Skocz do zawartości
Forum

Poczucie odpowiedzialności za krzywdę a bycie w związku


Gość Juzniemoge

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Juzniemoge

Dzień dobry,
Mam problem i nie potrafię sie zdecydować na decydujący krok.
Od 2 lat jestem z chłopakiem w związku. Na początku było dobrze, potem gorzej. Miał przyjaciółkę, z która mnie porównywal, z która wychodził na nocne spacery, której zawsze broni, i przede wszystkim która mu sie bardzo podoba. Znają sie już 5 lat. Przyznam, ze jestem o nią zazdrosna. Druga sprawa jest to, ze on mnie kompletnie nie szanuje, jest nie dojrzały, myśli tylko o sobie. Rzadko sie uśmiecha i mało mówi, chociaż przy swojej przyjaciółce taki nie jest. Nie szanuje moich rodziców, zamknięty jest na ludzi i jest strasznie leniwy. Kochalam go nad życie, mimo ze byłam z nim nieszczęśliwa. Pisząc w skrócie, pewnego dnia postanowiłam iść z koleżanka na imprezę. Mój chłopak sam mnie do tego namawiał, bo był zły ze calyczas sie uczę i przez to jestem nudna. I na tej imprezie poznałam fantastycznego chłopaka. Zdradzilam. Pocalowal mnie. Wiedzialam, ze nie moge, ale w koncu ktos mnie docenil, nie krytykowal i ktos sie mna interesowal (moj chlopak nie byl zazdrosny, nie wykazywal inicjatywy) Był przeciwieństwem Mojego B. Zakochalam sie w nim. Pisaliśmy długo. Wszystko mówiłam B. o tym nowopozanym, prócz pocałunku. Nic mnie nie usprawiedliwia. W końcu sie dowiedział, wlamujac sie na moje konto czytając moje wiadomości. Był wściekły, wyzwal mnie od naprawdę najgorszych. Takiego go nie znałam. Do tego zadzwonił i groził tamtemu chlopakowi. Ja nic nie wiedziałam o tym. Opowiedział wszystkim znajomym ze pocalowacalam innego. Wszyscy jego przyjaciele mnie oskarzali. Było strasznie. Do tego ja w nerwach oskarzylam tego chłopaka z imprezy ze to on dał mu nasze wiadomości, bo mi tak powiedział B. i on sie zdenerwował i zerwał ze mną kontakt. Ja za nim strasznie tęsknię. Nie mogę o nim przestać myśleć. I tu jest mój problem. Mój chłopak mi wybaczyl. Stara sie, oczywiście nie zerwie kontaktu z przyjaciółka bo ona jest szczególna. Ale mi wybaczyl i strasznie przeze mnie cierpi. Ja za to nie czuje do niego już takich emocji. Czuje ze mi go żal, ze jest biedny. Chciałabym odejść, ale nie umiem, bo on cały czas płacze, jest przygnebiony. Widzę, ze sie stara, ale po tym jak mnie zwyzywal, jak oczernil przed wszystkimi i po tym jak poznałam tamtego chłopaka to nie umiem być z nim szczęśliwa. Strasznie mi przykro ze zrobiłam mu krzywdę, nie mogę przestać sie obwiniac za to i jak jeszcze widzę jego łzy, to myśle, ze nie mogę go teraz zostawić. Z drugiej strony myśle o innym, który za dwa miesiące wylatuje z kraju i może go już nigdy nie zobaczę. Nie wiem, co mam zrobić. Czy lepiej zostać z osoba poznana, której nie kocham i jest mi jej żal i cała rodzina jest przeciwko temu zwiazkowi od początku, czy rozstać sie i porozmawiać z tym kims do którego cos czuje. Przeprosić, może sie uda pogodzić. Mój chłopak ma swoje zalety, ale jego wady sprawiają ze nikt nam nie wróży dobrego związku a ja nie jestem pewna czy przy nim cos osiągane. Boje sie, ze jak go zostawie to on sie kompletnie załamie, ze oszaleje i ze nikt mnie już nigdy nie zaakceptuje przez to ze zdradziłam i zostawiłam swojego chłopaka.

