Skocz do zawartości
Forum

Małżeństwo z antyterrorystą


Rekomendowane odpowiedzi

Gość saaaabina

Kasia, jesteś młodą osobą, przed trzydziestką wszystko PRZED TOBĄ. Masz małe dziecko, i umówmy się, nie macie wielkiego stażu małżeńskiego. 3 lata? Co to jest? Ludzie potrafią sie kochać po grób..
On cię uderzył, wyzywaliście się od najgorszych, zdrada, separacja, grożenie rozwodem, wyprowadzki, seks bez oznak miłości, awantury.. mogłabym tak wymieniać...poco?
Dla mnie droga jest prosta i oczywista: ROZWÓD.
Terapia? Twój się nie godzi. W mojej ocenie nie macie wyboru niestety.
A to co on robi w pracy i skarżenie u Jego szefa to dla mnie idiotyzm, CO MA PRACA DO ŻYCIA PRYWATNEGO?!
Madrze Kasiu robisz, że nie powiedziałaś to Jemu szefowi.
Nie martw się wezwaniem na policję dzisiaj, chociaż niewątpliwie Twój pobyt w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii jest na minus, też ta Wasza bójka.
Traktatata, dlaczego od razu zarzucasz że Jej mąż jest na wypadzie za miastem z inną? Równie dobrze może chcę się ogarnąć sam na sam?

Odnośnik do komentarza
Gość saaaabina

Kaśka098716191918

Jasko, w sumie to nic takiego nie było, pobiliśmy się ( ona trafiła do szpitala, a ja na komisariat od razu bo jej matka na mnie doniosła) i potem to już wezwanie do sądu rodzinnego ( bo byłam nieletnia ) i ośrodek ( bo miałam juz kuratora za kradzież, i bycie pijaną, i palenie paierosów) na okres 12 miesiecy. Wyszlam wczesniej bo po 9 jak skonczylam osiemnastkę. Generalnie takie ziolko bylam.. Ale co to ma do tematu?
Wracajac do tematu, dzisiaj sie ogarnełam i poprosiłam o spotkanie znajomego adwokata. Mam "termin" na przyszły piątek.. Dziękuje za wsparcie i ogółem wszystko tak na marginesie.

A jak się zachowywałaś w tym ośrodku? ( właśnie kurde nie wiem, czy ile oni biorą to pod uwagę czy nie).
nie masz za co dziękować, po to tu jesteśmy, BY SOBIE NAWZAJEM POMAGAĆ:)
A co do adwokata, fajnie że masz znajomego, będzie podchodzić bardziej emocjonalnie zqważając na wasze kontakty prywatne.
Co do przyjaciela z pracy męża, to wydaje mi się, że gra na "dwa fronty" tzn. dla Ciebie i Twojego męża..

Odnośnik do komentarza

~saaaabina
Kasia, jesteś młodą osobą, przed trzydziestką wszystko PRZED TOBĄ. Masz małe dziecko, i umówmy się, nie macie wielkiego stażu małżeńskiego. 3 lata? Co to jest? Ludzie potrafią sie kochać po grób..
On cię uderzył, wyzywaliście się od najgorszych, zdrada, separacja, grożenie rozwodem, wyprowadzki, seks bez oznak miłości, awantury.. mogłabym tak wymieniać...poco?
Dla mnie droga jest prosta i oczywista: ROZWÓD.
Terapia? Twój się nie godzi. W mojej ocenie nie macie wyboru niestety.
A to co on robi w pracy i skarżenie u Jego szefa to dla mnie idiotyzm, CO MA PRACA DO ŻYCIA PRYWATNEGO?!
Madrze Kasiu robisz, że nie powiedziałaś to Jemu szefowi.
Nie martw się wezwaniem na policję dzisiaj, chociaż niewątpliwie Twój pobyt w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii jest na minus, też ta Wasza bójka.
Traktatata, dlaczego od razu zarzucasz że Jej mąż jest na wypadzie za miastem z inną? Równie dobrze może chcę się ogarnąć sam na sam?

