Skocz do zawartości
Forum

Jak się odkochać?


Gość Kamil

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Otóż zerwała ze mną dziewczyna jakieś 1,5 miesiąca temu. Nie wychodziło nam i chciała żebyśmy zostali przyjaciółmi... Tylko, że ja nie potrafię traktować jej jak przyjaciółkę... Cały czas mi zależy ale ona nie chce. Już nawet jak z nią rozmawiam to staram się na nią nie patrzeć, staram się być oschły i zdawkowy. Ona jak do mnie zagaduje to normalnie. Nawet jak przechodzę obok niej w pracy to na mnie patrzy. Jak ja wtedy na nią popatrzę to szybko odwraca wzrok... Jak się odkochać bo wiem że to tylko mni niszczy ta niewiedza, że i tak i tak nic z tego nie będzie już... 

Odnośnik do komentarza
28 minut temu, Gość Lenka napisał:

Na odkochanie najlepiej jest zakochać się w kim innym. Pomyśl że gdzieś tam czeka Twoja prawdziwa Miłość z wzajemnością a Ty tracisz czas na zadręczanie się. 

To była moja miłość. Byliśmy razem 2,5 roku. I to zaręczeni... 2 tyg przed ślubem zerwaliśmy... To nie takie łatwe jak codziennie ja widzę... Aż mam chęć coś jej zrobić...

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość Lenka napisał:

Okoliczności zerwania nie do pozazdroszczenia ale dowodzi to jasno że to nie było to... Zmarnowany czas.

I dlatego mam taki wstręt do niej że masakra... Ale z drugiej strony mnie cholernie ciągnie ale wi m że to już nic nie da... W przypływie złości to chyba bym jej coś zrobił jak i sobie... Nawet nie umiem spojrzeć na inną dziewczynę

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

Kto zerwał i dlaczego? Bo to by było najważniejsze, a nie użalanie się nad sobą. 

Ona zerwała bo zacząłem się w sobie zamykać, że ponoć chciałem ją skłócić ze swoimi rodzicami i odwrotnie...

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość ka-wa napisał:

Kto zerwał i dlaczego? Bo to by było najważniejsze, a nie użalanie się nad sobą. 

Nawet po tym czasie miałem nową dziewczynę. Spotykaliśmy się z miesiąc. Kochaliśmy się ale cały czas myślałem o byłej... I zakończyłem ten związek..

Odnośnik do komentarza

Ostudz emocje, jak tylko sie da i pomyśl... Byliscie tyle czasu, zaręczeni,,,ona nie miała problemu zerwać. Teraz traktuje Cie normalnie, dla niej wszystko skonczone. Traktuj ją tak samo. Odrzuciła Cie, zrób to samo. Została Ci miłość... Ale w byciu razem nie chodzi tylko o miłość. Dwoje ludzi poza wzajemnym uczuciem muszą się chciec, pragnąc, lubić, szanować itd, itp. Mogłabym tak wypisywac.. 

To skończone. Nie da się tego rozpamietywać i tak myslec co byloby gdyby nie zerwala..ze ja kocham wciaz... Trzeba życ dalej i szukać własciwej osoby. 

21 godzin temu, Gość Kamil napisał:

Nawet po tym czasie miałem nową dziewczynę. Spotykaliśmy się z miesiąc. Kochaliśmy się ale cały czas myślałem o byłej... I zakończyłem ten związek..

Nie rób tak. To niezdrowe przeskakiwać na inną relację mając w pamięci i mentalnie tkwiąc w poprzedniej... Robisz krzywdę sobie  i tej nowej osobie. Sam widzisz... zakonczyles nowy zwiazek poo jak krótkim czasie. Najpierw wylecz się z bylej.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, laurette napisał:

Ostudz emocje, jak tylko sie da i pomyśl... Byliscie tyle czasu, zaręczeni,,,ona nie miała problemu zerwać. Teraz traktuje Cie normalnie, dla niej wszystko skonczone. Traktuj ją tak samo. Odrzuciła Cie, zrób to samo. Została Ci miłość... Ale w byciu razem nie chodzi tylko o miłość. Dwoje ludzi poza wzajemnym uczuciem muszą się chciec, pragnąc, lubić, szanować itd, itp. Mogłabym tak wypisywac.. 

