Skocz do zawartości
Forum

Śmieszne anegdotki z kotami w roli głównej


Gość Jasmi

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio mój znajomy opowiedział mi taką historię. Jego córa ma 1,5 roku, rozkoszna jest. W rodzinie jest też kot. Znajomy opowiadał że w ostatnią sobotę, kot najpierw siedział i patrzyła na dziecko, potem gdzieś znikł, nastepnie przyniósł w pyszczku motyla, położył go przed dzieckiem i popatrzył wzrokiem: Kiepsko sobie radzisz z z chodzeniem, umrzesz z głodu, przyniosłem Ci motyla.... :D
Inną anegdotkę miałam ja sama, pojechałam na wieś i szkod mi się zrobiło kotów, bo takie wychudzone były, więc zaczełam im wynosić jakieś resztaki, po pewnym czasie nie dość że przychodziły punktualnie to jeszcze w dodatku zaczeły przynosić podarunki a to kreta, a to jakiegoś ptaka czy mysz
W wy jakie macie anegdoty ze zwierzakami....

Odnośnik do komentarza

Z tymi prezentami to tak jest.. :)
Ja skolei miałam kiedyś kotkę, była ze mną odkąd pamiętam. I każdy mój chłopak musiał przejść test z nią. Zapraszałam ich do siebie i patrzyłam jak się kot zachowuje.... i tak:
Jednemu zrzuciła puszki na głowę, gdy robił herbatę ( zrobiła to celowo) drugiemu nasikała do butów, trzeciego ignorowała a jak tylko chciał się przytulić to wpychała się miedzy nas....
Co się potem okazało wszyscy 3 okazali się nie być tymi za których ich brałam, jeden mnie zdradził, inny oszukiwał a z ostatnim bardziej się przyajźniliśmy niż byliśmy w związku

Odnośnik do komentarza

~Elllena
Z tymi prezentami to tak jest.. :)
Ja skolei miałam kiedyś kotkę, była ze mną odkąd pamiętam. I każdy mój chłopak musiał przejść test z nią. Zapraszałam ich do siebie i patrzyłam jak się kot zachowuje.... i tak:
Jednemu zrzuciła puszki na głowę, gdy robił herbatę ( zrobiła to celowo) drugiemu nasikała do butów, trzeciego ignorowała a jak tylko chciał się przytulić to wpychała się miedzy nas....
Co się potem okazało wszyscy 3 okazali się nie być tymi za których ich brałam, jeden mnie zdradził, inny oszukiwał a z ostatnim bardziej się przyajźniliśmy niż byliśmy w związku

to jest wspaniałe w zwierzętach, że czują takie rzeczy... my, ludzie, też byśmy pewnie czuli, gdyby nie to, że "rozum" nam się wpycha na siłę i wmawia przeczuciu, że jest głupie. A potem.. płaczemy...

Odnośnik do komentarza

austeria
~Elllena
Z tymi prezentami to tak jest.. :)
Ja skolei miałam kiedyś kotkę, była ze mną odkąd pamiętam. I każdy mój chłopak musiał przejść test z nią. Zapraszałam ich do siebie i patrzyłam jak się kot zachowuje.... i tak:
Jednemu zrzuciła puszki na głowę, gdy robił herbatę ( zrobiła to celowo) drugiemu nasikała do butów, trzeciego ignorowała a jak tylko chciał się przytulić to wpychała się miedzy nas....
Co się potem okazało wszyscy 3 okazali się nie być tymi za których ich brałam, jeden mnie zdradził, inny oszukiwał a z ostatnim bardziej się przyajźniliśmy niż byliśmy w związku

to jest wspaniałe w zwierzętach, że czują takie rzeczy... my, ludzie, też byśmy pewnie czuli, gdyby nie to, że "rozum" nam się wpycha na siłę i wmawia przeczuciu, że jest głupie. A potem.. płaczemy...

Dokładnie! Zwierzęta są niesamowite, tyle rzeczy wyczuwają... No i fakt, przeczucie, intuicja, wewnętrzny głos to są rzeczy równie ważne, co niedoceniane. Jasne, rozsądek owszem się przydaje, ale tamte rzeczy też mamy po coś. I czasem to lepiej właśnie ich posłuchać...

