Skocz do zawartości
Forum

Odciąć się od niego czy nadal mieć nadzieję?


Rekomendowane odpowiedzi

Istny cyrk na kolkach;p wedlug mnie facet boi sie ze ona sobie cos zrobi I dlatego tak sie zachowuje dla mnie to wyglada tak: " Jaka Pani sliczna ble ble ble I inne duperelki a teraz niech mi Pani napisze odwolanie"rozumiecie o czym Pisze?ja jako mlodziutka osoba wdalam sie w cos bardzo podobnego ze swoim lekarzem prowadzacym z tym ze tamten mnie pocalowal nie raz sukin..yn wiedzial ze jestem bardzo wrazliwa itd przechodze ciezki okres w zyciu pewnego razu odwiedzilam go w domu okazalo sie ze ma dziewczyne z ktora mieszka!okazalo sie ze ja bylam odskoczmnia od problemow itd na dowidzenia zaszantazowal mnie ze nikt mi nie uwiezy Bo przeciez jestem emocjonalnie rozwalona( przechodzilam wtedy ciezki czas w zyciu )nigdy wiecej!

Odnośnik do komentarza

Tylko w tym topiku "znikająca" zdążyła napisać o sobie:

14.09.2012, 21:41
nie jestem byle kim. (...) Jestem b. dobrą studentką prawa z dobrej rodziny. Nawet mamy wspólnych wysoko postawionych znajomych

14.09.2012, 22:40
Mam 20 lat ale wiem co to milosc i wiem ze on jest tym jedynym.

15.09.2012, 11:33
Ja dobrze wiem jaka ja jestem. Nie interesują mnie niczyje domniemania. Jasne że jestem ambitna, mądra i wiem do czego w życiu dążę.

16.09.2012, 00:20
Pewnie tylko się nadajesz do rodzenia dzieci. Jak dla mnie to nic sobą nie reprezentujesz.

Odnośnik do komentarza

czekoladowa 1, nie do końca zgadzam się z Twoją opinią odnośnie tego, iż taki mężczyzna nie zainteresuje się taką dziewczyną, otóż mam koleżankę, która obecnie związała się z mężczyzną od niej starszym o 20 lat,zostawił dla niej żonę i dzieci, więc myślę, że jeden się zainteresuje,a inny nie, tylko warto się pogodzić z tym, jeśli ktoś taki się nie zainteresuje naszą osobą i iść dalej.

Odnośnik do komentarza

hahaha znikająca pojechała po całości... począwszy od chwalenia się telefonem, skończywszy na pisaniu o naszej zazdrości, bo niby lekarz na nią leci :D dziewczyno, a na mnie lecą żonaci z kasiorą na koncie, ale wcale z tego dumna nie jestem, bo cenię sobie prawdziwych, wiernych mężczyzn. Ten twój na pewno do nich nie należy, bo skoro ma ponad 40 lat, to wybacz, ale chce się tylko zabawić korzystając z okazji (jeśli jest jak mówisz)

Odnośnik do komentarza
Gość Czekoladowa1

Czartacz, nie pisałam o tym, że jakikolwiek 40-latek z żoną i dziećmi nie zainteresuje się młodziutką dziewczyną tyko o tym, że ten 40-letni psychiatra się nie zainteresuje. Za dużo ma do stracenia. Myślę też, że psychiatra ma wystarczająco emocji w pracy żeby jeszcze chcieć brać sobie do domu kobietę z problemami. Poza tym taki związek jest nieetyczny. Lekarz psychiatra z racji wykształcenia i wykonywanego zawodu ma ogromną przewagę nad pacjentem. Gdyby chciał mógłby mu wiele rzeczy zasugerować, odpowiednio zmanipulować. To tak samo nierówna relacja jak rodziców i dziecka, więc potrzebna tu jest maksymalna odpowiedzialność. Właśnie dlatego lekarzom nie wolno wchodzić w prywatne relacje z pacjentami a nie dlatego że takie jest czyjeś widzimisię.

