Skocz do zawartości
Forum

Samotność w długoletnim związku


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem mężatką od 13 lat, jesteśmy razem od 17.Mamy dwie śliczne,już dorastające dziewczyny.Problem w tym,że od wielu lat nie dogadujemy sie,jestem dla niego zimna,wredna i niedostępna.Czuje,że sie dusze.Jestem nieszczęśliwa i bardzo samotna.Od jakiegoś m-ca nic mi sie nie chce,nie robie noc w domu,najchetniej albo bym caly czas spała albo nie wracała do domu.Pragnę czegoś nowego,brakuje mi czułości,przytulenia ale od mojego męża nie chce tego,nie potrafie sie zmusić do bycia milszą dla niego.Nie wiem jak mam dalej żyć.Jest mi wszystko obojętne.Proszę o jakąś radę.

Odnośnik do komentarza

Trochę tak, wszystko sie zaczelo kiedy siegnal do kieliszka w 2005 roku.Czulam sie psychicznie wykonczona,a On zmuszal mnie do seksu.Poczulam sie zraniona,legl e gruzach mok ideal zwiazku,a teraz kiedy tylko jakiś facet okaże zainteresowanie,widzę ile mogłabym dać od siebie a nie mogę,bo tkwię w zwiazku bez uczuć,gdzie są tylko kłótnie.Mam tego dosyć,wiec sie zamykam,nic mi sie nie chce.Jedyne co mnie teraz ratuje to moja praca,gdyby nie ona to nie wiem.Chcialam tylko wspomnieć,że mam dopiero 34 lata kawał życia przed sobą.Jak je spędzić z kimś kogo się nie kocha,nie czuje żadnego pociągu a nawet czuje sie obrzydzenie?

Odnośnik do komentarza

Ja Ci powiem tak,jak by patrzeć na to co nam się w związku nie podoba,to 90% z nas by się rozwiodło,
10% może jest szczęśliwych przez cały związek,nie mamy też żadnej gwarancji,że następny związek będzie szczęśliwy ,bo zawsze ładnie to wygląda na początku ,czasami można wpaść z deszczu pod rynnę,
poza tym są dzieci które najbardziej cierpią w takich przypadkach,dlatego to jest tak trudne.

Wierz mi nie Ty jedna, jesteś czy byłaś zmuszana do seksu i to na trzeźwo jak i po pijanemu /co mają powiedzieć żony alkoholików!?/,
W sumie seks w małżeństwie jest często kością niezgody bo oni nie rozumieją ,że my nie mamy ochoty a my nie rozumiemy ,że oni chcą/muszą,
a my po urodzeniu dzieci w ogóle nie mamy ochoty i jak to pogodzić,dlatego często robimy to dla świętej zgody,
im rzadziej uprawiamy seks tym ochota mniejsza i tak koło się zamyka,nie wspomnę tu już o jakości ...,
z perspektywy czasu mogę powiedzieć,że nie powinno się patrzeć na ochotę ,a myśleć o masażu i gimnastyce...

Jeśli chcesz funkcjonować w tej rodzinie,powinnaś zmienić nastawienie do męża,przede wszystkim odciągnąć go od alkoholu,jak już jesteśmy w związku to powinniśmy się starać się o miłą atmosferę,
miłość nie trwa wiecznie ,zamiast pielęgnacji przeważnie jest systematycznie niszczona.

Ja bym próbowała walczyć o małżeństwo ,może wspólna terapia by pomogła,ale to już Twój wybór,
rozwód to ostateczność .

