Skocz do zawartości
Forum

hzk

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miasto
    Chorzów

Osiągnięcia hzk

0

Reputacja

  1. Zmiana pracy na pewno pomoże od tego muszę zacząć, jej chodzi o wypalenie, o brak romantyzmu rozmowy i dobijała ją monotonia. Nie wiem czy jest ktoś jeszcze od rana do wieczora można powiedzieć pracowała rano do przedszkola do pracy po pracy do przedszkola do domu i tak w koło kiedy tylko jechała w jedna czy to w druga stronę rozmawialśmy przez telefon. Córka ma 5 lat tez by pewnie się wygadała gdyby coś widziała lub kogoś. To nie zmienia faktu że nie wiem co lesze ...czas który może pomóc ale może też zadziałać w drugą stronę. Jeżeli uważa że coś się w niej wypaliło moja bierność może ja tylko w tym utwierdzić i pogłębić. Rozumie swoje błędy które popełniłem ale co z tego jeżeli w jej oczach nie zasługuje na kolejną szanse. Proszenie błaganie i przepraszanie przyniesie odwrotny skutek.Tracę rodzinę, marzenia zostają tylko wspomnienia i żal że tak niewiele trzeba było wysiłku.
  2. Chcialbym dac jej czas ale obawiam się że to może przyniesc odwrotny skutek..ze sie poddalem ze nie walcze ze nie chce pracować nad sobą. Jest mi tak bardzo ciężko wiedząc ze nie ma jej w domu. Najbardziej zabolaly slowa juz cie nie kocham
  3. Kocham żonę nad życie i nigdy nawet przez myśl nie przeszło mi żeby ją zdradzić co do terapii wiem ze sie nie zgodzi uważa że to marnowanie czasu i pieniędzy. Zacznę od zmiany pracy tylko moj zapał gasi myśl o rozwodzie. Na pytanie czy złóżyla mówi nie na pytanie czy złóży nie wie.. jedyną nadzieje daja mi jej słowa że nie chce palic mostów ze gdy zobaczy jakies zmiany ze sie za siebie wziąłem ze wkoncu doroslem i poznalem jakie to zycie gdy sie ma na glowie milion spraw moze jej uczucia odzyja. Na ta chwilę nie wiem co robić zeby nie pogorszyc.
  4. Witam serdecznie, zacznę od tego że nie wiem w jaki sposób odzyskać zaufanie żony i rozbudzić w niej jakąś iskierkę uczucia do mnie po kolejnym zawodzie, kolejnej niedotrzymanej obietnicy... Zacznę od tego że znamy się już ponad 11 lat a w październiku tego roku obchodzilibyśmy 8 rocznicę ślubu ja 33 żona 31, byliśmy normalnym małżeństwem do czasu podjęcia przez mnie pracy jako kierowca z 5 dniowymi wyjazdami i tylko wolnymi weekendami w domu. Decyzje o podjęciu takiej a nie innej pracy przez mnie motywowaliśmy względami finanosowymi aby pozwolić sobie na dziecko. W 2012 roku przyszła na świat nasza kochana córeczka ja dalej pracowałem w swoim zawodzie. Wszystko było dla mnie dobrze przynosiłem do domu dobre pieniądze żona ruszyła z własną działalnośćią i pojawiły się problemy których nie dostrzegałem lub nie chciałem dostrzegać. Zona zostawał w domu sama z małym dzieckiem musząc pogodzić odwożenie i odbieranie małej pierw ze żłobka teraz z przedszkola. Nie widziałem w tym nic dziwnego, wiadomo żona była bardzo zagoniona pracą opieką a ja tylko pracowałem... Czas kiedy wracałem do domu upływał jakoś normalnie czasem jakiś wypad wspólne zakupy czy wspólne wakacje. 