To skończone. Nie da się tego rozpamietywać i tak myslec co byloby gdyby nie zerwala..ze ja kocham wciaz... Trzeba życ dalej i szukać własciwej osoby. 

Nie rób tak. To niezdrowe przeskakiwać na inną relację mając w pamięci i mentalnie tkwiąc w poprzedniej... Robisz krzywdę sobie  i tej nowej osobie. Sam widzisz... zakonczyles nowy zwiazek poo jak krótkim czasie. Najpierw wylecz się z bylej.

Nie tak łatwo się wyleczyć... Ona traktuje mnie jak kol ge. Napisała mi wiadomość, że w naszym związku po czasie zaczęła mnie traktować bardziej jako przyjaciela niż faceta... Już drugi raz mnie jakaś dziewczyna zrobiła w kulki... Nie mam zamiaru być w jakimś friendzone...

Odnośnik do komentarza

Witaj,

napisałeś niewiele na temat Waszego związku, jego przebiegu itd. Wiemy jednak, że byliście ze sobą dwa i pół roku, nawet zaręczyliście się… nie jest to ogromny staż, ale stanowczo zbyt długi, aby odejść sobie ot tak – „bo mi się odwidziało”. Moim zdaniem, musiał być zatem jakiś wyraźny powód rozstania – te tłumaczenia, że zacząłeś się w sobie zamykać czy skłócać ją z jej rodzicami wydają mi się mętne i nie bardzo do siebie pasują. Moim zdaniem, prawdziwego powodu rozstania nie było Ci dane poznać i zapewne już nie będzie. Ale to nie szkodzi, bo wcale nie musisz go znać. Choć może wydawać Ci się inaczej, w niczym by Ci nie pomógł. Pytanie brzmi: czy Twoja partnerka powiedziała Ci kiedyś, że nie czuje się dobrze w Waszym związku? Dała znać, że nie jest w porządku? Miałeś świadomość, że dzieje się źle i nie przeciwdziałałeś (lub działałeś niewystarczająco dobrze zdaniem narzeczonej)? Czy wiadomość o rozstaniu zaskoczyła Cię jak grom z jasnego nieba?

Napisałeś, że Twoja wybranka przestała widzieć w Tobie faceta, a zaczęła postrzegać jako przyjaciela. Oznacza to jedno: przestała Cię pożądać. I w tym momencie przestałeś być dla niej interesujący jako kandydat na jej przyszłego męża i ojca jej dzieci. Dla każdego mężczyzny to ogromny cios, stać się bezpłciowym dla kobiety, z którą chce się wspólnie przejść przez całą resztę życia. Była narzeczona zdegradowała Cię do „przynieś-podaj-pozamiataj”. Wiele mówi fakt, że byliście w związku, a obecnie ona traktuje Cię tak, jakby nigdy przedtem nie łączyły Was głębokie uczucia. Ty przecież myślałeś o Was poważnie, skoro jej się oświadczyłeś. Trudno Ci się dziwić, że po tych wydarzeniach jesteś zdezorientowany i zachodzisz w głowę, o co w tym wszystkim chodzi. I lepiej tego nie dochodź. Miotasz się w uczuciach, a to nie sprzyja trzeźwemu patrzeniu na sprawę. Uwierz mi, nie wyświadczysz sobie przysługi, dociekając prawdy. Ta gonitwa tylko Cię wykończy. Nie jest warta świeczki.