Odnośnik do komentarza

Posłuchaj, nie możesz być z nim tylko dlatego, że jest Ci go żal. Związek ma sens tylko wtedy, gdy dwoje ludzi się kocha, i to bardzo mocno. Dlatego, skoro sama piszesz, że nie czujesz już do niego tamtych dawnych emocji, to nie ma sensu, byś była z nim dalej "na siłę". Chcesz poświęcać własne szczęście, bo on nie chce, żebyś odchodziła? Przecież takim "załamywaniem się" może Cię szantażować emocjonalnie przez całe życie.
Dodatkowo odbierasz sobie przy tym szansę na kontynuację znajomości z tamtym drugim chłopakiem, która wygląda na bardzo obiecującą. Dziewczyno, sama piszesz, że się w nim zakochałaś! Czy samo to Ci nic nie mówi?:) Na dodatek, niedobrze się stało, że urwałaś z nim kontakt w kłótni. Postaraj się chociaż wyjaśnić te nieporozumienia z nim, wytłumacz mu, dlaczego tak a nie inaczej się zachowałaś. Możesz powiedzieć mu to co tutaj, że to było pod wpływem emocji, itd.

Odnośnik do komentarza

~Juzniemoge
Czy lepiej zostać z osoba poznana, której nie kocham i jest mi jej żal i cała rodzina jest przeciwko temu zwiazkowi od początku, czy rozstać sie i porozmawiać z tym kims do którego cos czuje. Przeprosić, może sie uda pogodzić. Mój chłopak ma swoje zalety, ale jego wady sprawiają ze nikt nam nie wróży dobrego związku a ja nie jestem pewna czy przy nim cos osiągane. Boje sie, ze jak go zostawie to on sie kompletnie załamie, ze oszaleje i ze nikt mnie już nigdy nie zaakceptuje przez to ze zdradziłam i zostawiłam swojego chłopaka
~Juzniemoge
Zapytam sie jeszcze, czy odejście do innego to nie jest budowanie szczęścia na nieszczęściu mojego chłopaka?

Czy widzisz sens bycia z kimś, kogo nie kochasz, tylko dlatego,że Ci go żal ? Bycie z kimś z takich powodów, to dopiero wyrządzanie krzywdy - tak jemu , jak i sobie. Zalety i wady ma każdy. Skąd ludzie mogli wiedzieć, jaki w przyszłości by był Wasz związek (tak na marginesie) ? Ludzie powinni układać swoje życie,a nie cudze. Skoro uważasz,ze nie osiągniesz nic przy swoim chłopaku ( nie wiem co masz na myśli), to jaki sens jest być z nim ? Nie kochasz go, uważasz że nic nie osiągniesz, czyli w jakiś sposób Cię ogranicza (zwał, jak zwał).

Odnośnik do komentarza

Moja mi powiedziała, że od dwóch lat nic do mnie nie czuje. Zwodziła samą siebie. Co ja na to? A smsy gorące sprzed miesiąca?
- To na siłę, bo miała kaprys.
Wobec tego przez dwa lata mnie oszukiwała, ja jak mogłem, to się starałem. Dlaczego? Czuję się oszukany i zdradzony. Wszystko to iluzja. Ja byłem w sztucznym świecie. Chcesz tego? Wiesz jaki to żal? Ty się prujesz, bo nie darzysz kogoś uczuciem, a brniesz w to, a On? Skrzywdzisz go.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Mocno zastanów się nad tym, jak widzisz siebie za rok, pięć lat i dziesięć. Czy widzisz się obok obecnego chłopaka i czy widzisz siebie wtedy szczęśliwą? Poza tym postaraj się nie brać pod uwagę opinii innych osób, ani tego, co sobie o Tobie pomyślą, jeśli zdecydujesz się na rozstanie.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Juzniemoge

