Skocz do zawartości
Forum

Obwinianie za wszystko i brak zainteresowania ze strony męża


Rekomendowane odpowiedzi

Krzysztof.W
Franca to zawsze opinie,nie rada,bardziej wchodząc w temat ile osób nie zna racjonalnych sposobów rozwiązań? Wszystko jest ok, możesz zawsze sobie pewne sprawy przetłumaczyć,jeżeli jesteś na tyle silną osobą,jednak przychodzi czas że sama znajdujesz się w obliczu walki,przyjęte schematy przestają mięć znaczenie, górę biorą czynniki inne.Ile to małżeństw żyje z dnia na dzień,opartych o przyjęty schemat,nie widząc wyboru bądź co gorsze godząc się? Wiesz policja i otoczenie z reguły za wiele nie robią,te sprawy zawsze są bardzo delikatne,świata nie zbawisz,dlatego też w takim przypadku nie możesz zbytnio się utożsamiać i liczyć na schematy.Nie obrażaj się na eeeh bo na swój sposób ma racje,tak jak ty masz.

Krzysztof, ale o jakich Ty schematach mówisz? Ja się nie podpieram żadnymi gotowymi schematami. Po prostu mam pewne przekonania, i nie biorą się one znikąd, tylko z głębokich przemyśleń, między innymi. Zresztą, wydaje mi się, że to chyba widać, skoso zazwyczaj potrafię je sensownie uzasadnić.
Ja się obrażam na eeeh? No, przepraszam bardzo, ale to ona zarzuciła mi robienie z niej idiotki, gdy ja próbowałam coś wyjaśnić.

Odnośnik do komentarza

Mimo późnej pory, spróbuje jeszcze raz napisać, to co przedtem chciałam przekazać. Byłam też mężatką i miałam męża ...... na którego strasznie byłam zła i miałam do niego żal. Także doszło do rękoczynów....i postanowiłam, że muszę szybko skończyć to małżeństwo. Także radziłam się ..... tylko nie spojrzałam na wszystko sama z boku. Często jest tak, że same prowokujemy do najgorszego ....swoim gadaniem....nawet , kiedy już prowadzi ono tylko do tego aby jak najdotkliwiej zranić. Każdy ma jakąś dumę ale nie każdy chce szanować dumę i ogólnie zwracać uwagę na drugiego człowieka....a to jest największy błąd.

Odnośnik do komentarza

Krzysztof.W
Wiesz policja i otoczenie z reguły za wiele nie robią,te sprawy zawsze są bardzo delikatne,świata nie zbawisz

Zaraz, czy to znaczy, że zazwyczaj osoba doświadczająca przemocy nie może liczyć na poicję ani na pomoc otoczenia? Jeśli tak, to przecież okropne, i nie można tego akceptować! Wiadomo, że nikt nie zbawi świata, ale jeśli ktoś ma okazję, to chyba powinien starać się pomóc, no nie?

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, smutna prawda jest niestety taka, że często same prowokujemy kogoś do przemocy słownej czy fizycznej. Gderaniem, pyskówkami, podgrzewaniem emocji i kłótni, kłócić nie oznacza sponiewierać drugiej osoby ile wlezie, ale przeforsować swoje zdanie, w które wierzymy......najlepiej dążyć do kompromisu , ale mało kto bierze go pod uwagę. nie pochwalam przemocy , ale faktem jest, że najświętszego kobieta potrafi doprowadzić do furii...niezawodną pamięcią wszystkich złych przewinień i tendencją ich przywoływania w każdej sprzeczce.....

Odnośnik do komentarza

eeeh..
Moje samopoczucie jest w porządku.Nie odpowiedziałaś mi dlaczego zrobiłaś że mnie donosicielkę w pewnym wątku ,pamïętam że zjadłam wtedy tyle nerw,nie mogłam uwierzyć ,że ktoś może być taki mściwy..rany za jedno zdanie które wtedy napisałam .....

Mogłabym wyjaśnić, ale nie wiem, czy jest sens. Przecież próbowałam Tobie coś tutaj wyjaśnić, a Ty mi odpowiedziałaś, że robię z Ciebie idiotkę. Dlatego nie wiem, po co wyjaśniać coś, w co pewnie i tak nie uwierzysz.

Odnośnik do komentarza

Kobiety, to my jesteśmy odpowiedzialne za to jak wygląda ognisko naszego domu......posłużę się metaforą......albo je wystudzimy albo spalimy dom.......
Czasami trzeba postawić na swoim (ale wiedzieć jak.....nie kłótniami i żądaniami) ale często trzeba odpuścić by w odpowiednim momencie doprowadzić do tego czego chcemy. Jak jest się w gorącej wodzie kąpanym , to nie można mieć pretensji , że czasami się poparzymy. Tak samo i tu , nie można stale żądać czasami trzeba poprosić i mało tego podziękować...... i nie postrzegajcie tego jako swoją przegraną, nawet nie wiecie ile można wówczas zyskać.

