Skocz do zawartości
Forum

Zakochany w internecie


Gość Znają

Rekomendowane odpowiedzi

Poznałem na pewnym forum osobę, która udzielała się w moich wątkach w temtach itp. Okazało się, że to dziewczyna. No i niby na tym można skończyć temat gdyby nie to, że pojawiło się nasilone zainteresowanie, wpadłem w angaż emocjonalny. Ostatecznie, doszło do tego że miałem okazje zobaczyć tą dziewczynę. Zajebiście mi sie z nią rozmawia, czuję sie zrozuniany dużo bardziej przez nią niż różne bliskie mi osoby, jestem zachwycony jej pracą, oraz podobają mi się jej zainteresowania. Dlaczego chociaż na zdjeciach nie mogła być brzydka :(. Jest śliczna. I jestem na etapie chęci zgłębienia znajomości i dosyć często myśle co gdyby... Snuje fantazję itp. I co dalej? Zostać w tym platonicznym stanie czy wiercić i zobaczyć co jest z drugiej strony. Dodam, że jest to raczej jednostronne i boję się odrzucenia, rozczarowania itp no nie nie wiem k..., grubego spoconego geja. Nie chciałbym, żeby to się rozpadło jakkolwiek to wygląda. Macie takie akcje z życia? Ktoś coś by podpowiedział? Dodał 3 słowa, może mnie olśni i coś zrobie.

Odnośnik do komentarza

Siejesz histerie pani mgr! ;D
Nie ma tragedii. No trzeba się odezwać, przez kabel bo nie ma innej opcji! Nie teleportuje się!. Dwa, próbuje nawiązać kontakt, który był. Nie testowałem kubka, sznurka, kruka... Nie odpisuje. Wbiła? :(. Oglądałem program gdzie różne dziwne rzeczy były jak się ludzie spotykali. (Spocony grubas zamiast fajnej laski) ale mnie to nie spotka. Za to spotkała mnie olewka. Niby się tłumaczy ale nie kupuję tego. Co z tego, że ma 30 lat ja 28?.. Może mieć przerobione foty w ph, i mieć brode. Zajebiście gdzieś w sobie czuje, że blisko mi do tej osoby, i jakbym rozwinął skrzydła, była by chętna do rozmowy, może i do spotkania :). W każdym razie nie poddaje się. Tak sobie wmawiam xD

Odnośnik do komentarza

Ten temat jest dosyć rozległy.
Bo moim zdaniem, wiele osób prowadzi znajomość internetową, która jest czasami motywem do początku związku, ale jak to wygląda naprawdę? Po za moją głową? i monologiem jaki prowadzimy ze sobą na codzień?.
Np: 2 lata znajomości przez internet, i pomysł, chęć, angaż, dążenie potem drążenie, żyganie tym paplaniem na odległość kończy się najczęściej paplaniem na odległość i stratą dwuch lat w iluzji świata fantazji który sami sobie tworzymy mając tą zasraną nadzieję. Przecież przez internet wszystie "emocje" są wybrakowane, nie da się złapać przekazu, bez mowy ciała połowa zdolności porozumiewania się znika wpizdu..
pozostawiając niejasne kwestie do ćwiczenia talentu samościemniania sobie. Ile jest przypadków, że ludzie gadają ze sobą 4 lata, spotykają się, i odrazu lipa, a jak nie odrazu to na siłę nie chcąc marnować 4 lat klikania i czasu, robią coś na siłę, i 3/4 przypadków tą siłę traci po tygodniu znajomości.

