Skocz do zawartości
Forum

Brak zgody na stosunek


Gość Lalouuu

Rekomendowane odpowiedzi

Hej. Pisalam tu kiedys ale nie ma co przyznawac sie do nicku i ukazywac swoje glupie sytuacje, w jak wiele sie wpakowalo. Musze wam cos opowiedziec. Wiecznie mam w glowie moj pierwszy raz z moim bylym. Nie ''pierwszy raz'' w zyciu, lecz z nim. Meczy mnie to, ale nie piszcie o psychologu, bo to zostawiam na przyszlosc, teraz chce o tym tu napisac. Meczy mnie wiele spraw, ale m. in. ta. To bylo tak, ze on na samym starcie chcial seksu...Czytajcie uwaznie. Na ktoryms z poczatkowych spotkan bylismy u niego w domu, on byl nachalny...Powtarzal, ze potrzebuje tego, ze bardzo chce, ze pozada, mowilam jak mantre: nie! Odpowiadal, dlaczego, nie jestes dziewica, nikt sie nie dowie (sic!), mowilam, ze nie i koniec...Byl bardzo natretny, lepiej nie opisywac wszystkiego. Nie zerwalam sie, lezal na mnie, chyba dlatego sie nie nzerwalam, bo sie balam (nie wiem, mozliwe). Tlumaczylam, ze nie, ze to za szybko, ze nie chodzi o to kto sie dowie, ze tez nie jestem gotowa, ze nie mamy odpowiedniego zabaezpieczenia (pod tym wzgledem jestem ostrzona, panicznie nie chcialam takiej przypakdowej ciazy....). Wzial to za glowna przeszkode i zaczal powtarzac, ze ma zabezpieczenie, wtedy on z kolei zaczal powtarzac wlasnie to jak mantre. Dalej protestowalam, nie docieralo, powtarzal, ze ma prezerwatywy. Nawet nie wiem kiedy, pozbyl sie bielizny zarowno jego jak i mojej, mimo, ze stawialam wyrazny opor. I doszlo do tego, ze jego cialo tak lezalo na moim ciele. I tu sprawe laczy taki zenujacy zbieg zdarzen i moj strach przed ciaza. Przestraszylam sie, ze zrobi to bez zgody, ze ogolnie bede miala kontakt z jego ''narzedziem'', ze sie tak w koncu ''napalil'', ze nie sluchajac juz moich prostestow i majac latwa droge, wejdzie we mnie, dojdzie do tego i zajde w taka fatalna ciaze lub zaraze sie czyms. Odpowiedzialam: ok, wez prezerwatywe. Wzial, zalozyl, wszedl, zrobil co chcial, wiadomo. No i tyle, a ja do dzis czuje sie mowiac delikatnie zle. Przeciez: kiedy juz ubral prezerwatywe moglam nadal prostestowac. Ja poprosilam o to tylko dlatego, ze balam sie ze zrobi to bez. Nie dlatego, ze chcialam. On nie musial o tym wiedziec. Wiec jak juz zalozyl zabezpieczenie i przymierzal sie do rozpoczacie tego fatalnego aktu, zabraklo mi odwagi aby powiedziec, ze nie chce. Bo co mialam powiedziec jak juz zalozyl ''gumke''? Pewnie odebral to jako pozwolenie i mialam na nowo prostestowac?Najpierw prosilam, zeby wlozyl gumke a potem mialam tlumaczyc: ej, bo balam sie ze moze mnie zgwalcisz bez, ale jak juz masz prezerwatywe to moge smialo walczyc, bo najwyzej jak zrobisz to na sile to bedziesz mial gumke? Bo w ten sposob myslalam. Wiec nie wlaczylam. I to nie jest pytanie retoryczne. Teraz wale sie w piers i serio, powaznie pytam: co wy byscie zrobili na moim miejscu, jak powinnam to rozegrac? Moze to jakis masochizm, ale musze, potrzebuje wiedziec co ja powinnam wtedy zrobic...Spojrzec wprawdzie w oczy i dostrzec moje zamroczenie. Tylko na prawde sie wczujcie, bo moze wyobrazic sobie latwo, ale moze w rzeczywistosci to nie byloby proste....Czuje sie wykorzystana za pozwoleniem, tak jakbym pozwolila komus odstrzelic sobie glowe, emocjonalne samobojstwo.

Odnośnik do komentarza

BOŻE, jakie to obrzydliwe...
SKĄD się borą takie egoistyczne szmaty, jak ten koleś?! SZOK.
Nic dziwnego, że czujesz się wykorzystana, bo BYŁAŚ wykorzystana. To zakrawa na gwałt.
Może i nie chcesz, żeby wspominać o psychologu, ale ja i tak o nim wspomnę. Czemu zostawiasz go sobie na przyszłość, skoro potrzebujesz go już teraz?

Nieważne, co mogłaś zrobić innego. Tak czy siak NIC go nie tłumaczy. To nie Twoja wina, że w ogóle się z Tobą nie liczył. A możliwe, że jakbyś dalej stawiała opór, to byłby jeszcze bardziej brutalny. Żałosny d*pek. Nikt z nas nie może mieć pewności, jakby zachował się na Twoim miejscu, nie ma sensu tak gdybać. Ważne jest to, żebyś się za to nie obwiniała, bo to tylko i wyłącznie jego wina, że Cię tak obrzydliwie wykorzystał.

Idź do psychologa jak najprędzej. Im szybciej to zrobisz, tym szybciej dojdziesz do siebie po tym.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Nasuwa się pytanie czemu jak widziałaś, że on chce tylko jednego nie wyszłaś z tego pokoju
. Najprawdpodobniej liczyłaś na to że on będzie delikatny, romantyczny, że uszanuje itp, być może kochałaś go, zależało Ci na nim. To wszystko było te kilka sekund przed tym, jak zdałaś sobie sprawę, że nie kocha, nie zależy mu na Tobie, że się pomyliłaś, źle wybrałaś, że nie możesz uwierzyć w to w jakiej sytuacji się znalzłaś? Według mnie za dużo przykrych prawd na jego temat i na temat jego "uczuć do Ciebie" się dowiedziałaś w jednym momencie, aby zareagować inaczej.
Facet wiedział czego chce i nic dla niego się nie liczyło, oprócz zaspokojenia własnej chuci, był ślepy na Ciebie i Twoje potrzeby.
Zadaj sobie pytanie czy gdyby Ci na nim nie zależało, nie ufałabyś mu, nie liczyłabyś na coś poważniejszego, to czy doszłoby do tej sytuacji?
Poczułaś się oszukana i wykorzystana i słusznie. Ten facet powinien się nadziać tam gdzie mu się tak spieszyło na to co przygotowała swojemu lubemu na powitanie dziewczyna w filmie " wiedźma wojny".

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Lalouu, pytasz, jak powinnaś się wtedy zachować, jak inni ludzie zachowaliby się będąc na Twoim miejscu. Nikt nie jest w stanie udzielić odpowiedzi, jeśli nie znalazł się w takiej sytuacji. Pojawia się lęk, dochodzą różne emocje - racjonalna reakcja zostaje zastąpiona przez automatyzmy.
Nie obwiniaj się - Ty postąpiłaś na tyle, na ile pozwoliła Ci tamta sytuacja, tamte odczucia i emocje.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...