Skocz do zawartości
Forum

Problem z tatą - alkoholikiem. Proszę o pomoc


Gość Ka...93

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 17 lat i nie wiem już, co w mojej sytuacji mogę zrobić. Mój tata dużo pije. Każdego dnia, gdy rano wstanę, jest już pijany, a wieczorem wchodzi po schodach na ''czworaka", bo inaczej nie da rady ;( Czasem bije mamę ;( a także raz uderzył mnie. Mówi nam, że nas zabije w nocy, ostatnio groził nam nożem. Rozbija lampy, rzuca krzesłami. Nie pracuje. Ma wielkie długi. Próbowałyśmy już coś z tym zrobić, ale wszystko na marne. Nikogo nie słucha. Groziłyśmy mu, że zgłosimy to pani dzielnicowej, ale gdy do tego doszło, pani odpowiedziała, że przyjedzie na rozmowę, jednak nie przyjechała, gdyż tata rozmawiał z nią, a znają się, więc nic mu nie zrobi ;( Nic do niego nie dociera. Od czasu do czasu, gdy zaczyna awanturę, straszymy go, że zadzwonimy na policję, ale to wygląda w ten sposób, że zabiorą go na wytrzeźwienie i musimy dużo zapłacić za drogę czy coś takiego, a mama nie ma pieniędzy. Znowu, gdy chciałaby gdzieś to zgłosić, potrzebne są nam dokumenty od policji, że byli wzywani do awantury. Ale to chyba wygląda w ten sposób, że gdy oni przyjadą, on będzie spokojny i nic nie powiedzą ;/ i tak w kółko. Co mamy zrobić? Proszę o pomoc. ;( Z góry bardzo dziękuję ;(

Odnośnik do komentarza
Wiem jak to jest, doskonale Cię rozumiem. Moja mama niedawno wzięła rozwód. Eksmisji nie dostała, za mało dowodów. Dalej muszę z nim mieszkać, a pieniędzy brak żeby on się wyprowadził, albo ja z mamą. Najgorsze jest to ze alkoholicy NIE WIEDZĄ, ŻE KRZYWDZĄ innych. Trzymaj się
Odnośnik do komentarza
Trzeba to zgłosić komuś innemu, albo jak przyjdzie w nocy i robi awantury to zadzwonić na policje. Wyprowadźcie się lub nie wpuszczajcie go do domu. Trzeba każdą awanturę zgłaszać. A za wytrzeźwiałkę powinien on płacić a nie twoja mama. Też miałam ojca alkoholika to wiem coś o tym, ale na szczęście mama w pewnym momencie zmądrzała i wygoniła go z domu. Sporo się męczyliśmy z nim bo przychodził i walił do drzwi o różnych porach dnia i nocy, ale zobaczył że to nic nie da i po kilku miesiącach nie przychodził. Mieszkamy w tej samej miejscowości dwie ulice dalej. Jak go czasami mijam to ciarki przechodzą mi po plecach. Nie mieszka z nami już ok 10 lat :D
Mamy święty spokój, zero awantur, jakiś głupich komentarzy. Mama się nie denerwuje, życie jak życie trochę marne ale jesteśmy szczęśliwe :)
No i jeszcze wrócę nie warto wierzyć że taka osoba się zmieni, bo na 200% się nie zmieni. Obiecanki cacanki.
Odnośnik do komentarza
Witam, ja mam identyczną sytuacje w domu, trwa ona jakieś 10 może więcej lat, teraz mam 17 i nadal to jest samo.

[Wezwanie policji w trakcie "awantury" skutkuje najczęściej przewiezieniem agresora do izby wytrzeźwień - pobyt tam jest płatny (zostaje mniej pieniędzy na alkohol). Często jednak konsekwencje picia ponoszą osoby bliskie, to one płacą za izbę wytrzeźwień, ponoszą koszty ew. szkód wyrządzonych przez alkoholika.]

