Skocz do zawartości
Forum

co myślicie


Rekomendowane odpowiedzi

Zasadnicze pytanie w jaki sposób Ci się podoba? Bo np. ja uważam kilku moich kuzynów za przystojnych, atrakcyjnych mężczyzn i ogólnie podobają mi sie jako mężczyźni. Z tym, że nie czuje do nich pociągu, nie myśle o nich jak o potencjalnych moich partnerach. Skoro piszesz, że coś poczułaś to mam rozumieć, że własnie poczułaś do niego coś więcej niż samo "podoba mi sie"? Zwracam tez uwage, że w Twoim przypadku użycie słowa "kuzyn" to nadużycie, bo jest to jednak dalszy krewny. Wg naszego prawa nie mozna zawierać związku do 4-go pokolenia włącznie i to w tych kategoriach chyba trzeba by myśleć. 

  • Dziękuje 1

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
W dniu 26.11.2023 o 14:16, Javiolla napisał(a):

Zasadnicze pytanie w jaki sposób Ci się podoba? Bo np. ja uważam kilku moich kuzynów za przystojnych, atrakcyjnych mężczyzn i ogólnie podobają mi sie jako mężczyźni. Z tym, że nie czuje do nich pociągu, nie myśle o nich jak o potencjalnych moich partnerach. Skoro piszesz, że coś poczułaś to mam rozumieć, że własnie poczułaś do niego coś więcej niż samo "podoba mi sie"? Zwracam tez uwage, że w Twoim przypadku użycie słowa "kuzyn" to nadużycie, bo jest to jednak dalszy krewny. Wg naszego prawa nie mozna zawierać związku do 4-go pokolenia włącznie i to w tych kategoriach chyba trzeba by myśleć. 

Zawsze był dla mnie tylko 'kuzynem'. Dopiero kilka miesięcy temu zwróciłam na niego uwagę jak na mężczyznę. Zaczął mi się podobać wizualnie, pociągać mnie, zaczęłam 'czuć do niego zauroczenie'. Nigdy nie oceniałam mężczyzn z rodziny pod nawet takim względem: czy ktoś jest przystojny czy nie (nawet tak po prostu). A w tym jednym wypadku mi totalnie odbiło. Czuję do niego ogromne przyciąganie. W ostatnie miesiące częściej widywaliśmy się, skutkiem tego obudziły się moje uczucia. Z jednej strony myślę jakby to było razem, rozważam przyszłość przez pryzmat za i przeciw. My to już dziesiąty stopień pokrewieństwa, więc prawie żaden. Nie byłoby oporów wg prawa itp. Niby nie jestem osobą, która patrzy na ludzi jakoś bardzo, ale z drugiej trochę obawiam się tego co mogłabym o sobie słyszeć. To nigdy do końca nie jest miłe.. Wiem natomiast, że on nie przejąłby się ani trochę mówieniem o nas. Gdzieś jednak pamiętam, że zawsze nazywałam go kuzynem, tyle lat. Wiem, że i ja nie jestem Mu obojętna. To widać, czuję to od dłuższego już czasu itd. Ale wprost sobie tego nie powiedzieliśmy. Jeszcze. Mimo swoich uczuć "boję" się takiej rozmowy. Może to widzi i dlatego sam jej nie zaczyna.. Nigdy nie myślałam, że spotka mnie takie uczucie. Jednak przez wszystkie lata byliśmy przyzwyczajeni do relacji: rodzina. Ja czuję, że zaczynam się w Nim zakochiwać. Nawet samą mnie, mimo wszystko, zaczyna to trochę przerażać. A z drugiej chciałabym dać nam szansę. To wszystko nie jest dla mnie 0:1, ani łatwe (i może pisałam nieskładnie dlatego) mam mętlik w głowie sama z sobą. Szukam rad, słów, pomocy tu. Dziękuję za Pani poprzednią odpowiedź.

Odnośnik do komentarza

Ja myślę że taki kuzyn to już jak nie kuzyn. Moi rodzice są ze sobą podobnie spokrewnieni. Taty pradziadek był wujkiem mamy prababci. Dowiedzieli sie tego dopiero na wlasnym weselu, bo się nie znali, a znali sie ich dziadkowie i odwiedzali. U mnie w rodzinie jest tak, że rodzina to jeszcze dla siebie dzieci kuzynów. Ale nawet bym nie wiedziała, bo nie znam dzieci kuzynów moich rodziców.  Reszta to dalsza rodzina, też sie nazywamy kuzynami, bo akurat mieszkamy w jednej miejscowości i wiem że tu problemów ze ślubem by nie było, tak zeby ludzie nie gadali. A tak w ogóle to wyrzuty ze się coś do kogoś poczuło są bez sensu, bo się nie da nie czuć, tylko co się z tym robi. Może inna sytuacja, ale kiedyś w pracy coś poczułam tak jak to piszesz do jednego kolegi z pracy, zauroczenie. On sie nie dowiedział i nie dowie. Po latach dowiedziałam się, że prawdopodobnie moze być synem taty bliskiej kuzynki. Spotkaliśmy kiedyś ja na ulicy i tata mamie powiedział kogo spotkał. No i nazwisko sie zgadza i miejscowość. Może tylko zbieg okoliczności. Nie czuję z tego powodu złości na siebie, dalej mam te uczucie, ale nie chciałabym z nim być jakby co. To u Ciebie dalsze pokrewieństwo.