Ellena, bardzo mądra ta Twoja kicia musiała być...:))) Już nie wiem który raz mądrość zwierząt mnie zaskakuje...:)

Odnośnik do komentarza

Przykro mi...
Ja sama nie mam kota, ale za to u mojego chłopaka w domu są dwa koty.... jeden jest przeboski... jego ulubionym zajęciem jest złodziejstwo. Kradnie jedzenie z talerza, odwrócę się na 5 sek a już nie mam wędliny na kanapkach :) ale jak się go przyłapie to udaje że śpi :)

Somewhere over the rainbow
Skies are blue
And the dreams that you dare to dream
Really do come true

Odnośnik do komentarza

Igraszka

Ja sama nie mam kota, ale za to u mojego chłopaka w domu są dwa koty.... jeden jest przeboski... jego ulubionym zajęciem jest złodziejstwo. Kradnie jedzenie z talerza, odwrócę się na 5 sek a już nie mam wędliny na kanapkach :) ale jak się go przyłapie to udaje że śpi :)

:DDDDDDDDDDDDDD Jaki wspaniały, no nie mogę...:)))))) Hihi, chyba jeszcze nie spotkałam kota, którego by nie interesowało złodziejstwo...:) Ale na pewno nie wszystkie udają, że śpią, jak się je przyłapie. Ja widziałam takie, które wtedy udają, że taka wędlina wcale ich nie interesuje, np zaczynają się myć...:D

Odnośnik do komentarza

W jednym z wątków o wyżej wymienionym futrzaku poruszyłem kwestie z którą chciałbym się podzielić. Otóż od pewnego czasu w moim życiu pojawiła się kotka 4latka z dość specyficznym zachowaniem, jej właścicielką jest ta delikatniejsza połowa, od czasu w którym kotka przestała wymagać karmienia mlekiem. To że nie toleruje obcych osób, potrafiąc je atakować to drobny szczegół w porównaniu do jej spacerów. Milusińska przyjmijmy dama została nauczona wychodzić na dwór i problem jest wtedy kiedy razem z kobietą planujemy zakupy, powiedzmy takie drobne lub wieczorny spacer. O ile uda nam się kotce uciec z pola widzenia to jest ok lecz jeśli nie to ona dumnie towarzyszy przy nodze, gdziekolwiek byśmy nie szli. Średniej wielkości miasto polski centrum rynku idąca para a za nimi kotka, nie mówiąc już o reakcjach ludzi na taki widok hehe. Nie jest to śmieszne tylko z powodów okolicznych afer z psami i tym że wyżej wymieniona dama nie da się brać na ręce a smycz uważam osobiście za okrucieństwo i co tu dużo mówić pozbawianie swobody nieobytego z tym pupila. Zamykanie w domu odpada, niekiedy dama ta robi dwu lub trzy dniowe giganty. Co jest jeszcze dziwnego w jej zachowaniu, nigdy nie spała w łóżku pani a odkąd się pojawiłem w jej życiu często bywa w nim bywalcem, najczęściej lubi zasypiać na moich piszczelach. Jakoś nie mam serca jej zrzucać choć niemało waży i bywa to dość męczące, choć nie ukrywam potrafi grzać i ugryź w stopę gdy trzeba. Co tu więcej mówić zaakceptowała mnie jako tego domowego tygrysa :) Lecz układ jest taki ja jej nie przeszkadzam w osiąganiu celów a ona nie rzuca się na mnie jak na innych odwiedzających. Taka trochę pani z wysokim mniemaniem o sobie. Na naukę chyba jest za późno, miała miot i tutaj też bym się nie doszukiwał przyczyn. Na podwórku ustawia wszystkie koty do pionu z wyjątkiem jednego czarnego samca, którego się boi wręcz w niewyobrażalny sposób.

Odnośnik do komentarza

Krzysztof.W
Otóż od pewnego czasu w moim życiu pojawiła się kotka 4latka z dość specyficznym zachowaniem, jej właścicielką jest ta delikatniejsza połowa, od czasu w którym kotka przestała wymagać karmienia mlekiem.

JEJEJEJEJEJ... W takim razie spotkało Cię, jak widać, PODWÓJNE szczęście! :)))))))))

Krzysztof.W
Milusińska przyjmijmy dama została nauczona wychodzić na dwór i problem jest wtedy kiedy razem z kobietą planujemy zakupy, powiedzmy takie drobne lub wieczorny spacer. O ile uda nam się kotce uciec z pola widzenia to jest ok lecz jeśli nie to ona dumnie towarzyszy przy nodze, gdziekolwiek byśmy nie szli.

Hihihihi, to tak jak kotka mojej babci.;)

Krzysztof.W
Średniej wielkości miasto polski centrum rynku idąca para a za nimi kotka, nie mówiąc już o reakcjach ludzi na taki widok hehe.