Łatwo mówić zostanie mniej pieniędzy na alkohol, ale zazwyczaj płacą tę kare bliscy i nadal to samo w kółko a policja, co ona może zrobić zabrać go na 1 dzień i jest z powrotem to samo. Trzy lata temu wyprowadziliśmy się do Niemiec, tata na początku nie krzyczał, nie pił i w ogóle było spoko. Po trzech miesiącach od nowa ta sama bajka w końcu zadzwoniliśmy na policje 1 raz 2 razy a za 3 nie miał prawa wejść do domu na 8 miesięcy i odebrali mu prawa rodzicielskie. Z tego się bardo ciesze, teraz nie pije w ogóle jest spokojny po prostu się boi skutków. Policja tu powiedziała, że następnym razem nie będzie mógł wejść do domu przez 16 miesięcy.

Poddał się leczeniu i wyszło że mam spoko tatę da się z nim teraz pogadać, ale jak znów zacznie pić to ja go sam osobiście z chaty wyrzucę a potem zadzwonię na policje. Po prostu dzwonić na policje jak najczęściej i za którymś razem go wyrzucą z chaty na jakiś czas ale jest jeden minus bo trzeba płacić za wytrzezwiałkę :( życzę spokojnego życia pozdrawia Mateusz z Kassel)

(przepraszam za blendy ortograficzne)
Odnośnik do komentarza
Gość anonymous
Może piszę trochę późno, ale problem dotyczy tego samego - tata alkoholik. Co prawda mój ojciec nie upija się do nieprzytomności, że wraca do domu na czworaka, ale za to chowa się w piwnicy czy nawet w wc i potrafi pić tanie wina, piwo czy nawet ćwiartkę. Jest to straszne. Nie radzę sobie już z tym kompletnie. Bardzo chciałabym, aby poddał się leczeniu, ale on tego nie chce. Namawiał go do tego jego tata, ale nic z tego. Zaszyć by się zaszył, ale tego już nie stosują, natomiast wizyty u lekarza raczej się wstydzi. Szkoda tylko, że picie po kątach i robienie awantur to dla niego żaden wstyd. ;/ Jak już ktoś napisał: "alkoholicy nie wiedzą, że krzywdzą..."
Odnośnik do komentarza
Gość rozczarowany prawem
żadna instytucja nie ogarnia tego problemu. Mam przykład na sobie, mój przyszły teść jest alkoholikiem podobno od 10 lat, ja znam go od 4. Nie pracuje, pije i pije, awanturuje się, wyklina wszystkich w domu itd. W marcu 2010 roku moja narzeczona złożyła sprawę do gminnego ośrodka problemów alkoholowych w Krakowie na podgórzu. Papiery leżały 3 miesiące zanim ktokolwiek ruszył sprawę, potem wezwanie przed komisji, wybronił się bo obiecał się leczyć, ale na żadne leczenie nie poszedł nigdy, po pół roku ośrodek zgłosił sprawę do prokuratury, wezwanie na rozprawę na grudzień 2010, stawił się ale że nie miał opinii biegłego odroczenie sprawy na dwa miesiące. W lutym kolejna rozprawa i znowu kpiny, sędzina prosi żeby sam poszedł do ośrodka odwykowego, no po prostu parodia. Życzyłbym tej Pani aby pomieszkała tydzień z takim człowiekiem. Do ośrodka oczywiście nie poszedł tylko nadal się szwęda, pije i wyżywa się psychicznie (bo fizycznie już nie te lata) na wszystkich domownikach. Czy w Polsce kiedykolwiek cokolwiek będzie normalne. Według mnie powinno być wiele takich ośrodków oczywiście nie odpłatnych i przymusowe leczenia a potem pomoc państwa w odbijaniu się od dna, np. jakiś państwowy zakład pracy aby taki człowiek miał świadomość że wraca do społeczeństwa. Podsumowując jeśli ktokolwiek chce zakładać sprawę o przymusowe leczenie to musi mieć dużo wezwań policji, bez tego nic się nie da zrobić. Ludzie takie sprawy trzeba zgłaszać i mówić o nich, to żaden wstyd, to alkoholicy powinni się wstydzić do cholery. Dlaczego reszta społeczeństwa ma się czuć gorsza, zastraszana itd. Nie pozwólmy na to. Pozdrawiam i życzę wszystkim borykającym się z tym problemem powodzenia i wytrwałości.
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...