Skocz do zawartości
Forum

Dlaczego jestem kochliwy?


Dejf93

Rekomendowane odpowiedzi

Witam
Mam na imię Dawid. Znajomi mówią na mnie po prostu Dejw. Chciałbym się dowiedzieć co myślicie o pewnej przykrej rzeczy, która mi się przytrafiła a mianowicie nt. … miłości.
Mam 20 lat. Bardzo chciałbym mieć dziewczynę. Na pozór normalne w tym wieku, tym bardziej, że nigdy nie byłem z żadną. Ale nie tu pies leży pogrzebany. Boli mnie strasznie fakt, że zakochiwałem się w niejednej dziewczynie, oczywiście w takiej u której nie miałem najmniejszych szans albo po prostu mnie nie chciała. Mam wrażenie, że odrzuciło mnie już setki dziewczyn a tak naprawdę były ich dwie (no w pewnym sensie trzy, o czym zaraz). Scenariusz za każdym razem jest taki sam: zmieniam szkołę (tzn. kolejny szczebel edukacji), spotykam jakąś świetną dziewczynę i zakochuję się w niej.
Nie mogę przestać o niej myśleć. Tak było w gimnazjum. Ale wtedy byłem straszną łajzą i nawet jej dobrze nie poznałem, choć ona po jakimś czasie kategorycznie stwierdziła, że nie pasujemy do siebie. Tak było w liceum, gdzie chociaż wszedłem już w jakiekolwiek interakcje z tą drugą dziewczyną – próbowałem się chociaż z nią kumplować ale ona też wyczuła co się święci i zaczęła mnie unikać. Może nie było nam to pisane a może nie potrafiłem jej poderwać. Rok temu poszedłem na studia i co??? No właśnie.
Lecz tym razem sam stwierdziłem, że nie warto nawet próbować, bo pewnie znowu nie będziemy do siebie pasować charakterologicznie. Ona taka piękna, lubiana, rozchwytywana a ja – przeciętny, cichy, spokojny, nie lubię być w centrum uwagi a domyślam się, że byłoby tak gdybym z nią był. Czasami słyszałem o sobie, że na pierwszy rzut oka jestem odludkiem ale jeśli mnie ktoś naprawdę pozna, tego naprawdę nie pożałuje. Często obrzydliwie gryzła mnie samotność, teraz trochę mniej bo na studiach poznałem moich pierwszych kumpli, takich z prawdziwego zdarzenia. I nie to żebym był jakiś naprawdę nieśmiały czy z niską samooceną – na tych polach w przeciągu ostatnich lat zauważyłem u siebie wydatną poprawę.
Tylu rzeczy się boję. Że zostanę samotny, boję się odrzucenia albo tego, że jestem niezdolny do nawiązywania kontaktu z dziewczynami. Boję się przegranej młodości – gdy większość moich rówieśników się bawiło, także ze swoimi partnerami/partnerkami ja oczywiście stałem w kącie. Nawet jakbym próbował jakąś dziewczynę poderwać to i tak w zasadzie to nie ma racji bytu, skoro jestem zainteresowany tą „jedyną”. Boli tak naprawdę brak możliwości wygadania się komuś, rodzina i znajomi raczej odpadają; mają własne problemy na głowie, co ja będę im marudził jeszcze. Matka mentalnie „gdzieś tam” (wiem, że sama ma problemy a nie za bardzo z kim ma o nich pogadać) a ojciec zmarł gdy miałem 7 lat. W końcu zastanawiam się co jest naprawdę ze mną nie tak, dlaczego jestem taki „kochliwy”, tak że interesuję się kolejnymi dziewczynami. Może szukam czegoś czego nigdy w pełni nie otrzymałem (miłości, akceptacji etc.)? Wszystkie 3 strasznie przeżywałem/przeżywam i na zawsze na swój sposób zapadną mi w pamięci. Mam wrażenie, że kocham się non stop już od 6 lat. A może macie jakiś sposób na odkochanie się? Tylko nie mówcie, żebym się czymś zajął – średnio to u mnie działa, mimo, że zainteresowań mam naprawdę niemało. Całe moje życie momentami mnie tak strasznie dusi.
Czas już kończyć, i tak za dużo już napisałem. Moje wypociny to nic innego jak kolejne nieme bóle i żale, puszczone gdzieś w tę mniej lub bardziej bezduszną przestrzeń czyli internet. Wdzięczny byłbym chociaż, gdyby to ktoś przeczytał.