Sabina, okej ja rozumiem co chcesz przez to powiedzieć, że nie tylko On jest winnien tej sytuacji, ja wiem. Egoizm mi nie grozi..
Dzisiaj nic ciekawego, byłam na komisariacie i rozmawiałam z policjantką, która mi wyjaśniła co mi grozi itp. itd. Byłam tam około godziny. Złożyłam zeznania i powiedziała mi, że w najbliższych tygodniach, mogę się spodziewać listu z sądu. Bo Ona nie chce zrezygnować z wytoczenia mi oto procesu, i chce odszkodowanie bo ponoc "ucierpialo przez to jej zdrowie psychiczne", gówno prawda.
W mojej sytuacji to nic się nie zmieni, teraz szukam mieszkania bo to "nasze" na śródmieściu jest Jego i nie chce się wpieprzać.
A co do sprawy to nie będa brali pod uwagę tego pobicia i pobytu mojego w ośrodku, bo sprawa jest zamknięta (miałam za to sprawę). Także, tyle z mojego (z założenia) idealnego małżeństwa.
Powiedziałam dziś popołudniu rodzicom o rozwodzie a Ci na mnie z wielką pretensją i gadaniem typu: "Pewnie to twoja wina, zawsze stwarzałaś problemy z niczego, a chłopak nie wytrzymał i masz co chciałaś". Miałam rację, żeby nic im nie mówić. Trudno.

Odnośnik do komentarza

Smutne, że Nie udało się..
Jednak wierzę, że znajdziesz sobie 'the only one' jak śpiewa John James:)
Nie odnawaj z tym kretynem kontaktu, ja sam jestem zwątpiony że ON kiedyś zrozumie co stracił ale cóż..
Liczę i życzę szybkiego i bezproblemowego rozwodu:)
Wiem, że ciezko, ja też przeżywam swoją Sandrę.

P.S A on do Ciebie kiedyś wyzkoczył ' z ryjem ' ? Czy to dopiero od tego pamiętnego roku?

Odnośnik do komentarza
Gość saaabina

Kaska ty ZALUJESZ SWOJEJ DECYZJI O ROZWODZIE? tak? dobrze przeczytalam?
Dzieli was ZBYT WIELE zlego byscie mogli byc znow razem;>
i powinnas zglosic to mimo obaw o umorzenie - te podbite oko swiadczy naj jak to ta wasza milosc wygladala.
A on powinien z pracy na zbity pysk wyleciec!!!
Juz wiemy czemu jak antyterrorysci wbijaja do mieszkan i tam bija ludzi. tam sa tacy sami jak twoj maz.
trzyyyyyyymaj sie :***

Odnośnik do komentarza

~saaabina

i powinnas zglosic to mimo obaw o umorzenie - te podbite oko swiadczy naj jak to ta wasza milosc wygladala.

Zgadzam się z saaabiną. Jak zrobisz sobie obdukcje, to będziesz miała niezbity dowód. Możesz też wziąć sąsiadkę na świadka, że tamtej nocy mąż był w domu. Jakos nie bardzo wyobrażam sobie, żeby jakieś fałszywe alibi tutaj przeszło. I chyba dużo by ryzykowali, na siłę wymyslając takie, bo składanie fałszywych zeznań też jest karalne. Zresztą, nawet, gdyby jakims cudem nic mu nie udowodniono, to będziesz miała pewność, że zrobiłaś wszystko, żeby poniósł konsekwencje swojego czynu.

