Skocz do zawartości
Forum

Odzyskanie zaufania żony po zatajeniu informacji o utracie pracy


Gość greg

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma co od razu zakładac, że ona go nie kocha, po prostu ma niewłaściwe priorytety i to nalezy naprostować. Greg jesteś zapatrzony w nią jak w obrazek i być może nie wyobrażasz sobie życia bez niej, bo życie z nią jest łatwiejsze, skoro ona podejmuje wszystkie decyzje i bierze na siebie ciężar tej rodziny. Musisz być równym jej partnerem i nie mówię tu tylko o zarabianiu, ale sprawiedliwym podziale obowiązków. Najgorzej, że jesli przez lata tak kształtowały się siły w tym małżeństwie to trudno będzie to zmienić. Trzeba tez wziąć pod uwagę, że Greg może wcale nie chciec tego zmieniac, bo sa ludzie, którym zwyczajnie taki układ pasuje, że ktoś nimi "rządzi". Są różne charaktery.

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

nie nie nie...absolutnie nie odpowiada mi taki układ...czytałem z zzainteresowaniem wasze wypowiedzi i......może warto się jeszcze raz nad tym głebiej zastanowic. Jakoś nigdy nie mogłem dokończyc zdania ,bo zawsze mi przerwala...jest faktem ,że musi postawic na swoim...wolalem ustąpić, przyznać jej racje byle tylko sie nie sprzeczac....zawsze po sprzeczkach to ja robilem pierwszy krok....to oznaka pantoflarstwa? ,sam nie wiem...to zazwyczaj ja podejmowałem decyzje...zazwyczaj...chociaż nie mogłem sobie kupic niczego do ubrania np., bo według niej nie mam gustu i to do diabła akceptowałem, ale...ona nie pojechała beze mnie na zakupy ,byłem jej potrzebny ponieważ musiałem jej doradzać itp.jak odmówiłem to był foch...wiec sam już nie wiem o co chodzi...do swoich przyjaciół zwraca sie "kochanie , skarbie, "...do mnie po imieniu albo bezosobowo....teraz jak tak sie w to wszystko zagłebiam to albo ja jestem pantofel albo frajer...choc nie zmienia to faktu, że ją kocham i chce z nią być ale.....mam coraz więcej ale...

Odnośnik do komentarza

Greg nikt nie mówi, że powinniście sie rozstać, ale jak widzisz jest wiele niefajnych rzeczy, nad którymi dobrze by było popracować, porozmawiac, może nawet skorzystać z pomocy terapeuty dla par. Na pewno oboje bylibyście szczęśliwsi jak byście wyrównali szanse.

Jesli po sprzeczce zawsze to Ty pierwszy przepraszasz, to z przyzwyczajenia nawet ona raczej nie pozwoli sobie na okazanie słabości i wysunięcie ręki jako pierwsza. Niestety to zły znak. pantoflarstwo? Trochę tak... Jesli jest ewidentnie jej wina to ona powinna przeprosic. Gdy Twoja to Ty a gdy wina lezy po środku to każde z Was, nie wazne kto pierwszy, ale każde powinno przyznac się do swojej winy.

To, że wolisz ustąpić doprowadziło do tego, że zdobywała coraz to większą władzę w związku i naprawdę trudno będzie to zmienić, co nie oznacza, że nie warto się starać. Trzeba być konsekwentnym. jesli postanawiasz, że zawsze będziesz bronił swojego zdania to zawsze tak rób, chyba że żona przekona Cię racjonalnymi argumentami, że się mylisz. Przytakiwanie tylko dla świętego spokoju to zły wybór.

A jakie decyzje to Ty podjałeś? I czy nie jest przypadkiem tak, że ona rozważa wszystkie opcje i przedstawia Ci argumenty a samo powiedzenie, co jest najlepsze po prostu wynika z tego, co ona powiedziała? Bo wtedy to tak naprawde nie jest Twoja decyzja, tylko co najwyżej wspólna :)

Kobiety nie lubią w samotności chodzić po sklepach, zawsze fajnie jest mieć doradce lub kogoś kto przyniesie dobry rozmiar jak jest się w przymierzalni. W tym przypadku raczej nie chodzi o liczenie się z czyimś zdaniem, tylko o towarzystwo i pomoc. Czy zdarza się, że żona rezygnuje z kupienia czegos tylko dlatego, że to Tobie się coś nie podobało?

To też dziwne, że ona ma więcej czułości dla znajomych niz własnego męża. Rozmawiałes z nią kiedyś o tym? Na pewno powinniście.