W tej chwili mam taki mętlik w głowie, że nie widzę siebie w ogóle. Nie widzę sensu w tym wszystkim. Myślę ciągle o tym drugim chłopaku, tęsknie za nim, bardzo. Mam jednak świadomość, że on nie chce mieć ze mną nic do czynienia. A ja mam nadzieje. Z drugiej strony mój obecny chłopak. 'Zerwał' ze mną już dwa razy, po czym wracał i błagał, żebyśmy spróbowali. Ja nie chciałam, ale jak płakał, to było straszne i musiałam dać szanse. Jestem podła i wredna. Ja go tak strasznie zraniłam, że nie mogę na siebie patrzeć. Boję się, że jak odejdę, to on zrobi coś złego, bo mówi takie dziwne rzeczy, np. "jesteś moja i będziesz na zawsze, prawda?". On ma całe poharatane serce. Jestem podła, że myślę o zerwaniu i że myślę o innym. Boję się też, że to się na mnie wszystko zemści, że go zdradziłam już nie tylko pocałunkiem ale też psychicznie.
Chcę odejść, mimo strachu przed samotnością, ale nie wiem, w jaki sposób, żeby nie cierpiał tak bardzo. Dałam nam szanse, ale już dłużej nie chcę dawać. Raczej on się nie zmieni, a nawet jeśli się zmieni, to ja już chyba chcę czegoś innego. Boję się jednak, co będzie ze mną dalej i jak on sobie poradzi.
Przeraża mnie fakt, że jeszcze trzy miesiące temu kochałam go nad życie i że byłam pewna, że to ten jedyny, na zawsze, a teraz chcę od niego odejść. To tak prysło. To straszne. Czuję się fatalnie, straciłam zaufanie sama do siebie. Nie wiem, co będzie, co robić. Przytłacza mnie to wszystko.

Odnośnik do komentarza

Teraz jesteś w dołku. Potrzebujesz czasu. Wypisz sobie plusy i minusy związku z pierwszym, wypisz sobie plusy i minusy z drugim. Serce nie sługa, ale może przyjść dzień, kiedy okaże się, że ten drugi jest kretynem. Poczujesz tęsknotę do pierwszego, a ten już ułożył sobie życie i co?
Ja jestem porzucony właśnie po ośmiu latach. Też dawaliśmy sobie szanse. Rozumiem Twoje rozterki. Pewnie takie ma moja ukochana. Oddałem jej czas i nie mówię nic. Wiem, co czuje Twój partner. Robiłem to samo. Będę walczył. Mam z nią córkę.
Na przekór sobie i pierwszemu powiem. Idź za głosem serca. Na siłę nic nie wyjdzie.

Odnośnik do komentarza

~Juzniemoge
Jestem podła i wredna

Co Ty opowiadasz?? Przestań w taki sposób o sobie myśleć i mówić! Ja jakoś, z tego wszystkiego, co tutaj napisałaś, nie wyciągnęłam takich wniosków na Twój temat.

~Juzniemoge
Boję się też, że to się na mnie wszystko zemści

To znaczy, w jaki sposób miałoby sie to na Tobie zemścić? Chodzi Ci o zemstę losu? Bo jeśli tak, to z góry Ci odradzam takie przesądy.

~Juzniemoge
ja już chyba chcę czegoś innego.

No właśnie. I myslę, że wcale nie "chyba".

~Juzniemoge
Boję się jednak, co będzie ze mną dalej i jak on sobie poradzi.

I całe życie zamierzasz tak się bać? Jaki to ma sens? Jakie sens ma dalsze bycie z nim z takiego powodu?

~Juzniemoge
Przeraża mnie fakt, że jeszcze trzy miesiące temu kochałam go nad życie i że byłam pewna, że to ten jedyny, na zawsze, a teraz chcę od niego odejść.

Hmmm... Może po prostu lepiej go poznałaś i widzisz, że to nie dla Ciebie facet? Poza tym sama pisałaś o tym, że Twój chłopak mocno przyczynił się do naderwania więzi w Waszym związku. Nie możesz więc obwiniać sie za to, ze chcesz odejść, a tym bardziej wpadać w jakieś przerażenie. Zadręczysz się w ten sposób.

