Skocz do zawartości
Forum

Chęć popełnienia samobójstwa


Gość roqez

Rekomendowane odpowiedzi

kwiatuszek2
Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić, że wszyscy się od Ciebie odwrócili, nawet rodzina. Z powodu cukrzycy? Szczerze w to wątpię, powód musi być inny. Nie dzwoń, po prostu idź w odwiedziny bez zapowiedzi najlepiej i spytaj dlaczego tak. Ty nie masz AIDS, tylko cukrzycę, 80% społeczeństwa ja ma, ale o tym nie wie połowa z nich. Jest tysiące innych nieuleczalnych chorób na które chorują ludzie, a normalnie żyją.
Ciebie boli tylko ta igła chyba.
Weź się w garść..Przyjaciół to Ty nigdy nie miałeś, skoro się nagle od Ciebie odwrócili, nie wiadomo dlaczego..
A pracę znajdziesz sobie inna. Wiem, że jest ciężko, też mam z tym problem, ale niestety tak bywa, że każdy chyba ma w swoim życiu więcej niż jedną pracę. Choroba była tylko pretekstem do tego, żeby Cię zwolnić, a nie przyczyną. Pomyśl tak.
Nie poddawaj się!

A z jakiej innej przyczyny? Tak przez cukrzycę. Ludzie może wiedzą dużo o tej chorobie, ale jak kogoś z rodziny złapie, to zaczyna ich to przerastać i wolą trzymać się od tego z daleka. I to jest moje wytłumaczenie dlaczego rodzina i znajomi się ode mnie odwrócili. Byłem raz u koleżanki. Nie otworzyła drzwi, a słyszałem włączony telewizor. Zadzwoniłem do niej i wiedziałem, że to ona jest obecnie w domu. Już więcej tam nie pójdę.
Co do rodziców. Dzwoniłem i powiedzieli, że nie przylecą do Polski, bo nie mają do kogo przylecieć. To jest dla mnie jednoznaczne. Powiedziałem, że mam cukrzycę. Na to usłyszałem Jak masz cukrzycę to radź sobie sam.
Zwolnili mnie z powodu cukrzycy. Taki mam zapis w dokumentach. Jakiś inny powód? Wątpię. Wszystko zrobiłem dobrze. Nie było żadnych zastrzeżeń co do mojej pracy.
No nie wiem, czy cokolwiek znajdę. Zawsze będę miał ograniczenia związane z cukrzycą.

Odnośnik do komentarza

~uuuuuuu
Dla kazdego kto dowiaduje sie o nieuleczalnej chorobie jest to cios ,bo kazdy marzy o " zdrowym " zyciu .Ale weż pod uwagę taka rzecz .Tylko w Polsce z cukrzycą zyje ponad 2 mln ludzi .Żyją ,pracuja ,maja przyjaciół ,zakladają rodziny .To dowód na to ze Oni dali radę .Jeśli Oni dali radę to i Ty tez dasz Sama znam kilku diabetyków .Jeden z nich zachorował w wieku 15 lat ,teraz jest prezesem duzej firmy ,ma swoja rodziną ,wspiera fimansowo rózne organizacje związane z walką z cukrzycą ,udziela sie w hospicjum .Żyje pełnia zycia .Drugi pracuje z trudną mlodzieżą .Wszyscy Ci których znam osobiście mimo choroby są szczęsliwymi ludzmi .
Skontaktuj się z ludzmi chorymi na cukrzycę .Wejdz w ten swiat a zobaczysz ze nie jest taki straszny ze i z cukrzycą da się normalnie żyć tak jak z wieloma innymi chorobami .Znajdż w necie fora cukrzyków ,jest wiele blogów ,pogadaj ,popytaj jak radzic sobie z tą chorobą .Organizują obozy ,spotkania ,..Ci ludzie żyją mimo trudności z jakimi sie spotykają .
Nie boj się nikt normalny nie uzna Ciebie za narkomana .Przyznawaj sie do choroby a nikt nie bedzie miał podejrzeń .Coraz wieksza jest świadomośc na temat cukrzycy .
Żyj .Tak jak miliony ludzi na całym świecie z rozpoznaną cukrzycą .