  • Dziękuje 1
Odnośnik do komentarza

Czytałam teraz o tym i przeczytałam, że ślub mogą wziąść nawet bliscy kuzyni. A w kościele dzieci kuzynów. Że się nie liczy pokoleń, a stopień pokrewieństwa tak jak pisałaś. 

Tak myśląc w tym temacie znalazłam tego chlopaka o którym pisałam na Facebooku, przyjżałam się mu i stwierdziłam że mi się nie podoba, a tam zakochałam się chyba w charakterze, zachowaniu względem mnie, w tym że spędzałam tam z nim najwięcej czasu, podobnych zainteresowaniach, niektorych zachowaniach i że mi pomagał. Patrząc na zdjęcie zobaczyłam, że to jest na 100% mój kuzyn, bo jest mocno podobny do mojego ojca jak był młody. Nawet mój bliski kuzyn nie jest tak podobny. Wtedy musiałam się mu tak za bardzo nie przyglądać. A co gorsze dużo podobieństwa w wyglądzie do mnie, co jest dopiero chore i się oduroczylam. Doszłam do tego że się nie zauroczyłam, a go po prostu lubiłam. 

Może takie przyjżenie się zdjęciu Twojego kuzyna tak samo zadziała jeśli Ci to przeszkadza. Może to wspólne spędzanie czasu tak zadziałało jak i u mnie. Jeśli Ci to przeszkadza.

  • Dziękuje 1
Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Abc napisał(a):

Czytałam teraz o tym i przeczytałam, że ślub mogą wziąść nawet bliscy kuzyni. A w kościele dzieci kuzynów. Że się nie liczy pokoleń, a stopień pokrewieństwa tak jak pisałaś. 

Tak myśląc w tym temacie znalazłam tego chlopaka o którym pisałam na Facebooku, przyjżałam się mu i stwierdziłam że mi się nie podoba, a tam zakochałam się chyba w charakterze, zachowaniu względem mnie, w tym że spędzałam tam z nim najwięcej czasu, podobnych zainteresowaniach, niektorych zachowaniach i że mi pomagał. Patrząc na zdjęcie zobaczyłam, że to jest na 100% mój kuzyn, bo jest mocno podobny do mojego ojca jak był młody. Nawet mój bliski kuzyn nie jest tak podobny. Wtedy musiałam się mu tak za bardzo nie przyglądać. A co gorsze dużo podobieństwa w wyglądzie do mnie, co jest dopiero chore i się oduroczylam. Doszłam do tego że się nie zauroczyłam, a go po prostu lubiłam. 

Może takie przyjżenie się zdjęciu Twojego kuzyna tak samo zadziała jeśli Ci to przeszkadza. Może to wspólne spędzanie czasu tak zadziałało jak i u mnie. Jeśli Ci to przeszkadza.

Dziękuję za drugą odpowiedź! Tak, tak. Podobno jeszcze czwarty stopień musi mieć pozwolenie na ślub, a piąty już może (my to dziesiąty). Trochę się w tym zorientowałam. U mnie to działało odwrotnie: nigdy nie patrzyłam na kuzyna pod względem wyglądu: dopiero ostatnimi czasy gdy zaczęliśmy spędzać z sobą więcej czasu, zaczął mnie też pociągać. Więc chyba ani teraz, ani kiedyś niestety nie uznam jak Ty (co do jego wyglądu). Gdybym jednak miała już ocenić, to dopiero w ubiegłym roku wyprzystojniał. Między nami nie ma żadnego podobieństwa wizualnie. Nie przypomina też mężczyzn z mojej najbliższej rodziny. Ale tak jak pisałam, my to już dalekie pokrewieństwo. Szkoda, że już dziś nie mogę dojść do takich wniosków jak Ty- jeśli o zdjęcie chodzi. Na pewno wolałabym dziś myśleć o mężczyźnie, który nie jest moim; nawet dalekim krewnym. Pisałaś jednak o tym wspólnym spędzaniu czasu. Może spróbuję w ten sposób, że ograniczę kontakt z Nim.. i wtedy mi minie. Jednak wiem, że bardzo, bardzo będę za nim tęsknić. Co mnie do niego najbardziej przyciąga to to że: lubię spędzać z nim czas, mamy podobne poczucie humoru, osobowość, no i bardzo pociąga mnie fizycznie. Dziękuję za podpowiedzi! Z jednej strony chciałabym spróbować, z drugiej czuję jakbym robiła coś złego 😞

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...