Odnośnik do komentarza
Gość libertyprime

Znikająca,nie będziesz pierwsza i nie ostatnią osobą,która zakochała się we własnym lekarzu czy adwokacie i która czuje pragnienie związania się z owym człowiekiem.

Tylko i wyłącznie od ciebie i od niego zależeć będzie czy to co czujesz przetrwa i czy warto robić sobie nadzieje.
Ja bym sobie odpuściła,a dlaczego? a no dlatego,że miałabym poczucie,że ten człowiek się nade mną tylko i wyłącznie lituje,wszak byłabym jedną z wielu jego pacjentek,znałby moje pragnienia i marzenia.
Otwierasz się dla niego,zrzucasz ciężar problemów i zwierzasz.
Możesz walczyć,ale musisz umieć przyjąć porażkę gdyby coś jednak nie wyszło.
Obawiam się,że ty ciężko przyjmujesz porażki i krytykę ze strony innych ludzi.

Odnośnik do komentarza
Gość anonim1661

Witam , od ponad 7 miesięcy zmagam się z rozstaniem . dużo już było tu na ten temat ale nie mogę znaleźć/przeredagować ich w mojej sytuacji . Mianowicie , byłam kilka miesięcy w związku ( gdzie długość nie oznacza zaangażowania i emocji ) , czułam się wspaniale z tą osobą , zaczynałam czuć emocje jakich nie byłam świadoma , czułam sie jak w bajce . w tym samym momencie wyznawaliśmy sobie uczucia , jego marzenia stały się moimi i chyba wzajemnie . wszystko było pięknie aż do wtorku . jeszcze w poniedziałek 'słodkie ' sms-y itp. we wtorek 1 godzina spotkania w porządku . w drugiej pod wpływem impulsu chłopak , którego dalej kocham zerwał wszystko . to dopiero początek :) . od kilku lat przyjaźnił się z koleżanką Magdą , która śniła mi się dzień w dzień kilka tygodni przed zerwaniem . śniło mi się że chłopak kończy ze mną związek ponieważ na prawdę kocha tamtą Magdę . gdy ten się o tym dowiedział szybko wybił mi to z głowy . przekonywał że są tylko przyjaciółmi i już teraz nic się dalej nie rozwinie . uwierzyłam . kilka tygodni potem okazało sie iż jest w związku z ta dziewczyną . sam mi o tym bał sie powiedzieć więc dowiedziałam się od przyjaciół . kilka razy spotkaliśmy się na imprezie ( gdy nie było Magdy ) , i rozmawiał ze mną jakby nigdy nic . mówił jak bardzo mu mnie brakuje , jak to myśli o mnie cały czas ( tak , był trzeźwy ) . pisał różne rzeczy , sugerujące czasami że może się jeszcze uda , czasami że mam zapomnieć o sprawie . jednak ciągle trzymalismy kontakt . jego przyjaciel powiedział mi że on bardzo boi się stałych związków i jak tylko coś on czuje , albo partnerka bardziej to ucieka zanim się obejrze . usnułam sobie teorie ( którą potem bez świadomości że taką mam , wysnuła totalnie obca osoba ) . od kąd ten chłopak jest z tą dziewczyną trwam w przekonaniu : był ze mną , ale poczuł coś więcej , wiec zwiał , jednak nie poradził sobie , z tego powodu próbuje sobie wymazać pamięć inną dziewczyną . sam napisał kiedyś że musi sobie udowodnić że może być w długim związku . dodam że ma 17 lat . - wydaje sie z tego co napisałam o 'teori' że jestem pewna siebie , ale nie . tak nie jest . tą samą myśl potwierdziła moja rodzina . cały czas go kocham , rano budzę się i nie jestem świadoma że nie jesteśmy razem i każdego ranka sobie to uświadamiam ponownie . każdego wieczoru przeżywam terror związany z brakiem tej osoby . jednak jest we mnie coś takiego co daje mi siłę na to wszystko - nadzieja i wiara . wiara w to ze jeszcze się uda , jeszcze może wszystko sie zmienić . nie umiem nawiązać kontaktu z kimś innym . po prostu nie umiem . próbowałam ale tylko jego głos tak na mnie działa , jego spojrzenie . chce mu powiedzieć o wszystkim i wiem że mogę . ale to byłoby równoznaczne z tym że więcej sie nie zobaczymy . zdjęłabym z siebie ciężar noszenia tych uczuć jakimi go darzę , jednak zapewniłabym sobie koniec jakiejkolwiek relacji . tak jak pisałam wcześniej , nie ma godziny bym o nim nie myślała , każdego dnia przeżywam terror nie ważne jak bardzo starali się znajomi mnie rozbawić . sama już nie wiem kim jestem czasami . chce na niego czekać , nie chcę nikogo innego , i chcę wierzyć że kiedyś będziemy razem ale ten ból mnie przeraża , i zabija od środka jak to ujeła moja przyjaciółka . czy jest jeszcze szansa że się coś pozmienia ? czy nie jest to naiwność z mojej strony ? albo może głupota ? z pozdrowieniami , anonim