Teraz wiesz że to nie byli przyjaciele tylko kumple od zabawy .Prawdziwy przyjaciel nie opuści nawet chorego na trąd jak powiedział jeden ze sławnych ludzi .Ja sie z nim zgadzam .

No dobrze znasz ludzi, którzy pracują, żyją, zakładają rodziny, mają przyjaciół. I bardzo się cieszę, że sobie radzą. Nie zauważyłaś jednej znaczącej różnicy. Oni mają przyjaciół, rodziny, pracują i żyją z cukrzycą, a ja dzięki cukrzycy straciłem pracę, straciłem przyjaciół, rodzina się ode mnie odwróciła, z cukrzycą ciężko będzie kogoś znaleźć i założyć z nim rodzinę. Bardzo chciałbym z kimś być, w kim będę miał wsparcie i chęć do leczenia. Prawdopodobieństwo jest znikome, żeby nie powiedzieć zerowe. Innymi słowy cukrzyca zniszczyła mi życie.
Z cukrzycą da się żyć, jeśli ma się wsparcie bliskich, przyjaciół, ja nie mam nikogo i raczej nikt taki się w moim życiu nie pojawi.
Mam np. iść do parku rozwinąć transparent "Jestem chory na cukrzycę" i chodzić wszędzie z transparentem?
"Nikt Cię nie uzna za narkomana jeśli się przyznasz do cukrzycy. Jeśli nie przyznasz się do cukrzycy to znaczy, że jesteś pijak, alkoholik i narkoman, bo masz ślady po wkuciach." Nie obraź się, ale tak zrozumiałem Twoje słowa.

Odnośnik do komentarza

~Orzech laskowy
Może Twoja rodzina też jest w szoku i potrzebuje czasu by się owsoić .... Twoi rodzice mogli nie przyjechać ponieważ mogli nie złapać samolotu, nie mieć na bilet ( bo te kupowane w ostatniej chwili są mega drogie). Nie wierzę ze z powodu cukrzycy nawet oni się od ciebie odwrócili

Z rozmowy nie wynika, aby byli w szoku. Wprost przeciwnie są radośni i nawet pogrzeb nie zdejmie uśmiechniętej miny z ich ust.

Odnośnik do komentarza

Trudno az sobie wyobrazic zeby rodzice powiedzieli że " jeśli masz cukrzycę to sobie radż sam ." Wszyscy sie od Ciebie odwracają ,przyjaciele ,rodzina ,ciotka na cmentarzu nie odpowiada na dzien dobry .Pierwszy raz sie z czyms takim spotykam .Wierz mi ,znam wielu ludzi chorych nie tylko na cukrzycę i nigdy nie spotjałam sie jeszcze z takim odrzuceniem ..chyba że czlowiek chory robi się sam niedostepny do tego stopnia że rzeczywiście otoczenie nie mogąc pojąc jego frustracji odwraca sie od niego .Tylko w takim przypadku .Rzeczywiście czesc ludzi może mieć klopoty ze zrozumieniem choroby ale nie wszyscy .Jezeli tak jest to masz niesamowite nieszczęscie ze spotkałes " takich " ludzi i trzeba poszukać sobie innych przyjaciół ,moze wlasnie wsrod chorych .
Żle mnie zrozumiałeś .Oczywiscie ze nie musisz chodzic z transparentem po parku tylko z bransoletką taka jaka nosi zdecydowana wiekszośc cukrzyków .Na ktorej jest napis ze jestes chory na cukrzycę .Bardzo pomocna nawet w chwili zasłabniecia ..Nawet jesli ktoś rzuci jakąs kąsliwą uwagę pod Twoim adresem to przeciez Ty wiesz ze jest inaczej .I to jest najwazniejsze .
Mam pytanie .Jaki charakter miała Twoja praca ? Przacowaleś fizycznie ,obslugiwałes jakies maszyny ? Bo tylko w tym wypadku pracodawca mógł tak napisać w przeciwnym razie idź do sądu i walcz o swoje prawa .