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Napisałaś ,że mąż już nie pije i dobrze ,mam nadzieje ,że jak popracujesz nad sobą i waszym związkiem, zmienisz nastawienie do męża ,to być może wspólnie zakochacie się w sobie od nowa?
A idealnych związków to nie ma,musisz przestać żyć taką iluzją ,że możesz stworzyć z kimkolwiek idealny związek.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Milagros27
Trochę tak, wszystko sie zaczelo kiedy siegnal do kieliszka w 2005 roku.Czulam sie psychicznie wykonczona,a On zmuszal mnie do seksu.Poczulam sie zraniona,legl e gruzach mok ideal zwiazku,a teraz kiedy tylko jakiś facet okaże zainteresowanie,widzę ile mogłabym dać od siebie a nie mogę,bo tkwię w zwiazku bez uczuć,gdzie są tylko kłótnie.Mam tego dosyć,wiec sie zamykam,nic mi sie nie chce.Jedyne co mnie teraz ratuje to moja praca,gdyby nie ona to nie wiem.Chcialam tylko wspomnieć,że mam dopiero 34 lata kawał życia przed sobą.Jak je spędzić z kimś kogo się nie kocha,nie czuje żadnego pociągu a nawet czuje sie obrzydzenie?

Daj spokój... Przecież to jakiś koszmar. I jak tu się w ogóle dziwić, że go nie kochasz? Że tyle złych emocji do niego czujesz? Że czujez do niego obrzydzenie? Chyba trzeba mieć zero empatii, żeby tego w takiej sytuacji nie rozumieć.
Strasznie Ci współczuję tego, co Cię z jego strony spotkało, i tego, że do tej pory się przez to męczysz.
Masz rację, całe życie przed Tobą, nie marnuj go na kogoś, kto tak strasznie Cię potraktował. Uciekaj z tego związku, i odetchij wreszcie świeżym powietrzem. Bądź w końcu szczęśliwa. Jak każdy człowiek masz na to szansę, tylko musisz o to zawalczyć. Będę bardzo mocno trzymała za to kciuki.:)

Odnośnik do komentarza

Gdyby to można było tak łatwo zrobić,gdyby nie nasze zobowiązania względem siebie i względem dzieci,to pewnie nie bylibyśmy już razem.Na terapie juz kiedyś chodziliśmy,ale szybko sie to skończyło,bo mój mąż nie uważa,że mu to jest potrzebne,w końcu to ja mam problem.Jak siedziałam przez 5 lat w domu to było super,ale kiedy wróciłam do pracy,a potem poszłam na studia ,to On i moja teściowa powiedzieli,że mi odwaliło.A mnie najnormalniej w świecie ciągnie do ludzi.Teraz to mi sie nie chce już biegać na terapie.Muszę sie niezgodzić z moimi przedmówcami,bo uważam że można być szczęśliwym w związku,jeśli ktoś pisze mi,że mam zaakceptować to co mam,bo tak ma większość,to niestety jest chyba tak samo nieszczęśliwy jak ja.Ja wierze w miłość,może jestem skazana na samotność i pragnę czegoś,co jest trudno zrealizować,chce jednak wierzyć w to,że związek z drugą osobą to nie musi być droga przez mękę.

Odnośnik do komentarza

Miłość i szczęście są bardzo ważne ale w pewnym wieku jak się ma dzieci do głosu musi dochodzić rozsądek ,dlatego ja jestem za próbą odbudowania związku ,

zrobisz jak zechcesz,ale musisz bardzo uważać na nową miłość,bo masz dorastające córki i żeby ta "miłość" nowego partnera nie przeniosła się na nie ,dlatego to wszystko jest takie trudne,ja bym się obawiała,
jeszcze nie tak się w życiu rozczarujesz ,każdy by chciał ,żeby pięknie , nie docenia się tego co się ma.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczona

