Skocz do zawartości
Forum

Zazdrość chłopaka o przyjaciółkę


Gość martynnka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość martynnka

Dzień dobry. Mam 17 lat, mój chłopak 20. Od ponad roku jesteśmy w związku. Wiem, że jestem młodą osobą, ale uważam, że jak na swój wiek bardzo dojrzałą. Mam pewien problem i bardzo potrzebuje opini specjalisty.
Mój chłopak już od początku nie przepadał za moim towarzystwem, ale na początku chyba nie sądził, że się tak zaangażuje w związek ze mną. Byliśmy na kilku imprezach w moim towarzystwie itd. tolerował moją przyjaciółke, bratnią dusze. Jednak po około 3-4 miesiącach straciłam kontakt z moim towarzystwem, z przyjaciółką trzymałam się tylko dlatego że chodziłyśmy razem do szkoły, poza szkołą była nauka i on, weekendy też tylko z nim. Teraz oprócz koleżanek w szkole, z którymi mam tylko tam kontakt, mam tylko jedną koleżankę, z którą mam bardzo mały kontakt, a mo=ój chłopak, pomimo że ją lubi, nie jest nigdy zadowolony, że znią wychodze, nigdy z jego ust nie usłyszałam 'miłego spotkania', aż się odechciewa gdzieś iść, jak widze jego mine dzień przed spotkaniem z nią. Czasami był beszczelny chamski, podczas kłótni potrafił powiedzieć 'zachowujesz sie jak głupia...', 'jesteś jakaś popierdo****'. Przepraszam ale chciałam choć troche zarysować sytuacje. Naprawde potrafił być czasami nie miły. Jednak potrafił przepraszać.
Gdy zaczęły się wakacje 2012 straciłam kontakt nawet z przyjaciółką, przez dwa miesiące widziałam się z nią zaledwie trzy razy na godzine maksymalnie dwie. Na moment dzisiejszy już jej nie ma w moim życiu. Niektórych moich dobrych znajomych nie widziałam nawet od 8-10 miesięcy.
Nie mam gg, facebook czy czegokolwiek innego, ponieważ mojemu chłopakowi to nie pasowało. Tak jak nie mogę napić się kawy, bo uważa, że to szkodzi zdrowiu, są brzydkie zęby itd. Potrafi się zdenerwować jak zacznę ten temat i mówić 'co już cię korci, za długo nie piłaś, kawuni by się chciało jak z przyjaciółeczką w sobotnie poranki'.
Jestem wolontariuszką i wraz ze mną są tam moje koleżanki, których mój chłopak nie toleruje, np moja była przyjaciółka, zawsze przed wyjściem gdzieś w sprawie wolotariatu mam juz cały dzień zepsuty, po prostu nie da się wytrzymać ' a idź sobie na ten swój wolotariat do swoich przyjaciółeczek' itd.
Mam troche na swoim koncie, może na początkach związku nie zachowałam się nie odpowiednio, ale nigdy go nie zdradziłam, nawet nie dałam powodów do zazdrości, a niestety ma chorą zazdrość. On uważa, że moja była przyjaciółka była dla mnie zbyt ważna, ważniejsza od niego. Ale przecież jeżeli na początku ledwo go znałam, a ona była najbliższa mi osoba, to normalne, że gdy mnie potrzebowała byłam z nią i odwołałam spotkanie z nim, zdarzyło mi się to raz, a zostawiło ślad do teraz.
Od września 2012 do dzisiaj, wyszłam sama gdzieś z koleżanką może trzy cztery razy, tak w dzień w dzień jestem z nim, szkoła nauka on, weekend on. Na każdym spotkaniu, czy nawet w szkole musze ciągle z nim pisać, ciągle pyta co robie, a o czym rozmawiałam z tą, a o czym z tamtą koleżanką, a czy napatrzyłam się na kolegów. Często też mówi 'jak ci nie pasuje to sobie znajdź innego'.
On też ma średni kontakt ze swoimi znajomymi, napewno nie taki jak nie był ze mną, ale jednak wychodzi z nimi dopiero gdy ja musze być w domu, nigdy nie poświęci czasu, w którym mógłby być ze mną na czas z nimi. Jednak koledzy dzownią do niego przynajmniej kilka razy w tygodniu on wychodzi przynajmniej raz, dwa razy w tygodniu z nimi, ja nigdy nie mam do tego pretensji, ciesze się, że ma kolegów.
Mój chłopak widział, że dużo przez niego płakłam, zmienił się, nie jest juz taki bezczelny, chamski, czasami się mu zdarzy, ale bardzo żadko, więc widać, że potrafi. w listopadzie nawet próbował złapać kontakt z moją byłą przyjaciółką, ale szybko uznał, że to pomyłka. Teraz w lutym miałam urodziny, chciał do niej napisać jak się potem dowiedziałam, jednak uznał, że nie chce patrzeć jak się będziemy sobą cieszyć... Jest bardzo kochany, troszczy się, zależy mu na mnie, ale jak się kłócimy to od razu mam dość wszystkiego.
Od ostatnich trzech tygodni jest kiepsko, kłócimy się z byle powodu, myśleliśmy nawet o zakończeniu związku. Kochamy się, chcemy być ze sobą, ale czy potrafimy. Ja lubie być w towarzystwie z ludźmi, bawić się, on za to troche mniej, uwielbia byc ze mną to mu starcza. Czuje się przy nim naprawde wspaniale, bezpiecznie, ale często męczą mnie ciągłe kłotnie, problemy z niczego, kontrola.
Co mam zrobić? Jak uratować ten związek? Ja naprawde chce z nim być, tylko nie wiem co robić by on zaakceptował tylko ją, ja naprawde nie potrzebuje wiele, wystarczy mi rodzina, mój chłopak i była przyjaciółka, czasami gdzieś wyjścia. Tylko jakoś nie umiem do niego trafić. Jak się nie kłócić o te wszystkie błahostki, co z zazdrościa, brakiem zaufanie? Jak sobie z tym poradzić? Czy są jakieś szanse by zrozumiał te sprawy, jak zrozumiał z chamstwem w stosunku do mnie?