Odnośnik do komentarza

To nie ja się odwróciłem od wszystkich. Wiem jak to wszystko może wyglądać, ale nie buduje muru. Jestem przygnębiony diagnozą, nie wiem, czy rozpocznę w ogóle leczenie. Podejrzewam, że wszystkich to przerosło i chcą się trzymać z daleka ode mnie. Ja niedostępny? Przecież zadzwoniłem do rodziców, rozmawiałem z ciotką. Nie mam nikogo z kim mógłbym porozmawiać o chorobie. Z rodziną się nie pokłóciłem. Nie zrobiłem niczego złego, co spowodowałoby to odrzucenie.

Odnośnik do komentarza

To tak jak pisałam w swoim pierwszym poście .Wejdź na fora diabetologiczne i pogadasz z ludzmi z takim problemem jak Ty .Tylko trzeba chciec oswoic sie z chorobą i podjąc leczenie .Zrob ten najważniejszy krok a potem kolejny .Masz wyzwanie w postaci choroby .Nie latwej ale z ktora mozna zyc i realizowac sie .Teraz wydaje ci sie ze to wszystko jest nie przejscia po jakimś czasie zobaczysz ze jednak jest do zaakceptowania .Zaakceptowanie kazdej choroby to krok w przyszłość .Badz zolnierzem i walcz ..chocby spróbuj.

Odnośnik do komentarza

Zastanowię się. Trochę przeraża mnie to, że będę musiał się kłuć przed i po każdym posiłku. Na widok igły dostaję palpitacji. Boże dlaczego to dotknęło mnie? Dlaczego?
Proponujesz mi walkę z cukrzycą. Wiadomo, że cukrzyca nie jest chorobą wyleczalną, insulinę bierze się do końca życia, nie po to aby się wyleczyć, ale po to by nie doszło do powikłań.

Odnośnik do komentarza

zgadzam sie ze ci Twoi przyjaciele byli po prostu fałszywi, bo tak przyjaciele nie postępują. a co do dziewczyny to fajna i inteligentna dziewczyna wcale się nie zrazi Twoją chorobą, Twoja cukrzyca nie stoi na przeszkodzie żeby kogoś poznać.
A co do samobójstwa to jest to również czyn który całkowicie pozbawia jakiejkolwiek szansy na wszystko, prawda jest taka że to nie rozwiązuje problemów, problemy możemy rozwiązać tylko na ziemi. a Ty masz jeszcze szanse żeby być szczęsliwym, naprawdę.
a to że zaden psycholog tu nie napisał nie oznacza ze ich nie obchodzisz, naprawde jest warto isc do kogos takiego i porozmawiac. Ja sama pojdę aby sobie pomóc, chociaż nie jestem pewna czy mi to pomorze. Ale jest jedno pewne- napewno warto spróbować. A jeśli chodzi o Twoje zapytania co do Boga, ja tez miałam tego typu problemy. jesli tylko chcesz to jest taka strona http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/ i tam można napisac list i tam mozna napisac wszystko co nam leży na sercu, ja napisalam bardzo długi list i otrzymalam rowniez długą odpowiedz, ten pierzchalski odpisuje w sposob naprawde madry. polecam

Odnośnik do komentarza

roquez, ty nigdy nie miałeś prawdziwych przyjaciół jeśli w takiej sytuacji się od Ciebie odwrócili, to smutne, ale znam to z doświadczenia, nie nazywaj już tu tych ludzi przyjaciólmi bo według mnie oni nie sa (wedlug Ciebie pewnie sa i się nie dziwie) To bedzie smutne przyznanie (może mnie i wyśmiejesz ale leje na to ) że niemialo się nigdy przyjaciół, ale jest takie jedno bardzo prawdziwe powiedzenie, dopiero teraz je rozumiem, "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie", ja nie bede twoim przyjacielem bo już szczerze mówiąc niemam na to czasu ale patrz ile tu ludzi Ci odpowiada i stara sie pomóc, może ktoś zostanie twoim przyjacielem. Pozdro

Odnośnik do komentarza

~roqez
Zastanowię się. Trochę przeraża mnie to, że będę musiał się kłuć przed i po każdym posiłku. Na widok igły dostaję palpitacji. Boże dlaczego to dotknęło mnie? Dlaczego?
Proponujesz mi walkę z cukrzycą. Wiadomo, że cukrzyca nie jest chorobą wyleczalną, insulinę bierze się do końca życia, nie po to aby się wyleczyć, ale po to by nie doszło do powikłań.

