Skocz do zawartości
Forum

Depresja po nieudanym związku


Gość Ag...EG

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. w tym roku kończe 31 lat.pokrótce opisze mój związek żeby naświetlić Nasza kiedyś relację..
Byłam z mężczyzną ponad 6 lat..był to związek dośc burzliwy ( docieralismy sie długo) ale bardzo szanowaliśmy i kochaliśmy co dawało Nam motor by być razem pomimo wielu spięć i różnych poglądów na wspólne życie. Mój ukochany 20 lat mieszkał w Niemczech, tutaj przyjechał do swojego taty w wieku dwudziestu paru lat...i tutaj tez się poznalismy...zakochalismy w sobie bez pamięci..niestety mój dośc ciężki charakter i jego specyficzne i dośc luzne podejście do życia i zbytnio kochliwość..( był z rozbitej rodziny, ojciec zdradzał matke na jego oczach a pomimo to był niesamowicie wrażliwym mężczyzna potrafiącym płakać, wiecznie się przytulać i kochac całym sobą...chyba wtedy był samotny, uciekał w swoje passje i sporty...)Jak skończyłam studia wyjechalismy do anglii na 1,5 roku..z perspektywy czasu niestety teraz to dopiero wiedzę , byłam kiedys dla niego okropna, wiecznie się kłóciłam..cos mi nie pasowało...denerwowało mnie to, że moje koleżanbki się zaręczają, wychodżą za mąż a on nawet nie wiedział co to zaręczyny..był z innej bajki nie mówiąc o rodzinie...ale namiętnośc i miłość sprawiała, że nie mogliśmy bez siebie żyć...tak bardzo sie kochaliśmy...uczylismy się siebie nawzajem..były to burzliwe ale cudowne nauki patrząc na to jaką jestem kobietą dzisiaj......Wróciliśmy do Polski..niestety brak pracy spowodował, że postanowiliśmy, że on pojedzie do Niemiec na stare śmieci żeby dorobić, zarobić na remont mieszkania może i ślub.. ( bardzo się zmieniliśmy po przyjezdzie..inaczej patrzyliśmy na życie..przynajmnije tak mi sie wydawało), chcieliśmy bardzo razem zacząć mieszkać , być załorzyć rodzinę...i ten wyjazd to był poczatek końca...oczywiście odwiedzalismy się..każde spotkanie roniło łży szczęścia...próbowaliśmy nadrobić starcone miesiące...ale niestety nie obyło sie bez kłótni..spięć...tęsknota i luka robiły swoje...ale trwaliśmy w takim stanie 3 lata..codzienne rozmowy, wspólne plany dawały siłe żeby przetrwać...rok temu postanowiliśmy, że wyjadę do niego..lepsze warunki życia, on tam miał pracę...rzucam tutaj wszystko..pracę którą lubiłam..zostawiam rodzine przyajaciół..postanowiliśmy sie pobrać w czerwcu tego roku ( rok wczesniej sie zaręczyliśmy) była to dla mnie bardzo ciężka decyzja ( o wyjezdie) tym bardziej, ze nie znam dobrze niemieckiego, on tutaj ma dom i super warunki mieszkalne..jednak praca i sytuacja finansowa przesądziły....jednak moje wahania nastroju ( nie byłam w pełni pewna tego wyjazdu) , doprowadzały do kolejnych spięć...ale tęsknota i miłośc sparwiała, że nie wyobrażałam sobie życia bez niego jak i on wiecznie powtarzła , że i on beze mnie...! jednak kłótnie sie nawarstwaiły, wieczne wypominanie, że moja praca jest wazniejsza..., że nie umiem podjąć decyzji i go pewnie nie kocham...ostatecznie święta były punktem zwrotnym..rzadziej rozmawialiśmy...sms typu kocham, tęsknie...w wigilię dostaje sms, że na świeta go jednak nie bedzie...fatalne warunki na drodze itd..to był jak grzmot...zaparłam się...w wigilię nie odbierałam telefonu tak mnie zranił...tak czekałam na te święta i spotkanie...tym bardziej, że mieliśmy dużo ustalić co dalej itd...sylwestra spedzilismy osobno...nawet już do siebie nie pisaliśmy...dostałam jeszce po nowym roku sms czy nadal myślę, kocham czy mam już kogoś nowego...pozniej wspólna rozmowa i jego decyzja, że chce sie rozstać była jak grom!!!! potrzebuje czasu itd...ale pomyślałam, że może potrzebujemy czasu żeby sie oczyścić przemyśleć...nieraz tak było a poznije telefon sie nie urywał i płacz i wyznania miłości...
Jednak najgorsze miało nadejśc... miesiąc pożniej dowiaduje sie, że jest w związku co oficjalnie pokazał na portalu towarzyskim..typu nk..tak jak wtedy pękło mi serce...to nigdy!!!! mężczyzna który miesiąc wcześniej płakał mi do słuchawki jak kocha i tęskni...ufałam mu bezgranicznie...tak mnie
skrzywdził!!!!!! pozniej dziwny sma, z pretensjami, że że to moja wina.. to ja mam kogoś i on od dawna wie, że praca była dla mnie wazniejsz, że nigdy go nie kochałam..., i że to moja wina...a co najdziwniejsze jest z nią w związku a i jest na portalu randkowym ...od 2 miesięcy nie mamy kompletnie kontaktu i pomimo tego, że on jest za granica a ja tutaj to serce nie przestaje krwawić...nie umiem zrozumieć jak ktoś potrafi tak szybko przestac kochać...chodze do psychologa bo nie radze sobie z emocjami...tym bardziej, że tak naprawde nie wiem co się stało w jego głowie...obwinia mnie o wszystko...obnosi sie ze swoim związkiem poznije pisze, ze to koleżanka...pisze mi, że nigdy już tak nikogo nie pokocha ale ta nastepna przynajmniej bedzie go rozumieć...Cierp[ir niewyobrażalnie i boje sie, że ten wózek przeszłości nigdy sie nie oderwie i za każdym razem bede go czuła za plecami...najgorsze to to, że to wszystko skończyło sie tak strasznie z niedomówieniami...boje sie, że nie wyjde z tego, narazie zamiast czas goić rany to wręcz je rozdrapuje. niepotrzebnie analizuje, myślę...owszem spotykam sie ze znajomymi, uprawiam jogging, śmieje się , nie zamykam w 4 ścianach ale jak już do tych ścian wróce to sie zaczyna...
Przepraszam za chaotyczność tego co opisałam ale tyle we mnie emocji i pytań...proszę o poradę...jak nastawic swoje myślenie by było lepiej...