Są jeszcze inne aspekty znajomości przez internet. Ok jestem na etapie, rozmowy z kobietą, która nawet nie wie, że jestem zafascynowany, ale dla niej postanowiłem zmienić w sobie parę rzeczy, które nie należą do lubozmiennych. Samokształcenie, sport, książki, zgłębienie jej zainteresowań itp.
I nagle kontakt się urwał...
Odechciało mi się chwilowo wszystkiego. Bo zanim się przekonałem, że zrobię to dla siebie bo to ja jestem najważniejszy, było ciężko. Potem się nie odzywała, ma swoje życie, swój wiek, jest zajebista. I na myśl przychodzi mi tylko jedno. Porażka. Ona nawet nie podrzuciła tematu o chęci spotkania, ja cisnąłem jak debil, nadziewając się nadzieją. Kur.. jak człowiek nie stoi twardo na ziemi to krucho. A z drugiej strony gdzie te wszystkie wspaniałe historie? Są tylko w filmach?. I nie chodzi mi o faceta co znalazł, jakiegoś paszteta, i się cieszy byle ochłpami. Naprawdę świetna dziewczyna przeklikała mi się przez palce. CHCE ŻEBY MORAŁ BYŁ JASNY, JESTEM SMUTNY A TO NIEFAJNE!

Odnośnik do komentarza

- Ktoś się mnie zapytał jakbym to widział?..

Jakbym to wszystko "widział", to bym tu nie smarował!

Zresztą takie rzeczy same stają się widoczne. Kontakt w necie, kom./portale/videorozmmowy/spotkanie (-Tu jest strefa "Zero")
Przy spotkaniu się dwojga obojętnie jakich ludzi, kolegów, bobrów ... wie czego. Wydzielają się odpowiednie do sytuacji hormony, kierujące tym co jest dalej. Jeżeli okazało by się, że jest to zamknięta w sobie zajebista laska, ale szuka kolegi to będzie wiadome. I Ok, jeżeli będzie zawiedziona, ja gadam z taką, która mi powie odrazu (dajmy sobie spokój), może niespodziewany klimat spowouje, że wizyta w kiblu będzie nieunikniona, a może zaje... buraka, zleję się potem zawstydzony jej obliczem. No jest dużo wersji wydarzeń. A można raz stestować ocb...

Odnośnik do komentarza

Pieknie to, że lena wytropiła ten wątek, pisanie przy kimś przy kto to czyta sprawia, że część w sumie większość, nie wychodzi do postu bo "nie". 1/1000 prywatności :P zostaje spisana na kartke i tam jest napisane ładnnie. Wyprute głęboko ze mnie, wyciskane przez czas, chęci, zmianę.
Moją decyzję i zezwolenie na oddanie się temu. Niech się kręci, taka myśl raz padła. Teraz jest wirze zwolnij :D. Właśnie smutne jest to, że to jest napisane ładnie. Mogę, to narysować, zagrać, powiedzieć, pokazać
i będzie dużo lepiej
Teraz jak się okazało, że zakukałaś tu. Czuje sie bezbronny :P i lezejszy.
Jeszcze cos napisze. Nie tu (PRZYPAŁ CZYTANIE ODWOŁANE) xD

Odnośnik do komentarza

Tak też zrobiłem, hmm. Nie spodziewałem się ani trochę tego, że tak to będzie wyglądać.
Pojawił się stres, lęk przed pustym milczeniem, brakiem tematu, tym, że zostane nie tak odebrany. Zaschło mi w pysku i ta sie mnie pyta na początku czy coś piłem xD.. bo dziwnie gadam. Potem było zdecydowanie miło. Ma strasznie delikatny głos. Padały pytania z których nie wiedziałem jeszcze jak wybrnąć. Np, co ja w sumię chcę, i do czego to prowadzi...
Nie wiem co mam na to odpowiedzieć, jej zdaniem chyba każda taka znajomość kończy się nieudaną próbą związku. Wyczułem dystans, mowa o spotkaniu wyparowała totalnie, mam rzeczy, o których chciałbym jej powiedzieć, i to nie mało. Otworzyć wrota szafy z której wysypie się na nią sporo rzeczy z mojego żcyia. Ale strasznie to też jest jednostronne. Pisanie i poznanie jej tu było czymś fajnym, rozmowa zdecydowania sprowadza na ziemię. Są pewne punkty których spełnienie przez Lenę, spowoduje, że zniknę z jej życia.
A ogólnie z doświadczenia mam tak, że pierwsze spotkania, rozmowy są stresujące i osoby nie skupiają się na stanie faktycznym, ani na tym co naprawdę fajne czy ważne tylko na tym byle najlepiej wypaść. Dopiero kolejne próby mogą coś powiedzieć o osobach jak luzno ze sobą gadają. No ja chciałem ją poznać, spotkać się. Ale nie czuję ani trochę chęci z jej strony. Bo spotkać się zapyta po co?
Mam sporo odpowiedzi. Mieliście taie doświadczenia?

