Skocz do zawartości
Forum

Utrata pracy i partnera a depresja


Gość bum-bum-bec

Rekomendowane odpowiedzi

Gość bum-bum-bec

Mam ostatnio często durne myśli, że tak właściwie to po co ja się staram z tego wszystkiego wyjść. Zrobiłam zajebiście duży krok do przodu, ale tak właściwie to po co? Chodzę do 2 szkół, mam nową pracę, która daje mi możliwości, nowe hobby, sposób na odreagowywanie, jestem atrakcyjna dla facetów - często mnie podrywają, w kwietniu legalizuje firmę - marketingowo dopiero wtedy ruszę, finanse i inne problemy mnie wstrzymywały. Dużo się wokół mnie dzieje, co bardzo lubię i czuję, że żyję. Tylko tak właściwie to nie jestem szczęśliwa. A powinnam. Mam chaos w głowie. Mocno liczyłam na terapię, ale nic z niej pozytywnego nie otrzymuję. Wręcz przeciwnie, bo psychicznie mnie rozbiła i przez parę dni z łóżka prawie nie wstawałam. Nie dlatego, że otrzymałam tak wiele do myślenia etc. tylko tak wiele zastrzeżeń. Stwierdziłam, że na kolejnej wizycie zwrócę uwagę, że tego typu terapia mi nie pomaga, że jest jeszcze gorzej, bo wychodzę od niej sfrustrowana, bo w ogóle nie poruszamy mojego problemu, bo mam wrażenie, że mnie nie słucha.
Chciałabym móc cofnąć czas, ale wiem, że przecież to nierealne i jakoś ciężko mi sobie uzmysłowić, że nie na wszystko mam wpływ, że nie wszystko jest jedynie ode mnie zależne. Czuję w sobie pustkę, która mnie unieszczęśliwia. Nie potrafię jej jeszcze wypełnić, bo ciągle mam wrażenie, że można ją jeszcze 'naprawić'.
Przeczytałam teraz to co napisałam i faktycznie jestem rozbita. :( durne myśli...

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

co do zmiany leków to przeprowadziłam dłuuugą rozmowę z psychiatrą i oboje stwierdziliśmy, że zostaje przy tych lekach. Ponad miesiąc czasu przyzwyczajałam organizm do tych tabsów. Gdybym zmieniła je to wszystko by się zaczęło od nowa. Mam delikatny organizm i często odczuwam skutki uboczne leków więc jestem cierpliwa. Bezsenność jest 8 skutkiem ubocznym. Tylko jak zmniejszyłam ilość to fajnie funkcjonowałam. Tak normalnie, śmiałam się, bawiłam się, pracowałam - jednym słowem OK :) Tylko po tej wizycie u psychologa nastał znaczny spadek formy (tak to delikatnie napiszę). Wróciłam do nich. Narazie nic nowego ze mną się nie dzieje więc jest dobrze. Tylko tabsy są jedynie dodatkiem do poprawy mojego stanu. Muszę sobie poradzić z durnymi myślami. Z perspektywy czasu to w zimie miałam innego rodzaju durne pomysły więc dobrze, że tamte nie powracają. Tylko nadal nie jest dobrze, a już było i się utrzymywało.

Terminy - psychologa mam w piątek. Psychiatrę w kwietniu i jest to prawdopodobnie ostatnia wizyta.

Odnośnik do komentarza

Oj widze, że nastąpił znaczny spadek nastroju... niedobrze, bardzo niedobrze... wiesz... tyle rzeczy ostatnio osiągnęłaś, wiele osób może tylko pozazdrościć, a jednak czujesz się nieszczęśliwa... może dlatego, że nie udało Ci się osiągnąc tego, na czym najbardziej Ci zalezało, czyli odzyskać jego? Może nie potrafisz być w pełni szczęśliwa bez mężczyzny u boku. Wiele kobiet tak ma, zresztą jesteśmy jakoś tak dziwnie wychowywani, że wpaja nam się do główek, że kobieta może być szczęśliwa tylko z facetem. A to przecież nieprawda! Oczywiście związek jest wazny, posiadanie bliskiej osoby, wsparcie itd., ale przecież to wszystko jest przed Tobą. Przecież jesteś taką zajebistą babką, że jeśli tylko tego zechcesz to znajdziesz wspaniałego mężczyznę i będziecie super parą. Wiem, że twierdzisz, że już takiego znalazłaś i jakoś się nie udało, ale no wiesz... mówi się trudno, widać to nie był ON i zabierać się za rozglądanie na lepszym kandydatem. Wierz mi, że zawsze może pojawić się ktoś lepszy. Trzeba mieć oczy szeroko otwarte, wychodzić do ludzi, być aktywnym i w końcu GO poznasz. Więcej wiary w siebie dziewczyno!!!