Odnośnik do komentarza

Faktycznie te relacje dość burzliwe były, szkoda, że to wszystko sie rozpadło, ale wydaje mi się, że nie wszystko jest stracone. Napisałaś, że jest abrdzo wrażliwy i kochliwy, może ta partnerka z która teraz jest nie jest jego wielką miłością tylko lekarstwem na samotność i opatrunkiem na to co było między Wami. Ja na Twoim miejscu chciałabym z nim porozmawiać. Zadzwon do niego albo napisz maila ze chcialabys sie spotkac i porozmawiać. Powiedz mu, że wyjazd był dla Ciebie trudny, opowiedz mu wszystko to co czujesz i niech on opowie także. Mysle ze macie szanse na zwiazek ale musicie byc wobec siebie szczerzy zastanowic sie co do siebie czujecie i jak wyobrazacie sobie wspolna przyszlosc. Jesli to sie ze soba pokrywa - ma sens, jesli jednak wyczujesz ze z jego strony nie ma juz tego co bylo - zerwij kontakt zeby nie wracac do wspomnien, z czasem emocje i uczucia wygasna, dobrze ze nie zamykasz sie w czterech scianach, kogos poznasz. Musisz po prostu odchorowac ten czas.

Gdy wabi cię ognik, idź za nim.
Być może zabrniesz na manowce,
ale nigdy nie będziesz sobie wyrzucać,
że może była to Twoja Gwiazda.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Rzeczywiście w Waszym związku dużo się wydarzyło. Z jednej strony wielka miłość, z drugiej strony kłótnie, nieporozumienia, wzajemne pretensje, rozłąka i tęsknota, a także pojawienie się innej kobiety.
Możliwe, że kobieta, z którą najprawdopodobniej jest Twój były, jest, taka jak napisała Sonia, jedynie odskocznią od samotności. Jednak nie dowiesz się tego dopóki z nim nie porozmawiasz. Wydaje mi się, że szczera rozmowa oraz dojście do tego, co tak naprawdę się wydarzyło, co wpłynęło na decyzję Twojego mężczyzny pomogłoby Ci poukładać sobie wszystko, zrozumieć sytuację, w której się znalazłaś i pogodzić się z nią.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...