Skocz do zawartości
Forum

Mój chłopak popełnił samobójstwo


Gość Satu

Rekomendowane odpowiedzi

Stało się to w te Święta Wielkanocne...wszystkich nas okłamywał, aby zostać sam w wynajmowanym mieszkaniu. Mi powiedział, że jedzie do rodziców na święta, rodzicom, że zostaje na mieszkaniu, bo pracę znalazł. I był sam...i się zabił ;( nie umiem sobie z tym poradzić. Znaliśmy się 6 lat, a byliśmy około 5. Był całym moim światem. Najbardziej mnie boli, że mi nic nie powiedział, że ma problem, grał perfekcyjnie. Nie widziałam obniżonego nastroju nawet. Nic nie widziałam. Jeszcze okazało się, że jakieś prochy brał, Też o tym nic nie wiedziałam. Gdybym coś przeczuwała poruszyłabym niebo i ziemie. Jak ja mam teraz żyć. Jedyne czego pragnę teraz, to umrzeć i być z nim. Minęły 3 tygodnie a ja dalej w to nie dowierzam, co się stało. Zostawił mi list, że mnie przeprasza , że nie chce, abym cierpiała. Napisał, że wie, że potrafię cieszyć się życiem i jeszcze będę cierpliwa. I że on chce tam w przyszłym świecie ze mną zacząć wszystko na nowo.

Nie wiem jak mam teraz żyć, ciągle płaczę, nic nie ma sensu. Był dla mnie najważniejszą osobą, chyba nawet ważniejszą od rodziny. Mam wrażenie, że będę sama do końca życia.

Jak mam się z tego podnieść? Błagam, niech mi ktoś pomoże...;(

Odnośnik do komentarza

Śmierć bliskiej osoby jest dla nas ogromną tragedią a już zwłaszcza kiedy jest to osoba młoda, nasz partner i jest to smierć samobójcza. Musisz jednak być silna i zaakceptować decyzję chłopaka. Wybrał taką drogę a nie inną i choć możesz miec do niego pretensje, że tak postąpił, żal, że Cię zostawił, że nie pomyslał o Twoich uczuciach, to musisz uszanować jego zdanie. Musisz przejść wszystkie etapy żałoby, ale nie obwiniaj siebie. To na pewno nie Twoja wina, zwłaszcza, że chłopak w liście dał Ci do zrozumienia, że Cię kocha, że kiedyś będziecie ze sobą. Dlatego musisz być silna, jesli czujesz się źle - skorzystaj z porady psychologa. Z czasem gdy oswoisz się z jego decyzją, zaakceptujesz ją, pojawi się na Twojej drodze ktoś kogo pokochasz, ktoś, kto będzie Ci przy Tobie. Nie będzie on tym chłopakiem, którego utraciłaś, ale pokocha Cię a Ty jego. Może to będzie ten jedyny, którego podeśle Ci Twój chłopak, abyś nie czuła się samotna. Życie bywa przewrotne. Musisz dac sobie czas, aby zrozumieć to co się stało, pogodzić się z tym, zaakceptować to i wówczas zacząć żyć na nowo. Ktos kogo kochamy nie umiera nigdy dopóki o nim pamiętamy. Zawsze możesz pójść na jego grób, porozmawiać z nim, ale nie możesz się poddac i załamać, bo dla niego to będzie bardzo bolesne. Potrzebujesz czasu i jesli czujesz taka potrzebe - porozmawiaj z psychologiem, on na pewno pomoze Ci uporac sie z emocjami i na nowo spojrzysz w przyszlosc. Bardzo Ci współczuje tego co sie stało to ogromna tragedia ale nie obwiniaj sie o to ze nic nie zauważyłaś. To była jego decyzja my nie musimy tego rozumiec ani sie z tym godzic ale musimy to uszanowac.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

