Skocz do zawartości
Forum

madioo

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez madioo

  1. Cześć! Poszukuję porady jak pomóc koleżance! Sandra ma 14 lat, przeżyła już samobójstwo najbliższego kuzyna, śmierć taty oraz walczyła rok z rakiem babci- bezskutecznie, miesiąc temu jej babcia zmarła. W dodatku jeszcze ma problemy rodzinne, jej mama zbyt dużo pije. Brat olewa sprawę. Nie radzi sobie w ogóle. Nie potrafię już jej pomóc. Uważam, że ma nerwicę, czytałam o niej i wszystko wskazuje, że ją ma- ale oczywiście ona mnie nie słucha! Wczoraj się pojawił wątek narkotyków, bo przeczytałam jej sms: siema, tutaj czarny. amfę już mam- 1 kg, jak prosiłaś oraz w gratisie 2 g mary. Kurczę, co ja mam zrobić?!Ona już się stacza! Jest strasznie wykończona psychicznie... BŁAGAM O RADY
  2. Dzieli nas wszystkich tylko czas. Być może odszedł on stąd, by cały czas być blisko. Napisał, że nie chce abyś cierpiała. Czas pozwala nam przyzwyczaić się do sytuacji. Wiemy, że chcesz być przy nim, ale pomyśl racjonalnie, nie rób krzywdy jemu, sobie, rodzinie, znajomym. TRZYMAM ZA CIEBIE KCIUKI !
  3. Mam trzynaście lat, jak na swój wiek jest bardzo dojrzałą osobą, ponieważ przeżyłam już bardzo dużo. Na początku stres, poprzez samobójstwo kuzyna(20 lat)- ukrywałam swój ból, lecz przez osobę, która przyczyniła się do jego samobójstwa zażyłam wielką nienawiścią, jest tak do dziś, wielką krzywdę spowodowała mi, mojej rodzinie. . W 2011 roku zawalił mi się świat, zmarł mój tato, nie radziłam sobie z tym, nadal tłumiłam swoje uczucia, lecz z pewnym czasem moja mama zaczęła pić, pracowała w tygodniu, w piątek dawała w kanał i przesypiała cały weekend, a ja sprzątałam, pracowałam, troszczyłam się o wszystko co pozostawił nam tata, brat pomagał, ale nie mogłam się przełamać, by mu powiedzieć o tym co na prawdę myślę. Następnie matka znalazła sobie fagasa, dzięki któremu dostała pracę na kopalni, wtedy to byłam jedynie skazana na brata. Nie obchodziłam jej w ogóle, czułam się jak śmieć. Jeszcze te obrzydliwe esemesy, które do siebie piszą, po prostu mnie podburzają. Tracę wartości swoje. Ja sama, niestety. Nie narzekam na swoją sytuację materialną, bo mój ukochany tato pozostawił mi bardzo wiele. W dodatku nowotwór złośliwy babci, pół roku życia. Wypadek prawie że śmiertelny kuzyna, wtedy zaczęło się to: nagle napicie ciepła, zatykają się uszy, w głowie się kołuje i sam pisk. W sytuacjach bardzo napiętych zawsze tak mam. Teraz jestem agresywna, na wszystkich wyżywam swoje uczucia, wiem, że tym sposobem wszystkich krzywdzę. Czy to są wyniki stresu? Babcia, mama taty mówi, że to nerwica, wiele razy już mi pomogła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...