Odnośnik do komentarza
Gość Juzniemoge

Odeszlam od mojego chłopaka trzy dni temu. Jednak te ostatnie trzy dni były przepełnione łzami i wspieraniem sie nawzajem. Widzę, ze moj były chłopak strasznie to przeżył, przytulal sie do mnie i płakał aż nie mógł złapać oddechu. Przez te trzy dni błagał mnie, żebym wróciła. Cały czas sie pytał, czy nie zmienię zdania i dlaczego chce odejść. Czuje sie strasznie. On był naprawdę zrozpaczony. Powiedział, ze nie pogodzi sie z każdym moim nowym związkiem i będzie na mnie czekał. Przeprosił mnie za wszystko. Dzisiaj mieliśmy ostateczne pożegnanie. On wsiadł do pociągu po 2 godzinach siedzenia na peronie i plakaniu. Ja tez plakalam, jak te drzwi sie zamykały. Potem napisał do mnie, żebym mu wszystko wybaczyla. Powiedział, ze mnie kocha i czekać będzie. Mnie to przygniata. Mam sile, by być z nim, by być czuła i słodka jak by chciał. Jednak cos mnie powstrzymuje. Nie radzę sobie z tym, ze go tak zranilam. Ze teraz pewnie siedzi załamany. Sam mówił, ze niedługo już mu pęknie serce. A ja nie wiem, co dalej. Marze o innym, a z drugiej strony on. Mam metlik w głowie. Może byłam zbyt surowa. Może przesadzilam. A może jednak nie. Nie wiem, co teraz. Z kim będę gotować, dobrze sie bawić, oglądać filmy, grać na komputerze i kłócić sie o pociąg. Ale z drugiej strony ciągnie mnie by poznać nowe, by odezwać sie do innego i zapomnieć o moim byłym. Jakie to wszystko jest skomplikowane i trudne. Przytłacza mnie to.

Odnośnik do komentarza

Współczuję bardzo zarówno Tobie, jak i Twojemu chłopakowi. Ale według mnie dobrze zrobiłaś. Nie zawsze jest tak, że słuszne decyzje są lekkie, łatwe, i przyjemne. Często jest tak, że trzeba podjąć trudną decyzję, żeby zmienić w naszym życiu coś, co nie jest dobre.

Minęły dopiero trzy dni od Waszego spotkania. Trzeba poczekać znacznie więcej czasu, żeby przestało to Was boleć, emocje opadły, i powrócił spokój. W tym momencie wydaje Ci się może, ze to nigdy nie nastąpi, ale za jakiś czas spojrzysz inaczej na tą sprawę. Twój były chłopak również. Ok, jest mu teraz ciężko, ale z tym, że zaraz serce mu pęknie, na pewno przesadził. Musisz uzbroić się w cierpliwość i starać się być silna. Czas naprawdę leczy rany. No i nie zadręczaj się poczuciem winy, bo przez to będzie Ci znacznie trudniej dojść do równowagi psychicznej.

Wcale nie przesadziłaś. Piszesz, że marzysz o innym. To mówi samo za siebie. Jaki jest sens w takich okolicznościach ciągnąć dłużej ten związek? Wolałabyś, żeby w końcu doszło do pełnej zdrady Twojego byłego z tamtym innym chłopakiem? Wtedy Twój były dopiero by cierpiał.

Na tę chwilę nie jest Wam łatwo, ale na dłuższą metę wszystkim to wyjdzie na dobre, chodź od Was to też zależy.

Trzymaj się, i się nie załamuj!

Odnośnik do komentarza

Poczekaj , czas płynie i emocje opadają. Też byłam z kimś kto bardzo mocno płakał. Wiem i potrafię zrozumieć, zakochał się we mnie bardzo. Wywoływał we mnie wielkie poczucie winy, osaczał, czułam się jak przyciśnięta do muru.Do tej pory nie potrafi żyć beze mnie(ale to temat dość rozległy i ciężki). Kwiaty wsadzone w drzwi do dziś są. Zostańcie przyjaciółmi dobrymi znajomymi. Ty musisz być z czlowiekiem szczęśliwa a nie czuć się jak po detoksie.