Zawsze w takiej sytuacji jest trudno radzić.Każdy sam czuje i wie ile może wytrzymać w związku .Kobiety bite mają łatwiej podjąć decyzję i są lepiej rozumiane.Ale Twój przypadek jest ryzykowny nigdy nie masz pewności że spotkasz kogoś z kim będziesz szczęśliwsza, ale z drugiej strony jak nie spróbujesz nie będziesz wiedziała.Jeśli odejdziesz teraz kiedy dzieci są w trudnym wieku zrobisz im wielką krzywdę mogą być z nimi kłopoty wychowawcze i przez to sama będziesz nieszczęśliwa.Jestem pewna że Ty musisz zmienić nastawienie do męża a potem razem powiniście odbudować a może na nowo budować Wasze życie.Prawdą jest że 90% kobiet było lub jest w takiej sytuacji jak Ty i rozwód to nie jest jedyne wyjście.Nie można się nakręcać i marzyć o królewiczu bo to jak jest nam w życiu zależy tylko od nas samych.Piszę to i podpieram się własnym doświadczeniem przechodziłam coś podobnego może nie aż tak drastycznie że chciałam odejść ale chcialam żeby mnie mąż bardziej adorował a on uważał że po tylu latach już nie musi i powinnam to wiedzieć bez słów i chciałam sama coś zmienić ,zaczęłam doceniać męża,widziałam jego dobre cechy i te złe i dużo rozmawiałam z nim choć nie należy do gadatliwych.I teraz wiem że wszystko zależy od nas samych.Dzieci samodzielne a my żyjemy jeszcze lepiej niż po ślubie.Życzę Ci mądrych decyzji i wyborów dzieci potrzebują rodziców w kazdym wieku więc warto walczyć o rodzinę.

Odnośnik do komentarza
Gość czarnula36

ja również mam problem z moim małżeństwem
i sama nie wiem co mam mysleć o tym wszystkim, co robić?
jesteśmy razem kilkanaście lat, to była miłość z obydwu stron, mamy 3-ke dzieci==>wszystkie planowane i kochane. jak mąż namawiał mnie na 3-cie dziecko mówił, że zawsze będzie miał czas dla swoich dzieci, że ja i One zawsze będziemy dla niego najważniejsi! był cudowny, kochający a ja czułam się najszczęśliwszą kobietą na ziemi.
kiedy poznałam męża ja miałam mieszkanie, pracę, wykształcenie, On rozstał się z dziewczyna z którą prowadził imprezowe życie, wczesniej mieszkał u dziadków bo rodzice pili, bili się i zdradzali.
nie wiem co pchnęlo mnie w Jego ramiona?chyba to, że był taaaaaaki wrażliwy, chciał być kochany ale i jak mi się wtedy wydawało umiał kochać. te wszystkie słowa, obietnice jakie mi dawał, czułam się wyjątkowa, broniłam się przed tym uczuciem ale nie chciałam aby płacił za to jaka ma rodzinę, chciałam mu wszystko wynagrodzić i sprawic ze będzie szczęsliwy, zakochaliśmy się w sobie na zabój!
byliśmy w stanie zrobic dla siebie wszystko.
wzięliśmy ślub koscielny, kiedy oglądam zdjęcia widze jaki był wtedy szczęsliwy!
urodziły nam się dzieci, dopadło życie codzienne.
dzis dnia ja zajmuje się dziećmi, ich wychowanie, zawozeniem i odbieraniem ze szkoły, odrabianiem lekcji, gotowaniem, sprzątaniem, praniem, etc...
a mój mąż..........:)
dbaniem o siebie:(
wiecznie się przebiera, wiecznie podziwia w lustrze, chodzi na siłownię, bierze sterydy, spotyka z kolegami, dla mnie nie ma czasu.............chociaż codziennie mówi mi że mnie kocha :)
ale tylko mówi
mogłabym pisac i pisać o róznych Jego i moich zachowaniach względem siebie
ale sedno sprawy jest jedno, dla mojego męża liczy się najbardziej na świecie ON SAM, i to aby ON był szczęśliwy.

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczona

Co ja mogę Ci doradzić, zawsze to robię bo wiem że kiedy się nie pracuje zawodowo i tylko dzieci, mąż, sprzątanie, gotowanie i lekcje to zawsze ale to w każdym przypadku wcześniej czy później zależy od odpornosci psychicznej kobiety dochodzi do sytuacji takiej jak u Ciebie.Nie można brać na swoje barki, kazdy psycholog to powie wszystkich obowiązków domowych.Trzeba podzielić się z mężem żeby miał stałe a nie od czasu do czasu obowiązki i wtedy zobaczysz że nie będzie miał tak dużo czasu dla siebie.Moze przechodzi kryzys wieku średniego,co ma robić ze zmęczoną, wiecznie niezadowoloną żoną idzie tam gdzie jest przyjemniej i to już mały krok do zauroczenia się inną kobietą uśmiechniętą i zadowoloną z życia.Więc albo szukaj pracy albo z mężem musisz coś zrobić ale nie na siłę tylko małymi krokami wprowadzaj zmiany.Twojej pracy w domu nikt nie doceni i zawsze będziesz czuła się jak szara myszka.Praca zawodowa własne pieniądze a w przyszlości większa emerytura będzie Twoim zabezpieczeniem na dalsze bezpieczne życie i niewiadomo czy z tym męzem.Walcz o siebie.