Odnośnik do komentarza

No właśnie cały wątek zakładając bałem się, że zmierza do tego stwierdzenia. Ale, że jestem uparty to co nazwiemy wiarą w coś co powinno spotkać każdego człowieka. Czyli moment w którym zalewa go fala niesamowitego zaskoczenia, zwrotu akcji w życiu, dumy z wielkiej zmiany mimo, że dla innych to pierdoła, chęć zrobienia czegoś "szalonego", innego bo to wynika z jego natury i taka osoba pociągnie wszystko do końca. Płomień rozpala żar, który nagle gaśi jak peta kilka stwierdzeń.
Uświadamia niepotrzebnie rzeczy, których boi się poprostu podjąć. A jeżeli to jest obustrona cecha harakteru, to takie osoby się zdeżą na autostradzie przygody i szczęscia.

Napisze wam, ktokolwiek to czyta niejasną sytuację do jakiej dotarłem brnąc z determinacją do czegoś świetnego. Poznalem osobę, pisałem, z kórą świetnie się pisało, z mojej strony to się stopniowo rozkręcało, aż do momentu zaproponowania spotkania. I wtedy ona włączyła wsteczny, robiąc dobą minę do złej gry.
Rozmowy były na skraju wyginięcia,
jej doświadczenia z przeszłości, cicho rzucone "Nie". Czy "Narazie nie". Było jasne (jedna gwiazda na niebie świeciła jeszcze nadzieją), że się raczej nie spotkamy. Do tego, to, że mogę pisać, fakt mogę. I fajnie jak ktoś odpisuje, a już zajebiście jak pisze nieogólnikowo.
Dawała dobre rady, miła rozmowa ale tak naprawdę o niczym. W tematy związane z jakimikolwiek emocjami uciekała jak żydzi przed SS. Potem dostałem jeszcze jedną wiadomość, która zasmuciła mnie i wpąpowała niewiarę jak ci z telemango. Że nie jesteśmy kompatybilni, nie szuka związku osoby która brała, nie szuka nikogo z poza Wrocławia. Jeszcze mogła dodać, że nie szuka też kolesia tylko dziewczyny. Do tego przestała pisać, może czasem. Kurdę, to spotkanie nie musiało oznaczać związku, seksu. Poprostu miłą, zabawę, śmiech i prawdziwą rozmowę z możliwością polegania na sobie nawzajem. Mogę móc się mylić xD. Ale...

Halucynacja to coś, co ci się wydaje.
Bezprzecznie, jest często nielogiczne, niemożliwe itp. To nawet nie omam ani nie koszmar, to fakt!
Dać spokój, nie pisać?...
Kur... ale czemu? Chociaż to.
Pożądny opis dlaczego mam dać
sobie spokój, nie kontaktować się
z nią.

Chcę to wiedzieć od kogokolwiek,
od mnicha z drzewa z prazrodla wszechwiedzy,
od Hawkinga, od kogoś kto to przeczyta. Ale przedewszystkim od Leny.

Odnośnik do komentarza

Wiem, że to ciężkie, ale myślę, że najlepiej dać sobie spokój. Zawsze taka sytuacja daje doświadczenie, choć to dociera dopiero później. W zasadzie i tak nie wiadomo po co komu doświadczenie i co z nim zrobić, skoro nie ma celu, ale to zawsze coś. Taki wisielczy humor mnie dopadł i niby mam rację, a wiem, że tego typu wpisy mogą wkurzyć, bo w momencie zakochania wydaje się to wyjątkowe i ciężko wyjść poza te emocje (lub jest to wręcz niemożliwe).

