Skocz do zawartości
Forum

Co jest ze mną nie tak??


Rekomendowane odpowiedzi

Mam 17 lat. Najpierw może napiszę, że ja mam mętlik w głowie i przepraszam bardzo, jak zacznę pisać tu nie po kolei tylko jak coś mi się przypomni... Eh.. Ta rzeczywistość.. Nie ogarniam.. Coraz częściej mi się zdaje, że jestem w zupełnie innym świecie niż inni, moi znajomi, nauczyciele czy rodzina.. Ja wgl ich nie rozumiem, a tym bardziej oni mnie.. Może my mieszkamy na dwóch różnych planetach i mówimy w różnych językach? Nie wiem.. Bardzo często słyszę jakieś głosy w domu, gdy jest późno, a ja jeszcze coś robię w swoim pokoju.. Czasem zdaje mi się, że ktoś chodzi po domu, a jak wyjże przez okno, to widzę albo mi się raczej zdaje, że na dachu budynku stoi jakiś mężczyzna.. Ostatnio jak słuchałam audycji w radiu o PFK to wyjrzałam przez okno i zobaczyłam twarz ułożoną z liści drzew.. Bardzo ona przypominała mi twarz Magika... I jeszcze jak leciał jego kawałek w radiu to usta tej twarzy się ruszały.. Może jestem dziwna, chora psychicznie.. Sama już nie wiem.. Nikomu o tej twarzy nie mówiłam, bo zapewne wszyscy by mnie wyśmiali, nawet moja siostra, która zwykle mówi, że za dużo oglądam serialów kryminalnych i dlatego tak mam.. Nie wiem o czym mam dalej pisać, zapomniałam wątku głównego.. eh.. ;/ Moim światem jest muzyka.. Jak uruchamiam muzykę w komórce i podłączam słuchawki w szkole np. na przerwie, wtedy zaczynam żyć.. Czuję, że nie ma mnie w tej durnej szkole pełnej nienawiści ze strony nauczycieli jak i niektórych uczniów... Jestem daleko gdzieś.. Ale potem znów jest dzwonek na lekcje... i trzeba iść na te zajęcia, gdzie próbują nas zmienić na takich ludzi, co im się podoba, a nas, naszej osobowości nie doceniają... Nie jest dla nich ważne czy się staramy albo czy mamy jakieś zainteresowania, osiągnięcia itp.. Oni karzą nam umieć tak jak oni sobie zażyczą.. BEZNADZIEJA... I znów się zgubiłam w temacie... Tak już mam.. Ale do rzeczy.. Czasem, gdy mam wszystkiego dość, myślę o popełnieniu samobójstwa.. Coś mi karze to zrobić.. Pomimo że nie zawsze chcę, ale coś mi mówi, że tak będzie lepiej dla wszystkich, że nikt mnie nie potrzebuję, nikt nie będzie cierpieć ani płakać jak odejdę itp. itd. To w mojej głowie się ciągle nawarstwia.. Powoli mam już tego dosyć.. Wtedy oddaje się muzyce... Tylko też nie zawsze mogę... ale chrzanić to... Wgl ja już wszystko schrzaniłam... Pisałam z takim jednym gościem o wszystkim. Mniej więcej wiedział, czemu chcę się zabić itp. Czasem było lepiej, czasem gorzej... Dziś się zapytał jak się czuję, a ja powróciłam do tematu samobójstwa.. No kurde nie moja wina, że taka już jestem.. Chciał bym była sobą.. Napisał, że jego starania poszły na marne, że mam się zastanowić nad tym, co robię.. Ale czy to moja wina, że raczej jestem chora psychicznie (bo jak to inaczej nazwać??) i demon targa mną i raz mi krzyczy bym się zabiła, że dłużej tego wszystkiego nie zniosę??? Ja nie wiem, co mam zrobić, serio.. W marcu wpadłam na pewien pomysł.. Pojechałam do szpitala.. Stwierdziłam, że tam wejdę i powiem, że chcę się zabić.. Ale na szczęście koleżanka wybiła mi to z głowy... Może dobrze, może nie.. Ale może jednak byłoby fajnie pobyć trochę w psychiatryku.. Może bym się czegoś nauczyła.. Może bym inaczej patrzyła na świat?? (... i znów się zamyśliłam...) Siostra mi często mówi np. zobaczymy jak to u Cb będzie, jak będziesz mieć dzieci i będziesz musiała mieć dużo cierpliwości albo.. jak pójdziesz na studia to wtedy zobaczymy jak będziesz myśleć itp. A ja sobie w głowie już odpowiadam np. Ja niedługo odejdę z tego świata, więc nawet nie uda Ci się zobaczyć, jak sobie poradzę na studiach itp.. Czy to jest normalne?? No właśnie... Bardzo często mam straszne myśli.. Sama się ich boję.. boję się myśleć, że znów wpadną mi do głowy i nie będę mogła się od nich uwolnić.. Wgl to nie umiem zagadywać ludzi.. Z reguły jestem osobą zamkniętą w sobie... A w szkole no.. Udaję, że jest cacy, śmieję się itp.. No, bo co innego mogę zrobić.. Czasem się boję, że się serio zabiję, że jestem na coś poważnego chora... Próbuję znaleźć ludzi w necie, którzy potrzebują pomocy czy zwyczajnie pogadać o tym, że chcą się zabić itp. Nie wiem, dlaczego to robię, ale pomimo że sama chcę sobie odebrać życie, to jeszcze coś mi nakazuje pomagać innym i przekonywać ich, że jest wyjście pomimo że sama sobie mówię, że wyjścia nie ma... Durna ta moja psychika, co?? A może to taka forma leczenia? Terapia??
Może się jednak najlepiej zabić i zniszczyć te wszystkie złe rzeczy we mnie, głosy i demony, które mi przeszkadzają żyć?? Czy poddać się bez walki? Czy żyć cierpiąc? Nie mam już sił.. Przepraszam...

Odnośnik do komentarza

3lata temu chorowalem na ostra bialaczke. cudem uszlem z zyciem.tak strasznie sie balem smierci wtedy.modlilem sie godzinami. Udalo mi sie Bog wysluchal.a juz watpilem. Ni e dawalem rady.
A kilka lat wcześniej. mialem probe samobojcza. Mialem wszystkiego dosyc.Na szczescie uratowali mnie.Jaki ja bylem glupi, Teraz po tej bialaczce tak kocham zycie.ze mimo ze jest mi ciezko..kazdym dnidm sie ciesze.
Słuchaj. szukaj pomocy nie dawaj sie. Czytaj ksiazki. Zamiast tv.Tv ludzi oglupia a c do tego fílmu, jestem Bogiem,. to zrobi wiecej szkody niz pozytku.Tysiace dzieciakow zdiagnozuje u Siebie schiźofrenie. Sie ma pozdro.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...