Odnośnik do komentarza

Dawid, wszystko z Toba w porządku. Nie zadręczaj się niepotrzebnie.
Jesteś baaardzo mlodym człowiekiem, wrazliwym. Pewnie jakoś podświadomie szukasz miłości /na już/.Ona przyjdzie, jak bedzie jej czas, przyjdzie. Nie martw sie o to. Taka jest kolej rzeczy.Żebys nie wiem jak bardzo chcial znaleźć kogoś do pokochania, to.. takie proste nie jest.Przecież zakochujemy się na zabój w tym kims wyjątkowym.Dziwne to jest, ale im bardziej się chce, im bardziej się szuka, tym gorzej. Bo wrażenie mamy takie, jakby czas dzialał na naszą niekorzyść. A tak nie jest. Wszystko w swoim czasie.
Nie szukaj, zyj chwilą. Odkrywaj siebie samego.
Miłość przyjdzie sama i zostanie z Tobą i przy Tobie. Daj jej czas.

:)

Odnośnik do komentarza

Dzięki za odzew. Sam czasami się zastanawiam, kogo w gruncie rzeczy szukam - czy miłości mojego życia czy dziewczyny, która po prostu wypełniłaby mi pustkę w życiu, tak jak jest w niektórych przypadkach moich rówieśników - mają bo mają. Ale ja tak nie potrafię, więc pozostaje opcja pierwsza. W obecnej sytuacji nie tylko rozpamiętuje moją obecną miłość ale też te poprzednie przez pryzmat częściowo straconej młodości. Każdy kolejny tydzień udręki dłuży się niczym miesiąc.

Odnośnik do komentarza

Dejf93
rozpamiętuje moją obecną miłość ale też te poprzednie przez pryzmat częściowo straconej młodości. Każdy kolejny tydzień udręki dłuży się niczym miesiąc.

Dzieeecko ! Straconej młodości ?
Ty nie wiesz co mówisz ;)
Jesteś baardzo mlodym czlowiekiem. Nie narzekaj.Miłość przyjdzie. Bycie z kimś , tylko dlatego,żeby byc,bo samemu źle,a wszyscy inni kogoś mają, jest bezsensowna.
Byłeś zapewne zauroczony, bo milość , to jednak coś innego...
Na siłę nikogo się nie pokocha. Jesteś tak mlody...zajmij się sobą, zamiast rozmyślać nad tym, czego nie ma. Samo przyjdzie, jak tylko skończysz wypatrywać i oczekiwać. Wierz mi.
Stawiasz się na pozycji straconej.
Nawet ludzie, którzy maja po 60 lat, zakochuja się, spotykają swoją ukochaną "połówkę" i to jest normalne. A Ty, mając 20 lat , zachowujesz sie tak, jakbys nad grobem stal ;-)
Wyluzuj , a wszystko się zmieni ;-)

Odnośnik do komentarza

Dejw, jesteś normalny i nie ma co się doszukiwać czegoś, ze coś jest z tobą nie tak. TO fajnie że sie zakochujesz, wiesz co to za uczucie. Spokojnie, jesteś młody i zapewne jeszcze poznasz swoją połówkę, która odwzajemni twoje uczucie. Sama tak miałam:)I głowa do góry!