Odnośnik do komentarza
Gość zimna woda

Cholera ludzie - co z Wami? Wyłączcie te cholerne komputery i wyjdźcie na zewnątrz! Niekoniecznie od razu do ludzi, ale przynajmniej na świeże powietrze. Świat, który sobie wkręcacie nie istnieje. To tylko Wasze urojenia. Widać to po reakcjach ludzi, którzy z Wami piszą. To się leczy, a nie pielęgnuje na forum. Istnieje ten świat na zewnątrz, którego się boicie/nie ogarniacie bo nikt nie nauczył, jak go ogarniać.
Jak długo można żyć urojeniami? Do którego momentu eskapizm jest jeszcze bezpieczny? Moim zdaniem przekroczyliście już tę granicę i kontakt z rzeczywistością jest zerwany.

Odnośnik do komentarza
Gość neandertalczyk

~Rasz
Ale nie czuję ani trochę chęci z jej strony. Bo spotkać się zapyta po co?

Rasz ! A ja się Ciebie pytam, po coto wszystko opisujesz ??? Czy chodzi Ci o wywarcie na nią presji ?

Ona nie chcę się z Tobą spotkać. Ona nie musi się z niczego tłumaczyć .
Czy nie uważasz, że opisywanie na forum kontaktów z Nią jest nieeleganckie ?

Odnośnik do komentarza

~zimna woda
Cholera ludzie - co z Wami? Wyłączcie te cholerne komputery i wyjdźcie na zewnątrz! Niekoniecznie od razu do ludzi, ale przynajmniej na świeże powietrze. Świat, który sobie wkręcacie nie istnieje. To tylko Wasze urojenia. Widać to po reakcjach ludzi, którzy z Wami piszą. To się leczy, a nie pielęgnuje na forum. Istnieje ten świat na zewnątrz, którego się boicie/nie ogarniacie bo nikt nie nauczył, jak go ogarniać.
Jak długo można żyć urojeniami? Do którego momentu eskapizm jest jeszcze bezpieczny? Moim zdaniem przekroczyliście już tę granicę i kontakt z rzeczywistością jest zerwany.

Owszem nie należy się izolować i siedzieć w "bezpiecznym" wielkim anonimowym świecie internetu. Ale to w ogóle nie pasuje za bardzo do tego co napisałeś. Tzn ogólnie pasuje ale nie tu. Kolega wyżej czy niżej pisał, że to nawet nieuleczalne może być. Miałeś taki wypadek? Owszem często mi się fantazje kręcą po głowie, ale nie jest to ani szkodliwe ani się nie głodzę z tego powodu. Co do wyjazdu i wyjścia do ludzi, to właśnie chciałem jechać na drugi koniec polski więc to przebija twoje słowo "nie wychodzicie dwór dzieci".

Odnośnik do komentarza

Też niejedna osoba już truje, (te komputery). Owszem, można popełnić samobójstwo grając non stop w LOLA ale sporo osób wykorzystuje internet w celach towarzystkich. I wiedz, że poznałem tak sporo fajnych osób. Naprawdę, zwłaszcza kiedy masz ze sobą jakiś problem, nie masz z czym wyjść do ludzi, bo coś tam. To tu w necie, możesz powiedzieć co i jak to da ci większe szanse niż powiedzenie tego samego na pierwszym spotkaniu ;')

Odnośnik do komentarza

powiem tak zakochałm sie przez internet porzyciłam meza po 30 latach super zwiazku jedno spotkanie w realu miliony słow i nie zamienie tego na nic jest cudownie i niech beda to halucynacje lepsze to niz w realu z jakims wariatem
dobrze jest tak kochac nie puszczajcie takich zwiazkow wiem ze kiedys bedziemy razem i na dodatek jestem osoba wykształcona a doktorat z psychiatri !!!! i co
nie przejmujcie sie wazne ze adrenqalina na sama mysl ze bedziecie pisac jest wazniejsza dla organizmu niz w realu wiadomo co

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...