Skocz do zawartości
Forum

Podejrzenie powrotu depresji


Rekomendowane odpowiedzi

hej,

nie wiem od czego zacząć.
Około 7 - 8 miesięcy temu rzucił mnie chłopak. Z perspektywy czasu nei dziwie mu się. Nadal mamy kontakt, ale już sporadyczny, bo on mówił jedno (że nie będziemy razem), ale robił drugie (non stop się kontaktował). Zbyt dużo mnie to kosztowało więc tupnęłam mocno nogą i piszę do niego wtedy kiedy muszę (jedna sprawa nas łączy). W tym okresie czasu kiedy mnie rzucił straciłam wszystko i wszystkich (poważna choroba mamy, konflikty z rodziną, pożarłam się z przyjaciółką, kłopoty finansowe, masakra w pracy). Było ze mną bardzo źle. Co chwila płakałam, miałam durne myśli. Potrzebowałam pomocy i poprosiłam o nią. Wyszłam z maligny w której się znalazłam. Poradziłam sobie z tym co mnei spotkało. Żeby łatwiej było mi stać na nogach na kartce napisałam wszystko to co chce osiągnąć w 2012. Już wszystko zrealizowałam a nawet i więcej. Tylko... nie mogę powiedzieć żebym była szczęśliwa. Osiągnęłam bardzo dużo (w moich oczach i w porównaniu np. ja - teraz vs. ja-zeszły rok) . Słyszę to też od przyjaciół. Służbowo wszystko ok, prywatnie ...jest mi przeraźliwie smutno. Często mam ochotę zwinąć się w kłębek i najnormalniej w świecie płakać. Bez powodu. Po prostu ryczeć. Nie śpię dobrze. Ciągle mam dwa schematy snów, które mnie strasznie męczą. Budzę się bardziej zmęczona niż przed położeniem się spać. Średnio wierzę w takie sprawy, ale udzieliłam się na forum analizującym sny - moje marzenia senne nie wróżą niczego dobrego.
W sprawach prywatnych postępuje w durny sposób. Potem tych decyzji żałuje, ale nie jestem w stanie cofnąć czasu.
Nie wiem już jak mam sobie pomóc, by przestać być rozpaczliwie nieszczęśliwa.

Odnośnik do komentarza

dziękuje. Byłam na siłowni, nieco się wyżyłam. Może jestem głupia, ale każda randka z nowym chłopakiem daje mi przykład, że ten który mnie rzucił był cudowny. Jestem posrana. Wiem, że nie powinno się wyciągać trupa z szafy, bo zacznie śmierdzieć, ale nawet po takim czasie i już sporadycznym kontakcie chciałabym, by spojrzał na mnie swoimi niebieskimi ślepiami i przytulił.

Odnośnik do komentarza

Po pierwsze - jesteś silną dziewczyną, która potrafi się zmobilizować do tego, aby wziąć sprawy w swoje ręce i iść do przodu. Moim zdaniem jesteś na dobrej drodze aby wszystko się ułożyło. Nie jesteś szczęśliwa, bo wg mnie brakuje Ci miłości. Mimo wszystko tęsknisz za nią i przywołujesz obraz byłego. A do tego jesteś na etapie obwiniania siebie, że może to przez Ciebie. Napisałaś, że mu się nie dziwisz. Nie podchodź do tego w ten sposób. Wina leży po środku jedno ogniwo się przetarło i poleciał cały łańcuch. Nie możesz tkwić w zawieszeniu, bo właśnie to sprawia, że nie czujesz się szczęśliwa. Zobacz ile trudności pokonała - nie rezygnuj z tego, aby walczyć dalej o swoje szczęście. Jeśli na randce najdą Cie myśli, że były był wyjątkowy - moze i był ale nie jest, ktoś inny będzie teraz wyjątkowy. Musisz oczyścić się z przeszłości i dać szansę przyszłosci, inaczej cały czas bedziesz wracała do tego, co było. Pozwól sobie na zapomnienie i na to żeby było miło z kimś innym. Masz w sobie siłę, ale boisz się ją wydobyć.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

Tarja nie obwiniam siebie. Wiem jak się zachowywałam wtedy a jak teraz. Zbyt dużo rzeczy mnie przerosło i nie dawałam rady normalnie funkcjonować. Cały mój stan chciałam jakoś przed światem ukryć, bo też tego się nauczyłam już w dzieciństwie. Niestety nie można non stop tryskać energią w momencie kiedy np. dowiaduje się że moja mama jest śmiertelnie chora i nie chce się leczyć.
W pracy myśleli, że mam anemię. Nie, nie miałam jej, ja po prostu chciałam się zabić. Dużo się we mnie zmieniło od tamtego czasu. Gdyby mnie teraz poznał inaczej, by się wszystko potoczyło. To były dwie odpowiednie osoby, ale w nieodpowiednim czasie. Tylko byśmy się ponownie spotkali, a nie jedynie mejlowali to potrzebne są dwie osoby.