Odnośnik do komentarza

Muszę powiedzieć,że pomału dochodzę do siebie.Mój ból,zły stan psychiczny trwa juz ponad miesiąc.Moim lekarstwm okazaly się psy i codzienne z nimi spacery.Ile będę sie zadręczać,jak zwykle zaakceptuje to co mam(bo raz na jakiś czas wpadam w takie doly), nie jestem w stanie zmienić pewnych rzeczy,będę się zmuszać do współżycia z nim i z jego rodziną.Musze zaakcetować stan w jakim żyję.Nie będę szczęśliwa,ale może być szczęśliwym nie jest mi dane.Z mojego katalogu uczuć kompletnie wyrzuciłam takie uczucia jak:miłość,pożądanie,pragnienie,czułość i jeszcze kila innych.Żyję bo muszę.Wiem,że gdzieś tam jest ktoś kto mnie lubi i komu sie podobam,ale co z tego skoro moja sytuacja nie jest czysta,a tak naprawdę najważniejsze są moje dzieci.Choć przyznam szczerze,że czasem myślę sobie,że może gdyby moje dzieci zobaczyły,że mogę być szczęśliwa,że nie będzie we mnie tyle złości i rozczarowania,że i dla nich będę potrafiła być taka jak kiedyś,to może zrozumieją,że życie w związku na siłe to nie ta droga,że zawsze trzeba walczyć o szczęście.Nie chce,by moje dzieci tak jak ja,żyły w związku z kimś,bo po prostu tak ma być.Nasze życie to ciągłe wyzwanie,myślę,że trzeba je podejmować.To nauka,a nauka daje doświadczenie,dzięki któremu stajemy się mądrzejsi i bardziej ciekawi świata.

Odnośnik do komentarza

Czy jestem rozczarowana, może troche tak. Ja raczej powiedzialabym, że zawiedziona.
Raczej nie jestem typem depresanta, nawet jak dopadaja mnie doły to moze to trwać góra mc do dwóch i nie za często. Dzieki temu, że moge sie podzielic swoimi problemami z Wami jest mi lepiej. Moi bliscy mnie nie rozumieją, zreszta czasem sama siebie nie rozumiem. Czuje, że mam w głowie jeden wielki bałagan.
Do psychologa chodze, ale Ona przecięz nie podejmie za mnie decyzji, nie powie mi konkretnie co powinnam zrobić. Wiem, że wiele wiąże sie z moja przeszłością, mam trudności w okazywaniu uczuć i chyba nad tym najtrudniej mi sie pracuje. Chyba najtrudniej mi to pokonać. Musze byc twarda, nie moge okazywac słabości, bo ludzie słabi sa za słabi by przetrwać. Pdwnoe ktos mi zaraz powie, a dlaczego masz nie okazywac słabości, nie pokazac, że od czasu do czasu mozna byc bezbronna słaba kobietką? No własnie, w tym problem, że ja tak naprawde w głebi siebie chce taka być, ale mam tak zakorzenione schematy w sobie, że ni cholery nie wiem jak sie przebic przez ten mur.
Ostatnio kogoś poznałam tzn znmy sie od jakiegos czasu ale dopiero niedawno On podszedł do mnie podczas mojego spaceru z psem. To było dziwne, bo najpierw zblizył sie za bardzo do mnie a potem nie wiedzac nawet kiedy chwyciła mnie za lewa rekę. Poczułam wtedy cos wyjatkowego. Takie ciepło, wrecz goraco jakiego nigdy nie czułam bedac w zwiazku z moim mężem. Podobało mi sie , może nie sam fakt zaistnienia tej sytuacji, ale te emocje, które wtedy poczułam. Byłam słaba, bo pozwoliłam na to,gdybym była jak zwykle twarda i niedostepna to nic by moze sie nie wydarzyło, ale było inaczej. Nie załuje, bo wiem że potrafie jednak cos czuc, że jednak moje wyższe uczucia i zdolnośc odczuwania istnieją, tylko zostały uspione. Mój mąz nie potrafi wzbudzic we mnie takich uczuć, bo on uważa, że mu sie poprostu nalezy, bo jestem żoną i tak ma byc. A ja zaczełam tesknić za delikatnościa, czułością. Nie chce byc juz dłuzej taka francą, której nikt nie kocha, i która nie umie kochać.

