Skocz do zawartości
Forum

Bezsilność życiowa


Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam siły żyć dalej. Mam jakiś bałagan w życiu, którego nie potrafię ogarnąc, bo nie wiem co powinnam zrobić, co będzie słuszne.Jestem 13 lat po ślubie, mam 2 dzieci i czuję sie bezsilna bo więcej złego mi się przytrafia niż dobrego.Mama naduzywała alkoholu o chya miała dośc poniżęn ze strony ojca, 12 lat temu zmarła na raka, dwa lata po slubie mąz zacząl mnie zdradzać na prawo i lewo(nawet raz sie wyprowadził do kochanki),ale ja walczyłam przez parę lat o rodzinę. Od paru lat nadużywa alkoholu, poniża, wyzywa, nie raz już też uderzył.Nie rozumiem dlaczego raz mnie poniża, grozi mi a za chwilę mnie przeprasza i mówi, że kocha.Wiem, że nie chcę z nim już być, wiem ,ze można żyć inaczej, ale nie wiem jak mam od niego odejśc, boję ze coś mi albo dzieciom zrobi, boję się że nie dam sobie rady.Teraz przebywam w UK, chciałam uciec, znaleźć pracę , zabrać dzieci, ale coś jest nie tak, bo tu też mi nic nie wychodzi.Pracy nie mogę znaleźć, bo mój język jest podstawowy albo nie mam pojęcia gdzie i jak szukać.Każdy obiecywał, żę pomoże a tak naprawdę to jestem sama.Skończyłam studia, miałam plany, marzenia a teraz nie mam już nic.Siedzę w pokoju i ryczę, w nocy nie moge spać, serce mnie boli. Ostatnio jeszcze cięzko mi sie przełyka, nie wiem czy guz tarczycy mi sie powiekszył czy to z nerwów.Tęsknie za dziecmi, ale nie chce wracać do psychopaty.Ciężko opisać co czuję .Jestem bezsilna bo nie wiem co robić i bez wiary, że moze być dobrze.Może ktoś mi podpowie co mam robić, bo rodzina potrafi tylko osądzać zamiast pomóc i wspierac.

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczór czytam twój post już z 10 raz i niewiem co ci napisać jak pomoc pozatym niejestem hyba kompetentna osoba by ci coś radzić .twoj przypadek jest bardzo skomplikowany niż mój .ja walczę o swoją żonę i próbuje a ty napisałeś ze już niechcesz być z mężem i do polski tez narazie nie chcesz wracać .poszukaj na internecie moze jest jakaś strona gdzie sa ogłoszenia o prace umnie w holandi jest taka strona albo w kościele tez sa ogłoszenia.mysle ze najpierw musisZ znaleść prace by zabrać dzieci do siebie.co do męża to moze porozmawiać z nim faceci tak maja ze jak stracą wszystko co kochali i co maja to wtedy dopiero oczy im sie otwierają .poczekaj tez na odpowiedz pani psycholog.ini ludzie pewnie nie odpowiadają bo niewiedza co ci napisać .trzymaj sie

Odnośnik do komentarza

Samotnaeni naprawdę jesteś w trudnej sytuacji ale jeżeli chcesz zmienić swój los to przede wszystkim musisz podjąc decyzję o odejściu od męża, Wiesz ,jedyne co mi przychodzi do głowy to szukanie pomocy wśród Polaków, nie wiem gdzie mieszkasz w UK ale może jest w twoim mieście polska parafia, nawet jeśli niema to warto poszukać kościoła katolickiego, tam najczęściej gromadzą się Polacy.
Nie myślałaś o powrocie do Polski..?.napewno masz tu jakąś rodzinę ...

Odnośnik do komentarza

Dzięki za słowa otuchy:) i za to zdanie :Samotnaeni naprawdę jesteś w trudnej sytuacji ale jeżeli chcesz zmienić swój los to przede wszystkim musisz podjąc decyzję o odejściu od męża. Bo jest prawdziwe. Z rodzina to tylko dobrze wychodzi sie na zdjeciu,chociaz ojciec powiedzial ze mam w domu zawsze swoje miejsce, ale on tez czesto mnie krytykowal, wiec nie bede sie tam dobrze czuła.A reszta rodziny..ostatnio dostalam meila, dlaczego nie przyjechalam na swieta, ze wszyscy sa źli,a ja uwazam ze dzieci nie mialy przynajmniej piekła sporzadzonego przez ojca pijaka. Jak mowilam, co sie dzieje to jakby nikt nie słyszal. Bo w dzisiejszych czasach rzadzi pieniadz.Zawsze czułam się gorsza od innych i dlatego teraz jest mi cięzko bo brakuje wiary we własne siły.

Odnośnik do komentarza

Eni przede wszystkim musisz pomyśleć o dzieciach,żyjąc w takiej atmosferze agresji, bardzo cierpią, w przyszłości to się na Nich odbije.Oceń bardzo realnie swoje szanse,Twoja znajmość angielskiego jest podstawowa to i możliwość pracy też ograniczona....jeżeli chcesz zostać na wyspach to koniecznie nauka języka, to podstawowa sprawa, i na pewno kontakt z Polakami, nawet w necie...są jeszcze ludzie na świecie którzy potrafią być pomocni....

Masz kłopoty z tarczycą, masz wole,?

