Skocz do zawartości
Forum

Samotność i uczucie przygnębienia


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam 23 lata i mam duży problem z dziewczynami i ogólnie z samotnością, otóż codziennie czuję się bardzo przygnębiony, stan taki jest spowodowany brakiem może nie tyle towarzystwa co koleżeństwa a szczególnie doskwiera mi to, iż nigdy nie miałem dziewczyny, czuję się przez to bardzo źle niemal codziennie o tym myślę. Zazdroszczę siedemnastoletnim chłopakom gdy widzę jak trzymają się za ręce ze swoją dziewczyną czy z nią całują, niestety ja nigdy tego nie doświadczyłem. Z moich obserwacji wywnioskowałem, iż ogólnie podobam się dziewczynom lecz gdy jakaś wykazuję zainteresowanie moją osobą to ja automatycznie reaguję zerwaniem kontaktu wzrokowego i spuszczeniem głowy w dół bądź odwróceniem w bok.

Jaki jestem ?
raczej depresyjna osobowość
jestem nerwowy (denerwuję się z naprawdę błahych powodów)
rzadko się uśmiecham
miałem ciężkie dzieciństwo (kłótnie rodziców, byłem bity przez co mam dziś blizny na plecach )
brak pewności siebie w podejmowaniu decyzji i niska samoocena (podejrzewam że jestem taki z powodu ojca który często mnie krytykował że "nie potrafię niczego poprawnie zrobić)
nie pamiętam czy kiedykolwiek doświadczyłem bliskości drugiej osoby w postaci przytulenia, pocałunku, słowa kocham cię,
Jak mam sobie pomóc może jakieś leki?

Odnośnik do komentarza

Witam
Nie wydaję mi się, żeby zaistniała u Ciebie potrzeba przyjmowania jakichkolwiek leków.
Trudne dzieciństwo - przemoc fizyczna, brak miłości i akceptacji bezwarunkowej ze strony ojca może być przyczyną problemów, o których piszesz. Nie zaznając w dzieciństwie czułości, sam nie umiesz jej okazywać.
Pierwszym krokiem do nowego życia jest przede wszystkim wybaczenie rodzicom, z głębi serca, błędów które wobec Ciebie popełnili. Następny krok to pokochanie i zaakceptowanie siebie - bezwarunkowo. Wtedy uwolnisz się od ciężaru, który dźwigasz i łatwiej będzie Ci nawiązywać satysfakcjonujące relacje interpersonalne. Być może potrzebujesz wizyty u psychologa, który pomoże Ci przez to wszystko przejść i przepracuje z Tobą problemy dzieciństwa.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Artur, myślę, że sam sobie odpowiedziałeś w pewnym sensie na pytanie, w zasadzie moze nie na pytanie, ale Twój post niesie za sobą takze poradę co zmienić. Ja równiez uważam, że nie potrzebujesz leków, nie jesteś chory, nie masz jakiś zaburzeń czy coś. Po prostu masz depresyjną osobowość jak sam to określiłeś. Z urody na pewno jesteś ładny, przystojny, dziewczyny zwracają na Ciebie uwagę. Tylko, że brak uśmiechu, nerwowośc, depresyjność - to w pewien sposób stwarza barierę. Spróbuj to zmienić. To na pewno nie jest takie proste i z dnia na dzień nie zmienisz podejścia do siebie, ale musisz wiedzieć, że Twoja osobowość może wynikac z doświadczeń z przeszłości, myślę, że nawet na pewno tak jest. Dlatego powinieneś pójść do psychologa, proozmawiać z psychologiem, popracowac nad terapią żebyś docenił siebie, zobaczył swoją wartość, to, że jesteś wyjątkowym człowiekiem. Musisz także uporac się z emocjami dotyczacymi wydarzeń z przeszłości, muszą stać się odległe, nie moga tkwić w Tobie i Cię blokować, bo myślę, że to jest źródłem tego depresyjnego stanu. Zgłoś się do psychologa, zarejestruj się już dziś, idź na fundusz tak jak do lekarza, opowiedz o tym, co się wydarzyło, wyrzuć z siebie te emocje i wspomnienia. Zostaw je za drzwiami, u psychologa, a Ty wyjdź szczęśliwy, oczyszczony, spokojny. Kiedy dziewczyna się na Ciebie spojrzy - uśmiechnij się. jeśli odwzajemni uśmiech - podejdź, porozmawiaj, bądź miły, towarzyski, powiedz jakiś żart, komplement. Podobnie z chłopakami. Jeśli pracujesz, umów się z kolega na wyjście, zaprzyjaźnij się. Nie stój z boku, spróbuj dac innym do zrozumienia, że jesteś zainteresowany ich towarzystwem. Spróbuj poczuć się lekko, korzystaj z przyjemnosci spotkania, dobrej zabawy. Myślę, że jesteś fajnym, wartościowym człowiekiem, ale nie dostrzegasz tego, bo nikt tego jeszcze w Tobie nie odkrył, dlatego musisz pojsc do psychologa, abys najpierw sam to odkrył a potem mógł to pokazać innym. Trzymam za Ciebie kciuki!

