Skocz do zawartości
Forum

Białe małżeństwo albo życie bez seksu


Gość poszukująca

Rekomendowane odpowiedzi

Różnica jest podstawowa. Unieważnienie może być na pewnym etapie życia. Jak rozwód. Stwierdzenie nieważności to ustalenie, że małżeństwa nigdy nie było. A w tym przypadku nie będzie nawet sądu biskupiego tylko dyspenza. Jednakowoż ja bym powalczyła skoro kocham. A na pewno spróbowałabym ustalić o co facetowi chodzi, bo równie dobrze sam może być prawiczkiem i nie widzieć technicznie jak się zabrać do rzeczy :D, albo bać się ewentualnej ciąży tak szybko. Białe małżeństwo jest możliwe jeśli obie strony tego chcą. Praktykują je osoby np w związkach niesakramentalnych w Kościele Katolickim jeśli chcą korzystać z pozostałych sakramentów; innych przypadków nie znam, no czasem też tacy którzy z rozmaitych względów nie mogą współżyć, choćby w związku z chorobą, paraliżem itp, ale takich białych małżeństw jak w średniowieczu nie spotkałam. A i wtedy chyba dlatego istniały że małżeństwa były aranżowane i małżonkowie niekoniecznie mieli powołanie do życia w związku. Tylko nikt ich nie pytał o zdanie.

Odnośnik do komentarza

no nie bardzo wierzę w taką orientację. Czytałam nawet kilka artykułów w różnych źródłach na ten temat. Zasadnicze pytanie jakie należałoby tu zadać to co to jest małżeństwo i czemu służy. No i po co w takich sytuacjach jakiś związek małżeński. Zresztą napisałam przedtem że to zawsze musi być decyzja dwojga osób.

Odnośnik do komentarza

Macie wszyscy rację... Ale Twój post Austeria szczególnie dał mi do myślenia... tylko że problem polega na tym że dobrowolne odejście od niego byłoby wiązałoby się z takim samym uczuciem u mnie co śmierć najbliżej osoby, nie dałabym z tym rady, tymbardziej że jesteśmy ze sobą baardzo długo. A nawet jakbym odeszła - to co ja potem ze sobą zrobię? Nawet nie ma tak silnych leków uspokających... Myślę że to też moja wina - bo ja przed ślubem nie chciałam tego robić ze względów religijnych i przeze mnie stał się aseksualny

Odnośnik do komentarza

Myślę że to też moja wina - bo ja przed ślubem nie chciałam tego robić ze względów religijnych i przeze mnie stał się aseksualny
przetań, nawet tak nie mów. To znaczy że brał Cię kompletnie niepoważnie. Żałujesz życia w zgodzie z wiarą dlatego że Twój facet nie chce się z Tobą kochać? powiem Ci coś- raczej jakbyś to z nim zrobiła przed ślubem, to nic by się nie zmieniło. Aaaa nie no, zmieniłoby się- zobaczyłabyś wcześniej że jest aseksualny, ale straciłabyś do siebie szacunek bo postąpiłabyś przeciwko sobie. Myślę że już jesteś zdesperowana i zaczynasz gadać pierdoły. Musisz się wyciszyć i poszukać wyjścia z tej sytuacji. Może się pomódl, idź do kościoła. Twoja wiara była bardzo silna i budzi wielki szacunek, teraz chyba się gdzieś straciła. Kiedy do niej wrócisz, znajdziesz rozwiązanie.

Odnośnik do komentarza

matko ja ci współczuje..... a czy Twój maż chce mieć dzieci? Bo raczej nie ma innego sposobu ( a przynajmniej ten jest najprostszy i najskuteczniejszy) aby spłodzić dziecko jak seks. Naprawdę Ci współczuje bo ja nie wyobrażam sobie takiego życia... nie potrafiłabym, przeciez seks jest ważną czescią życia ( może nie najważniejszą, ale ważną) buduje bliskość, relacje intymne, rozpala na nowo... ja jestem w szoku. A zastanawiałaś się czy on nie ma kogoś na boku?

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza

współczuję Ci, na prawdę... ja nie rozumiem dla czego zakładać rodzinę, a potem nie spełniać obowiązków rodzinnych, bo moim zdaniem seks w miłości a później dzieci to dwa najważniejsze obowiązki w ślubu. musisz porozmawiać z nim... nie wiem czy to pomoże...