Odnośnik do komentarza

Witaj Dawidzie
Można śmiało powiedzieć, że wszystko ok z Tobą. Niektórzy faceci, przyjmijmy z duszą artystyczną, nad wyraz potrafią obdarzać sympatią weny w ich życiu się pojawiające. Często to im utrudnia życie, bo nie potrafią normalnie funkcjonować a te uczucia po prostu ich przerastają. Z całą pewnością nie jest to miłość lecz forma zauroczenia i to dość bolesna. Dawno temu osobiście coś takiego miałem. Pamiętam jej rozpuszczone włosy i składak na którym się poruszała. Minął dłuższy okres zanim pewne sprawy w sobie poukładałem. Myślę, że pomoże tobie związek dłuższy taki w którym w końcu zdobędziesz tą jedną z wen. Po roku lub innym nieokreślonym czasie będąc z nią jeśli te ochy i achy ulegną wyciszeniu, to zaczniesz spoglądać na tej sprawy i reagować trochę inaczej, choć pewna namiastka wulkanu w Tobie zostanie :) Trudno zdobyć opanowanie a jeszcze trudniej zdobyć kandydatkę który wyrywa cię sobą z butów. Ciężko jest tak, że w tych uczuciach zbyt wysoko cenimy i postrzegamy drugą osobę to nam uniemożliwia działania. Jednak warto się nie poddawać, działaj i nie myśl o tym, że dostaniesz kosza, potraktuj to jak szanse które umykają a życie w takich przypadkach nie czeka na nas. Powodzenia

Odnośnik do komentarza

Gdzieś tam wcześniej użyłem sformułowania o straconej młodości - w sumie tak nie jest ale jednak wielka szkoda, że życie moje potoczyło się tak a nie inaczej. Kiedyś pewnie kogoś spotkam magicznego, lecz ten związek też z pewnością nie będzie taki jakim bym chciał, będzie pewnie szary jak większość par jakie obserwuję (może się mylę?). Trochę obawiam się, że dotychczasowe doświadczenia uczuciowe nieco mnie w tej materii "upośledziły". Sądzę, że mógłbym budować związek jak z bajki ale do tego trzeba dużo pracy obu stron - tak to widzę.
Mijają miesiące i powoli zapominam o wszystkim i o niej (tzn. gadam z nią czasami jak z koleżanką, z racji że jesteśmy w tej samej grupie na studiach) ale wystarczy, że wyjdę do parku na spacer i zobaczę tyle "jacków i barbar", że czar pryska. Rozumiem, że na to już rady nie ma, jestem za bardzo skupiony na własnych przeżyciach.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem na ile temat jest już zamknięty. Tyle, że chciałbym zwrócić uwagę na to moje poczucie zmarnowanej młodości, które mnie uderza odkąd szukam dziewczyny. Wszyscy moi znajomi mieli po parę dziewczyn w nastoletnich latach, ja zaś nigdy. Muszę sobie odpowiedzieć na pytanie kogo w zasadzie szukam - czy kogoś do poważnego związku, czy do jakiegoś swobodnego związku, żeby "być dla bycia" - podobnie jak niektórzy moi znajomi. Czasem, z pewnym niesmakiem, wybieram to drugie. No bo jakoś mi się to nie widzi takie obrazkowe życie - kiedyś poznam kobietę, zakocham się w niej, pobierzemy się i będziemy tak żyć do śmierci. Chciałbym nieco więcej interakcji z płcią przeciwną, niż jedna partnerka w życiu.

Odnośnik do komentarza

Dejf, Twoja historia czyta sie momentami jak fragment z powiesci N. Sparksa. Podpisuje sie pod radami wszystkich przedmowcow. Od siebie dodam dwie.

Dejf93
Lecz tym razem sam stwierdziłem, że nie warto nawet próbować, bo pewnie znowu nie będziemy do siebie pasować charakterologicznie. Ona taka piękna, lubiana, rozchwytywana a ja – przeciętny, cichy, spokojny, nie lubię być w centrum uwagi a domyślam się, że byłoby tak gdybym z nią był.

Takie piekne dziewczyny bardzo czesto bywaja samotne, wlasnie dlatego, ze sa oblegane przez gosci, ktorzy nie sa ich warci. Tesknia za kims rozsadnym, ale ci faceci do nich nie uderzaja. Dlatego, bo paralizuja ich podobne obawy!