I najwazniejsze pytanie - myślisz, że ona Cię kocha? tzn, czy czujesz, że ona Cię kocha?

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

nie jesteś pantoflem po prostu ustępowałeś bo kochasz a to nie pantoflarstwo tylko wierne oddanie ale fakt że w ten sposób ją wzmacniałeś w jej działaniach zawładnęła Tobą a to nie dobrze bardzo nawet bo przez takie traktowanie właśnie drugi człowiek traci i zaczyna wątpić w swoje ja i u Ciebie to się stało jak dalej tak będziesz do tego podchodzić to wpadniesz w depresje stracisz poczucie własnej wartości
ona powinna Cię traktować godnie z szacunkiem a nie odwrotnie i fakt będzie to ciężko zmienić bo jej to odpowiada lubi to i jej ego nie pozwoli ani nie dopuści do siebie faktu że to ona żle robi i Twoje ale są słuszne

Odnośnik do komentarza

Wpadaj i opowiadaj jak się ma sytuacja. Jestem ciekawa czy uda Ci się "okiełznać" zonę ;) No i powodzenia w szukaniu pracy, to jest naprawdę trudne, ale na szczęście to nie Twoja pierwsza praca, więc przynajmniej masz co wpisywać w rubryce "doświadczenie" w CV.

Aniu - dobry pomysł, żeby spróbować mniej zabiegac, troszke chłodniej się odnosić i zacząć robic różne rzeczy po swojemu.

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

on.-jak bylo w pracy?
ona- normalnie a co cie to obchodzi...wwrrrrr
on- ok. skoro nie chcesz mówic nie bede cie meczył
ona- nigdy nic cie nie interesuje...
on- no przeciez pytalem
ona- wez spadaj i daj mi spokój
on- ok.
ona- co ok.wez nie moge cie coraz bardziej utwierdzam sie w tym ,że podjęłam dobra decyzje...ty masz swoje życie ja mam swoje....
...............................................................................
nic dodać nic ując.....to najnowsza historyjka dzisiejsza...
mój gg do pogadania w celu odstresowania gg ***
jesli tylko będe miał chwile spokoju....a to wcale nie jest takie łatwe...

Odnośnik do komentarza

nie nie dam juz rady...nie wiem czy chce walczyc...znów mnie utwierdziła w swoim przekonaniu,że wie co robi ....że bedzie robic co chce ,bo to jest jej życie....wiec chyba dam sobie spokój...to będzie najrozsądniejsze....nie ze szybko sie poddaje, ale to nie ma sensu...ona mnie nie kocha....zreszta kiedys tak już powiedziała ,ale przyjąłem ,że miała zły humor....ciągle coś nie tak...nie jestem w 100%przekonany co do tej decyzji, ale wiele nie brakuje...więc....co robić...? do diabła co robić....męska decyzja wcale nie musi oznaczac -rozwód, chociaż kontynuowanie tego też może oznaczać,że boję sie zmian i boję sie odejśc....cholera:(

Odnośnik do komentarza

No, ale skoro ona powiedziała, że Cię nie kocha a i Ty sam tak własnie czujesz to chyba śmianie się sobie w twarz niekoniecznie będzie dobrym wyjściem. Gdyby było między Wami jakieś mocniejsze uczucie to mogłoby podziałać, ale w obecnej sytuacji to chyba nie bardzo. Może warto zastanowić się nad separacją. Rozstańcie się na jakiś czas, dajcie sobie przestrzen. W tym czasie zastanowicie się co dalej, czy w ogóle coś Was łączy, zobaczycie czy zatęsknicie i będziecie chcieli wrócic, ochłoniecie, bo najwyraźniej żonę trochę irytuje Twoja obecnośc. Wiem, że to jest przykre, ale jesli macie razem już nie być szczęsliwi i żyć bez miłości to może lepiej dac sobie szansę na lepsze życie, na które na pewno zasługujesz Greg.

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

może masz racje sama już nie wiem co o tym myśleć tz ja już bym dała sobie spokój ale on ją kocha i nie chce skrzywdzić dzieci a dzieci na tym ucierpią najbardziej i dlatego sądze że mimo wszystko warto walczyć wiem bo sama pochodzę z rozbitej rodziny ale z drugiej strony tylko ze względu na dzieci miałabym się męczyć z kimś kto mnie nie kocha albo odwrotnie to dałabym sobie spokój i tak jak mówisz poszukała szczęścia gdzie indziej a Greg zasługuje oczywiście że tak takich tylko ze świeczką dziś szukać!!!!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...