Odnośnik do komentarza
Gość Juzniemoge

Nie rozmawiamy ze sobą od dłuższego czasu. Nadal, jak sobie pomyślę o 'nas' i o tym co było, to jest mi ciężko, ale nie żałuję tej decyzji. Owszem czuję się samotna i nie jest tak spokojnie jak, gdy byłam ze swoim byłym chłopakiem, ale myślę, że teraz dopiero oddycham, że mogę się cieszyć życiem. Płaczę jeszcze czasami ale to z powodu, że coś się skończyło, co jeszcze nie tak dawno uważałam za wieczne. Wszystko jest takie kruche i właśnie to mnie trochę dobija. Ale lepiej mi teraz.
Jednak nadal mam problem. Nie przestałam marzyć o chłopaku z klubu, z którym się pocałowałam. Bardzo chciałabym z nim porozmawiać i go zobaczyć. Nie robię sobie nadziei ale chcę żeby mnie wysłuchał, bo to wszystko nie wyszło najlepiej.
Nie dość, że na niego paskudnie nakrzyczałam, to jeszcze mój chłopak mu groził. Generalnie to, gdyby mu zależało to by się mojemu chłopakowi mógł sprzeciwić i powiedzieć, że to ja wybiorę, z kim chcę być, ale tego nie zrobił. Ale patrząc na to z innej strony, to z tego, co do niego napisałam, wyszło, jakbym była po stronie mojego eks. A ja miałam tylko na myśli to, że uważałam, że mu zależy i mnie szanuje i nie powinien udostępniać naszej rozmowy mojemu chłopakowi, ale tylko z powodu intymności. Ja się nie bałam, że ta 'zdrada' wyjdzie na jaw. Wiedziałam, że prędzej, czy później tak może się stać. Oskarżyłam go, a on wcale nikomu nic nie udostępnił. Mój chłopak i jego koledzy wymyślili plan i oszukali mnie, a ja uwierzyłam, jak głupia, bo niby czemu nie wierzyć swojemu chłopakowi. Głupie to. Ostatnio moja koleżanka widziała go w klubie. Patrzył się na nią jak to ona powiedziała 'dziwnie'. Z nikim nie tańczył. Po prostu sam ze sobą lub był z kolegą. Co było miłym zaskoczeniem, jednak nie wiem, czy go kiedyś spotkam jeszcze, bo nasze drogi się mijają. On się nie odezwał, a ja nie wiem, czy mi wypada. Czy pisząc do niego, proponując rozmowę, się poniżę, pomyśli, że jestem natrętna, że jestem desperatką. Właśnie tego się obawiam. Bo jak mi napisze, żebym dała mu spokój to będę przynajmniej wiedziała, na czym stoję. Nie wiem jak się zachować, on sprawił, że całe moje życie znowu szło ku górze, a nie do dna. Przy nim chciałam być jeszcze lepsza w nauce, jeszcze milsza i dobra. Taki anioł, a do tego jeszcze wiem, że mu się podobałam i że mnie lubił. Zauroczyłam się w nim, a może nawet zakochałam. Dlatego też, nie umiem tak zrezygnować z myśli o nim. Wszyscy mówią, żebym dała sobie spokój, a ja po prostu nie umiem. Nie chcę, żeby wyszło, że to ja walczę o tą znajomość, a on nic nie robi. Bo tak było z moim eks, ale nie umiem tak wymazać, z pamięci czegoś tak cudownego i pięknego, co mnie z nim spotkało. Nie wiem, co robić.

