Skocz do zawartości
Forum

Jak się uwolnić z toksycznego związku?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Gość myszka206
Odejdź....
Mi mój facet wypomina przy każdej kłótni, że to ja mieszkam u niego. On zarabia kilka razy wiecej niż ja, ja opłacam tyko czynsz+niektóre opłaty od jakiegoś czasu...
Dzisiaj wyszliśmy kolejny raz do resturacji... Wypiliśmy też trochę alkocholu, on kolejny raz za dużo... Kiedy powiedziałam że chce wracać, on mi powiedział że chce ćpać... Znowu... ok, odwróciłam sie i poszłam do domu - do jego domu. Tłumaczyłam mu, że chyba coś nie tak zjadłam, bo chcę wymiotować. Wiesz co mi powiedział: "po co jadłaś, po co szliśmy do restauracji - jesz za moje pieniądze, a później żygasz..." JESZ ZA MOJE PIENIĄDZE!!!! Jak mozna powiedzieć cos takiego drugiej osobie !!!
Znosiłam takie komentarze bardzo długo, dzisiaj wiem, że już na nie pozwolę. Potrzebuję trochę wsparcia, a z tym bywa trudno...
Wiem, łatwo powiedzieć - odejdź.... Mi samej brakuje na to sił, ale wiem, że chcę być szczęśliwa i nie pozwolę takiemu fagasowi niszczyć mojej przyszłości. Też się nie poddawaj! Mam nadzieję że któregoś dnia obie powiemy - jestem szczęśliwa :)
Odnośnik do komentarza
Gość confused25

@~ruda25: mam to samo. kiedyś wyjechałam z rodzicami na tydzień zagranicę. Oczywiście cały tydzień pił hulał i grał na automatach. Jak wróciłam to czekał stęskniony. a na drugi dzien oskrżył mnie, że to moja wina że pzregrał wszystkie pieniądze bo za późno wróciłam! Mam 25 lat. on 32, dwójke dzieci i byłą zone na karku. I kto tu kogo powinien pilnować?

Odnośnik do komentarza

@~avalon: ja taka jestem dla mojego chłopaka.. ale to nie jest takie łatwe.. tzn. on mnie dużo razy oszukiwał.. wyłączał non stop telefon jak tylko gdzieś wychodził.. spotykał sie po kryjomu z koleżankami... flirtował z innymi, chciał (a może widział się) z byłą dziewczyną. Do niej potrafił pisać, że jest piękna i cudowna.. a mnie wyzywa cały czas od najgorszych... dlatego stałam się taka.. cały czas chce wiedzieć co robi.. mimo że wiem, że może mówić jedno a robić drugie.. tak jak wiele razy to robił.. Kocham go.. Chce być z nim w związku... Ale jak myślę o przyszłości.. Męczy mnie to kontrolowanie.. Chciałabym mu w końcu zaufać.. ale co chwile nowe kłamstwo.. Już nie daje rady ;(

Odnośnik do komentarza
Gość anitka88

mam 24 lata,jestem po 6 letnim zwiazku z alkoholikiem. Mimo ze jestem mloda czuje sie bardzo znisczona psychicznie. Dla mojego bylego robilam wszystko mimo licznych upokorzen i ciaglych klamstw. Nie potrafilam Go zmienic ani prosba ani grozba,placzem,rozstaniami.3 odwyki ciagla nadzieja zmiany lecz niestety nic z tego, Podjelam decyzje o rostaniu w tamtym roku w styczniu mimo,ze On nie daje mi ciagle spokoju trzymam sie swojej decyzji. Najgorsze jest to ze nie potrafie byc z kims innym. A jesli potrafie to na krotko. Chcialabym mie juz rodzine,dziecko,meza ale nie potrafie mimo ze trafialm na super facetow..

Odnośnik do komentarza

@~czesi: Wiesz po 1 to Ty weszlas w ich zwiazek ,to Ty krzywdzias kogos ,kto mu ufal,a potem widzisz masz pretensje do niego ,ze Cie oklamal,zastanow sie nad soba mzeby wiecej tak nie robic ,a potem bedziesz miala prawo mowic ,ze ktos inny postapil podle.

