to przeciez bedzie mogła z czasem zmienić lokalizację na odpowiadającą jej zapotrzebowaniom.

Zebyś mógł rozważać na temat mieszkania, to musisz rozeznac sie na rynku nieruchomości ile takie mieszkanie w tej konkretnie dzielnicy jest warte. Weż pod uwagę, że zawsze uzyskasz mniej pieniędzy niż sie spodziewasz, bo kupujący zawsze zbija cenę, bo iles bierze posrednik nieruchomości, bo jesli z uzyskanych pieniędzy nie bedziesz zakupywał innej nieruchomości w ciągu 2 lat następnych to urząd Skarbowy zawola o 20 % od transakcji. Musisz pójśc do banku i zapytać ile skasuje was bank przy sprzedaży tego mieszkania jako zwrot waraz z procentami pieniędzy jakie w Was zainwestował udzielając Wam kredytu.

Jeśli sam nie jestes biegły w takich rozmyślaniach to z uzyskanymi danymi udaj sie do prawnika i przedstaw całą sytuację- tak taka wizyta kosztuje, ale rozwód zawsze kosztuje.

Ona wybrała opcję kosztowną teraz. Dalej ma na głowie wszystkie sprawy, ma tylko bliżej do pracy, ale musi obcym ludziom placić za wynajem. Czy zrobila to tylko dlatego,że miała Cię dosc , weekendowego męza i tatusia, czy zrobila to , bo już jest jakiś Twój zmiennik - to dowiesz się z czasem.

Niemniej ,przynajmniej w kwestii mieszkania rozeznaj sprawę po swojemu, bo już nie powinieneś do końca wierzyć jej pomyslom. Możesz już dla niej sie nie liczyć i ona rozpatruje sprawy zgodnie ze swoimi potrzebami a nie z Twoimi. Skoro się wyprowadzila ,to przynajmniej w tej chwili sprawy każdego z was to nie są wasze wspólne sprawy. Zawsze o tym pamiętaj, bo Twoja ugodowośc i Twoja rozpacz po utracie jej uczuć może Cie wykierować na faceta pokiereszowanego emocjonalnie, z zobowiazaniami alimentacyjnymi i z zerowym majątkiem a przecież iles lat cięzko zawodowo pracowałeś.

"

Odnośnik do komentarza

Najważniejszy błąd to składanie obietnic bez pokrycia. To zwyczajne kłamstwa. Jednak patrząc na to jak bardzo widzisz swój błąd, jak usilnie szukasz pomocy stwierdzam, że Twoja kobieta robi błąd skreslajac wasz związek.
Jeżeli chce, żebys skupił się na dziecku, a Ty sam chcesz odzyskać rodzine to zmień pracę i skup się na byciu ojcem. Mysle, że to jedyna droga do tego, żeby pokazać Twojej żonie, że jesteś w stanie byc mężczyzną. Macie wspólne Dziecko i dużo was łączy. Sprobuj przeciągnąć jaką kolwiek możliwość rozwodu, ale nie błagaj Jej o powrót, a raczej pokazuj czynami, że błędem było odejście od Ciebie. Skoro nie wierzy już w żadne Twoje słowo to jedyne co do niej trafi to czyny.

Odnośnik do komentarza

Zrozum człowieku, że w chwili obecnej choćbyś się żywcem ze skóry obdzierał i rozgrzany pręt w tyłek sobie wsadził,
to ona ma to gdzieś, bo jest w innym świecie, żyje w całkiem innej czasoprzestrzeni w której ty po prostu nie istniejesz.
Na dzień dzisiejszy twoja osoba, to jest tylko detal "drobny problem" na drodze do jej szczęścia, który "kiedyś tam" się rozwiąże.
Możesz przed nią stanąć, oblać się benzyną i podpalić, robić wszystko co tylko ci wpadnie do głowy - jej to nie ruszy. Ani trochę. Oczywiście nie chcesz w to wierzyć i oczywiście jest to zrozumiałe, ale kwestia wiary nie ma tutaj nic do rzeczy niestety.
Nie wiem ilu facetów jest zarejestrowanych na tym forum, ale wiem że przynajmniej 98% z nich przechodziło to samo co ty, dlatego każdy jeden ci napisze to samo, bo twoja historia nie jest ani jedyna, ani wyjątkowa, co drugi dzień ktoś tu opisuje identyczną.

ka-wa
~AnnaMariaAntonina
Widać ,że tu nie chodzi tylko o Twoją pracę, więc może póki co jej nie zmieniaj ,bo zostaniesz bez dobrych zarobków i bez rodziny , jak już, to zapytaj ją, czy obecnie Twoja zmiana pracy coś zmieni w waszych relacjach.
Musiała mieć poważniejszy powód do wyprowadzki.

Żonka ma innego faceta na 100%.Możesz sobie tłumaczyć jak chcesz jej wymowne zachowanie ale prawda może być taka że kiedy Ciebie nie było znalazła sobie kogoś innego.

Dwie konkretne odpowiedzi i dwie bardzo bliskie prawdy, w której to klasyką zdradzacza jest odwracanie ról i zrzucanie winy na ofiarę.
Owszem, masz rację mówiąc, ze zawaliłeś temat zaniedbując rodzinę i leniwie szukając pracy, ale...
hzk
Ostatnie słowa żony które usłyszałem to że jak kiedyś zobaczy zmiany że jestem dojrzalszy odpowiedzialny może kiedyś się we mnie na nowo zakocha ale na tą chwilę chce żebym był tylko dobrym ojcem

Pi.....e o Szopenie a Szopen w terenie.
Tłumacząc z babskiego na polski "kontakt utrzymywać" znaczy mniej więcej "póki co będę cię trzymała w rezerwie w razie jakby mi z tamtym nie wyszło".
Możesz mi wierzyć lub nie, ale jak nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o to samo. Przerabiałem stary coś takiego z Twojej pozycji i dzisiaj po kilku latach żartobliwie mówiąc faktem się stało "ojca nie ma dziecko jest"
Wszystkie przypadki, gdy chodzi o coś innego, można policzyć na palcach jednej ręki stolarza.
Wszystko wskazuje na to, że laska poznała kogoś nowego i poszły konie po betonie.
Oczywiście że ci się do tego nie przyzna, oczywiście że będzie prosiła o czas, oczywiście że będzie się zastanawiała,
będzie miała nerwicę, depresję, myśli samobójcze i inne cuda wianki, żebyś tylko dał jej spokój, dopóki testuje tamtego.
Jak już przetestuje i będzie pewna, że to jest to, nawet się do ciebie nie odezwie, żeby cię o tym poinformować.
Koniec.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...