Odnośnik do komentarza

No co Ty?? Dlaczego miałabyś się poniżyć, nawiązując kontakt z tym chłopakiem? Co w tym poniżającego? Skoro tyle nieporozumień się między Wami wytworzyło, to wręcz POWINNAŚ to zrobić. Właśnie po to, żeby te nieporozumienia wyjaśnić. I tak możesz mu odpowiedzieć, kiedy spyta, po co do niego piszesz. Najpierw, przede wszystkim, przeproś go za te nieprzyjemności, które go spotkały z Twojego powodu. Potem wyjaśnij mu wszystko. Możesz to wyglądać podobnie do tego, co tu napisałaś. KONIECZNIE wspomnił o tej intrydze Twojego eks z jego znajomymi. Powiedz, że zwyczajnie dałaś mu się oszukać. Wierzyłaś mu, bo to był Twój chłopak.

Oby tylko zechciał Cię wysłuchać. Odwagi! :)Zrób to najszybciej, jak możesz. Najlepiej jutro. A może jeszcze dzisiaj zdążysz.

Powodzenia :)

Odnośnik do komentarza
Gość Juzniemoge

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że mój chłopak na prawdę się o mnie teraz stara.
Dzisiaj się spotkaliśmy i jak zwykle chciał mnie przytulać i jak... uległam, to miałam wyrzuty sumienia. Nie umiałam się tak od niego odciąć, odepchnąć go.
Cały czas mimo, że poszliśmy dzisiaj na lody, mimo, że mnie przytula, powtarzam mu, że nie wrócę do niego, a przynajmniej nie teraz. Wiem, że głupie jest moje zachowanie. Bo moim postępowaniem mogę dawać mu nadzieję. Pytałam się go o to, a on nic. Tylko powtarza, żebym wróciła, że czemu nie możemy być razem. Cały czas mi stawia pytania. Mnie już to męczy. Jeszcze presja ze strony mojej mamy- mówi, że jak do niego wrócę, to mam się wyprowadzić z domu i mam wybrać albo on albo ona. Z drugiej strony jego rodzina- oni na prawdę chcą żebym była z moim byłym chłopakiem. Cały czas mówią, że niedługo się zejdziemy. Jego przyjaciele namawiają go, żeby o mnie walczył. Fajne jest uczucie, gdy w końcu ktoś, kto nigdy nie był nawet o ciebie zazdrosny, teraz walczy wytrwale i zabiega. Z tym, że ja mam problem. Bo w takiej sytuacji, gdy go od czasu do czasu widzę (dzisiaj to spotkanie i lody były przypadkiem, bo spotkaliśmy się niechcący w pociągu) i on nalega na powrót, przytula mnie, chce mnie całować (nie pozwalam na to) i mówi, że kocha i że nie zapomni i do tego płacze, nie mam możliwości moralnie napisać do tego drugiego chłopaka. Jak mogłabym to zrobić, skoro mój były ma nadal ogromną nadzieję, a ja już powoli zaczynam ulegać jego namowom, chociaż w głębi serca nie chcę. Bo chcę tamtego. Ale boję się że mój były na prawdę wydoroślał i może się zmienić i mnie inaczej już traktować. A co wtedy?
Co wtedy, gdy się okaże, że zadrwiłam z miłości mając wybryk w postaci innego mężczyzny. Mam chaos w głowie, to był zły pomysł, że nie zerwałam gwałtownie i ostro kontaktu z moim ex. Chciałam zrobić to delikatnie, ugodowo, spokojnie, a wyszło jeszcze gorzej, niż gdybym go olała. To jakaś paranoja, co mnie spotyka. Nie mam zielonego pojęcia, jak to rozegrać. A czas płynie na moją niekorzyść. Wiem już, że muszę się nauczyć asertywności, bo wszyscy widzą moją uległość i słabość. W piątek idę znowu do psychologa. Nie wiem, co będzie, ale mój chłopak zaproponował, że mnie do tego psychologa odprowadzi i potem wróci do domu. Czy pozwalając mu na takie spotkania, robię mu nadzieję? Czy to jest zagranie nie fair? Czy powinnam uciąć diametralnie ten kontakt i jak to zrobić? Takie mi się teraz roją w głowie pytania. Żal mi go strasznie, no tak bardzo bardzo, że żyć już teraz normalnie nie umiem. Nawet mu powiedziałam, że myślę o innym, a on się tym nie przejął. Powtarza tylko, że wszystkie moje problemy, możemy pokonać razem, żebym się nie poddawała, że zdradę mi wybaczył i zawsze są dołki i górki, ale trzeba im stawiać czoło. Jest teraz bardzo czuły i spokojny, a do tego taki dojrzalszy. Dochodzę do wniosku, że jestem potworem, że wszystkich ranię, do tego jeszcze mam problemy na studiach, problemy z mamą i to poważne i generalnie już nie umiem sobie z niczym poradzić. Po prostu czuję się jak nieudacznik, jak głupi człowiek. Mam ogromnego doła i ciągły stres, nie wiem jak ja dalej to wytrzymam.

