Skocz do zawartości
Forum

Brak orgazmu


Gość Przestraszona2013

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Przestraszona2013

Moja historia po krótce wygląda tak: kocham się z moim chłopakiem od roku i nie mogę dostać orgazmu. Sama jestem w stanie go osiągnąć, ale mój chłopak nigdy mnie do niego nie doprowadził. Nie poświęca on zbyt wiele czasu na pieszczoty, chociaż stara się nad tym pracować. Sytuacja wygląda tak ,że on jest moim pierwszym facetem a ja jego pierwszą kobietą i obydwoje nie mamy doświadczeń związanych z seksem. Pochodzę z domu w którym seks był tematem tabu,nigdy się o nim nie rozmawiało,zawsze przestrzegało się zasad wiary katolickiej ( chodzenie do kościoła, do spowiedzi itp.) w pewnym okresie swojego życia byłam osobą bardzo wierzącą i praktykującą ale gdy poznałam mojego chłopaka i się zakochałam to się zmieniło. Zaczęliśmy się kochać, używać antykoncepcji po której pojawiły się u mnie wyrzuty sumienia i które nie dają mi spokoju , odstawiłam więc tabletki ale teraz boję się z kolei zajścia w ciążę, sama prezerwatywa nie zapewnia mi komfortu psychicznego ( raz nam pękła , miesiąc niepewności, strachu i lęku ) ciągłe sprawdzanie czy jest cała kilka razy w trakcie też ma chyba na tą sytuację duży wpływ. Czy to może być przyczyną braku mojego orgazmu? Czy powinnam iść do seksuologa/ ginekologa? Proszę o radę. Osobiście uważam ,że seks nie jest najważniejszy w naszym związku ale było by fajnie osiągnąć orgazm.

Odnośnik do komentarza

Stres nie jest najlepszym przyjacielem orgazmu :) Dopóki będziecie robili to w strachu przed tym że pęknie Wam prezerwatywa i zajdziesz w ciąże to wątpię żebyś osiągnęła orgazm .. Stosunek powinien odbywać się w spokoju, w miejscu gdzie będziecie mogli bez problemu się odprężyć i skupić na sobie. Powinniście cieszyć się chwilą i bardzo siebie pragnąć abyście obydwoje czerpali przyjemność z seksu :) Więc albo przestaniesz się zadręczać myślami o tym czy prezerwatywa Wam pękła czy nie i zaczniesz cieszyć się z współżycia z ukochaną osobą, albo dalej będziesz to robiła i wtedy na pewno nie osiągniesz orgazmu bo psychika Ci na to nie pozwoli. Oczywiście nie mówię tu o całkowitym olaniu sprawy z zabezpieczaniem, ale nie myśl o tym tak namiętnie podczas stosunku, lub kochajcie się wtedy, gdy będziesz miała dni niepłodne i nawet jeżeli pęknie Wam prezerwatywa to nie będziecie się aż tak stresowali tym, że możesz być w ciąży. :)

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Bardzo możliwe, że rygorystyczne wychowanie oraz stres przed ciążą wpływają na brak satysfakcji seksualnej. Może być też tak, że jeszcze nie do końca "nauczyliście się" siebie nawzajem. Tak więc postaraj się relaksować, nie skupiaj się na rzeczach, które Cię stresują i po prostu ciesz się bliskością.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja uważam, że powinnas wrócic do poprzedniej metody antykoncepcji, bo inaczej możesz sobie nie poradzic ze strachem przed ciążą. A ciężko o orgazm, gdy człowiek ma lęki tego typu.
Zreszta Kościół zabrania jakichkolwiek form antykoncepcji, prezerwatyw również, a ich przecież używacie. W takim razie co za różnica, czy będziecie używać tego, czy tabletek? Do tego dochodzi także seks bez slubu, również sprzeczny z nauczaniem Kościoła.
Sama chyba widzisz z tego wszystkiego, że Scisłe stosowanie sie do zaleceń Kościoła jest w Waszym przypadku nierealne. Po co więc masz się tym zamęczać i komplikować sobie przez to życie?