Odnośnik do komentarza

kida
Dziewczyny, smutna prawda jest niestety taka, że często same prowokujemy kogoś do przemocy słownej czy fizycznej. Gderaniem, pyskówkami, podgrzewaniem emocji i kłótni, kłócić nie oznacza sponiewierać drugiej osoby ile wlezie, ale przeforsować swoje zdanie, w które wierzymy......najlepiej dążyć do kompromisu , ale mało kto bierze go pod uwagę. nie pochwalam przemocy , ale faktem jest, że najświętszego kobieta potrafi doprowadzić do furii...niezawodną pamięcią wszystkich złych przewinień i tendencją ich przywoływania w każdej sprzeczce.....

No, z tym akurat się nie zgadzam. Kłotnie, nieprzyjemne słowa, i tak dalej każdemu mogą się zdarzyć. Nieraz nawet w bardzo szczęśliwym związku zdarzają się żywiołowe kłotnie. Ale co innego kłótnia, a zupełnie co innego przemoc wobec słabszych. Dlatego uważam, że to pierwsze nie jest usprawiedliwieniem tego drugiego, i że to drugie w ogóle nie powinno mieć miejsca. Nikt nie jest idealny. Wszyscy mamy prawo powiedzieć czasem coś nie tak, nie w porządku. Ale to nie znaczy, że zasługujemy na to, żeby za to dostać w gębę.

Odnośnik do komentarza

kida
Kobiety, to my jesteśmy odpowiedzialne za to jak wygląda ognisko naszego domu......posłużę się metaforą......albo je wystudzimy albo spalimy dom.......

Eeeeeeeee, tego zupełnie nie rozumiem... Przecież, jak dwie osoby wiążą się ze sobą, to obie biorą odpowiedzialność za to, jak ich związek będzie wyglądał, no nie? Dlaczego więc zrzucasz tą odpowiedzialność na jedną ze stron, tylko dlatego, że jest takiej, a nie innej płci?

Odnośnik do komentarza

Zgadza się, że obie strony powinny dbać o to, by było "dobrze w domu". Jednak to kobiety bardziej są nastawione na emocje a panowie na czyny, ciężko jest zmienić naturę, lepiej ją zrozumieć i poznać. To tak samo , jak mężczyźni są bardziej wzrokowcami a kobiety słuchowcami. Oni wolą popatrzeć na piękną kobietę a my wolimy posłuchać miłych i ciepłych słów.
Nie twierdze, że są kolory jedynie czerń i biel , twierdzę, że mamy predyspozycje w jednych sprawach do zupełnie czego innego niż mężczyźni.
Co do kłótni, nie zgadzam się, że może się jej wyrwać zbyt wiele brzydkich słów czasami i wyzwisk , jemu nie może się "wyrwać" coś w postaci rękoczynów : bo jedno i drugie to forma przemocy, jeśli jakąś jej formę stosujesz to i ją otrzymujesz. Nie każdy ma tak silne nerwy by wytrzymać stek wyzwisk i ciąg cierpkich słów.........chyba ważniejsze jest ostudzenie emocji aby dojść do sedna sprawy niż "wystrzelanie w przestrzeń negatywnych słów na opak " , które nie prowadza do niczego , jedynie do zaognienia kłótni i braku jakiejkolwiek chęci i woli podjęcia rozmowy.

Odnośnik do komentarza

No właśnie, obie strony odpowiadają za związek... Co do tych wzrokowców i słuchowców, to chyba nie do końca tak. Znam mężczyzn słuchowców i kobiety wzrokowców. A z czynami i działaniami też wydaje mi się, że różnie to bywa. Ogólnie uważam, że nie warto ufać różnym takim stereotypom, bo każdy człowiek jest inny, więc w praktyce często to się nie sprawdza.
Co do kłótni, to ja akurat nie miałam na myśli od razu jakiś ciężkich bluzgów. To faktycznie może być w pewnych sytuacjach,(choć nie musi) formą przemocy. Ale nawet to nie usprawiedliwia przemocy fizycznej, ponieważ to jednak nie jest to samo, jest bardziej dotkliwe, brutalne, o wiele bardziej i na dłużej rani psychikę. A jeśli ktoś jest bardzo zdenerwowany czyimiś wyzwiskami, zawsze może odpowiedzieć tym samym. Taka reakcja jest w tej sytuacji zrozumiała. Ale wcale nie musi odpowiadać czymś znacznie gorszym, czyli fizyczną przemocą. Nie tylko nie musi, ale zdecydowanie nie powinien tego robić.

Odnośnik do komentarza
Gość nitka273826

skp27
nie wiem jak potoczy się moje życie przede wszystkim muszę porozmawiać z mężem i powiedzieć mu że myślę nad rozwodem.