Odnośnik do komentarza

Posłuchaj, skoro sama piszesz, że w głębi serca tego nie chcesz, to czemu ulegasz swojemu byłemu? Powiedz, czemu? Wiesz, że nie powinnaś. Wiesz, że do niczego dobrego to nie prowadzi. Powiedz więc, dlaczego to robisz? Nie rozumiesz, że możesz, z przeproszeniem, spieprzyc sobie życie? Przecież tyle razy było to tu tłumaczone, wałkowane. Ile można? Po co my to wszystko pisaliśmy? Chyba nie dla samego pisania, tylko po to, żeby Tobie pomóc, no nie? Czy Ty w ogóle to czytałaś? Bo piszesz tak, jakbyś tego nie zrobiła. Sorry, ale nie mogę spokojnie patrzeć na to, jak zaczynasz powtarzac te same błędy, i szkodzisz sama sobie.

Dlaczego jeszcze nie skontaktowałaś się jeszcze z tamtym chłopakiem? Bo nie masz prawa moralnego?? Co Ty znowu wymyslasz? Jak to nie masz? Bo rozmawiasz ze swoim byłym? Co to ma do rzeczy? Nic. Marnujesz tylko czas, myśląc w ten sposób. A powinnaś jak najszybciej sie z nim skontaktować, tak jak wcześniej pisałam. Tylko proszę, nie pytaj mnie, dlaczego, bo już to wyjaśniałam tutaj:

franca
Skoro tyle nieporozumień się między Wami wytworzyło, to wręcz POWINNAŚ to zrobić. Właśnie po to, żeby te nieporozumienia wyjaśnić. I tak możesz mu odpowiedzieć, kiedy spyta, po co do niego piszesz. Najpierw, przede wszystkim, przeproś go za te nieprzyjemności, które go spotkały z Twojego powodu. Potem wyjaśnij mu wszystko. Możesz to wyglądać podobnie do tego, co tu napisałaś. KONIECZNIE wspomnił o tej intrydze Twojego eks z jego znajomymi. Powiedz, że zwyczajnie dałaś mu się oszukać. Wierzyłaś mu, bo to był Twój chłopak.

Wiesz, dlaczego ciągle masz doła i sie stresujesz? Bo niepotrzebnie się obwiiniasz, zadręczasz, zamiast wziąć się wreszcie w garść. Zamiast być stanowczą, i podejmować kolejne kroki na przód, to zaczynasz robić kroki do tyłu. Przestań wreszcie! Koniecznie chcesz dalej komplikować sobie życie, i się dalej unieszczęśliwiać? Po co?

Jeśli chodzi o tamtego drugiego chłopaka, to załatw WRESZCIE tę sprawę tak, jak Ci radziłam w moim poprzednim poście. Zrób to DZISIAJ. A co, czemu nie? Co stoi na przeszkodzie? Nikomu nic złego w ten sposób nie zrobisz, prawda? Wręcz przeciwnie. Najlepiej teraz, od razu do niego napisz. Może byc SMS, może być mail, czy co tam innego. Ale zrób to TERAZ. Chyba już wystarczająco dużo czasu straciłaś, więc nie co czekać dłużej, no nie?