2 lata temu mieliśmy pierwszy poważny kryzys żona zagroziła że odejdzie jeżeli nie zmienię pracy, bardzo chciałem to zrobić bo kocham ją oraz córkę nad życie cała ta sytuacja miała miejsce na kilka dni przed planowanymi pierwszymi wakacjami z naszą córka nad morzem. Było już tak tragicznie że przed samym wyjazdem zdecydowaliśmy się pójść na terapie, może to za dużo powiedziane bo byliśmy na jednym spotkaniu gdzie wywlekliśmy wszystko co nam znaczy się żonie leży na sercu bo zdawałem sobie sprawę z tego że to jaj jestem winny całej tej sytuacji i przejrzałem na oczy...wiedziałęm że zona nie czuję się przy mnie kobietą nie zabiegam o nią bo jest i już. Później nastały kolejne obietnice zmiany pracy a to poczekam do świąt a to do kolejnych wakacji...i tak czas leciał córka w lipcu skończyła 5 lat i obiecałem że teraz coś tym zrobie aby być wiecej w domu szczerze to zabierałem się do tego bardzo wolno czasem oglądałem jakieś ogłoszenie czasem zadzwoniłem itd. myślałem że kurde jakoś zapewniam im byt i jakieś poczucie stabilności swoją praca\wypłatą. W sierpniu wróciliśmy z wakacji w Chorwacji który były super spędzonym czasem w trójkę, obiecałem żonie że zaraz po wakacjach biorę się za zmianę pracy i w miedzy czasie podjeliśmy decyzje o szukaniu mieszkania bliżej firmy żony że ja się dostosuje z dojazdami gdziekolwiek będę pracował a żona trochę odetchnie.W piątek żona oznajmiła przez telefon że ma dość takiego życia tej wiecznej gonitwy ciągle wszystko na jej głowie dom dziecko praco dom dziecko praca jedna monotonia. Ja ją doskonale rozumie tylko brakowało we mnie odwagi i działania do zmiany pracy. Przez swoje postępowanie straciłem to co kocham nad życie, straciłem jej zaufanie bo nie wierzy już w kolejną obietnice zmiany, twierdzi że coś się w niej wypaliło i potrzebuje zmiany że mnie już nie kocha. Wczoraj wyprowadziła się z córką do wynajmowanego mieszkania obok swojego gabinetu i przedszkola córki. Pytając ją o rozwód czy chce w piątek powiedziała że chce za porozumieniem stron wczoraj że już nie wie czy złoży dokumenty rozwodowe. Finansowo bedzie nam obojgu bardzo ciężko bo żona stwierdziła że sprzedajemy nasze obecne mieszkanie spłacamy kredyt żeby nic nad nami nie ciążyło i oboje wynajmujemy osobne mieszkania.... Kolejny raz wiem że zawiodłem kolejny raz zdaję sobie sprawę z popełnionych błędów wiem i rozumie że czuła się samotna nie adorowana bo nie wystarczyło że powiedziałem jaj Kocham Cię od czasu do czasu, nie było mnie przy niej . Jestem w psychicznej rozsypce nie wiem jaki postawić kolejny krok robię wszystko żeby zmienić prace mam umówione kilka spotkań ale co dalej jak odzyskać zaufanie żony jak pokazać jej że chcę być jej mężem przyjacielem podporą i dobrym ojcem. W jednej chwili straciłem wszystko co było dla mnie ważne. Jestem w stanie iść na terapie indywidualnie żeby może jakiś specjalista pokazał mi jak mam postępować bo niestety z domu nie wyniosłem modelu rodziny takiego z prawdziwego zdarzenia. U nas w domu nie było żadnego alkoholu używek a tym bardziej przemocy.Ostatnie słowa żony które usłyszałem to że jak kiedyś zobaczy zmiany że jestem dojrzalszy odpowiedzialny może kiedyś się we mnie na nowo zakocha ale na tą chwilę chce żebym był tylko dobrym ojcem ...kompletnie się pogubiłem nie wiem jak postąpić ? na początku prosiłem błagałem obiecywałem ( setny raz) że jestem gotowy na zmiany. Córkę moge widywać kiedy tylko chcę ale żebym na nic wiecej z jej strony nie liczył. Na tą chwilę mówi że 2 lata w niej to rosło aż teraz pękło i nie daje mi żadnej nadziei, zapewnienia że kiedyś da się to wszystko odbudować..Prosiła żebym do niej nie dzwonił że bedzie mi dawał znać czy z córką wszystko w porządku... Jestem gotowy do pracy nad sobą tylko jak pokazać że jestem dobrym człowiekiem ..Proszę o pomoc jestem kompletnie zagubiony nie wiem co robić ..potrzebuje chyba pomocy specjalisty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...