Odnośnik do komentarza

Ja uważam, ze wcale nie musi być tak, że Twój chłopak jest socjopatą. Sama pisałaś, że nie jest taki, jak na początku. Że część swoich błędów zrozumiał, i już ich nie robi. Może więc jest szansa, że zrozumie również te błędy, które robi teraz? Porozmawiaj z nim o tym na poważnie. Nie może być tak, ze nie masz przyjaciół czy znajomych, albo, że widujesz ich raz na parę miesięcy. Spytaj go jak to jest z tym jego zafaniem do Ciebie. Może uda Wam się znaleźć jakis rozsądy kompromis, jesli chodzi o Twoje wyjścia. Może, gdybys nie robiła tego codziennie, to jest szansa, że się dogadacie. Możecie też czasem wychodzic gdzies razem.

Odnośnik do komentarza

Ja niestety "przerobiłam" wszystkie te zachowania, o których pisze Martynka, chamstwo, kontrola, manipulowanie w celu odseparowania od znajomych, itd. Bomba pękła, kiedy zamieszkała n nami moja córka z poprzedniego małżeństwa ze swoim mężem i po kilku miesiącach próbował wymusić na mnie, abym wyrzuciła ich z domu. Wtedy dotarło do mnie, że próbuje odseparować mnie nawet od niej. Jak ich nie było to czuł się bezkarny i mógł zachowywać się jak chciał, wszczynać awantury, a nawet podnosić na mnie rękę. Jest świetnym aktorem - czarujący, miły, cudowny człowiek - ponoć kochający do szaleństwa, a w drugiej roli bestia. Ot taki, dr Jekyll i mr. Hyde!

Odnośnik do komentarza

Daisy, ale Twój mąż to jednak nie jest ten sam człowiek, co chłopak Martynnki. Ja już widzę między nimi dość istotne różnice. Na przykład chłopak Martynnki nigdy nie podniósł na nią ręki( przynajmniej nic o tym nie pisała). Poza tym, jesli chodzi o wspomniane przez Ciebie chamstwo, to tamten chłopak już nie zachowuje się w ten sposób, zrozumiał, że źle robił. Chyba więc nie można miec pewności, ze ich relacja potoczy się tak jak u Ciebie, i Twojego męża? Może niech najpierw spróbuje się z nim dogadać w tej sprawie. Jeśli, mimo rozmów i tłumaczeń, nic nie będzie do niego docierać, to faktycznie lepiej chyba będzie dać sobie z nim spokój. Ale kto wie, może on zrozumie również te błędy, które robi teraz?

