Skocz do zawartości
Forum

Dziwny sposób myślenia faceta


Marta733

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich - a głównie kobiety.
Mam taki problem, a mianowicie mój chłopak nie chce ze mną zamieszkać. Jesteśmy ze sobą już pięć lat i mamy taką możliwość, aby żyć razem pod jednym dachem. Jednak on upiera się, że jeszcze nie na to czas. Mówi, że w przyszłości na pewno, ale jeszcze nie teraz.
Nie rozumiem sposobu myślenia mojego faceta. Wszystko pomiędzy nami układa się dobrze, jednak on woli mieszkać nadal z rodzicami... Sama już nie wiem, czy boi się tej samodzielności, czy też czegoś innego. Namawiam go do tego już długi czas i myślę, że to dobry pomysł. Ja mam 24 lata, a mój chłopak 26. Nie widzę, aby cokolwiek stało na przeszkodzie, a on jednak nie chce.
Czy mogę odebrać to jako niepewność co do wiązania dalszej przyszłości ze mną? :( Czy po tylu latach razem, on może nadal się zastanawiać nad tym, czy aby na pewno jestem tą właściwą kobietą dla niego? Nie rozumiem co on myśli. Nie sądzę, aby chciał mieszkać z rodzicami do końca życia. A gdy pytam go o to, dlaczego się waha, to ciągle odpowiada, że jeszcze nie na to czas. I tak w kółko...
Czy którakolwiek z was miała podobną sytuację z facetem?

Odnośnik do komentarza

Nie dziwię się twoim rozterkom.
5 lat związku i wiek w jakim jesteście, to faktycznie wystarczająca pora, żeby wejść w kolejny etap tzn. wspólne mieszkanie.
Jest to trudna próba, powodująca często konflikty, ale to raczej normalne, żeby poznać się jeszcze lepiej i "dotrzeć się" w tej kwestii.
Dlaczego on nie chce?
Powodów może być wiele.
Po 5 latach zdążyłaś pewnie poznać jego rodzinę.
Jakie układy panują między nim, a jego rodzicami?
Może on nie odciął pępowiny, a może rodzice odwodzą go od tego pomysłu, bo chcą jak najdłużej mieć syneczka przy sobie?
Być może odstrasza go świadomość, że mieszkając razem będzie musiał dzielić z tobą obowiązki domowe, a tymczasem ma w domu pełną obsługę.
Może po prostu szkoda mu pieniędzy na wynajem, co go nie usprawiedliwia, bo w tym wieku, czas najwyższy, żeby stanąć na własnych nogach.
Ewentualnie nie jest pewien, czy właśnie z tobą chce być na zawsze.
Najgorsze jest to, że on nawet nie pokusi się na konkretną rozmowę z tobą. Sposób w jaki cię zbywa jest dla ciebie lekceważący, czyli w istotnych sprawach, brak między wami komunikacji.
Pomyśl, jak będzie w przyszłości, jeśli z każdym poważniejszym problemem zostaniesz sama, albo będziesz musiała domyślać się; o co mu chodzi?
Rozumiem, że po 5 latach związku nie rozpatrujesz opcji rozstania, tyle, że nie jesteś w stanie do niczego go zmusić.
Widocznie to taki wieczny chłopiec, który związek traktuje na dochodzenie i tak mu dobrze.
Jest takie pojęcie "przechodzony związek". Zastanów się poważnie, czy warto inwestować kolejne lata w tak niezdecydowanego Piotrusia Pana?

Odnośnik do komentarza

Wszystko pomiędzy nami układa się dobrze, jednak on woli mieszkać nadal z rodzicami.