Nazwałaś rzecz po imieniu. Ja się bałam ją nazwać. Czuję się samotnie. I chyba tutaj tkwi problem. Wysoko stawiam poprzeczkę sobie i potencjalnym chłopakom. Już parę razy usłyszałam na randkach, że jestem zbyt ambitna i to odstrasza. A też nei chce się spotykać z kolesiem, który jedynie o czym myśli to o gotowym obiedzie i piwie przy tv. Jestem aktywna i też tego oczekuje. I tu też jest problem...

Odnośnik do komentarza
Gość ramoneska

Kochana, wez sie w garsc! Zycie nie stoi w miejscu i ty tez musisz isc na przod podniesiona glowa. pamietaj, co nas nie zabije, to nas umocni! wiesz, od jakiegos czasu to sie stalo moim mottem i nawet jakos latwiej mi teraz patrzec na te wszystkie problemy, ktore mam. Powodzenia!;-)

Odnośnik do komentarza
Gość Powołana

Mnie tez zostawil kiedys chlopak i wtedy wydawalo mi sie ze dalej juz nie bede mogla zyc bez niego ze zycie nie ma sensu, ze on byl najlepszy i ze nie da sie spotkac lepszego od niego, i za kazdym razem jak zaczynalam sie spotykac z jakims nowym chlopakiem to porownywalam go do swojego bylego, to bylo okropne .. potem stwierdzilam ze bede sama, ze nie potrzebuje nikogo, ze sama swietnie sobie poradze w tym zyciu i ze sama tez moge byc szczesliwa, po prostu odpuscilam ta sytuacje i za jakis czas spotkalam czlowieka z ktorym jestem do tej pory i za 5 miesiecy mamy slub, mysle ze tobie tez to przejdzie, spotkasz jeszcze swoja milosc i bedziesz szczesliwa, powodzenia! :)

Odnośnik do komentarza

"za kazdym razem jak zaczynalam sie spotykac z jakims nowym chlopakiem to porownywalam go do swojego bylego" - jestem na tym etapie. Tylko, że on podniósł poprzeczkę.Ex - wysportowany, z sukcesami służbowymi, naukowymi oraz sportowymi, inteligentny, przystojny, dbający, szanujący...
Panowie z ostatnich kilku randek bądź ogólnie których jakimś cudem przyciągnęłam - #1 niesamowicie wysokie mniemanie o sobie nieadekwatne do tego co sobą reprezentuje, upierdliwy, nierozumiejący co do niego się mówi, kłamiący #2 ponownie wybujałe ego czyli 'co to nie ja' leniwy, zadufany w sobie narcyz. #3 o jedną imprezę za dużo przeszedł, sympatyczny, ale przejarany zielskiem, zero jakichkolwiek ambicji, marazm intelektualny, #4 na prawdę bardzo spoko facet, ale żyjący przeszłością, a raczej demonami z przeszłości.
Trudno nie porównywać. Z jednej strony - na prawdę spoko koleś. Po drugiej stronie - 'wyżej sra niż dupe ma'

W jednym przypadku z (#1) razem pracujemy, a koleś jest niesamowicie męczący. Nie chce się odczepić. Nie rozumie już wprost jak mu przytoczyłam bajki, które mi starał się wcisnąć. Przez to w pracy chodzę wkurzona, a że jestem nowa to wychodzi tak jakbym nie chciała się w ogóle integrować. A ja po prostu wolę się nie odzywać, bo niechący mogę komuś dowalić jakimś tekstem.

Wracam do domu i czeka na mnie mama, której choroba zaczyna powoli mieszać w głowie.

Chciałabym być szczęśliwa, ale już nie wiem co mam zrobić. Póki co to czuję niesamowitą ilość negatywnych emocji. Czuję się jak bomba, która czeka na eksplozję.

Odnośnik do komentarza

Słuchaj a może Ty gloryfikujesz swojego byłego partnera... teraz wydaje Ci się chodzącym ideałem ale ideałów nie ma... nikt nie jest idealny... Moim zdaniem teraz żaden facet nie będzie ci pasował, zawsze znajdziesz powód do tego by któregoś odrzucić. Może potrzaebujesz czasu by pobyć sama, po związku gdzie się było bardzo zaangażowanym warto zrobić sobie przerwę i pobyć samej

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Zgadzam się z Komerchą - często zdarza się, że idealizujemy, to co straciliśmy. A w momencie kiedy idealizujesz byłego partnera kolejne związki będą pasmem niepowodzeń. Pobądź trochę sama, zajmij się swoimi uczuciami, tak abyś czuła spokój i sama ze sobą czuła się dobrze. Zmniejszy to Twoje poczucie osamotnienia.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...