Odnośnik do komentarza

Ja chciałam Ci uświadomić,że nie jest tak jak pisałaś odnośnie dzieci,że one chcą widzieć matkę szczęśliwą,
owszem , szczęśliwych rodziców,ale razem.
Zawsze będą Ciebie obarczały za ewentualne rozbicie rodziny,bo dla nich ważne jest ich szczęście i nigdy nie zrozumieją Cię ,że tylko Ty chcesz być szczęśliwa w tej rodzinie,
dlatego trzeba wielu wyrzeczeń jak ma się dzieci.

Nie masz też gwarancji ,że nowa miłość,przetrwa długo ,bo za parę lat może nie być po niej śladu
i co ,będziesz szukała następnej!?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Ka-wa ma wiele racji w tym, co pisze. Wiesz, to jest Twoja sprawa co zrobisz, czy odejdziesz od męża czy nie odejdziesz i tak dalej. No i właśnie tutaj jest pies pogrzebany- nikt za Ciebie decyzji nie podejmie, bo jakby mógł, to mogłabyś z chęcią z tego skorzystać i zwalać winę na okoliczności i innych ludzi. Robisz to w pewnym stopniu już teraz. Jest w Tobie wiele rozgoryczenia, ale zastanów się nad tym, ile jest Twojej winy w tym, co teraz się dzieje i jak się czujesz. Nikt Ci smutku na siłę nie wpycha, radości też- to Ty jesteś panią swoich uczuć, swoich decyzji, swojego życia. Możesz zostawić dzieci, męża, zacząć nowe życie.. wszystko możesz! Tylko zastanów się, jaka jest tego cena. Co mówi Ci serce. A przede wszystkim pomyśl, jak wiele możesz w sobie zmienić, aby to małżeństwo przetrwało (bo z pewnością naprawdę wiele). Jeśli w ogóle chcesz, aby przetrwało.

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczona

Zacznij od początku, jeśli wyszłaś za męża to napewno Ci sie podobał , sprobój dać mężowi jakieś wskazówki czego pragniesz co byś chciała żeby Ci było lepiej.Przecież okazywanie większe uczuć to nic nie kosztuje.Ale zacznij od siebie daj coś od siebie więcej a mąż może nie od razu ale jeśli zauważy że Ty jesteś milsza to napewno się odwzajemni.Myślę że ma jakieś fajne cechy każdy człowiek je ma tylko trzeba je znaleźć.Zrób pierwsza krok w stronę męża on nawet pewnie nie wie tak do końca co Ci jest i czego Ty oczekujesz od niego.Warto walczyć o małżeństwo bo rodzina to najlepsze co może człowieka życiu spotkać.

Odnośnik do komentarza

Usiądź sobie spokojnie i przeanalizuj sytuację, w której obecnie jesteś.
Podsumuj plusy i minusy, tego związku. Jeśli uznasz, że jest więcej plusów to będzie znak, że ty musisz się zmienić.
Jeśli uznasz, że jest więcej minusów, to będzie znak, że powinnaś odejść.
Nikt za ciebie nie podejmie decyzji, ale niech będzie to rozsądna decyzja.
Jeśli jest więcej minusów, to nie warto jest tkwić w takim związku. Trzeba wtedy, się rozstać.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...