Odnośnik do komentarza

Franca, ja już byłam na obdukcji w środę. Mam dowody ale ich (narazie) nie użyję.. Na komisariacie miałam je cały czas w torbie ale ich nie użyłam.
Dzisiaj byłam po pracy w mieszkaniu i szukałam swoje rzeczy. Były w szafie, a w poniedziałek ich nie było.. Nie ogarniam.
Przy wyjściu wrócił mój mąż. Spotkalismy się. On oczywiście z uśmiechem na twarzy i udajemy że nic się nie działo. Pytał czemu sie nie odzywałam, gdzie byłam, co robiłam przez te dni, gdzie jest dziecko. Ja tylko z krzykiem wygarnełam mu, że jest dla mnie skończony i nie ma przebacz i chciałam wyjść, on mnie złapał za rękę i lekko popchnął na ściankę w przedpokoju i powiedział tylko " wiedziałem że lubisz rozpierdal*ć cudze związki, ale że własny to już nie, a teraz skoro chcesz tak żyć, to spierd*laj i prosze bardzo skontaktuję się jeszcze z tobą w sprawie Michałka". I wyszłam. Przed kamienicą jeszczę spaliłam 3 papierosy z tego stresu. Czuję, że to początek, ciągle nie daję mi spokoju to kontaktowanie się ze mną w sprawie syna... On chce mi go odebrać, ja to wiem.
Teraz moje znajomi bawią się bo piatek wieczór, a ja wyrywam sobie włosy z głowy i nie umiem się ogarnąć..

Odnośnik do komentarza
Gość saaaabina

Kasienka wiem jezu jak ci ciezko... nie ogladaj zdjec bo sie kompletnie rozsypiesz na amen. wogule ze ty sie nie balas tam sama isc po pracy.. ale nic ci nie zrobil, chyba wie ze uderzajac cie popelnil blad chociaz on nawet nie podejmuje zadnych prob ratowanie tego zwiazku.. (choc jakby podjal to nie daj sie zmanipulowac). Dobrze ze mu wygarnelas z tym krzykiem, choc moze poniesliscie sie oboje zlymi emocjami..
dobra ze masz obdukcje, ale lepiej pokaz na policji:)
trzymaj sie:* bd zagladac.

Odnośnik do komentarza
Gość gustek87

Kaśka098716191918

Dzisiaj byłam po pracy w mieszkaniu i szukałam swoje rzeczy. Były w szafie, a w poniedziałek ich nie było.. Nie ogarniam.
Przy wyjściu wrócił mój mąż. Spotkalismy się. On oczywiście z uśmiechem na twarzy i udajemy że nic się nie działo. Pytał czemu sie nie odzywałam, gdzie byłam, co robiłam przez te dni, gdzie jest dziecko. Ja tylko z krzykiem wygarnełam mu, że jest dla mnie skończony i nie ma przebacz i chciałam wyjść, on mnie złapał za rękę i lekko popchnął na ściankę w przedpokoju i powiedział tylko " wiedziałem że lubisz rozpierdal*ć cudze związki, ale że własny to już nie, a teraz skoro chcesz tak żyć, to spierd*laj i prosze bardzo skontaktuję się jeszcze z tobą w sprawie Michałka". I wyszłam. Przed kamienicą jeszczę spaliłam 3 papierosy z tego stresu. Czuję, że to początek, ciągle nie daję mi spokoju to kontaktowanie się ze mną w sprawie syna... On chce mi go odebrać, ja to wiem.

Panowie maja mala szanse na to aby sad zdecydowal sie zeby dziecko zostalo pod opieka ojca, szczegolnie ze matka nie jest alkoholiczka lub w inny sposob zagraza dobru dziecka. Takze tu raczej obaw nie ma;d
Jak juz pisalem Facet ma wieeeeeeelki problem ze swoimi emocjami [chociaz moze je miec TYLKo w domu].
Masz wsparcie u siostry,znajomych, przyjaciółki.. a o rodziców się nie martw, skoro piszesz ze juz szmal czasu nie macie do siebie zaufania w tych sprawach powazniejszych to trudno, ich strata ze nie umia zrozumiec wlasnej corki. Pozdrawiam, Gustek.

Odnośnik do komentarza

Kaśka098716191918
On oczywiście z uśmiechem na twarzy i udajemy że nic się nie działo. Pytał czemu sie nie odzywałam, gdzie byłam, co robiłam przez te dni, gdzie jest dziecko. Ja tylko z krzykiem wygarnełam mu, że jest dla mnie skończony i nie ma przebacz i chciałam wyjść, on mnie złapał za rękę i lekko popchnął na ściankę w przedpokoju i powiedział tylko " wiedziałem że lubisz rozpierdal*ć cudze związki, ale że własny to już nie, a teraz skoro chcesz tak żyć, to spierd*laj i prosze bardzo skontaktuję się jeszcze z tobą w sprawie Michałka".