Gdy wabi cię ognik, idź za nim.
Być może zabrniesz na manowce,
ale nigdy nie będziesz sobie wyrzucać,
że może była to Twoja Gwiazda.

Odnośnik do komentarza

Artur,
ja świetnie rozumiem, jak to jest być "miłym/ą, towarzyskim/ą, powiedzieć jakiś żart", kiedy w środku masz emocjonalną czarną dziurę. Pani Psycholog słusznie napisała, że najpierw musisz wybaczyć rodzicom. Piszesz, że nigdy nie zostałeś przytulony... przypomnij jednak sobie jakieś pozytywne przebłyski, po których można poznać, że twoim rodzicom jednak w głębi zależało na tobie. Każdy rodzić kocha swoje dziecko, tylko nie kazdy o tym wie i potrafi wyrazić. Przypomnij sobie kilka nawet drobiazgów i rodzce przestaną być jednowymiarowi. Z tym przyjdzie zrozumienie i wybaczenie.

Druga sprawa, musisz odbudować siebie. Dzeiciństwo ukształtowało cię w pewien sposób a ty musisz stworzyć siebie na nowo jak drzewko bonsai. To jest kawalek roboty i fajnie mieć wtedy przy sobie drugą osobę, która będzie działać jak lustro. Pomoże ci zobaczyć pewne rzeczy o sobie. Spróbuj spotkań z psychologiem.

Trzecia sprawa, wysoko stawiasz sobie poprzeczkę chcąc od razu zacząć od związku z dziewczyną. Związek to nie tylko spędzanie czasu z drugą osobą i trzymanie się za rękę. Naucz się budować relacje z ludźmi i dbać o nie zanim spotkasz tę właściwą osobę. Zacznij od znajomości przez przyjaźń po jeszcze bliższe relacje ucząc się kompetencji relacyjnych: jak dawać z siebie innym, jak dbać o innych, co znaczy odpowiedzialność za wspólne dalsze losy... Sama mam z tym problem, a osobę już spotkałam. Efekt: 7 lat bardzo ciężkich przeżyć, męka dla obu stron przerywana chwilami spokoju i normalnego życia. I trudno się rozstać, bo to właśnie jest ten, tylko umiejętności życia we dwoje brak.

Jak nie wiesz jak być z ludźmi, jak się zachować o czym rozmawiać, to rób rzeczy z ludźmi - wyjazdy, sztuka, taniec, sport. Wyjdź do ludzi, ucz się dawać z siebie.

Odnośnik do komentarza

z bonsai chodzi mi o sztukę nadawania kształtu drzewom (które jak wiemy z natury rozrastają się dziko, jak im warunki otoczenia pozwalają). a nie o zminiaturyzowane drzewo w płaskim naczyniu, jak podaje polska wersja Wikipedii : )))

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...