Odnośnik do komentarza

Aha, dopiero teraz zauważyłam to pytanie:

~Juzniemoge
Czy pozwalając mu na takie spotkania, robię mu nadzieję? Czy to jest zagranie nie fair? Czy powinnam uciąć diametralnie ten kontakt i jak to zrobić?

Tak, powinnas zdecydowanie uciąć z nim wszelkie kontakty. I fakt, pozwalając mu na takie spotkania, robisz mu niepotrzebnie nadzieję. I masz rację, powinnaś byc bardziej stanowcza. Radzę Ci, żebys juz teraz wysłała mu wiadomość w tej sprawie, i odwołała przy okazji to odprowadzanie do psychologa. Moim zdaniem, w ten sposób próbuje Cię zmanipulować. To znaczy? To znaczy, że chce, żebys nawet u tego psychologa powiedziała to, co mu najbardziej podpasuje. Chce wywrzeć na Ciebie presje w ten sposób.

Utnij więc wszystkie kontakty z nim. I proszę Cię, nie mów, i nie myśl, że jesteś potworem.

Odnośnik do komentarza

Choc muszę przyznać, że pewien postęp jednak jest. Bardzo dobrze, że idziesz do psychologa. Powinien pomóc Ci się uspokoic. Dobrze też, że dostrzegasz już, że czas płynie na Twoja niekorzyść. Ale zrozum, nie wystarczy dostrzegać ten fakt. Trzeba wyciągnąć z niego wnioski, i zastosować je w życiu.

Odnośnik do komentarza
Gość Milluka

Dziewczyno spokojnie... nic się nie dzieje bez przyczyny... postępuj po prostu zgodnie z samą sobą... pewnie zastanawiasz się co będzie jak tamten chłopak nie będzie chciał utrzymywać z Tobą kontaktu... zastanawiasz się pewnie czy poradzisz sobie sama... a czułaś przy tamtym chłopaku poczucie bezpieczeństwa, czułaś w nim bezgranicznie wsparcie ? zawsze mogłaś na niego liczyć ? trzeba sobie zadać pytanie czy z jego strony to jest miłość czy już choroba...

Odnośnik do komentarza
Gość Juzniemoge

Napisałam do tego chłopaka wczoraj. Jednak nie ma żadnego od niego odzewu. Nie powiem, że mi nie przykro i że nie miałam nadziei, ale co mam zrobić. Nie zmuszę nikogo do miłości. Teraz przynajmniej wiem, na czym stoję.

Odnośnik do komentarza
Gość Juzniemoge

Niby 5 maja był prawdopodobnie w Pradze. A ja napisałam do niego 8 maja. Więc mógł być tam jeszcze wtedy. Ale nie wydaje mi się, żeby nie używał telefonu. Teraz też pewnie jest już w Polsce i po prostu nie chce ze mną mieć nic wspólnego. Szkoda, bo ja cały czas o nim myślę. To był ktoś, przy kim miałam siłę, być jeszcze lepsza. Pamiętam, jak byliśmy na kawie i przytulał się do moich rąk i oboje drżeliśmy. To były ogromne emocje. Świata nie widziałam. Czułam się taka spełniona i szczęśliwa. I pamiętam ten jego słodki 'szaliczek' było minus kilkanaście a on miał tak marny skręcony krótki szalik i do tego nie miał rękawiczek, że aż mi było go żal, gdy się trząsł, jak osika. Eh, zostały mi same wspomnienia. No ale cóż, nie zmuszę do uczucia nikogo.

Odnośnik do komentarza

Faktycznie... Kwiatuszek ma rację. Wtedy będziesz wreszcie mogła szczerze z nim porozmawiać. Upewnisz się, na czym stoisz. Bez względu na to, co sie okaże, będziesz miała tę sprawę załatwioną. Chyba lepsze to, niz ciągłe trwanie w niepewności, domysłach, i zadręczanie się pytaniami bez odpowiedzi?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...