Dejf93
Tylu rzeczy się boję. Że zostanę samotny, boję się odrzucenia albo tego, że jestem niezdolny do nawiązywania kontaktu z dziewczynami. Boję się przegranej młodości – gdy większość moich rówieśników się bawiło, także ze swoimi partnerami/partnerkami ja oczywiście stałem w kącie.

Boj sie raczej, ze jesli nie wykorzystasz okazji, nastepna moze sie juz nie zdarzyc. A gdy ruszysz do akcji, nie spinaj sie, badz soba. Nie zakladaj z gory, ze musisz ja poderwac. Jesli trafisz na swoja, wszystko pojdzie jak z platka.

Odnośnik do komentarza

tosia2
Po prostu chodzi ci żeby dorównać kolegom "na sztuki"? A tak romantycznie się przedstawiłeś ;)

Bo ja jestem bardziej romantyczny niż na takiego wyglądam ;) W każdym bądź razie nie twierdzę tutaj, że chcę je "do ozdoby siebie". Ale miło mi przebywać z dziewczynami, zrobić jakiś wypad etc. Zwróć uwagę także na stwierdzenie, że chciałbym nieco więcej tych kontaktów z płcią przeciwną aniżeli tylko z moją hipotetyczną przyszłą żoną.

Odnośnik do komentarza

[quote="~Elbii"]
Takie piękne dziewczyny bardzo często bywają samotne, właśnie dlatego, ze są oblegane przez gości, którzy nie są ich warci. Tęsknią za kimś rozsądnym, ale ci faceci do nich nie uderzają. Dlatego, bo paraliżują ich podobne obawy!

Coś w tym jest, że piękne dziewczyny wcale nie muszą trafiać na tych wartościowych. Lecz nie sądzę aby to było tak w jej przypadku, nawet mimo jej środowiska (z zamiłowania dziewczyna jest stylistką mody). Traktujemy się nawzajem jak dobrzy znajomi ale tak czy siak odpuściłem ją sobie. Raczej nigdy by mnie nie zechciała. Do tego dochodzi "beton" w postaci naszych znajomych - moich, którzy spisali tę znajomość na straty oraz jej, którzy są raczej mi nieprzychylni, mając mnie za lamusa. Nie ta to będzie czwarta.

Odnośnik do komentarza

Wracam tu po dłuższej przerwie, "uzbrojony" w nowe przemyślenia i doświadczenia. Jakiś czas temu wpadłem na taką myśl, że cierpię na coś w rodzaju emocjonalnej niedojrzałości, co wywnioskowałem na podstawie pewnego artykułu medycznego. Czy może tak być w istocie? Pomyślałem aby udać się z tym do jakiegoś psychologa/psychiatry, co zresztą zasugerowała mi pedagog z mojej dawnej szkoły.
Trochę to wszystko piszę od niechcenia. Kwestia dziewczyn oraz samotność łamią mnie z każdym miesiącem. Internet. To dobry sposób, żeby wpuścić w eter wszystkie swoje bóle oraz żale i pójść sobie gdzieś. Póki co, jedyne możliwe wyjście. Ale z drugiej strony, gdy pomyślę, że miałbym komuś opowiedzieć oko w oko o swoich problemach - to robi mi się niedobrze. Ludzie bardzo ale to bardzo nie lubią gdy się im opowiada o swoich rozterkach.

Odnośnik do komentarza

Dlatego chcę się stawić u kogoś kto się zna na rzeczy, pozwoli mi wybić ten tysiąc myśli z mojej głowy. Niestety będę musiał temu komuś opowiedzieć o moich bólach a to już samo w sobie boli. Zresztą komu mam się na dobrą sprawę zwierzyć? Ilekroć próbowałem czasem byłem zbywany, czasem wręcz zmieszany z błotem. Sam widzę zresztą jakie poważne problemy mają ludzie w moim otoczeniu i nie chcę już nikogo obarczać jeszcze swoimi. A znając mnie, to mógłbym je przeżywać na okrągło.