Odnośnik do komentarza

@~Imię: tkwisz w tak toksycznym związku jak ja tylko ze ja mam dzieci ale pewnego dnia powiedziałam sobie dość wzięłam sprawy w swoje rece odważyłam się pujść na policje i złożyć doniesienie na niego a teraz czekam na ciąg dalszy sprawy zobaczymy jaki cwany będzie jak zapadnie wyrok

Odnośnik do komentarza

@~zerowa optymistka: Czesc, Moze odejdz i badz ze mna:) JA mam ten sam problem z moim chlopakie, co prawda nie mam dzieci, bo kto chcialby miec z takim czlowiekiem, ale caly czas chodzi niezadowolony, kloci sie o wzystko i krzyczy na mnie, do tego wyzywa ze sie puszczam itp, gdzie nigdy bym go nie zdradzila. Ratuuunku,. Musze suie wyprowadzic, zbieram sie w sobie zeby nabrac sily i spakowac, ale wiadomo jak to jest samemu ciezko. Musze musze musze to zrobic! Ty tez!

Odnośnik do komentarza

czytam te wpisy ... o toksycznej milosci związkach uzależnieniu i ..... otwierają mi się oczy....i umysł. wpisalam do wyszukiwarki 3 wyrazy co mnie najbardziej boli i wyświetlił się TEN PROBLEM , to wszystko prawda, tkwie w takim związku 4 lata , sama tworzyłam zasłone dymną , oszukując się w istocie problemów. Rzuciły mi sie takie jakby etapy : sama wystartowałam z pozycji pewnej siebie, zadowolonej, usmiechnietej, bardzo często sie smialam, byłam spokojna w srodku siebie czułam bezpieczeństwo, nie byłam bogata,ale radość sprawiały mi drobiazgi i......poznałam pewnego faceta od początku zapaliła mi sie czerwona lampka OSTRZEZENIE, NIE WIĄŻ SIĘ BROŃ BOŻE Z TYM FACETEM!!!!!! Ale nie chciałam sie wiazac tylko.....tak trochę na próbe ciekawił mnie osobowoscią. Od początku był 'nierówny' zmiany nastrojów 15 razy dziennie, atmosfera elektryczności, przeplatana miłymi chwilami...na chwile. Bombardowały mnie myśli 'nie wkrecaj sie w to!!!!!' i...brnęłam dalej i dalej. Atmosfera w 80% tajfun burza wyładowania elektryczne. Zaczełam czuć sie jak na ruchomych piaskach, na bagnie które mnie wciąga, brak poczucia bezpieczeństwa. Niepostrzezenie zaczely dochodzić do tego inne symptomy ... niepewność , lęk, brak wiary w siebie, jeszcze napady płaczu, smutek, zaczęłam sie garbic,przez te 4 lata musiałam przemysliwac każdy sms wypowiedź,bo... Nigdy i przez nikogo nie byłam tyle razy zraniona obrazona odarta z wartości co przez tego faceta... Nie jest przystojniakiem , potrafi wpływac na ludzi, nie ma wykształcenia,//rok temu dowiedziałam sie ze ma PODSTAWOWE oszukał mnie, bo pytałam kilka razy kłamał, ze jest po ogólniaku a swiadectwo zgubił w przeprowadzce// , nie ma mieszkania ani meldunku, pracuje ale co z tego. Ja studiuję, pracuję. Jak to piszę czytam stwierdzam, ze mam nie po kolei w głowie ciagnąc ten związek który zatruwa mnie jadem i który jest poniżej moich mozliwosci. Z czasem oprócz krytykowania mnie, pluje jadem na mój ą rodzinę, mame , synka, ciocie, kuzyna itp. poza tym strasznie bluzga 'miesem' jak sie zdenerwuje nie panuje nad słowami , zraza tym ludzi do siebie , jego rodzina nie utrzymuje z nim kontaktu, moja ma go dość, znajomi na początku są zauroczeni...do pierwszego wybuchu kiedy wbija im takie szpile ze odsuwają sie. Tylko ja tkwie w tym jak pusta lalka idiotka...bo wypaliłam sie w srodku, kochalam go KIEDYS teraz mam pustke...i lęk bywa agresywny, tylko ja mu zostałam wiec może sie wściec, ze go porzucam wreszcie. Trzy dni temu zaczelam analizować kiedy co i dlaczego zmieniło sie we mnie..... przestałam sie usmiechac, o śmiechu prawdziwym głośnym nie wspomnę, smutek, niepewność, zacisnieta szczeka, lęk,stres w zoładku, niepewność, brak poczucia bezpieczeństwa. Od niedawna prawie całkiem straciłam umiejetnosc osiągania orgazmów, nawet przy super sexie i pieszczotach nieraz to 1,5 godz..., kiedyś w ciągu 1,5 godz miałam spokojnie kilka razy. Myslałam nad tym i wyszlo mi , ze problem zaczal powstawać i pogłebiac sie od momentu rozpoczęcia tego związku, na początku szło jeszcze siła rozpedu potem zaczęłam sie wygaszac. on mnie wygaszał ' ciiicho, bądź cicho, jak sie zachowujesz, jeszcze ktoś usłyszy, itp. . Jestem na etapie , ze mam tego naprawdę dość , jestem wyczerpana, wyzarta przez energetycznego wampira, który atakuje znienacka moja rodzine, moich znajomych i mnie... Obawiam sie, ze przede mna jest etap końcowy, którego chce uniknąć , a o którym czytałam tutaj...totalne załamanie, wyzucie z wartości, depresja, pragnienie zsmierci zamiast pozbyć sie przebywania z toksyczniakiem włącza sie autozniszczenie jako, ze i tak nie mamy wartości wiec jak przestaniemy istnieć nikt nie straci. Również mama mi dokucza, czuję chwilami pogardę, często zniecierpliwienie. Zawsze dbałam o siebie, makijaż, włosy, balsamy, ciuchy. Teraz potrafie tydzień chodzic w tym samym, w pokoju mam bałagan,wiem o tym i na tym sie kończy, nie chce mi sie nic, zresztą po co mam sie starac jak i tak usłysze krytykę. Żeby 1001 rzeczy było do zrobienia a zrobie 1000 i tak usłysze pretensje i opierdziel za tą 1 nie zrobioną a o tamtych nic. To, ze na studiach idzie mi bardzo dobrze...cieszy tylko mnie, udają ze tego nie słyszą, bagatelizują, są momenty ze wyć mi sie chce i mysle, ze jestem NIKIM , nikt po mnie nie zapłacze. Miewam już myśli, ze odpoczną ode mnie beze mnie...