Odnośnik do komentarza

Ja nie twierdzę przecież, że jest taki sam, bo nie ma dwóch identycznych ludzi, ale niestety mechanizmy działania są podobne. Mój mąż, dopóki robiłam, co chciał też nie ponosił na mnie ręki, ale kiedy zaczęło docierać do mnie, co się dzieje i zaczęłam buntować się - skończyło się, jak skończyło...

Odnośnik do komentarza
Gość Matynnka

Mój chłopak nigdy w życiu nie podniósł na mnie ręki, buntuje się często, uwielbiam stawiać na swoim, jednak co do kwesti przyjaciółki nie ma na to sposoby, było milion rozmów, nawet ona sama do niego pisała, nie raczył nawet odpisać, tylko niepotrzebnie sie wkurzył, jaką to ja mam kochana przyjaciółke, jak o mnie walczy.
Naprawde się zmienił, kiedyś jak mu mówiłam, że jest chamski itd, od razu przyznwał racje, wiedział, że robi źle, gdy teraz mu coś takiego powiem, gdy raz na jakiś czas mu się zdarzy, zaczyna mi mówić, czy ja nie widze, że on sie stara, że kiedy ostatnio był nie miły. Ma racje, naprawde się stara, gdy chce powiedzieć, coś co by się mi nie spodobało, szybciej ugryzie się w język.
Między nami jest cudownie, dopóki ktoś do mnie nie napisze, dopóki nie pójde do wolontariatu i nie będziemy sie kłócić o bzdury. Właśnie tego nie rozumiem, skąd u nas tyle kłótni o te błahe rzeczy. Aż tak do siebie nie pasujemy...

On denerwuje się, jak chce np iść na dyskoteke, od razu mi mówi ' ze swoim starym towarzystwem mogłaś chodzić ciągle, chciałabyś tak spowrotem' lub coś podobnego. Jest strasznie zazdrosny, zazdrosny o przyjaciółkę, o to że może być ważniejsza od niego, ale nigdy nie będzie to miłość jest dla mnie ważniejsza od przyjaźni, jednak on tego nie rozumie...
Nie raz przy nim płakałam za przyjaciółką, wtedy właśnie do niej dzwonił, jednak jak już teraz płacze, to tylko mi mówi, ' widzisz jak ci na niej zależy, mało się o nią nie pozabijasz przy mnie' lub coś podobnego. Płakałam zawsze gdy wchodziłam na jej temat, a potem tylko mi to wypominał, jak ja za nią tęsknie.

Odnośnik do komentarza
Gość Martynnka

Tu nie chodzi tylko o przyjaźń i zazdrość o nią !
Jest zazdrosny o wszystko o każdego! O taniec z jego kuzynem miałam podobno wzrok pożądania. O to że wychodzę sama na miasto nawet po prezent dla niego jest zły bo jak kogoś spotkam kolegę koleżankę których on nie toleruje co to wtedy będzie...
Musi wszystko wiedzieć! Jest ciągla kontrola. Pretensje jak długo nie odp w szkole bo wolę najwyraźniej gadać z koleżankami.
Brak zaufania! Całkowity. Pewnie z kimś pisze, np z była przyjaciółka czy byłym chłopakiem. Nie akceptuje ludzi którzy byli w moim życiu. Nie raz mówił że najchętniej wymazał by mi pamięć do momentu aż zaczęłam się z nim spotykać.
Czy to normalne bym miał zły humor bo idę do wolontariatu czy ktoś napisze czy spotkam kogoś... Jego nerwy są o byle bzdurę. Potrafię mieć przez te zepsuty dzień. Tu nie chodzi tylko o zazdrość o przyjaźń! Bo jej już nie ma.

Odnośnik do komentarza

Nie, to wszystko zdecydowanie nie jest normalne. Zwłaszcza, jesli chodzi o jego podejście do przyjaźni. To przecież zupełnie normalne, że ludzie dobierają się w pary, jednocześnie utrzymując naprawdę głębokie przyjaźnie.
Jedyne, co może być zrozumiałe z jego strony, to sprawa tańca. Zdarza się, że czasem partnerowi trudno jest zaakceptować nie tyle sam taniec z kimś innym, co sposób tańczenia. Nieraz partner ma żal o to, ze jego zdaniem taniec taki był zbyt zmysłowy, czy odważny. Można powiedzieć, że to taka dość delikatna kwestia.
Jednak pozostałych zachowań u niego nie możesz akceptować. Powiedz mu koniecznie, co o tym wszystkim myslisz. Może tak, jak napisałaś o tym teraz?