Ani mężczyzna, ani kobieta – nikt nie chciałby zostać potraktowany w ten sposób. To okrutne proponować komuś „przyjaźń” po 2,5 roku związku, widząc, że druga strona nadal kocha i nadal pragnie. Gdyby ta kobieta Ciebie szanowała (deklaruje Ci przyjaźń, a przyjaźń przecież wymaga wzajemnego szanowania się), nie fundowałaby Ci takiej emocjonalnej przejażdżki. Nie daj się nabrać – jeśli zdecydujesz się na proponowaną przyjaźń, będziesz jej przyjacielem, lecz nie licz na wzajemność. Przyjaciel nie bawi się naszymi uczuciami. Możemy się tylko snuć mniej lub bardziej prawdopodobne teorie, dlaczego ta dziewczyna zachowuje się w taki właśnie sposób. Może trzyma Cię na ławce rezerwowych, może chce Cię mieć jako chłopca na posyłki – w nadziei, że kiedyś możesz się jeszcze przydać, a może po prostu nie ma śmiałości Ci powiedzieć, że nie chce mieć z Tobą zbyt wiele wspólnego. Scenariuszy jest bardzo wiele. Łączy je jedno – żaden z nich nie jest ciekawy, więc jaki by nie był, nie warto ustawiać się w kolejce na ten film.

Rozważ to wszystko i zastanów się, czy chcesz, aby Twoja była nadal zaprzątała Ci myśli. Jeśli tak, będziesz się w tym nadal nurzał i przeżywał wewnętrzne katusze. Jeśli nie, podejmij męską decyzję i pożegnaj się z niedoszłą żoną. Pożegnaj się tak wewnętrznie, bo nie ma powodu, aby żegnać się osobiście – ona to już zrobiła, zrywając z Tobą. Po podjęciu decyzji pozbądź się wszystkiego, co Ci o niej przypomina. Wyrzuć ją z głowy, nie pozwalaj, aby do niej wracała i Ci się naprzykrzała. Po co Ci to? Jeśli dobrze zrozumiałem, łączy Was miejsce pracy. To utrudnienie, więc tym bardziej powinno Ci zależeć na odzyskaniu siebie. Nie myśl o tym, czy na nią spojrzeć czy nie, ani co znaczy jej spojrzenie. Nic nie znaczy (tak samo, jak nic już nie znaczysz dla niej Ty). I odpowiednio do tego się staraj zachować. Może nie wyjdzie od razu, więc nie zniechęcaj się, lecz stopniowo dąż do celu. Odkochuj się, nie odkochując się – czyli nie rób tego na siłę. Nie myśl o tym, że musisz się odkochać. Myśl o tym, że chcesz odzyskać siebie. I na to połóż nacisk. A powstałą po swej byłej pustkę zapełnij dbaniem o siebie – o zdrowie, o wygląd i o kondycję fizyczną. Poszerz swoje zainteresowania, zacznij zdobywać nową wiedzę w jakiejś dziedzinie. Zajmij się czymś nowym, zajmij tym swoją głowę i bądź w tym stanowczy. Reszta przyjdzie sama. Nie próbuj być na siłę oschły. Im bardziej będziesz usiłował, tym bardziej będziesz o tym myślał. Rozgrzebywał stare czasy. Uświadom sobie, co się stało, podejmij decyzję, a potem zamknij ten rozdział bezpowrotnie. Pokładałeś nadzieję i ulokowałeś swoje uczucia w niewłaściwej osobie. Nie Twoja to wina, a błędy zdarzają się każdemu. A Ty masz przed sobą, jak domniemam, jeszcze cały kawał życia. Przyjdzie czas, przyjdzie miłość. Teraz na nią stanowczo za wcześnie. Nie jesteś na nią gotów, więc nie krzywdź fajnej, porządnej dziewczyny, traktując ją jako plaster na zranione serce. Nie zasłużyła na to, aby stać się „zapchajdziurą”.