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza
Gość Komercha

Bum bum nie łam się. Jak to po co robisz postępy dla siebie by w końcu zacząć żyć i cieszyć sie prostymi rzeczami. Pracujesz, uczysz się, masz hobby to są olbrzymie postępy. Słuchaj każdy czasami ma takie okresy że ma głupie myśli. Ja mam tak przed każdym okresem, że tak w ogóle po co ja wstaję z łóżka skoro nic mi się nie chce i nic nie ma sensu. Moim zdaniem Twoje głupie myśli to po prostu efekt choroby, taki chwilowy spadek formy, z którym sobie na pewno poradzisz. Nie poddawaj się tylko walcz. Przecież umiesz to robić.

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

dzięki Dziewczyny!!! Staram się nie łamać i ciągle szukać czegoś pozytywnego. Na prawdę się staram.

Dobrze, że dużo się dzieje to przynajmniej się nie nudzę. Durne myśli powoli mijają, ale to chyba zasługa antydepresantu.
Terapia nadal mi nie pomaga, ale już tak mocno mi nie zaszkodziła. Może dlatego, że przez prawie 20 minut kłóciłam się z psychologiem. Powiedziałam tej pani, że tego typu sesje mi nie pomagają, a wręcz jest regres i opisałam wszystko co się ze mną działo i to że w ogóle nie rozmawiamy o problemie z którym do niej przyszłam. Pani na to: "to proszę mi zaproponować inne rozwiązanie" Wkurzyłam się i dowaliłam: "to nie ja tu jestem psychologiem" I się kłóciłyśmy. Starałam się od niej wyciągnąć powód mych wizyt. Niestety w odpowiedzi usłyszałam wyuczoną dyplomację. Mam dziwne wrażenie, że nie wiedziała. Po ponad miesiącu wizyt zaczęłam wreszcie cokolwiek mówić o tym co mnie męczy.
A a propos tego co mnie męczy. Standardowo wysłałam mejla z info o przelewie i zapytałam grzecznie 'co u Ciebie słychać?' w odpowiedzi przeczytałam, że był na nartach i 4 pytania dotyczące tego co u mnie, multum emotikon. To odpowiedziałam, wyszło prawie pół strony. Dzisiaj kolejna wiadomość - trzyma kciuki i cieszy się, że wszystko jest ok. I jak ja mam być normalna? :P
No właśnie, jak? Byłam ostatnio na imprezie i poznałam pana. Tak, poznałam kogoś. Fajnie, stu milowy krok do przodu :) Wszystko wskazywało, że skończy się randkami :) Tylko, że uhahanie szybko minęło. Obudziłam się koło niego (tak, wiem nieco zaszalałam), a on zaczął mówić, że boi się zaangażować, bo się mocno sparzył, ale chce spróbować. W pełni to zrozumiałam i przyjęłam do wiadomości. Im bardziej bolesny kac był tym bardziej wracały 'potwory przeszłości' i stwierdził na koniec, że było fajnie i pewnie się jeszcze nie raz zobaczymy. Kurw... co jest nie hallo? Czemu nie może być normalnie? Jeden mając (chyba ją nadal ma, nie wiem, bo nic nie wspomina o niej) dziewczynę nadal mnie przy sobie trzyma. Drugi ma pogmatwane we łbie. A do tego niereformowalna psycholog. Koniec był taki, że wczoraj poszłam na bro i się porobiłam :/

