Skocz do zawartości
Forum

Pomoc psychologiczna po śmierci taty


anulka76

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,mam pytanie-jestem swiezo po smierci Taty(2 mies.),niemoge sobie z tym poradzic,chetnie skorzystalabym z porad psychologa,porozmawialabym o tym.Czy ktos zna moze takiego dobrego psychologa z Pomorza Zachodniego-Szczecin,lub Warszawy,Skierniewic lub jakas infolinie,telefon gdzie moglabym zadzwonic i porozmawiac o tym?bylabym wdzieczna za kazdy odzew.

Odnośnik do komentarza

U mnie emocje opadły bo to było kilka lat temu. Ale początek był już na pogrzebie tzw. stypa robienie sałatek, rozmowa o pomniku dla mnie nie miało to żadnego znaczenia chciałem tych ludzi powyganiać. potem przez kilka pierwszych tygodni chodziłem na cmentarz i rozmawiałem z mamą . Jak jesteś osobą wierzącą to się pomódl to pomorze na pewno. Ja ze swoją mama rozmawiam zawsze to ona mi pomaga . Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

ja sie czesto i wydaje mi sie ze duzo modle sie za Tate,niemoge sobie poradzic z tym ze juz odszedl,ze juz go niema,teraz mam chyba gorszy czas bo to wszystko do mnie dociera.Ciagle o nim mysle,o tej smierci(bylam przy niej i widzialam jak odchodzil)i tez to mam czesto przed oczami ale najgorsze ze czesto placze,nie panuje nad tym,jest to silniejsze ode mnie.Tez tak miales?

Odnośnik do komentarza

tak,to prawda ze mial tylko ja to narazie strasznie przezywam,caly czas o tym mysle i widze ten moment,moze to jest narazie gdy swieza rana,niewiem,czas pokaze,ale narazie to ja sie strasznie czuje,juz sama z soba nie daje sobie rady,niema dnia bym nie plakala choc przez chwile.A przedewszystkim wyrazy wspolczucia dla Ciebie z powodu smierci Mamy,przyjmij je ode mnie prosze.

Odnośnik do komentarza

dziekuje za mile slowa i pocieszenie,odrazu mi razniej,w mezu niestetu niezabardzo mam pocieszenie,niby slucha,rozmawia o Tacie ale widac ze robi to z musu,raz mi nawet powiedzial ze ja za dlugo rozpaczam i ze robi sie to nudne,bardzo przykro mi sie zrobilo bo nie powinien tak mowic tylko uszanowac moj bol,przynajmniej sluchac.A on jak ja placze to ucieka,nie przytuli,nie pocieszy tylko ucieka do innego pokoju a ja cierpie.Dla mnie wazne bym sie komus wygadala,wyzalila,bo teraz mam wielka potrzebe mowienia o tym.Na poczatku jak wrocilam do siebie po pogrzebie Taty to czulam sie u siebie obco,jak nigdy dotad nie moglam wejsc w ten codzienny rytm,czegos,kogos mi brakowalo,bylo mi strasznie ciezko,teraz juz pod tym wzgledem jest lepiej.Napewno czas pomoze.Wspolczuje Ci innych problemow,niewiem jakie,ja tez mam ich troche ale w tej chwili ten mnie najbardziej dobija.

Odnośnik do komentarza

Anulka zanim Tom Ci odpowie, to kilka słów ode mnie.U mnie żałoba po ojcu trwała dobre pół roku.Mimo że miałam wsparcie w moim mężu, tak naprawdę uważałam że nikt mnie rozumie,że to tylko mój ból, nikt nie wiedzał jak mi pomóc.Pół roku tęsknoty...myślałam że to się nigdy nie skończy.Codziennie chodziłam na cmentarz, oglądałam zdjęcia, analizowałam ostatnie słowa mojego ojca. Dziś to wiem, musiałam sie z tym zmierzyć .Sama.
Mężczyżni inaczej przeżywają żałobę.Skrycie. Nie pokazują emocji,i może dlatego Twoje zachowanie irytuje go, ale nie przejmuj się, tak już ma i już.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Anulka bardzo współczuję Ci z powodu śmierci Twojego taty. Dobrze, że nie zamykasz w sobie emocji i czujesz potrzebę rozmowy o tym, co się wydarzyło. Dzięki temu stopniowo Twój ból będzie się łagodził.
Jeśli nadal chcesz skorzystać z pomocy psychologa, to pod poniższym linkiem znajdziesz nazwiska psychologów z Twojej okolicy zamieszkania wraz z opisem tego, czym zajmują się w swojej praktyce zawodowej:
http://katalog.parenting.pl/c/135,psycholog
Pomoc możesz również znaleźć w centrum interwencji kryzysowej.
Zamieszczam także numer telefonu zaufania:
1. Dla osób przeżywających kryzys emocjonalny
nr 116 123
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Międzylesie

Chciałabym wam opowiedzieć że jest mi ciężko i czuję się źle 8.11 umarł mój tata a w poniedziałek został pochowany zmarł bo byl ciężko chory stwardnienie boczne śmiertelne bardzo mi ciężko bo to co go spotkalo dotyczy też mnie coś we mnie peklo

Odnośnik do komentarza

Witaj Międzylesie,w pierwszych słowach mojego postu chce Ci zlozyc moje wyrazy wspolczucia,szczere kondolencje gdyż przechodziłam przez to samo co Ty.Dzis po trzech latach mogę Ci doradzić bys niezamykala się w sobie,plakala gdy tego potrzebujesz,gdy masz tez taka potrzebe i możliwość to rozmawiaj o tym ile tylko możesz.A przedewszystkim w takich sprawach,przy tak wielkich emocjach pomaga czas.Moge Ci to potwierdzić z własnego doświadczenia.Ja smierc mojego Taty przeszłam bardzo ciężko,praktycznie rok minal zanim mogłam bez lez i emocji rozmawiać o tej sprawie(teraz wiem czemu żałoba trwa rok).Bądź dla siebie mila,wyrozumiala.To bardzo ciezki okres ale dasz rade,uwierz mi ze czas pomaga.Trzymam za Ciebie kciuki,trzymaj się cieplo.

Odnośnik do komentarza

Czas pomaga ,ale o rodzicach myśli się cały czas.Szczególnie święta są trudne już nie cieszą a myśli powracają do dzieciństwa, do rodziców i dziadków.
Miałam 33 lata jak zmarła moja mama potem tata , dzięki siostrze i rozmowach o nich przetrwałyśmy.Ale do dziś zawsze wspominamy te najfajniejsze chwile,jak coś się wydarzy w naszym życiu tak dobrego jak i złego to cały czas z nimi rozmawiam ,opowiadam akurat to mi pomaga.A zapomnieć się niestety nie da mimo pracy i swojej rodziny.Moja jedyna wnuczka jak słyszy o śmierci to zawsze się martwi ,żeby nikt z nas nie umarł.Ja ją przygotowałam,że gdyby coś takiego się zdarzyło to będę u aniołków w niebie bardzo blisko niej i chociaż nic nie powiem to niech do mnie mówi i opowiada o wszystkim.Bardzo Ci współczuję.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...