Wiesz co, pomysl przede wszystkim o swoim dziecku, jak ono to znosi te wybuchy gniewu twojego meza, patrzy i slucha jak on cie wyzywa.
Zastanów sie co jest przyczyna zachowania twojego meza moze ma jakies problemy w pracy z którymi sobie nie radzi lub ogólnie jakis problem i odreagowuje to w taki sposób ?Moze jest zwyczajnie chory , niekontrolowane wybuchy gniewu bez wiekszego powodu to nie jest normalne.
Uswiadom mu ze cierpi na tym najbardziej twoje dziecko i ty równiez, powiedz mu co czujesz.

.........To jest najwiekszy problem wspólczesny , brak szacunku do czlowieka , który powinien byc szanowany za swoje czlowieczenstwo.....

Odnośnik do komentarza
Gość nitka3972372

franca
... Ale wcale nie musi odpowiadać czymś znacznie gorszym, czyli fizyczną przemocą. Nie tylko nie musi, ale zdecydowanie nie powinien tego robić.

wiesz co franca uwazam ze przemoc psychiczna jest na równi jak przemoc fizyczna bo czlowiek staje sie tak zastraszony ze zupelnie niewidoczny a czasem zwyczajnie znika i modli sie zeby nie byc zauwazonym.
Kazda przemoc jest zlem.

Odnośnik do komentarza

~nitka3972372
franca
... Ale wcale nie musi odpowiadać czymś znacznie gorszym, czyli fizyczną przemocą. Nie tylko nie musi, ale zdecydowanie nie powinien tego robić.

wiesz co franca uwazam ze przemoc psychiczna jest na równi jak przemoc fizyczna bo czlowiek staje sie tak zastraszony ze zupelnie niewidoczny a czasem zwyczajnie znika i modli sie zeby nie byc zauwazonym.
Kazda przemoc jest zlem.

Zgadza się, każda przemoc jest złem. Nigdzie nie twierdziłam, że tak nie jest. Uważam, tylko, że przemoc fizyczna jest złem jeszcze gorszym. To, co najbardziej, i najtrwalej ona uszkadza, to przecież nie ciało, tylko psychika. I moim zdaniem robi to znacznie dotkliwiej i bardziej długofalowo, niż psychiczna, bo jest od niej bardziej brutalna. Pisłaś też o możliwości zastraszenia w przemocy psychicznej, ale o ile bardziej jest zastraszony człowiek, którego ktoś uderzył, i boi się, że znowu mu się oberwie?

Odnośnik do komentarza

czasami ciężko zapanować nad emocjami, co utrudnia rozmowę. Wygląda to tak , ona, kiedy w końcu zdobywa się na odwagę i wolę rozmowy - jednak widząc, lub sądząc, że on nie słucha w końcu zaczyna płakać. On - udaje, że nie słucha, słucha i trafia to do niego ..... Jednak widząc mażącą się kobietę, zaczyna się na nią wściekać, że znowu jest niezadowolona , stale płacze i nigdy nie jest zadowolona..... Wydaje mi się, że warto przygotować się do takiej rozmowy, wypisać swoje żale i uzasadnienia ale także warto docenić i odnieść się do miłych sytuacji i chwil z przeszłości. Po co , aby dać facetowi do zrozumienia, że było kiedyś fajnie i warto do tego wrócić. Dobrym rozwiązaniem jest odbycie takiej rozmowy w obecności mediatora...... jak i tak ktoś jest tak zdesperowany, że chce się rozwieść , co szkodzi złożyć taka propozycję. Zawsze w tej krytycznej wersji tzn rozwodu, w trakcie sprawy można wykazać, że się podejmowało kroki celem pojednania i przynajmniej rozwód szybciej zapadnie. Natomiast , jeśli on się na to zgodzi, to warto pójść na taką rozmowę, gdzie neutralny obserwator - często z psychologicznym przygotowaniem, będzie panował nad tym aby rozmowa przebiegała w miarę "normalnie" i zmierzała do wyjaśnienia bolączek zarówno z jej jak i jego strony. Pamiętajmy, że za wszystko w małżeństwie odpowiedzialne są dwie a nie tylko jedna osoba. To jest moje zdanie ale może ktoś ma inne propozycje. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Hmmm..., mediator. Może i to by pomogło ? Tylko wydaje mi się, że nie tak łatwo znaleźć osobę, która jednocześnie dobrze się sprawdzi w tej roli, i jednocześnie będzie gotowa się tego podjąć. Dla tego pośrednika to również jest spore obciążenie psychiczne, im lepiej zna obie strony, tym większe. Wiem to, bo moja mama była mediatorem, gdy dwoje jej bliskich znajomych było w separacji. Po tym mówiła, że to naprawdę niełatwe zadanie, że bardzo ją to psychicznie wykańczało. I że więcej się na coś takiego nie zgodzi. Ale kto wie, może wśród znajomych skp27 ktoś, kto sobie z tym poradzi? Może np. jej mama?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...