Odnośnik do komentarza
Gość Brawurka

przerabiałam taki typ chłopaka. Identyczny z tym że on nie był chamski po prostu jakoś dziwnym trafem zawsze spotkania z jego znajomymi były w tych samym czasie co z moimi. Jak chciałam wyjśc z przyjaciółką to stwierdzał dla niej masz czas a dla mnie nie, choć widywałyśmy się góra raz w tygodniu czasie raz na 2-3 tygodnie. Ale dla niego to było zbyt dużo. On chciał wyłączności, jak byłam w szkole to musiałam pisać mu sms co robię, jak nie napisałam był foch.
A ja głupia, zakochana dwałam się ograniczać, aż w koncu dosżło do tego że miałam tylko jego znajomych i tą jedną przyjaciółkę bo o nią walczyłam, były awantury po dwa trzy dni, ale w tym nie ustąpiłam nawet jak płakał że nie mam dla niego czasu i stawiam go na drugim miejscu.
W koncu się rozstaliśmy bo nie wytrzymałam tego i wiesz co ise okazało - została sama, moim znojomi się wykruszli, dla jego znajomych nie istniałam bo byłam tą zła. Zostałam sama, tylko ta przyjaciółka została... więc zastanów się czy warto poświęcać wszystko dla niego....

Odnośnik do komentarza
Gość Martynnka

Ja tańczyłam normalnie. Teraz nie mogę z nikim tańczyć.
Ja mam tylko go, rodzinę, koleżankę z która widzę się raz na dwa miesiące... I koleżanki w szkole z którymi poza szkoła nie mam kontaktu.
Rozmawiałam nie raz co do tego wszystkiego co pisze tu. Zrozumiał co do zachowania do mnie i z niczym więcej. Zawsze mi mówi 'ty mi wystarczysz nie potrzebuje nikogo więcej a ciebie to aż ciągnie do tej twojej siostry' moja przyjaciółka była dla mnie jak taka siostra. Wszyscy się dziwią do dziś że nie mamy kontaktu, zawsze widywano nas razem.
Moje koleżanki w szkole nie przepadają za nim, mówię o tych z którymi kiedyś też miałam wspaniały kontakt.
Kłótni mam już po dziurki w nosie. Jak mu nie odp na lekcji to mi pisze np 'z koleżanka wolisz pogadać niż ze mna '.
Co zrobić by było dobrze... Jak go przekonać, zmienić nastawienie jego.

Odnośnik do komentarza
Gość Martynnka

On zawsze stawia znajomych daleko za mna i to widać. Jego znajomi też widzą że to ja jestem ta ważniejsza. Ale ja mu nie zabraniam. Codziennie ktoś do niego dzwoni, przynajmniej raz w tygodniu spotka się z kolegami. I proszę bardzo ja się ciesze że ma kogoś. Ale on sądzi że nie musi się z nimi widzieć że ważne że jestem ja. Nigdy się jakoś mu nie spieszy by sam do nich dzwonił. Zazwyczaj to oni dzwonią.

Odnośnik do komentarza
Gość Brawurka

no u mnie też tak było ze byłam najwazniejsza, ponad wszystkim. Ja mu niczego nie zabraniałam, ale jemu to nie wystarczyło. U ciebie będzie tak samo - przyjaciółka, koleżanki, koledzy, kawa, taniec wszystko. Pomału wszysktiego bedzie Ci zabraniał

Odnośnik do komentarza
Gość Martynnka

Są rzeczy których nie zabrania ale jasno daje do zrozumienia że mam tego nie robić...
Dla mnie chore już jest facebook i gg.
Wiem że będzie trudno ale chciałabym by było dobrze. Naprawdę nie chce go tracić, dobrze mi z nim a zarazem momentami źle...
Czuje się bezradna.
Czasami czuje jakbym była na smyczy.

Odnośnik do komentarza

To mu się postaw, powiedz mu szczerze, jakie masz zdanie na ten temat. Może zacznij od rzeczy, które on robi, a Tobie zabrania. Spotyka sie ze znajomymi co tydzień? To czemu Ty nie możesz? Ma facebooka i gg? To Ty też masz do tego prawo. Powinno do niego dotrzec, że cos tu nie gra, że to nie trzyma sie kupy po prostu.