Widziałeś juz te igły ktore teraz są tak cienkie jak kilka wlosow Jeszcze kilka temu ludzie mieli nieporównywalnie gorzej .Jest mozliwośc zakupienia pompy insulinowej .Popytaj w N F Z czy zrefunduja ci taki zakup .Na pewno rodzice pomoga w razie czego .Moze nie spotkali sie jeszcze nigdy z cukrzycą ,wytlumacz .Ich podejscie na pewno sie zmieni jesli zobacza ze to powazna sprawa .
Nie ,nie kaze Ci walczyc z chorobą tylko o zycie .Pisales ze chcesz popelnic samobojstwo .
Nie warto zadawac pytan na ktore nie ma odpowiedzi .Pytasz dlaczego ty ? Ktos inny pyta dlaczego moje dziecko ? Kiedys sie na pewno dowiesz dlaczego tak a nie inaczej .Ci ludzie ktorym byc moze ratowales zycie oddajac krew tez zadawali sobie te pytania dlaczego ale chcieli zyć .Wez z ich przyklad .

Odnośnik do komentarza

Nie wiem ,ale ja się trzymam jednej prostej zasady -nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :) poza tym nic nie powinno być powodem do odebrania sobie zycia. Straciłes prace >>??widocznie tak miało być bo być może zyskasz teraz cos cenniejszego tylko niekoniecznie tak szybko jak bys tego chciał. W każdym razie skoro nie jesteś mordercą i złym człowiekiem to po cholerę chcesz odbierać sobie zycie??

Odnośnik do komentarza

Wiesz tak sobie myślę ,że przydała by Ci się jakaś osoba (kobieta) która zrozumiałaby twój problem i była twoją partnerką życiową.. myślę też ze dobrze by było jakbyś założył profil gdzieś na jakimś portalu randowym i znalazł jakąś kobiete a nawet dobrze jakbyś znalazł taką, która również boryka się z cukrzyca .Taka osoba prędzej Cię zrozumie i wesprze - razem będziecie sobie radzić z chorobą bo we dwoje zawsze raźniej. Wiem ,że męźczyznie trudniej jest zrozumieć jakąkolwiek dotkliwą chorobę gdyż gorzej radzicie sobie psychicznie ale może właśnie kobieta która spotkasz pomoze Ci się z tego pozbierać i będziecie razem walczyc z ta choroba wspólnie i do tego zdobędziecie cos najcenniejszego miłośc spróbuj :) mowię ci nie ma tego złego :) a rodzina twoja widocznie niee rozumie powagi sytuacji z czasem zrozumia pewnie i będą prosić cie o przebaczenie :) na kolanach!

Odnośnik do komentarza

Nie wierzę w to, że wszyscy przyjaciele się od ciebie odwrócili.
Bardziej prawdopodobne jest to, że miałeś tylko grono luźnych znajomych, czyli że zbyt byłeś zajęty sobą, swoją karierą, by mieć przyjaciół.
Teraz gdy zachorowałeś i straciłeś pracę, nagle zobaczyłeś pustkę, jaka cię otacza. Dorobiłeś sobie teorię, że to z powodu cukrzycy.
Nie, to z powodu twego wcześniejszego zachowania, gdy nie miałeś żadnych bliskich kontaktów.
Teraz mówisz, ratujcie mnie, dbajcie o mnie, pomagajcie- a ci znajomi mówią - radź sobie sam.

Więc radź sobie sam, nie tragizuj, nie obwiniaj wszystkich dookoła. Choroba nieomal każdemu się przydarza, a są i cięższe od twojej.
Z cukrzycą żyją miliony ludzi, jakoś sobie radzą, nie panikują tak jak ty.
Weź się w garść, zacznij się leczyć, od tego zacznij.
Potem poszukaj pracy- jak się chce, to zawsze znajdzie się pracę. Może nie tak dobrze płatną, jak miałeś, ale coś znajdziesz.
Poszukaj innych cukrzyków - zacznij od internetu.
Tylko nie zacznij tam od biadolenia, bo wszystkich chętnych wystraszysz.
Weź się w garść.