Odnośnik do komentarza

Hej, ja też miałam problemy z osiągnięciem orgazmu. Najważniejsze to poznać swoje potrzeby nawzajem i je spelniać. Ty spełniasz jego potrzeby a on Twoje i podczas tego nawiązuje sie miedzy wami dodatkowa więź. Jeżeli nie macie pomysłów jak zaczać zmienićswoje zycie seksualne to radze Wam poczytać książki o masazu erotycznym gdzie duzo o tym piszą lub po prostu wejsc na specjalistyczne forum o seksie i problemach seksualnych, na przykład http://komdax.com

Pozdrawiam i życze powodzenia :)

Odnośnik do komentarza

Cześć jestem Ewelina ! Mam 25 lat od 3 lat jestem mężatką, mój problem jest poważny bynajmniej dla mnie!! Współżyję już długi czas, a mimo to nie mogę osiągnąć szczytowania.Czasami mi się wydaję,że jestem blisko że to już to ale ja nawet nie wiem jak to jest. Podczas gry wstępnej nie reaguje na żadne pieszczoty(kark, uszy szyja czy piersi-kompletnie nic mnie nie podnieca )Nie mogę sobie z tym poradzić,jak się kocham z mężem nie myślę o niczym innym,tylko o tej wyjątkowej chwili . Próbowałam wszystkiego, nastroju, dłuższa gra wstępna czasami nawet alkohol na rozluźnienie i nic.... Cały czas udaje, tryskam owszem ale po prostu partner dotyka mojego pęcherza i ewidentnie "siusiam" , On zadowolony zasypia z myślą,że sprawił mi ogromną przyjemność a ja kładę się w drugą stronę i udaję,że jest mi błogo...Nie daje rady, nie kłocimy się nie mam żadnych stresów, a mimo wszystko nie udaje mi się.... Moje małżeństwo cierpi, tzn ja cierpię oszukując męża i siebie samą :(

Odnośnik do komentarza
Gość takitamktos

Sama jak sie zadawalasz udaje ci sie szczytowac? jesli tak to musisz porozmawiac o tym z mezem bo byc moze nie wie co na ciebie działa, dodatkowo to ze myslisz podczas stosunku zeby szczytowac przynosi odwrotny efekt.

Odnośnik do komentarza

wiesz wydaje mi się że zabardzo wmawiasz sobie że tego orgazmu nie masz i cały stosunek poświęcasz ku temu by wyobrazić sobie ten orgazm a przez to ucieka Ci cała przyjemność . Mam pytanie ; podnieca Cię twój mąż? np. jego tyłek ,plecy ? jeśli tak to pomyśl co najbardziej Cię podnieca w nim i w trakcie stosunku dotykaj tego miejsca i mśl o Tym.

Odnośnik do komentarza

Ale ja nie myślę pod czas stosunku o tym by ten orgazm był. oddaję się ku uniesieniu ale mimo wszystko go brak...
Podnieca oczywiście,że podnieca .Może jest jedna kwestia z punktu psychologicznego za nim wyszłam za mąż usłyszałam komentarz,że nie można ze mną zrobić to co robił z przednimi drobnymi partnerkami (160cm 45kg) a ja 178 cm 56 kg i ciężko się ze mną obchodzić . Czasami owszem przypominam sobie,że jeszcze muszę schudnąć nie wiem ,może tu brak pewności siebie.Może za bardzo myślę o nim by bylo mu dobrze i martwie się,że może coś mu przeszkadzać. nie mam pojecia.....

Odnośnik do komentarza
Gość takitamktos

Schudnac :O? przy takim wzroscie taka waga to nie jest wiele..... przeciez nie mozesz byc chuda jak patyk.... byc moze ma taki gust ale ja na jego miejscu cieszyłbym sie gdyby tego ciała było wiecej , wiadomo nie jakas nadwaga ale zeby bylo za co zlapac.