A jeśli ona zechce wrócić? Przygotuj się, że takie i podobne myśli. I już teraz odpowiedz sobie jasno na pytanie – chcesz ją z powrotem? Rozważ za i przeciw. „Za” – niewątpliwie miód na skołataną duszę odrzuconego chłopaka. „Przeciw” – czy to na pewno prawdziwy miód? A może tylko posłodzony, nic nie warty syrop, na który masz się tylko złapać niczym mucha na lep…? Czy Twoja była narzeczona jest w Twoich oczach dobrym materiałem na żonę? Możesz na niej polegać? Ile potrwa Wasz związek? Chcesz raz jeszcze usłyszeć z ust swojej ukochanej, że przestałeś być dla niej mężczyzną? Będziesz pewien jej uczuć, czy chcesz żyć w niepewności, co przyniesie dzień? I nie łudź się, że małżeństwo, wspólny dom czy nawet dziecko scementują Wasz związek na zawsze. Wręcz przeciwnie. Patrząc z tego punktu widzenia, lepiej, że rozstanie nastąpiło w momencie, zanim związałyby Was jakieś wspólne zobowiązania.

Pozdrawiam,
Carlo

Odnośnik do komentarza

Spróbuj to potraktować jako impuls do stworzenia lepszej wersji Ciebie. Miałem trochę podobną sytuację, w miejscu pracy zauroczyłem się w kobiecie, która nie odwzajemniała tego mogłem liczyć tylko na przyjaźń. Zacząłem jeszcze bardziej dbać o siebie, lepiej się ubierać, kupiłem fajne auto, poznawałem nowych ludzi i poszerzałem horyzonty zawodowe i towarzyskie. Przypadkiem poznałem cudowną kobietę i jesteśmy parą. Co ciekawe ta z pracy zaczęła się strasznie przymilać próbować nawiązywać bliższy kontakt, ale tym razem ja grzecznie wyjaśniłem, że nie jestem zainteresowany i że mam kogoś. Nasza wspólna znajoma zdradziła mi, że ona żałuje teraz, ale cóż...

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Carlo napisał:

Witaj,

napisałeś niewiele na temat Waszego związku, jego przebiegu itd. Wiemy jednak, że byliście ze sobą dwa i pół roku, nawet zaręczyliście się… nie jest to ogromny staż, ale stanowczo zbyt długi, aby odejść sobie ot tak – „bo mi się odwidziało”. Moim zdaniem, musiał być zatem jakiś wyraźny powód rozstania – te tłumaczenia, że zacząłeś się w sobie zamykać czy skłócać ją z jej rodzicami wydają mi się mętne i nie bardzo do siebie pasują. Moim zdaniem, prawdziwego powodu rozstania nie było Ci dane poznać i zapewne już nie będzie. Ale to nie szkodzi, bo wcale nie musisz go znać. Choć może wydawać Ci się inaczej, w niczym by Ci nie pomógł. Pytanie brzmi: czy Twoja partnerka powiedziała Ci kiedyś, że nie czuje się dobrze w Waszym związku? Dała znać, że nie jest w porządku? Miałeś świadomość, że dzieje się źle i nie przeciwdziałałeś (lub działałeś niewystarczająco dobrze zdaniem narzeczonej)? Czy wiadomość o rozstaniu zaskoczyła Cię jak grom z jasnego nieba?

Napisałeś, że Twoja wybranka przestała widzieć w Tobie faceta, a zaczęła postrzegać jako przyjaciela. Oznacza to jedno: przestała Cię pożądać. I w tym momencie przestałeś być dla niej interesujący jako kandydat na jej przyszłego męża i ojca jej dzieci. Dla każdego mężczyzny to ogromny cios, stać się bezpłciowym dla kobiety, z którą chce się wspólnie przejść przez całą resztę życia. Była narzeczona zdegradowała Cię do „przynieś-podaj-pozamiataj”. Wiele mówi fakt, że byliście w związku, a obecnie ona traktuje Cię tak, jakby nigdy przedtem nie łączyły Was głębokie uczucia. Ty przecież myślałeś o Was poważnie, skoro jej się oświadczyłeś. Trudno Ci się dziwić, że po tych wydarzeniach jesteś zdezorientowany i zachodzisz w głowę, o co w tym wszystkim chodzi. I lepiej tego nie dochodź. Miotasz się w uczuciach, a to nie sprzyja trzeźwemu patrzeniu na sprawę. Uwierz mi, nie wyświadczysz sobie przysługi, dociekając prawdy. Ta gonitwa tylko Cię wykończy. Nie jest warta świeczki.