Odnośnik do komentarza
Gość Martynnka

Nie ma facebook, gg. Usunął wraz ze mną. Co do znajomych, to jest tak właśnie około raz w tygodniu, na godzine dwie. Już nie raz mówiłam mu, że ja mu nie robie pretensji jak idzie sie z kims spotkam, że jeszcze sama mu mowie by sie spotykał z nimi, bo warto mieć przyjaciół, wiec dlaczego on mi robi te pretensje... Wtedy on mi mówi to ja się też bede tak żadko widywał jak TY, albo moge sie w ogóle nie widywać, wtedy nie będziesz mi wypominać, jest do tego zdolny...

Odnośnik do komentarza
Gość Martynnka

Moglibyśmy się nawet spotykać wszyscy razem ! Ale on jej nawet nie chce zaakceptować. Nie wyobraża sobie bym mogła sobie z nią pisać, śmiać się, cieszyć się przy niej itd ! Zdenerwował się nawet kiedys jak szłyśmy i żartowałyśmy sobie z czegoś, ona wtedy złapała mnie tak pod pache, że tak powiem...
Jest o nią zazdrosny, jakby była facetem, bardzo przystojnym!

Odnośnik do komentarza

Zupełnie tego nie pojmuję. Przecież przyjaźń to zupełnie co innego niż miłość pomiędzy partnerami. Nie można tych dwóch rzeczy porównywać ze sobą. A co by było, gdybyście mieli dziecko? Też by się obrażał za każdym razem, gdybys poswięcała dziecku uwagę, bo to on jest najbliższą CI osobą?

Odnośnik do komentarza
Gość martynnka

Nie wiem, naprawde nie wiem, czuje się bezradna!
Jest mi dobrze, ale nie wiem, co robić. Czasami brakuje mi sensu w tym wszystkim.
Rozmawiałam z nim dzisiaj, co do tego, że sie denerwuje już dwa dni przed moim wyjściem np do wolotariatu. I już dzisiaj był zły, bo wyjście mam jutro i pojutrze. Ale zaraz się uśmiechnął po rozmowie, zmienił temat i już było ok. Tak jakby zrozumiał, a od rana miał zły humor.

Odnośnik do komentarza
Gość Brawurka

odejdź od niego bo to do niczego nie doprowadzi. U mnie w ostatniej fazie związku nic co robiłam bez niego mu sie nie podobało, ani to że chodziłam na korepetycje ( do matury) ani to że miałam lekcje śpiewu, ani miałam potem studia i musiałam się uczyć do kolosów. Nic. Czułam się jak w złotej klatce...

Odnośnik do komentarza

Witam z tego co napisałaś, to zaborczość Twojego chłopaka, bardziej wynika z jego przekonań, niż z uczucia braku poświęcanego czasu z twojej strony. O ile podczas co niektórych zachowań, stara się zrozumieć swoje podejście, przepraszając Ciebie, to w większości jednak nie da się przekonać. Może czas poszukać bardziej dobitnych słów i postawić sprawę jasno, czyniąc inne kroki niż dotychczas? Napisałaś o dość częstym mówieniu z jego strony ,, Jak ci nie pasuje to znajdź sobie innego". Porozmawiaj z nim na ten temat i poszukaj bardziej dobitnej argumentacji, jeżeli on wytacza tego rodzaju stwierdzenia, to dalsze głaskanie, stojąc w miejscu, niema sensu.

Odnośnik do komentarza
Gość Martynnka

Mój chłopak już dzisiaj uważa że ja na studia to zaoczne w weekend bo przecież ja nie będę mieszkać w innym mieście niż teraz mieszkamy 50 km oddalone, chyba że by mieszkał ze mna. A w weekendy jechać i na wieczór wracać oczywiście. Ja też bym nie była zadowolona jakbym go cały tydzień nie widziała bo ja studia w jednym mieście on praca w innym ale mi chodzi tu o jego podejście zaufanie, nie ważne że chce się uczyć itd. Studia dzienne się bardzo różnią od zaocznych...

Podjąć inne kroki? Jakie?
Mój chłopak już mi powiedział że jeżeli mam być szczęśliwa jeżeli moja przyjaciółka będzie w moim życiu to on mnie zostawi. Bo albo on albo ona.

Odnośnik do komentarza
Gość Brawurka

Czy ty czytasz co piszesz... Chcesz poświęcić swoją przyszłość i przyjaciółke dla chłopaka.
Gadałaś z nim ,prosiłaś i nic nie poskutkowało to albo się na to godzisz i zamykasz się na świat i swoje pragnienia albo odchodzisz i żyjesz tak jak chcesz. To sa dwa wyjscia

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...