Odnośnik do komentarza

Samotnaeni na początek podaj jakieś bliższe namiary pobytu choćby miejscowość,może ktoś będzie miał podobne kłopoty lub je miał i znalazł rozwiązanie.Co do podjęcia pracy często biorą w tym udział biura w pośrednictwie umożliwiające podjęcie pracy.Prawda że ograniczeniem może być znajomość języka,lecz jeśli chodzi o możliwość zatrudnienia niejednokrotnie jest tak że możesz podjąć zatrudnienie w najniższej krajowej często bezproblemowo,lecz przede wszystkim musisz namierzyć osoby polskiego pochodzenia i zachować czujność w tym przypadku.Przed tobą trudne decyzje lecz pamiętaj nie jesteś sama i zawsze znajdzie się rozwiązanie choć przeważnie wymaga to ogrom wysiłku lecz zdecydowanie warto go podjąć.

Odnośnik do komentarza

Dziękuje Krzysiu,mieszkam w Londynie, własnie dzisiaj poszłam do funciaka i zagadałam z dziewczynami z Polski, okazało się, że menadzerka jest tez polką i i ją poprosłam a ona jak mnie tylko zobaczyła to powiedziała, że widać ze stem równa babka i uśmiechnięta i ładna, więc mam przyjsc z CV w poniedziałek do szefa i powinno yć dobrze.

Odnośnik do komentarza

Jak się okazało świat jest mały,mam znajomych w miejscowości Spalding powyżej Londynu w chwili obecnej w Angli panuje sezon tak zwanej zmożonej pracy,czyli jak sama nadmieniłaś główne zmartwienie ci odpada pod kontem zatrudnienia.W ramach możliwości podejmij naukę języka bez gramatyki przeciętnie to koszt około 50f miesięcznie,zapewne z czasem zwróci się to tobie z nawiązką.Jak zapewne już wiesz wynajem jest drogi lecz mimo tego zarabiając nawet 6,20f/h powinnaś sobie poradzić.Z czasem na pewno poznasz więcej polaków,którzy pomogą ci ze strony prawnej,najważniejsze to nie tracić nadziei że będzie lepiej i dążyć do tego a wtedy się uda pozdrawiam i życzę powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Dzięki za życzonka i za przytulanie:)
Dzisiaj mam zły dzien,strasznie tęsknie za dziećmi,pytaja się kiedy wróce, najpierw obiecałam, że na swieta,pózniej , że w styczniu , a ten czas tak szybko leci, i wdodatku nie mam pracy.Mąż nawet rachunków nie płaci.Od wczoraj dzwoni i mnie wyzywa, poniża, co ze mnie za matka, że dzieci zostawiłam, a sam zamiast spędząć z nimi czas to nawet w swieta siedzial i pił u kolegów.Chyba będe musiała wrócic do Polski i żyć dalej w tym piekle. Serce mnie boli i chcę umrzeć.

Odnośnik do komentarza

Eni wiesz to jest tylko moje zdanie co teraz napiszę ale jeśli nie znajdziesz pracy w najbliższym czasie to rzucaj wszystko i wracaj do dzieci, One nie mogą tam być same z nieodpowiedzialnym, pijącym ojcem, tam na miejscu szukaj rozwiązania,wyprowadz się do rodziców,rodziny, w ostateczności do Domu Samotnej matki,byle dalej od agresora.Słuchaj ,zawsze jest w takim wypadku jakieś rozwiązanie,Tylko pierwsza,zasadnicza sprawa,jak już Ci pisałam mocne postanowienie- odchodzisz od męża na zawsze,nie wierzysz w żadne obietnice poprawy, zastraszania( w razie co, od jest policja) .Zrób to przede wszystkim dla dzieci....Ja wierzę że Ci się Ci się uda ...tylko odwagi ....

Odnośnik do komentarza

Dzięki eeeh( jak masz na imie?), dzieci mieszkają wtym samym budynku, ale u góry z teściami, nie z mężem.Oni widzą, że wszystkim niszczy życie i dostałam okazję, żeby tu ułożyć życie i sciągnąc dzieci, tylko jak to w obcym kraju nic nie jest łatwe, potrzeba czasu na wszystko.I tu samotna matka ma o wiele lepiej niz w Polsce. Ale ja marnuje ten czas i się użalam nad sobą, zamiast działac.Nie wiem co jest słuszne a co nie.W nocy nie mogę spać, a w dzień jestem zmęczona i przysypiam, a jak przysnę to mam straszne sny.Gdyby żyła moja mama to z pewnośćia byłoby inaczej, ale jej nie ma.pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Eni oczywiście jakbyś dostała stałą pracę to za jakiś czas mogłabyś sprowadzić dzieci i na pewno życie na wyspach byłoby dla Was rajem,w porównaniu z piekłem jakie macie w Polsce,ale właśnie praca....
Spróbuj jeszcze iść może do Ojców Marianów na Ealingu tam w niedzielę na mszę przychodzi mnóstwo Polaków, może złapiesz kontakt,albo może pogadaj z którymś z Ojców,wiem że kiedyś była tam jakaś wspólnota...może dostaniesz jakąkolwiek pomoc.Musisz próbować ...
Kiedyś miałam ciotkę w Londynie, jako b.młoda dziewczyna spędzałam u niej wakacje,( niestety umarła 4 lata temu)i pamiętam że wtedy z pracą nie było tak ciężko,no ale teraz słyszałam że bez polecenia jest cholernie trudno ale musisz próbować ....Jak mam na imię? hmmm...powiedzmy że ....Gosia:)))))

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...