O matko... Ale on nie ma żadnych podstaw, żeby odebrać Ci syna. Nie zamartwiaj się tym... I tak już dość masz na głowie...:(

Odnośnik do komentarza
Gość MMmmmMM

twoj maz antyterrorysta oprczocz ciezkiej pracy ma kobiete i moze nawet dziecko z nia. wracajac do domu czuje gniew kieruje go na ciebie bo jestes przeszkoda w jego zyciu. mowisz ze wyzywa cie, za chwile stoczy cie na dno udowadniajac jaka jestes glupia, zalosna, tępa, jak nie może na ciebie liczyc- doprowadzi do tego zebys sama w te slowa uwierzyła,nastepnie zacznie bic ale tak delikatnie zeby zbyt duzych sladów nie było, np raz w tyg zacznie muskac otwarta dlonia po twojej twarzy krzyczac na ciebie!!!!! zrobi z cibie histeryczke a moze i nawet wariatke??? a on bezkarnie bedzie mogl cie zostawic dla ''nowej'' lepszej od ciebie itd. a ty po wszystkim bedziesz probowała zyc, dodatkowo poczucie braku wlasnej wartosci doprowadzi cie do stanu wykonczenia nerwowego, przed dzieckiem-oczywiscie dla dobra malenstwa bedziesz odgrywac oskarowa role zycia, a wieczorami zaczniesz faszerowac sie prochami od psychiatry, a jak przestana pomagac dołączysz sobie mocny trunek i jedyna chwila wytchnienia bedzie sen po odpowiednim miksie lekow z %. tego chcesz dla siebie i dziecka??? dobrze ci radze. przeszłam duzo wiecej i dziwie sie ze w łeb sobie nie strzeliłam

Odnośnik do komentarza

Witam.
Dzisiaj bylo bez zmian, On dzwonił, wysłał smsa na drugi telefon, pisze ze mi na mnie zależy, ze jestem jedyna,najlepsza i przeprasza bardzo za wszystko i chce żebym się do niego wprowadziła z synkiem zpowrotem. Było ciężko, ale nie dam się jak austeria napisała, zmanipulować. Dla rozrywki poszłam z koleżankami do klubu, obalilam piwo ale nie miałam na nie ochoty.. Byłam tam też z byłym, on jakieś akcje odstawial nawet do kubla mnie ciągnął.
Od rana zle się czuje, mam jakieś zawroty głowy.. Wiecie jak ciężko jest patrzeć na smsa z wyznaniem miłości itp a nie można odpisać? Jeju. Idę spać, jestem wykończona.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za miłe słowa, Kate. Też Ci mogę powiedzieć. idź za głosem serca. Zważ jedynie na to, że są na świecie mężczyźni, którzy nigdy nie podnieśliby ręki na kobietę. Na swoją kobietę. Ukochaną. Nawet w wielkiej furii. To nie mężczyzna. Zwykły kutafon. Przepraszam, że tak piszę o kimś, kogo kochasz. Nikt nie ma prawa podnieść ręki. To paragrafy. Nawet księdza to dotyczy. Nie wspomnę o policjancie.

Odnośnik do komentarza

Wiem, ze nigdy by nie podnieśli by ręki.. Chociaż ja wiem, może on ma wielkie problemy w pracy, a ja swym ciągłym czepianiem, gderaniem jak stara tesciowa, kłótniami go jeszcze bardziej denerwuje? Ja nie mwie, ze to moja wina, bo wina jest nasza wspolna.. Twoja Kasia jak się zejdziecie będzie miaka z Toba lepiej jak w siódmym niebie. Oczywiście, jak nie popełnisz tego samego błędu co wcześniej.
tak, mądrze i trafnie napisałeś, ja go kocham a decyduje się na rozwód. Rozstanie z miłości, fuck why?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...