Ani mężczyzna, ani kobieta – nikt nie chciałby zostać potraktowany w ten sposób. To okrutne proponować komuś „przyjaźń” po 2,5 roku związku, widząc, że druga strona nadal kocha i nadal pragnie. Gdyby ta kobieta Ciebie szanowała (deklaruje Ci przyjaźń, a przyjaźń przecież wymaga wzajemnego szanowania się), nie fundowałaby Ci takiej emocjonalnej przejażdżki. Nie daj się nabrać – jeśli zdecydujesz się na proponowaną przyjaźń, będziesz jej przyjacielem, lecz nie licz na wzajemność. Przyjaciel nie bawi się naszymi uczuciami. Możemy się tylko snuć mniej lub bardziej prawdopodobne teorie, dlaczego ta dziewczyna zachowuje się w taki właśnie sposób. Może trzyma Cię na ławce rezerwowych, może chce Cię mieć jako chłopca na posyłki – w nadziei, że kiedyś możesz się jeszcze przydać, a może po prostu nie ma śmiałości Ci powiedzieć, że nie chce mieć z Tobą zbyt wiele wspólnego. Scenariuszy jest bardzo wiele. Łączy je jedno – żaden z nich nie jest ciekawy, więc jaki by nie był, nie warto ustawiać się w kolejce na ten film.

Rozważ to wszystko i zastanów się, czy chcesz, aby Twoja była nadal zaprzątała Ci myśli. Jeśli tak, będziesz się w tym nadal nurzał i przeżywał wewnętrzne katusze. Jeśli nie, podejmij męską decyzję i pożegnaj się z niedoszłą żoną. Pożegnaj się tak wewnętrznie, bo nie ma powodu, aby żegnać się osobiście – ona to już zrobiła, zrywając z Tobą. Po podjęciu decyzji pozbądź się wszystkiego, co Ci o niej przypomina. Wyrzuć ją z głowy, nie pozwalaj, aby do niej wracała i Ci się naprzykrzała. Po co Ci to? Jeśli dobrze zrozumiałem, łączy Was miejsce pracy. To utrudnienie, więc tym bardziej powinno Ci zależeć na odzyskaniu siebie. Nie myśl o tym, czy na nią spojrzeć czy nie, ani co znaczy jej spojrzenie. Nic nie znaczy (tak samo, jak nic już nie znaczysz dla niej Ty). I odpowiednio do tego się staraj zachować. Może nie wyjdzie od razu, więc nie zniechęcaj się, lecz stopniowo dąż do celu. Odkochuj się, nie odkochując się – czyli nie rób tego na siłę. Nie myśl o tym, że musisz się odkochać. Myśl o tym, że chcesz odzyskać siebie. I na to połóż nacisk. A powstałą po swej byłej pustkę zapełnij dbaniem o siebie – o zdrowie, o wygląd i o kondycję fizyczną. Poszerz swoje zainteresowania, zacznij zdobywać nową wiedzę w jakiejś dziedzinie. Zajmij się czymś nowym, zajmij tym swoją głowę i bądź w tym stanowczy. Reszta przyjdzie sama. Nie próbuj być na siłę oschły. Im bardziej będziesz usiłował, tym bardziej będziesz o tym myślał. Rozgrzebywał stare czasy. Uświadom sobie, co się stało, podejmij decyzję, a potem zamknij ten rozdział bezpowrotnie. Pokładałeś nadzieję i ulokowałeś swoje uczucia w niewłaściwej osobie. Nie Twoja to wina, a błędy zdarzają się każdemu. A Ty masz przed sobą, jak domniemam, jeszcze cały kawał życia. Przyjdzie czas, przyjdzie miłość. Teraz na nią stanowczo za wcześnie. Nie jesteś na nią gotów, więc nie krzywdź fajnej, porządnej dziewczyny, traktując ją jako plaster na zranione serce. Nie zasłużyła na to, aby stać się „zapchajdziurą”.