Satu ja wierze ze bedziesz szczesliwa teraz przed Toba trudny okres, bo ciezko jest tak z dnia na dzien wrocic do codziennosci po czyms takim ale z czasem na pewno Ci sie udak, najwazniejsze to sie nie poddawac, dla siebie i dla chlopaka, dla Twojej rodziny i bliskich, tak jak w liscie - bedziesz szczesliwa jestem tego pewna wspolcuzje Ci bardzo to ogromna tragedia

"Kiedy jest smutno, kocha się zachody słońca..."Mały Ksi

Odnośnik do komentarza

współczuje Ci naprawdę. Moim zdaniem powinnaś znaleźć sobie jakieś zajęcie. Jakiekolwiek tylko, żebyś ie musiała siedzieć i myśleć, takie na zajęcie myśli. To by było chyba najlepsze rozwiązanie. Nie obwiniaj się, nie wszystko da się rozpoznać, ludzie potrafią bardzo dobrze kryć się ze swoimi emocjami i uczuciami. To nie jest Twoja wina

A dragon whisper her name,
on the east.
You win, or you die.

Odnośnik do komentarza

Dzieli nas wszystkich tylko czas. Być może odszedł on stąd, by cały czas być blisko. Napisał, że nie chce abyś cierpiała. Czas pozwala nam przyzwyczaić się do sytuacji. Wiemy, że chcesz być przy nim, ale pomyśl racjonalnie, nie rób krzywdy jemu, sobie, rodzinie, znajomym. TRZYMAM ZA CIEBIE KCIUKI !

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za każdy komentarz. Szczerze ja powoli zaczynam wątpić w to, że on mnie kochał. Chociaż w liście napisał mi, że byłam jedynym powodem, dla którego to odwlekał, bo podobno chciał to zrobić już dawno...rozum a serce mówią mi co innego. Jak mógł mnie kochać i nie podzielić się swymi problemami? Byliśmy tyle czasu razem. Poznałam go jak miałam 17 lat, teraz mam 23. Podejrzewamy, że miał depresję...tylko nie potrafię tego ogarnąć, że NIC nie było widać, nawet pod wpływem alkoholu nigdy nie powiedział, że go coś dręczy. Dopiero w liście napisał, że czuł co dzień strach i cały trząsł się od środka. W liście miał odwagę się przyznać, to dlaczego nie mógł powiedzieć o tym wcześniej...
dziś mi się śnił, w śnie widziałam jak on się zabija, jak zakłada pętle na szyję...mam wrażenie, że wyląduję w psychiatryku niedługo. W poniedziałek dzwonię do psychologa, ale szczerze wątpię już teraz we wszystko, także w to, że mi pomoże.

Odnośnik do komentarza

Jak się bardzo chce to depresje da się ukryć. Trzeba tylko dobrze umieć robić dobrą minę do złej gry. Wiem coś o tym. Gdy mi się zawalił cały świat to wszyscy w okól nadal myśleli że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Chciałam się zabić a gdybym to zrobiła to wszyscy by się dziwili dlaczego.
Naprawde nie masz co się obwiniać że niczego nie zauważyłaś. Napewno chłopak wstydził się okazać swoich słabości. Ciężko jest o takim czymś rozmawiać.
JAK MÓGŁ CIĘ KOCHAĆ I NIE PODZIELIĆ SIĘ SWOIMI PROBLEMAMI?
Może nie chciał cie martwić. W liście napisał że nie chce żebyś cierpiała. Może myślał że mówiąc Ci o swojej depresji też byś cierpiała będąc z nim i patrząc jak on cierpi a chciał Ci tego zaoszczędzić.

Odnośnik do komentarza

po pierwsze jeśli był chory na depresję to nie myślał ,,trzeźwo", chodzi mi oto że był to chory człowiek, to nie on chciał się zabić tylko jego choroba tak mu pomieszała w głowie że zaczął myśleć inaczej... Przynajmniej ja tak myślę.