Odnośnik do komentarza

"seks jest ważną czescią życia ( może nie najważniejszą, ale ważną)"

tak mu mówiłam, to tylko się obrażał... i uważa mnie za jakiegoś napaleńca. Wiecie co jest nagorsze? Jak pomyślę sobie o nocy poślubnej że każdy ma a ja nie. Wiecie jak się czułam na drugi dzień kiedy była odmowa, na trzeci, czwarty, potem tygodnie bez seksu, miesiące. Nie chodze teraz na żadne wesela - bo zwyczajnie mnie ściska w sercu. No i nie jestem już taka młoda - za pare latek stuknie 30stka a ja na słowo "seks" jestem jak małe dziecko - bo nie wiem co to jest

Odnośnik do komentarza

"...życia w zgodzie z wiarą..."

Wg wiary seks przed ślubem zakazany. A ile dawniej czasu się młodzi spotykali przed ślubem, kilka miesiecy? to pewnie że lepiej się powstrzymać. Ale ja odmawiając mu przez długie lata, sprawiłam że on musiał panować nad swoim popędem i tak mu zostało. To też moja wina. Jakoś przez te problemy zaniedbałam kościół od czasu ślubu.

Odnośnik do komentarza

przestań się obwiniać. To nie jest /Twoja wina. Przecież wiążąc się z Toba wiedział, że masz takie przekonania a nie inne, wiedział że jesteś osoba wierzącą. nie ukrywałaś tego przed nim. Był z Tobą więc to akceptował. TO NIE JEST TWOJA WINA. Przestań sobie wmawiać że to ty jesteś winna takiemu stanowi rzeczy. to on mest dziwny, może ma jakieś zaburzenia hormonalne, albo kogoś na boku, ale na pewno to nie jest Twoja wina i nie jesteś żadnym napaleńcem

Odnośnik do komentarza

Dlaczego nie wzieliśmy ślubu wcześniej? Bo to nie moja rola żeby się oświadczać, a pozatym sytuacja nie pozwoliłaby na to. Oczywiście dawałam delikanie do zrozumienia że chciałabym, kiedy on znalał pracę już pytałam wprost kiedy... Po pewnym czasie się doczekałam tego pieścionka. Potem ślub...I to by było na tyle. Byłam pewna że będziemy żyć jak wszyscy.
Nie sądziłam że jest wogóle możliwe żeby nie skonsumować małżeństwa. Jakbym wiedziała ze tak będę cierpieć to bym się wycofała już na początku znajomości. Najgorsze jest nie to ze nie ma ficzynie seksu ale sama świadomość jak się jest traktowanym i utrata wiary że cośkolwiek kiedyś będzie.

Odnośnik do komentarza

Wymówki są standardowe: boli głowa, jest zmęczony, jest niewyspany, nie ma siły. Kiedyś mi jeszcze powiedział pare razy że go oduczyłam. A może uraziłam jego męską dumę tak napawdę? Nie rozumiem wogóle o co tak naprawdę chodzi - bo on ficzynie jest zdrowy (są tego oznaki ;))- tylko pomimo iż mógłby w danym momenicie - on nie da się dotknąć. I on o żadnym lekarzu nie chce słyszeć to odpada, na jego wyjątkowo dobitnie uparty charakter nie ma rady.

Odnośnik do komentarza
Gość piotrmat6

Mam 45 lat, żona 34. 12 lat po ślubie. Od dłuższego czasu temat seksu u nas nie funkcjonuje - w żaden sposób. Żona ma wibratory z których korzysta ale się do tego za cholerę nie przyzna. A ja mam swoje dłonie i odciski jak robotnik na budowie.

Odnośnik do komentarza
Gość Angelika.ak

wiesz ja Ci naprawdę współczuje, to jakiś koszmar!!!
Chociaż muszę Cię pocieszyć, że ja też nocy poślubnej nie miałam, bo było to porostu a wykonalne, okropne zmęczenie które nas dopadło po powrocie do domu. Jednak później trochę nadrobiliśmy stracony czas!

Odnośnik do komentarza

Sama myśl,, życie w czystości czyli bez seksu", posiada swoje przeciwienstwo czyli antonim - brudność- seks jest brudnością, płodzenie dzieci jest nieczyste. Myślę że katolizyzm to odmóżdzenie umysłu do poziomu afgańskiego talibanu, a na takim etapie żaden dialog nie jest możliwy
niech was prowadzi zawsze dziewica

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...