Odnośnik do komentarza

Bardzo by mi zależało na specjalistycznej poradzie, co w tej kwestii mogłabym jeszcze zrobić. Kocham swojego męża, ale seks nie jest taki jaki powinien być, ja dużo daję a w zamian nie otrzymuję wiele, czuję się niespełniona, popadam w jakieś kompleksy. Z atrakcyjnej kobiety zrobi się totalny wrak nie tylko fizyczny bo i też psychiczny. Nie mam ochoty się kochać, zaraz po naszej miłości nie dość,że nie szczytuję przez 2 tyg nie mogę się wysiusiać (mam parcia, nawet chodzić nie mogę przed obawą,że popuszczę).
Jak moje małżeństwo przetrwa, zamiast leżeć u boku męża -ja wciąż mówię "kochanie mam dużo pracy" wracam do łóżka jak śpi.... jeśli jest weekend nie odmawiam....seks ma dla mnie odmienną reakcję choruję fizycznie i psychicznie... to dramat...

Odnośnik do komentarza

Ewelinko uważam ,że to Twój mąż ma problem i nie odchudzaj sie bo Twoja waga wcale nie jest duża. Uważam ,że powinnaś więcej myśleć o sobie i własnych przyjemnościach bo za bardzo się starasz zaspakajać swojego męża przez to pewnie nie czerpiesz przyjemności w pełni ale to moje zdanie. Rozumie Cię co do kompleksów ja też miałam chłopaka dla którego mój biust był stanowczo za mały a mój obecny mąż uważa ,że jest super. Takie porównywanie naprawdę potrafi zdołować człowieka.

Odnośnik do komentarza

Sama widzisz, że źle postępujesz, skoro piszesz

ewelina25
Moje małżeństwo cierpi, tzn ja cierpię oszukując męża i siebie samą :(

Masz całkowitą rację. Tak właśnie jest. Ale wyciągnij w takim razie wnioski i przestan to wreszcie robić! Niech mąż pozna wreszcie prawdę, czyli to wszystko, o czym piszesz tu:

ewelina25
Cześć jestem Ewelina ! Mam 25 lat od 3 lat jestem mężatką, mój problem jest poważny bynajmniej dla mnie!! Współżyję już długi czas, a mimo to nie mogę osiągnąć szczytowania.Czasami mi się wydaję,że jestem blisko że to już to ale ja nawet nie wiem jak to jest. Podczas gry wstępnej nie reaguje na żadne pieszczoty(kark, uszy szyja czy piersi-kompletnie nic mnie nie podnieca )Nie mogę sobie z tym poradzić,jak się kocham z mężem nie myślę o niczym innym,tylko o tej wyjątkowej chwili . Próbowałam wszystkiego, nastroju, dłuższa gra wstępna czasami nawet alkohol na rozluźnienie i nic.... Cały czas udaje, tryskam owszem ale po prostu partner dotyka mojego pęcherza i ewidentnie "siusiam" , On zadowolony zasypia z myślą,że sprawił mi ogromną przyjemność a ja kładę się w drugą stronę i udaję,że jest mi błogo...

Powiedz mu o tym, szczerze z nim o tym porozmawiaj. Zrób to, bo inaczej nic sie nie zmieni. A przecież piszesz tu po to, żeby było inaczej, prawda? Tylko nie mów, że to będzie trudne, bo nikt nie mówił, że będzie łatwo. Zwłaszcza wtedy, gdy będzie się rozwiązywało poważne problemy.

Odnośnik do komentarza
Gość Wiktoria02

Rozmowa to najlepsze rozwiązanie, musisz mu powiedzieć, że coś jest nie tak. Sama o tym wiesz, że uciekanie od problemu i udawanie przed nim, że wszystko jest fantastyczne, nie jest odpowiednim wyjściem... Może powinniście spróbować zabawy z wibratorem albo stymulatorem łechtaczki? Nie wiem czy wiesz, ale istnieją wibratory dla par: http://fonita.pl/artykuly/wibratory-dla-par

Może to będzie dobre rozwiązanie :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...