A jeśli ona zechce wrócić? Przygotuj się, że takie i podobne myśli. I już teraz odpowiedz sobie jasno na pytanie – chcesz ją z powrotem? Rozważ za i przeciw. „Za” – niewątpliwie miód na skołataną duszę odrzuconego chłopaka. „Przeciw” – czy to na pewno prawdziwy miód? A może tylko posłodzony, nic nie warty syrop, na który masz się tylko złapać niczym mucha na lep…? Czy Twoja była narzeczona jest w Twoich oczach dobrym materiałem na żonę? Możesz na niej polegać? Ile potrwa Wasz związek? Chcesz raz jeszcze usłyszeć z ust swojej ukochanej, że przestałeś być dla niej mężczyzną? Będziesz pewien jej uczuć, czy chcesz żyć w niepewności, co przyniesie dzień? I nie łudź się, że małżeństwo, wspólny dom czy nawet dziecko scementują Wasz związek na zawsze. Wręcz przeciwnie. Patrząc z tego punktu widzenia, lepiej, że rozstanie nastąpiło w momencie, zanim związałyby Was jakieś wspólne zobowiązania.

Pozdrawiam,
Carlo

Wg niej to chciałem skłócić Ją ze Swoimi rodzicami. Starałem się cały czas. Popełniałem też błędy ale zamiast mi o tym powiedzieć to po prostu przymykała na to oko. Aż się nazbierało i skończyła zwiazek...Chociaż nadal cały czas cos do niej czuję to normalnie zrobiłbym jej krzywdę teraz... Czuję w środku żal, poczucie winy... Jak zapytałem dlaczego w takim razie przyjęła oświadczyny to odpowiedziała mi, że to ja miałem parcie na to... No i gdzie tu logika... Ja mam 30 a ona 35 lat. Gdy ja widzę w pracy to jestem cały czas wkur****, normalnie bym wszystkich powybijał... A jeszcze jak się do mnie odezwie to już całkiem...

Odnośnik do komentarza

Mam wątpliwości od początku, ile jest prawdy w tym co piszesz... 

Ostatnio był tu podobnie lakonicznie zaczęty wątek, widziany oczami kobiety, a którym sytuacja była taka sama, wiek, 2 tygodnie przed ślubem zerwanie... Tylko to on wycofał się rakiem, czyli odwołał ślub... 

Tak na marginesie, to nie ma takiej przyjaźni o której piszesz, należy w tej sytuacji zerwać kontakt. 

 

 

Odnośnik do komentarza

Czesc Karol albo Kamil (nie wiem jak naprawde masz na imię bo raz piszesz Karol a raz Kamil).Byc moze masz zaburzenia osobowosci,no ale nie wnikam,bo ja nie o tym.

Chcialem ci tylko poradzic zebys zostal gejem bo to najlepsze zeby raz na zawsze wyleczyc sie z bab.Zwlaszcza takich,ktore odchodzą 2 tyg przed slubem.

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Gej is ok napisał:

Czesc Karol albo Kamil (nie wiem jak naprawde masz na imię bo raz piszesz Karol a raz Kamil).Byc moze masz zaburzenia osobowosci,no ale nie wnikam,bo ja nie o tym.

Chcialem ci tylko poradzic zebys zostal gejem bo to najlepsze zeby raz na zawsze wyleczyc sie z bab.Zwlaszcza takich,ktore odchodzą 2 tyg przed slubem.

Lepiej zostać księdzem.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...