Skocz do zawartości
Forum

Kinga_99

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Kinga_99

0

Reputacja

  1. Dziękuję za drugą odpowiedź! Tak, tak. Podobno jeszcze czwarty stopień musi mieć pozwolenie na ślub, a piąty już może (my to dziesiąty). Trochę się w tym zorientowałam. U mnie to działało odwrotnie: nigdy nie patrzyłam na kuzyna pod względem wyglądu: dopiero ostatnimi czasy gdy zaczęliśmy spędzać z sobą więcej czasu, zaczął mnie też pociągać. Więc chyba ani teraz, ani kiedyś niestety nie uznam jak Ty (co do jego wyglądu). Gdybym jednak miała już ocenić, to dopiero w ubiegłym roku wyprzystojniał. Między nami nie ma żadnego podobieństwa wizualnie. Nie przypomina też mężczyzn z mojej najbliższej rodziny. Ale tak jak pisałam, my to już dalekie pokrewieństwo. Szkoda, że już dziś nie mogę dojść do takich wniosków jak Ty- jeśli o zdjęcie chodzi. Na pewno wolałabym dziś myśleć o mężczyźnie, który nie jest moim; nawet dalekim krewnym. Pisałaś jednak o tym wspólnym spędzaniu czasu. Może spróbuję w ten sposób, że ograniczę kontakt z Nim.. i wtedy mi minie. Jednak wiem, że bardzo, bardzo będę za nim tęsknić. Co mnie do niego najbardziej przyciąga to to że: lubię spędzać z nim czas, mamy podobne poczucie humoru, osobowość, no i bardzo pociąga mnie fizycznie. Dziękuję za podpowiedzi! Z jednej strony chciałabym spróbować, z drugiej czuję jakbym robiła coś złego 😞
  2. Zawsze był dla mnie tylko 'kuzynem'. Dopiero kilka miesięcy temu zwróciłam na niego uwagę jak na mężczyznę. Zaczął mi się podobać wizualnie, pociągać mnie, zaczęłam 'czuć do niego zauroczenie'. Nigdy nie oceniałam mężczyzn z rodziny pod nawet takim względem: czy ktoś jest przystojny czy nie (nawet tak po prostu). A w tym jednym wypadku mi totalnie odbiło. Czuję do niego ogromne przyciąganie. W ostatnie miesiące częściej widywaliśmy się, skutkiem tego obudziły się moje uczucia. Z jednej strony myślę jakby to było razem, rozważam przyszłość przez pryzmat za i przeciw. My to już dziesiąty stopień pokrewieństwa, więc prawie żaden. Nie byłoby oporów wg prawa itp. Niby nie jestem osobą, która patrzy na ludzi jakoś bardzo, ale z drugiej trochę obawiam się tego co mogłabym o sobie słyszeć. To nigdy do końca nie jest miłe.. Wiem natomiast, że on nie przejąłby się ani trochę mówieniem o nas. Gdzieś jednak pamiętam, że zawsze nazywałam go kuzynem, tyle lat. Wiem, że i ja nie jestem Mu obojętna. To widać, czuję to od dłuższego już czasu itd. Ale wprost sobie tego nie powiedzieliśmy. Jeszcze. Mimo swoich uczuć "boję" się takiej rozmowy. Może to widzi i dlatego sam jej nie zaczyna.. Nigdy nie myślałam, że spotka mnie takie uczucie. Jednak przez wszystkie lata byliśmy przyzwyczajeni do relacji: rodzina. Ja czuję, że zaczynam się w Nim zakochiwać. Nawet samą mnie, mimo wszystko, zaczyna to trochę przerażać. A z drugiej chciałabym dać nam szansę. To wszystko nie jest dla mnie 0:1, ani łatwe (i może pisałam nieskładnie dlatego) mam mętlik w głowie sama z sobą. Szukam rad, słów, pomocy tu. Dziękuję za Pani poprzednią odpowiedź.
  3. Kinga_99

    co myślicie

    Podoba mi się mój daleki kuzyn (nasi pra'pra'dziadkowie byli rodzeństwem). Często słyszę, że my to w zasadzie już żadna rodzina. A jednak mam wyrzuty, że coś do niego poczułam. Czy naprawdę ze względu na dalekie pokrewieństwo (bądź żadne) nie powinnam mieć do siebie "pretensji"? Co myślicie o takich sytuacjach?
  4. Czy będąc z tak dalekim kuzynem mogłabym kiedyś martwić się o zdrowie naszych przyszłych dzieci? Nasi pra'pra'dziadkowie byli rodzeństwem. (często słyszę, że my to w zasadzie już żadna rodzina)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...