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkie panie bo chyba jestem pierwszym facetem na tym forum.I drogie Panie jestem facetem równie cierpiacym jak Wy z powodu miłosci, miłosci toksycznej do tego stopnia ze przeklina dzien w ktorym poznał swoja kochana lecz kocha ja nad zycie pomimo ze kobieta ktora tak bardzo kocham wciaz mnie rani a ja nie umiem przestac kochac

Odnośnik do komentarza
Gość zrozpaczona

ten kto tego nie przezyl nie zrozumie.W takim zw. znajduje sie ja.Mamy dwie sliczne corki ktore sa przywiazane do ojca.Moj problem nie polega na tym ze maz mnie bije,on wykancza mnie psychicznie!tzn; pije,nie potrafi utrzymac zadnej pracy,jest nieodpowiedzialny za rodzine,wyzywa,krzyczy itd...a jednak ciagle mu wybaczam bo go kocham.Mam nadzieje ze ktoregos dnia to przerwe...pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jestem po 7 letnim toksycznym związku. Była to osoba, która jest strasznie zaborcza, obarczała mnie winą za całe zło świata. Dodatkowo był narcyzem i poświęcał swojemu wyglądowi więcej czasu niż ja sama. W tym momencie po prostu wiem, że się nie liczyłam w jego życiu. Niestety moja historia nie skończyła się dość ciekawie, ponieważ wzieliśmy ślub....Zapomniałam dodać, że okłamywał każdego na każdym kroku i tak też okłamał i oszukał mnie. "zapomniał" mi powiedzieć, że jeszcze przed naszym ślubem zrobił innej dziecko. Po ślubie uciekł za granice, okradł, zabrał wszystko co było cenne i tyrał przez pół roku psychicznie telefonami, że mnie zniszczy, także w tym momencie dziękuję Bogu za to, że w taki sposób się to skończyło. Dziś nie wiem, jak mogłam z nim żyć tyle lat. Wzieliśmy rozwód i jestem w trakcie stwierdzenia nieważności małzeństwa kościelnego. Niedługo zapadnie wyrok, ale psycholog sądowy już i tak stwerdził, że przez jego stan psychiczny nie był w stanie wykonywać żadnych obowiązków małżeńskich. W tej chwili jestem z kimś i dopiero dziś widzę różnicę. Teraz wiem jak powinien wyglądać związek, w którym jest prawdziwa miłość, ciepło, radość.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...