Skocz do zawartości
Forum

Toksyczny partner


Gość Magda

Rekomendowane odpowiedzi

Moj związek trwał (i chyba trwa) ok 3 lat. Było różnie, wiadomo jak w związku i dobre chwilę i złe. Mieszkaliśmy u Moich rodziców, ponieważ Ja mam tu stała pracę a niestety Mój partner ciągle zmienia więc tak sie stalo. Ma mieszkanie 30 min drogi ode mnie, ale że Ja nie mam na razie prawa jazdy to nie miałabym jak dojeżdżać do pracy od Niego. Wspieraliśmy się wzajemnie i bylo wszystko ok. Niestety po pewnym czasie zauważyłam ze On sie zmienia. Zaczął sie alkohol, kłopoty, wyzywanie się, problemy i kłótnie. Potrafił pod wpływem stwierdzać ze go nie szanuje, ze rzucam na niego same brudy itp. Potrafił byc bardzo podły dla Mnie i w nerwach i z płaczem jak juz przesadził pakowałam Go. Potem godziliśmy się. Teraz niestey rodzice Moi Mają problemy zdrowotne i musimy sie przeprowadzić do innego mieszkania niższego. Moj partner w tygodniu byl u siebie bo ma bliżej a w weekendy mial przyjezdzac do mnie i mieliśmy ogarniać powoli tą sytuację. Umowa byla pomiędzy Nami taka ze jak pomożemy Moim rodzicom to Ja zacznę robić prawo jazdy i wprowadzimy sie do niego. (on ma kredyt więc boję się zmienić pracę bo on ciągle ją traci a Ja mam dobra pracę i stała) któregoś weekendu nie przyjechał, stwierdził ze tyle razy go wyrzucalam ze peklo cos w nim. Kocha mnie ale Ja niby chcialam zeby mmie z tym wszystkim zostawił - z remontem, przeprowadzka itp. Sama z problemami. Prawie zero kontaktu jest. Nie widzimy sie juz ponad półtora miesiąca. Nie chce do mnie przyjeżdżać bo stwierdził ze to Ja go zostawilam a on czeka. Peklo mi serce. Bylam w szoku co on mi zrobil. Obwinia mnie o wszystko o ta cała sytuację. Dzwonilam i prosiłam Jego Mamę o pomoc (mieszka z Nim w tym samym bloku) powiedziała ze cierpliwości i ze mu to przejdzie. Stwierdził ze poki nie ogarnę sobie wszystkiego to on tu nie przyjedzue bo tyle zlych rzeczy niby ode mnie uslyszal ze musi sie wyciszyć. Chcialam porozmawiać wielokrotnie ale niestety byl pijany.. Nie wiem co powinnam zrobic

Odnośnik do komentarza
Gość Dżindżer

Chyba sama czujesz,że nic z tego nie będzie. Ja jestem w podobnej sytuacji ale nie mogę się uwolnić na pstryk, bo czeka mnie operacja a po niej podjęcie nowej pracy żeby wreszcie wynająć mieszkanie i spylać. Z doświadczenia wiem ( związek z 3 osobami toksycznymi ,2 z alkoproblemem , 1 bez nałogów ale z chora zazdrością, prubujaca wywoływac u mnie poczucie winy i odpowiedzialności za kłótnie , nie umiejaca odpuszczać ) że jeśli problemy leżą głębiej , czyli w psychice to może być nawet super a i tak będzie źle. Może wszystko się układać, praca, pieniądze ale nie dojdziesz do porozumienia z kimś kto nie widzi w sobie problemu , za to odnajduje ich miliony u partnera.U twojego partnera typowy przykład zwalania odpowiedzialności na ciebie. Tylko współpraca może zakończyć się sukcesem, bo na niej bazuje  związek.Jesli on nie chce nic zmienić , zrozumieć to nawet twoja wizyta u psychologa nie uratuje tej relacji, ale może pomóc ci uratować swoją pupcię z tego niewygodnego" pampersa ". Mam serdeczna radę - nie zmuszaj go do zmiany. Powiedz czego oczekujesz , jak to widzisz jeśli on nie będzie chciał wziąć na siebie odpowiedzialności za nic , lecz nadal będzie utrzymywał że to ty jesteś winna wszystkiemu , to niestety ale oswoj się z myślą że z tego nic nie będzie. Mam nadzieję ,że zrobisz swoje tak żeby nie cierpieć i dasz sobie szansę na nowa nietoksyczna miłość. Wszyscy musimy nad sobą pracować, związek to ciągła praca dwóch osób , o ile w ogóle możliwa bo sądzę że  pewnych osobowosci nie da się pogodzić.  Z toksycznej energii można się uwolnić , ale trzeba zrozumieć i jak to mi kiedyś powiedział psycholog zacząć zmiany od siebie. Często ludzie którzy dorastali w toksycznej atmosferze przyciągają takich partnerów, z którymi mogą odtwarzać znane ( przez to pozornie bezpieczne ) sytuacje z domu rodzinnego. To, co ich boli najbardziej dostarcza im właśnie partner. Ja to przerabiałam wiele lat i uwierz że prędzej kaktus mi na dłoni wyrośnie niż jeszcze raz zwiąże się z kimś z kim będę odtwarzać toksyczny taniec pełen lęku i poczucia że jestem w jakimś psychiatryku. Ja przeszłam wielką zmianę i autoterapię , z pomocą psychologów i samozaparcia. Zrozumiałam swoje toksyczne zachowania , co było wstepem. Było to wyzywanie w gniewie , a także myślenie ,że mogę kogoś zmienić. Nie mamy wpływu na innych. Jeśli ktoś jest dla nas i kocha, będzie walczył o zwiazek i przede wszystkim aby było to możliwe grał w otwarte karty. Pozdrawiam i życzę ci sił , wiary w siebie i nie martwienia się  obwinieniem przez człowieka, który nadużywa alkohol i uważa że nie ponosi za nic odpowiedzialności. Women power ?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...