Look in the doubt we've wallowedLook at the leaders we've followedLook at the lies we've swallowedAnd I don't want to hear no more

Odnośnik do komentarza

Najbardziej się boję, że nigdy się z tego nie podniosę. Jak jestem z przyjaciółmi to jakoś się trzymam, ale myśli uciekają i tak same. Gdy jestem chociaż na chwilę sama wtedy nie mogę znieść tego wszystkiego. Mam wrażenie, że rozpadnę się na kawałki. Nie wyobrażam sobie życia bez niego, tej samotności :(
Straszne jest też to, że nawet sen nie daje mi ukojenia, bo ciągle mi się śni. W coraz bardziej drastyczny sposób. Dziś mi się śnił, że krzyczał do mnie i płakał i strasznie się przytulał, a potem się zabił...nie mogę znieść samej siebie, nie wiem co zrobić, aby się ogarnąć...

Odnośnik do komentarza

rozmowa z psychologiem na pewno pomoże, a na co dzień postaraj się jakoś zająć myśli tak by cały czas nie analizować tego co się stało. Nie było Twoją wina to, że On popełnił samobójstwo.

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza

Wczoraj byłam na jego grobie...w ogóle on dom rodzinny miał w innym mieście oddalonym o 173 km...więc nie mogę sobie pozwolić, aby posiedzieć przy nim kiedy mam potrzebę. U mnie to całodniowa wyprawa. Z jednej strony źle mi, że nie mogę codziennie z nim być na cmentarzu, ale z drugiej strony nie sądzę, aby to dobrze na mnie wpłynęło, Wtedy to chyba bym wiecznie żyła przeszłością...

W każdym razie wczorajsza wizyta tam mi pomogła. Posiedziałam z 2 godziny, porozmawiałam z nim, płakałam tyle, aż w końcu brakło mi łez. Pomogło na chwilę.

Dziś też miałam rozmowę z Mamą poważną na temat tego wszystkiego. Widzi, że się męczę i ona przez to też cierpi. Nie chcę jej smucić, wiem, że mam mnóstwo bliskich osób. Ale brak tej Jednej Jedynej osoby mnie naprawdę przytłacza.

Mam momenty 'racjonalności' wtedy widzę, że strasznie zawęziło się moje postrzeganie świata. Wiem, że nie miałam wpływu, że on tak chciał i tak zrobił. Ale w większości mam stan nieracjonalny, i w niczym sensu nie widzę, nie potrafię na niczym się skupić. A w poniedziałek wracam na studia po 3 tygodniowej przerwie. Niedługo sesja, praca magisterska, a ja nic nie mogę konstruktywnego uczynić.

Bardzo cierpię, tęsknię za nim i wciąż go kocham. Nie wiem, czy sobie kiedyś poradzę i ułożę życie.

Odnośnik do komentarza

staram się 'normalnie' żyć, ale ciągle to bardzo odbiega od normalności. Mam cholerny żal do Niego, że zachował się tak egoistycznie. Żeby chociaż mówił, że ma problem i chciał pomocy, to wtedy można byłoby uznać, że depresja z nim wygrała i to zrobił. Ale to, że wszystkich na około oszukiwał i kłamał w żywe oczy? Rozmawia ze mną dzień przed śmiercią i się do mnie śmieje i wszystko jest ok? Obiecuje, że w poniedziałek przyjedzie, a tak naprawdę do mnie list pożegnalny pisze? To jest po prostu dla mnie szczyt, jak po czymś takim komuś zaufać. Byliśmy 6 lat prawie, dla mnie to kupa czasu, bo byłam gówniarą 17 letnią jak Go poznałam. A teraz? Stoję na zakręcie mając lat 23 i nie widzę wyjścia dla mej osoby, aby być kiedyś szczęśliwą. Jak zaufać?
Naprawdę nie wiem jak ogarnąć się ;/

Odnośnik do komentarza

no to rzeczywiście byliście długo ze sobą, wcale się nie dzwie że teraz nie możesz się pozbierać i masz do niego żal. Ale postaraj się go nie obwiniać, bo depresja jest bardzo podstępna chorobą, moze nie chciał cię martwić, może uznał że sam sobie poradzić....