Odnośnik do komentarza

kiedy czytam o tycvh, ktorzxy nie chca wstac z lzoka- pytam- kto ci podsuwa zarcie, placi za mieszkanie?ja jesli nie zwloke sie z wyra i nie wynajde jakiejs kolejnej roboty na czarno- zdechne z glodu ...... o czym wy piszecie ?,ci, ktorzy maja za co zyc, nie sa sami bo maja rodzine, ktora jednak chocby nakarmi . Chcialabym zostac w wyrze.. ale - hehehe - wyladuje zaraz na trawniku pod blokiem- jedynym wysciem jest odejscie

Odnośnik do komentarza

~florencja
Ja tez mam dosyc zycia. Nie radze sobie z osaczajacymi mnie myslami. Jestem ciagle nieszczesliwa, choc probuje sie zmusic, by zyc normalnie, zartowac, smiac sie. A tak naprawde niemal ciagle jestem na graniczy placzu. Czuje, ze nikogo nie zadowalam - a najbardziej siebie. Nie wiem, co robie dobrze, a co zle i ciagle sie zastanawiam. Nie wiem, co zmienic. Jestem w blednym kole.

mam dokladnie to samo malo tego zyje z alkoholikiem i do tego 3 lata temu byla moja kolejna proba kto wie czy po dzisiajszej nocy ......... mam dosc samej siebie wszytko moja wina

Odnośnik do komentarza

marta19944
zgadzam sie ze ci Twoi przyjaciele byli po prostu fałszywi, bo tak przyjaciele nie postępują. a co do dziewczyny to fajna i inteligentna dziewczyna wcale się nie zrazi Twoją chorobą, Twoja cukrzyca nie stoi na przeszkodzie żeby kogoś poznać.
A co do samobójstwa to jest to również czyn który całkowicie pozbawia jakiejkolwiek szansy na wszystko, prawda jest taka że to nie rozwiązuje problemów, problemy możemy rozwiązać tylko na ziemi. a Ty masz jeszcze szanse żeby być szczęsliwym, naprawdę.
a to że zaden psycholog tu nie napisał nie oznacza ze ich nie obchodzisz, naprawde jest warto isc do kogos takiego i porozmawiac. Ja sama pojdę aby sobie pomóc, chociaż nie jestem pewna czy mi to pomorze. Ale jest jedno pewne- napewno warto spróbować. A jeśli chodzi o Twoje zapytania co do Boga, ja tez miałam tego typu problemy. jesli tylko chcesz to jest taka strona http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/ i tam można napisac list i tam mozna napisac wszystko co nam leży na sercu, ja napisalam bardzo długi list i otrzymalam rowniez długą odpowiedz, ten pierzchalski odpisuje w sposob naprawde madry. polecam

Mam tych ludzi (przyjaciół) dość. Nie chodzę tam, nie dzwonię. Niczego od nich nie chcę.
W moim odczuciu cukrzyca będzie powodem mojej samotności.
Samobójstwo to jest przerwanie życia, jeśli ktoś sobie nie radzi. Ja sobie nie radzę.
Szczęśliwy z cukrzycą. Szczerze, szczęśliwy to ja byłem do momentu postawienia diagnozy, teraz jestem nieszczęśliwy.
Być może napiszę list.

Odnośnik do komentarza

~uuuuuuu
~roqez
Zastanowię się. Trochę przeraża mnie to, że będę musiał się kłuć przed i po każdym posiłku. Na widok igły dostaję palpitacji. Boże dlaczego to dotknęło mnie? Dlaczego?
Proponujesz mi walkę z cukrzycą. Wiadomo, że cukrzyca nie jest chorobą wyleczalną, insulinę bierze się do końca życia, nie po to aby się wyleczyć, ale po to by nie doszło do powikłań.

Widziałeś juz te igły ktore teraz są tak cienkie jak kilka wlosow Jeszcze kilka temu ludzie mieli nieporównywalnie gorzej .Jest mozliwośc zakupienia pompy insulinowej .Popytaj w N F Z czy zrefunduja ci taki zakup .Na pewno rodzice pomoga w razie czego .Moze nie spotkali sie jeszcze nigdy z cukrzycą ,wytlumacz .Ich podejscie na pewno sie zmieni jesli zobacza ze to powazna sprawa .
Nie ,nie kaze Ci walczyc z chorobą tylko o zycie .Pisales ze chcesz popelnic samobojstwo .
Nie warto zadawac pytan na ktore nie ma odpowiedzi .Pytasz dlaczego ty ? Ktos inny pyta dlaczego moje dziecko ? Kiedys sie na pewno dowiesz dlaczego tak a nie inaczej .Ci ludzie ktorym byc moze ratowales zycie oddajac krew tez zadawali sobie te pytania dlaczego ale chcieli zyć .Wez z ich przyklad .