Odnośnik do komentarza

~anonim1661
Witam , od ponad 7 miesięcy zmagam się z rozstaniem . dużo już było tu na ten temat ale nie mogę znaleźć/przeredagować ich w mojej sytuacji . Mianowicie , byłam kilka miesięcy w związku ( gdzie długość nie oznacza zaangażowania i emocji ) , czułam się wspaniale z tą osobą , zaczynałam czuć emocje jakich nie byłam świadoma , czułam sie jak w bajce . w tym samym momencie wyznawaliśmy sobie uczucia , jego marzenia stały się moimi i chyba wzajemnie . wszystko było pięknie aż do wtorku . jeszcze w poniedziałek 'słodkie ' sms-y itp. we wtorek 1 godzina spotkania w porządku . w drugiej pod wpływem impulsu chłopak , którego dalej kocham zerwał wszystko . to dopiero początek :) . od kilku lat przyjaźnił się z koleżanką Magdą , która śniła mi się dzień w dzień kilka tygodni przed zerwaniem . śniło mi się że chłopak kończy ze mną związek ponieważ na prawdę kocha tamtą Magdę . gdy ten się o tym dowiedział szybko wybił mi to z głowy . przekonywał że są tylko przyjaciółmi i już teraz nic się dalej nie rozwinie . uwierzyłam . kilka tygodni potem okazało sie iż jest w związku z ta dziewczyną . sam mi o tym bał sie powiedzieć więc dowiedziałam się od przyjaciół . kilka razy spotkaliśmy się na imprezie ( gdy nie było Magdy ) , i rozmawiał ze mną jakby nigdy nic . mówił jak bardzo mu mnie brakuje , jak to myśli o mnie cały czas ( tak , był trzeźwy ) . pisał różne rzeczy , sugerujące czasami że może się jeszcze uda , czasami że mam zapomnieć o sprawie . jednak ciągle trzymalismy kontakt . jego przyjaciel powiedział mi że on bardzo boi się stałych związków i jak tylko coś on czuje , albo partnerka bardziej to ucieka zanim się obejrze . usnułam sobie teorie ( którą potem bez świadomości że taką mam , wysnuła totalnie obca osoba ) . od kąd ten chłopak jest z tą dziewczyną trwam w przekonaniu : był ze mną , ale poczuł coś więcej , wiec zwiał , jednak nie poradził sobie , z tego powodu próbuje sobie wymazać pamięć inną dziewczyną . sam napisał kiedyś że musi sobie udowodnić że może być w długim związku . dodam że ma 17 lat . - wydaje sie z tego co napisałam o 'teori' że jestem pewna siebie , ale nie . tak nie jest . tą samą myśl potwierdziła moja rodzina . cały czas go kocham , rano budzę się i nie jestem świadoma że nie jesteśmy razem i każdego ranka sobie to uświadamiam ponownie . każdego wieczoru przeżywam terror związany z brakiem tej osoby . jednak jest we mnie coś takiego co daje mi siłę na to wszystko - nadzieja i wiara . wiara w to ze jeszcze się uda , jeszcze może wszystko sie zmienić . nie umiem nawiązać kontaktu z kimś innym . po prostu nie umiem . próbowałam ale tylko jego głos tak na mnie działa , jego spojrzenie . chce mu powiedzieć o wszystkim i wiem że mogę . ale to byłoby równoznaczne z tym że więcej sie nie zobaczymy . zdjęłabym z siebie ciężar noszenia tych uczuć jakimi go darzę , jednak zapewniłabym sobie koniec jakiejkolwiek relacji . tak jak pisałam wcześniej , nie ma godziny bym o nim nie myślała , każdego dnia przeżywam terror nie ważne jak bardzo starali się znajomi mnie rozbawić . sama już nie wiem kim jestem czasami . chce na niego czekać , nie chcę nikogo innego , i chcę wierzyć że kiedyś będziemy razem ale ten ból mnie przeraża , i zabija od środka jak to ujeła moja przyjaciółka . czy jest jeszcze szansa że się coś pozmienia ? czy nie jest to naiwność z mojej strony ? albo może głupota ? z pozdrowieniami , anonim