Jeśli nie wiesz o co tu chodzi, to mylisz się nawet bardziej niż myślisz. Gdyż odpowiedź na konflikt Waszych interesów masz czarno na białym w tym zacytowanym Twoim zdaniu po przecinku. A dokładniej w ostatnim jego wyrazie.
Z autopsyjnego własnego doświadczenia i przy pelnym moim poparciu wypowiedzi Yonki, masz to wyłożone łopatologicznie po całości z kawą na ławę w czym tkwi problem.
Klasyka mamisynka w wydaniu książkowym aż huczy w tym jednym zdaniu, a co za tym idzie nieodcięta pępowina z całym jej zapleczem składowym.
Z tej mąki chleba nie będzie, a co najwyżej odwieczny zakalec w postaci dochodzącego partnera jak to mówi dr Jacek Pulikowski w reportażu o dorosłym, wiecznym dziecku.
Paradoksalnie i brutalnie mówiąc Twój parter jest już "żonaty", a tą osobą jest... jego własna matka.
To nie Jego wola jest tu istotą problemu, lecz nakaz Jego matki ubrany w jego słowa...

Odnośnik do komentarza

Byłabym gotowa, aby na ślepo potwierdzić to, że osoby piszące przede mną mają rację i masz do czynienia z facetem bardzo przywiązanym do rodziców. Jednak z drugiej strony, może być zupełnie inaczej. Końcem końców sama znasz ten problem najlepiej i trudno tu cokolwiek podpowiadać. Sama będziesz wiedziała najlepiej co zrobić. Zachęcam jednak do poszukania w necie, np tutaj http://uwotki.blog.pl/meski-sposob-myslenia/. Takie artykuły mogą czasem pomóc.
Jeśli zaś chodzi o moje zdanie, to podejrzewam, że rzeczywiście Twój facet myśli w dziwny sposób - jak na swój wiek. Najpewniej jest takim chłopczykiem przywiązanym do mamusi. Ale chciałabym, żeby tak nie było, gdyż nie życzę żadnej kobiecie związku z takim mężczyzną. Tym bardziej, że trudno byłoby Ci się z nim rozstać i szkoda tylu lat spędzonych razem...

Blog o szeroko pojętym uwodzeniu, oraz współtworzeniu z mężczyzną szczęśliwego związku - uwotki.blog.pl.
Specjalnie dla kobiet, które cenią sobie proste porady.

Odnośnik do komentarza

Najwyraźniej, będę musiała z nim porozmawiać - i to bardzo poważnie, bez żadnych zdawkowych odpowiedzi. Nigdy nie wyglądał mi on na maminsynka, który będzie zawsze chciał być przy rodzicach. Jednak coś może w tym być.
Bardzo go kocham, jednak jeśli nie zmieni sposobu myślenia o naszym związku i podejścia do tego wszystkiego, to chyba nie będę już mogła być z nim dłużej :( Szkoda tylu lat, jednak jeszcze bardziej szkoda wielu przyszłych...

Odnośnik do komentarza

Myślę ,że nie ma co podsuwać autorce do czytania innych przykładów,bo to jest za bardzo indywidualna sprawa i nie musi być powielana,jeszcze się dziewczyna przestraszy...

Czy jest maminsynkiem to powinnaś wiedzieć najlepiej,nie znasz do końca przyczyny jego oporu ,co do zamieszkania razem,wiec go przyciśnij ,wbrew sobie postaw sprawę jasno, w tym mniej więcej sensie...,

nie chcesz ze mną mieszkać ,to dla mnie znaczy,że nie chcesz ze mną spędzić reszty życia,wiec z bólem serca musimy się rozstać,nie jesteś ze mną szczery,bo nie powiesz wprost dlaczego robisz takie uniki ,więc i nie można mieć do ciebie zaufania,bez zaufania nie ma związku....

Teraz nastąpi sprawdzian jego samodzielności i odpowiedzialności ,musi się zdeklarować w jedną lub w drugą stronę,
Jeśli mu na Tobie zależy to się zgodzi,jeśli nie ,to będziesz wiedziała ,że nie nadaje się do wspólnego życia.

Ktoś w związku musi "nosić spodnie" ,czasem musi to być kobieta...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Moze rzeczywiscie sie obawia wspolnego mieszkania...Teraz ma wszystko,nie musi pewnie za wiele robic a to bedzie przepasc... Pytalas go tak wprost dlaczego nie chce?Skad ten opór? Lepiej wczesniej zamieszkac i zobaczyc co z tego wyjdzie niz zwlekac.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...