Wątpię, że moi rodzice się zmienią. Nie odpisują na żadne smsy, nie odbierają telefonów. Oni raczej wiedzą dużo o cukrzycy, bo moja babcia miała cukrzycę typu 2. Moja matka się nią zajmowała.
Ci ludzie, których uratowałem są prawdopodobnie zdrowi, a ja jestem nieuleczalnie chory.

Odnośnik do komentarza

~mokika
Nie wiem ,ale ja się trzymam jednej prostej zasady -nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :) poza tym nic nie powinno być powodem do odebrania sobie zycia. Straciłes prace >>??widocznie tak miało być bo być może zyskasz teraz cos cenniejszego tylko niekoniecznie tak szybko jak bys tego chciał. W każdym razie skoro nie jesteś mordercą i złym człowiekiem to po cholerę chcesz odbierać sobie zycie??

Chcę z sobą skończyć, bo nie akceptuje mojej niewyleczalnej choroby. Chcę popełnić samobójstwo, bo wiem, że moje życie nie będzie takie, jak przed cukrzycą.
Chcę umrzeć, bo przy leczeniu cukrzycy nie będę całkowicie zdrowy i nie będę mógł oddawać krwi innym potrzebującym.

Odnośnik do komentarza

~mokika
Wiesz tak sobie myślę ,że przydała by Ci się jakaś osoba (kobieta) która zrozumiałaby twój problem i była twoją partnerką życiową.. myślę też ze dobrze by było jakbyś założył profil gdzieś na jakimś portalu randowym i znalazł jakąś kobiete a nawet dobrze jakbyś znalazł taką, która również boryka się z cukrzyca .Taka osoba prędzej Cię zrozumie i wesprze - razem będziecie sobie radzić z chorobą bo we dwoje zawsze raźniej. Wiem ,że męźczyznie trudniej jest zrozumieć jakąkolwiek dotkliwą chorobę gdyż gorzej radzicie sobie psychicznie ale może właśnie kobieta która spotkasz pomoze Ci się z tego pozbierać i będziecie razem walczyc z ta choroba wspólnie i do tego zdobędziecie cos najcenniejszego miłośc spróbuj :) mowię ci nie ma tego złego :) a rodzina twoja widocznie niee rozumie powagi sytuacji z czasem zrozumia pewnie i będą prosić cie o przebaczenie :) na kolanach!

Chyba nic z tego nie będzie. Bynajmniej ja w to nie wierzę.
Nikt nie zna mojej rodziny jak ja. Jedyne o co może poprosić moja rodzina to nie o przebaczenie, a o pieniądze.

Odnośnik do komentarza

~unna
Nie wierzę w to, że wszyscy przyjaciele się od ciebie odwrócili.
Bardziej prawdopodobne jest to, że miałeś tylko grono luźnych znajomych, czyli że zbyt byłeś zajęty sobą, swoją karierą, by mieć przyjaciół.
Teraz gdy zachorowałeś i straciłeś pracę, nagle zobaczyłeś pustkę, jaka cię otacza. Dorobiłeś sobie teorię, że to z powodu cukrzycy.
Nie, to z powodu twego wcześniejszego zachowania, gdy nie miałeś żadnych bliskich kontaktów.
Teraz mówisz, ratujcie mnie, dbajcie o mnie, pomagajcie- a ci znajomi mówią - radź sobie sam.

Więc radź sobie sam, nie tragizuj, nie obwiniaj wszystkich dookoła. Choroba nieomal każdemu się przydarza, a są i cięższe od twojej.
Z cukrzycą żyją miliony ludzi, jakoś sobie radzą, nie panikują tak jak ty.
Weź się w garść, zacznij się leczyć, od tego zacznij.
Potem poszukaj pracy- jak się chce, to zawsze znajdzie się pracę. Może nie tak dobrze płatną, jak miałeś, ale coś znajdziesz.
Poszukaj innych cukrzyków - zacznij od internetu.
Tylko nie zacznij tam od biadolenia, bo wszystkich chętnych wystraszysz.
Weź się w garść.