Jesteście dopiero nastolatkami, znajdziesz jeszcze innego chłopaka :) także zamiast się zadręczać pomyśl sobie, że jeszcze niejeden taki na ciebie czeka. Wg mnie to niepoważne jest... ty o nim myślisz, jak on odszedł do innej... Nie boli cię, że on teraz inną całuje, inną przytula, może z inną sypia? To ci powinno dać do myślenia, że to już jest koniec. To małolat, nie warto sobie zawracać głowy. Z tego i tak dzieci nie będzie :D hehe

Odnośnik do komentarza

też tak myślę jak Acha. pamiętam swoje rozterki sercowe, jak byłam dopiero wchodzącą w takie relacje z chłopakami nastolatką. Wtedy zerwanie staje się dla Ciebie równoznaczne z końcem świata, ponieważ człowiek dopiero uczy się własnych emocji, i wszystko przeżywa z podwójną siłą. Nic się na to nie poradzi, ale można załagodzić. Nie uzależniaj swojego życia od zakochania czy zauroczenia w jakimś chłopaczku. Jeżeli będziecie mieli być razem, to będziecie, naprawdę. Więc szkoda łez. Jeżeli nie będziecie razem, to tym bardziej niepotrzebnie się zadręczasz. Znajdź sobie pasjonujące zajęcie, które Cię oderwie od myśli. Z bólu rodzą się najpiękniejsze dzieła ;)

Odnośnik do komentarza
Gość anonim1661

Achaa , dziękuję za opinię . staram się od tych 7 miesięcy jednak jak pisałam nie ma godziny żebym nie myślała o tym . zajęć mam mimo wszystko sporo , szkoła , hobby itp. mam nadzieje że przejdzie mi to kiedyś . najistotniejsze jest to że interesuje się coachingiem i psychologią od 1,5 roku i umiem ( z opinii innych ) świetnie mówić o tym i przekazywać wiedzę . jednak praktykowanie na samej sobie jest o wiele trudniejsze :( . Dziękuję za dodanie otuchy i odpowiedź również Austerii .

Odnośnik do komentarza

spokojnie,
Moze rzeczywiście jej wyznał miłość, ale obawiam się że może być tak jak pisze Psychopata ( dziwnie to brzmi), że on ją chce wykorzystać. Znikająca jest młoda i jakby nie patrzeć ma trochę dziecina patrzenie na świat. Moim zdaniem profesjonalny lekarz nie powinien wchodzić w takie relacje z pacjentką.
Znikająca a jak Cię o tym poinformował, zabrał Cię na romantyczną kolację, przyszedł do ciebie do domu? Czy jak?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...