Odnośnik do komentarza
Gość sheherezada

Jestem młodą dziewczyną i doskonale Cię rozumiem. Płeć nie ma tu znaczenia. Mi też jako kobiecie bardzo ciężko kogoś znaleźć, choćby do przelotnej relacji. Od kiedy pamiętam bez przerwy zakochuje się bez wzajemności, a moje kontakty z mężczyznami były bolesne, rozpaczliwe i doprowadzały mnie do obsesji. Oni zawsze mieli pełno przyjaciół, byli wolni, cieszyli się życiem, podczas kiedy ja wiecznie siedziałam samotnie, tęskniąc za kontaktem z drugim człowiekiem. Najdotkliwiej odczuwałam to podczas wakacji. Oni zawsze wyjeżdżali w jakieś ciekawe miejsca, mieli pełno przygód, a ja siedziałam w domu i tylko czytałam o tym w książkach albo fantazjowałam o tym co bym robiła albo gdzie bym pojechała. Potem poszłam na studia, zmieniłam się, nabrałam dużo pewności siebie, przestałam tak myśleć o miłości. Poznałam nawet kilku mężczyzn, ale wykorzystywali mnie dla seksu, co ja odbierałam jako uczucie. Nie interesowało ich co ja czuję, jaka jestem. Moja frustracja narastała, potrzebowałam bliskości, również seksu, ale podchodziłam już do tego znacznie rozsądniej. Piszę Ci to, bo jako wrażliwy chłopak pewnie przeżyjesz jeszcze trochę rozczarowań, już trochę innych, za każdym razem będziesz się już zmieniał po nich, jeśli dobrze to wykorzystasz to na lepsze. Wydajesz się być naprawdę wartościową osobą, widać, że powierzchowny kontakt z kimś Cię nie zadowoli, mimo, że teraz może Ci się wydawać, że dobre byłoby chociaż to. Na moje oko Twoje problemy zdecydowanie mogą brać się po części z dzieciństwa. Po pierwsze strata ojca spowodowała brak męskiego wzorca do naśladowania przez co nie masz odniesienia co do tego jaki masz być, czy też jaki powinieneś być, po drugie jeśli matka traktowała Cię jako kogoś w rodzaju ''zastępczego partnera'', być może uwodziła Cię emocjonalnie, mogłeś wytworzyć w sobie fantazjowanie jako mechanizm obronny. Może jeszcze przeczytasz tą wiadomość. Życzę Ci wszystkiego dobrego i na prawdę są dziewczyny, którym pragną być z kimś kto będzie ich słuchał i darzył je autentycznych uczuciem, jednak to dopiero teraz wkroczyłeś w ten wiek. W liceum się jeszcze tego nie docenia.

Odnośnik do komentarza

Dejf93, każdy z nas ma pewną wewnętrzną potrzebę kochania i bycia kochanym. Nie jesteśmy samotnymi wyspami. By żyć, by być szczęśliwymi, potrzebujemy jednak innych ludzi. Nic dziwnego ani nic niepokojącego nie ma w tym, że jako młody chłopak/mężczyzna chciałbyś mieć bliską dziewczynę, z którą mógłbyś spędzać wolny czas, rozmawiać, śmiać się, przytulać, zwierzać. Twoje pragnienia, marzenia nie są nienormalne. Są całkowicie normalne. Problem tkwi jedynie w tym, że uczyniłeś z tych rozmyślań niejako centrum swojego życia i te myśli tak bardzo Cię pochłaniają, że aż utrudniają Ci normalne funkcjonowanie, odbierają Ci radość życia, gdy tylko jakaś znajomość z dziewczyną nie powiedzie się według Twojej myśli. Radziłabym się tak bardzo nie spinać i desperacko nie szukać dziewczyny. Kobiety to wyczuwają i działa na nich to odstraszająco. Dawid, wrzuć trochę na luz, poznawaj dziewczyny, wychodź na spotkania, inicjuj kontakty i rozmowy, ale nie poluj od razu na kobietę jak na potencjalną kandydatkę do serca. By powstał związek, potrzeba zazwyczaj trochę czasu ;) Zauroczenie trwa chwilę i mija, a prawdziwe uczucie potrzebuje przestrzeni, cierpliwości i czasu na rozwój. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...