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Satu bardzo współczuję Ci z powodu śmierci Twojego chłopaka. Wiem, że teraz przeżywasz tragedię, rozpacz, ale musisz wiedzieć, że potrafisz to wszystko przeżyć - na pewno będziesz w to wątpić, ale musisz o tym pamiętać.
Śmierć samobójcza bliskiej osoby wzbudza w osobach, które pozostały wiele negatywnych uczuć. Najtrudniejszym jej aspektem jest poczucie winy. Obwiniasz się za to co zrobiłaś lub czego nie zrobiłaś, ciągle zadajesz sobie pytanie dlaczego? i co by było gdyby? Musisz pamiętać o tym, że wybór nie należał do Ciebie - nikt nie decyduje o życiu drugiej osoby - wybacz sobie.
Za pewne czujesz się także niekochana, odrzucona, opuszczona i czujesz złość do swojego chłopaka, za to, że nie szukał pomocy i Cię zostawił. Ale on nie zrobił tego z premedytacją by Ciebie skrzywdzić.
Wiedz, że wszystkie te uczucia, które Cię opanowują, są normalne, są oznakami żałoby. Nie uciekaj od tych uczuć, nie zagrzebuj ich - paradoksalnie, aby pozbyć się bólu, trzeba go dopuścić i przeżyć. Płacz, daj sobie czas na powrót do codziennego życia, znajdź osobę, która umie i chce Cię wysłuchać i rozmawiaj.
Warto także uczęszczać na grupę wsparcia - daje ona poczucie, że to co przeżywasz jest normalne, daje także poczucie zrozumienia. Pamiętaj także, że zawsze możesz skorzystać z pomocy psychologa.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odpowiedź. Naprawdę mam w głowie straszny mętlik, strasznie bolą wszystkie skojarzenia, wspólne miejsca, nawet zapachy (głupiego balsamu do ciała, który ze mną kupował ;/).
Strasznie się boję życia bez niego...wiem, że już niby żyję bez niego, ale dla mnie to jest teraz wegetacja i próba przetrwania. Jedynie moment, w którym kładę się do łóżka daje jako taką ulgę, ale tez tylko, gdy jestem na lekach uspokajających...

Boję się, że już nigdy sobie z tym nie poradzę, że już zawsze będę nieszczęśliwa. Boje się, że nie uda mi się pogodzić z tym wszystkim, że będzie się to wszystko odbijać szerokim echem na moim dalszym życiu, że przez to nigdy nie będę szczęśliwa.
Wiem, że mam 23 lata, jak to mówią całe życie przed sobą, ale ja się czuję jakbym miała 90 lat i zero perspektyw.

Boje się również, że już zawsze będę sama, że nigdy nikogo tak nie pokocham jak Marcina. Boję się też, że w innych będę szukała Jego, a tego nie chcę. Mam wrażenie, że nie zasługuję na nikogo skoro mnie takie coś spotkało. Tak bardzo mnie kochał podobno, a nie chciał dla mnie walczyć :( oddałabym za niego swoje życie, wszystko bym dla niego rzuciła, gdyby tylko poprosił. A on co? Skazał mnie na to wszystko, po raz drugi mnie zostawił (2 lata temu zerwał ze mną dla innej). Ile razy mogę wszystko zaczynać od nowa i brać się w garść? Już chyba nigdy nie będę szczęśliwa :(

Odnośnik do komentarza

zobaczysz jeszcze kogoś pokochasz, teraz sobie tego nie wyobrażasz ale dasz radę. Teraz wszystko jest świeże, bolesne, ale z biegiem czasu to zacznie pomału blaknąć. Zobaczysz będziesz jeszcze szczęśliwa

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...