Wszyscy się ode mnie odwrócili. Twoje prawo. Możesz wierzyć, albo nie. Ja znam stan z autopsji. Nie dorabiam żadnych teorii. Piszę tak jak jest na prawdę. Przed chorobą jakoś wszyscy szliśmy do pubu, do restauracji. Nawet wspieraliśmy kolegę, który stracił dziewczynę w wypadku. Byliśmy paczką dobrych przyjaciół. Swój wolny czas poświęcałem spotkaniom z przyjaciółmi i oddawaniem krwi. Wszystko to zmieniło się po diagnozie. Ja obwiniam wszystkich tutaj o moją chorobę? Zastanów się co piszesz. Na Boga. Czy ty rozumiesz, że cukrzyca ogranicza znalezienie pracy? Masz badania. Tam jest cukier. I to już mnie zdyskwalifikuje. Mam listę przeciwwskazań od rodzinnego. Szczerze zawodów, które mnie nie zdyskwalifikują jest garstka. W większości z nich potrzebne są kwalifikacje, bo bez nich ani rusz. Czy wyobrażasz sobie sprzedawcę, który pracował w sklepie jak się przekwalifikuje na np. hydraulika? Może zmień swoją pracę zobaczysz jak łatwo jest nawet takiej młodej osobie jak ja nabyć nowe uprawnienia. Będziesz miał/a więcej zawodów, bo jesteś zdrowa/y.

Odnośnik do komentarza

~lena-lena
kiedy czytam o tycvh, ktorzxy nie chca wstac z lzoka- pytam- kto ci podsuwa zarcie, placi za mieszkanie?ja jesli nie zwloke sie z wyra i nie wynajde jakiejs kolejnej roboty na czarno- zdechne z glodu ...... o czym wy piszecie ?,ci, ktorzy maja za co zyc, nie sa sami bo maja rodzine, ktora jednak chocby nakarmi . Chcialabym zostac w wyrze.. ale - hehehe - wyladuje zaraz na trawniku pod blokiem- jedynym wysciem jest odejscie

Za mieszkanie i rachunki płacę sam. W firmie dostawałem 2000 brutto. Nie kupuje jakichś wypasionych rzeczy, markowej odzieży, nie mam samochodu, zegarka, chociaż stać mnie. Żyję skromnie. Mam parę spodni. Nie jestem sknerą. Odkładam na przyszłość. Nie wywyższam się. Na chwilę obecną zgromadziłem trochę oszczędności. Wystarczą mi na skromne życie.

Odnośnik do komentarza

jestem tu po raz pierwszy,tak chcę to zrobić,ja nie mam wyjścia,czekać na smierć,która mimo próśb do Boga nie nadchodzi,mieszkam z mężem aloholikiem i psychopatą,nikt nie chce mi pomóc,nie mam gdzie iść,nikt mnie nie przyjmie,paradoks,ale sama pomagam ludzią duchowym wsparciem,ale juz nie loguję się,mam słabą koncentrację,a ten człowiek i tak uniemożliwia mi rozmowy,pomimo iż jest leczony tzn.był w szpitalu psychiatrycznym nie chcą go ponownie przyjąć,a policja tylko zabiera co jakiś czas na izbę wytrzeżwień z której wraca po kilku godzinach,nie jadłam od dwóch tygodni,nic nie mogę przełkąć,tylko woda,znikąd pomocy,tylko tak z wielkim wyczerpaniem siedzę w tym pobojowisku,popalone garnki,wszystko rozbijane,góra śmieci a ja niej,takie zycie nie jest życiem,może dotwam do jutra,chce załatwic trochę formalności i chcę pożegnać ten nieprzyjazny świat,a tak naprawdę w takiej sytuacji jak moja chroniony jest ten co molestuje,a nie osoba molestowana,pozdrawiam Was wszystkich,podam mój mail,nie wiem czy potrafię wejść jeszcze na ten portal,moja głowa tak zawsze dobrze pracująca,odmawia współpracy,za daleko zaszło.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...