Na pewno są zachwyceni. :))

Krzysztof.W
Nie jest to śmieszne tylko z powodów okolicznych afer z psami i tym że wyżej wymieniona dama nie da się brać na ręce a smycz uważam osobiście za okrucieństwo i co tu dużo mówić pozbawianie swobody nieobytego z tym pupila.

Kurczę... A jak kotka mojej babci tak robi, to nie ma z tym żadnych problemów... Ona też nie daje się brać na ręce, i babcia również nie używa smyczy. Hmmm...

Krzysztof.W
Co jest jeszcze dziwnego w jej zachowaniu, nigdy nie spała w łóżku pani a odkąd się pojawiłem w jej życiu często bywa w nim bywalcem, najczęściej lubi zasypiać na moich piszczelach. Jakoś nie mam serca jej zrzucać choć niemało waży i bywa to dość męczące, choć nie ukrywam potrafi grzać i ugryź w stopę gdy trzeba.

Ojej, jakie słodkie...:))) Hehe, może dlatego wcześniej tak nie robiła, bo nie znalazła równie dobrego legowiska. :D

Krzysztof.W
Co tu więcej mówić zaakceptowała mnie jako tego domowego tygrysa :) Lecz układ jest taki ja jej nie przeszkadzam w osiąganiu celów a ona nie rzuca się na mnie jak na innych odwiedzających. Taka trochę pani z wysokim mniemaniem o sobie.

Hihi, cwaniara jedna...;) Ale chyba wszystkie koty mają duże mniemanie o sobie. :)

Odnośnik do komentarza

austeria
z moich obserwacji mogę wywnioskować, ze jednak kot ma więcej w główce :)

Jakie słodkie, tyle ma w takiej małej, ślicznej, niewinnie wyglądającej główce...:)))))
W ogóle, zwłaszcza jak sie popatrzy na kota z profilu, to widać, że ma bardzo płaską łepetynkę, taką jakby poziomą, a między oczami a jej czubkiem jest bardzo mało przestrzeni. Hehe, pewnie ma tam wyjątkowo sprawnie działającą płytę kompaktową, akurat by się zmieściła. :D

austeria
tylko się tym nie chwali ;D:D hah

No pewnie, że się nie chwalą. Są mądre, więc wiedzą, że to im się nie opłaci. :)

Odnośnik do komentarza

franca
austeria
z moich obserwacji mogę wywnioskować, ze jednak kot ma więcej w główce :)

Jakie słodkie, tyle ma w takiej małej, ślicznej, niewinnie wyglądającej główce...:)))))
W ogóle, zwłaszcza jak sie popatrzy na kota z profilu, to widać, że ma bardzo płaską łepetynkę, taką jakby poziomą, a między oczami a jej czubkiem jest bardzo mało przestrzeni. Hehe, pewnie ma tam wyjątkowo sprawnie działającą płytę kompaktową, akurat by się zmieściła. :D

austeria
tylko się tym nie chwali ;D:D hah

No pewnie, że się nie chwalą. Są mądre, więc wiedzą, że to im się nie opłaci. :)

haha no, bo przecież jak już się pochwalą że są mądre, to co? Ludzie będą od nich więcej wymagać, tak jak od psów:D a tak.. to sobie robią co chcą i jeszcze im się to wybacza ;)

Odnośnik do komentarza

Kompakt pracuje i kombinuje. ;)
Dwa tygodnie temu przydarzyła mi się rzecz, która na śmieszną anegdotę początkowo się nie zapowiadała. Bo chodzi o zaginięcie mojego kiciusia. Gdy przez ponad dobę nie wracał, zaczęłam go szukać. Wychodziłam około 3-4 w nocy na dwór, bo wtedy jest cicho i koty się nie boją i nie czają się tak jak w dzień. Kiciałam, wołałam, 4 dni z rzędu i nic, zero odzewu. Miałam w głowie najczarniejsze scenariusze, tym bardziej, że już kiedyś został poważnie zraniony ostrym narzędziem, prawdopodobnie celowo. W końcu rozwiesiłam ogłoszenia. Następnego dnia zadzwoniła sąsiadka z bramy obok, mówiąc, że mój kotek jest u niej. Potem okazalo się, że przez te 4 dni on cały czas u niej był! Ma tam już swoją miskę i kuwetę.:D I bywał tam już wcześniej(on chodzi po dachu i czasem odwiedza sąsiadów wchodząc do nich przez balkon:)) No ca kocur... Takiego stracha mi napędził, a cały czas siedział sobie wygodnie w ciepełku i nie jestem pewna, czy zamierzał w ogóle wrócić. :P

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...