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

Nowy romansik - tu nie było zaangażowania, a raczej spora ilość alkoholu i niespełnione potrzeby. Fajnie było. Miło wspominam i z chęcią bym poszła np. na kawę, by pośmiać się z imprezy na której byliśmy. Zapytałam się znajomej o co chodzi z tą jego byłą. Kiedy to wszystko się działo i itp. Byli razem ponad 2 lata temu. Dawno temu. Mocno go zraniła. Z opowieści kumpeli to laska jest prawdziwą 100% suką. A pan - na prawdę w porządku. Przyjemnie było być adorowaną w szarmancki i subtelny sposób :) he he :) Miło, że jeszcze są mężczyźni, a nie chłopcy :P A pan? Podrywa, stara się, adoruje, ale boi się jak ognia, że znów będzie cierpiał i nawet jak na imprezie rozmawialiśmy, czy jak byłam u niego to widać było, że chce być z kimś, ale nagle robi krok do tyłu. Najlepsze jest to, że zdaje sobie z tego sprawę - sam tak stwierdził. Szkoda Pana.
Były - tak, mocno i szybko się zaangażowałam. Co też kiedyś mu powiedziałam, że sama sobie się dziwie, że tak szybko uczucie przyszło i tak szybko się zaangażowałam. Cały czas mi go brakuje, ale nawet już nie jako Pana przy mym boku, ale jako człowieka w moim życiu. Tylko też się obawiam, że jak zaczniemy nawet mejlowo częściej pisać to znów zrobię sobie nadzieję i znów będę bardzo cierpiała.

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

plany... hmm... pan stwierdził: 'psychicznie jestem jeszcze jedną nogą w poprzednim związku więc potraktujmy tę noc jako fajną zabawę' ok. Przystałam na to. Plany? A są one przy czymś takim realne?

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

sama się nieco podjudziłam ostatnimi wydarzeniami (nie opisywałam ich tutaj dotyczą mojego znajomego i zmiany nastawienia) i wysłałam smsa do tego nowego pana z treścią, czy może skusiłby się na taką po prostu kawę. Nie odp. więc tym bardziej nie ma mowy o jakichkolwiek planach.

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

odpisał po 3 godzinach, że na kawę to może nie, ale jest z kumplami na piwie. Nie wiem czy miałam to uznać za zaproszenie czy informacje. Napisałam, że teraz to ja rady już nie dam. I tyle. Bez nawiązania do 'spotkajmy się jutro, pojutrze, w poniedziałek...' we wtorki ze znajomymi chodzimy do kina. Dam mu propozycje i jeśli będzie na nie, to już koniec na tym będzie, bo wyjdzie, że się za nim uganiam. A dał mi jasno do zrozumienia, że 'demony przeszłości' powróciły...

Uwielbiam swoje metafory :P

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

hehe u mnie fantazje kończą się czynami hehe :P

Przepraszam Was za taką ciszę z mojej strony, ale ostatnio to mam mnóstwo spraw na głowie.

1. W poniedziałek założyłam działalność gospodarczą i staram się ją jakoś ogarnąć
2. Korzystam z usług firmy w której pracuje to muszę wszystko z firmą mieć takie na tip top
3. Jest koniec mca więc walka o klienta :P
4. Nadal intensywnie ćwiczę i to też nieco czasu mi pochłania.
5. W związku z tym ćwiczeniem zaczęłam chodzić na naukę pływania i staram się zwalczyć jeden z dwóch najpotężniejszych lęków. Jestem zdeterminowana i odważna :D

To tak z konkretów, a dokładniej z ostatnich 2 tyg

A co do Pana. Tak jak wspomniałam w jednych z wcześniejszych wiadomości - zaprosiłam Pana do kina, ale napisałam mu że też będą znajomi, by nie myślał, że to randka. Tylko po prostu ot kino. Pan mi odpisał, że właśnie zwiedza Weronę. Faktycznie mówił mi o wyjeździe tylko nie pamiętałam terminu. I teraz to sama nie wiem, czy 3 raz go gdzieś zaprosić (ciągle w terminy totalnie nie trafiam) czy może sobie odpuścić.

A z moim Byłym to wreszcie miałam czas na to, by ochłonąć i poukładać sobie w głowie to i owo. Mam nadzieję, że jest szczęśliwy i z całego serducha mu tego życzę. Nadal mamy kontakt i nadal jest on bardzo pozytywny. Ostatnio pytał szczegółowo co u mnie i życzył powodzenia i trzyma kciuki. Jest baaaardzo miły.

Ogólnie dużo się dzieje. Też po większej refleksji stwierdziłam, że daruje sobie panią psycholog, bo jedynie mnie wkurw... Ostatnia wizyta i kłótnia u niej utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Ponad mc czasu chodziłam do niej, a ona nie wiedziała co jest moim problemem! Mija się to z celem. Zmniejszyłam też dawkę leku i prawie go nie biorę więc ogólnie chyba wyszłam ze swojej deprechy.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...