Skocz do zawartości
Forum

zaufanie do ludzi - jak iść na przód


Gość elwisia

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie kochani.pomóżcie mi w pewnej sprawie...

jestem po kilku związkach ,a ostatnie 2 to stek kłamstw zdrady i manipulacje.

chce iść na przód ...mam 40lat.. od roku jestem sama ale piszę z kimś..i  nie wierzę w żadne słowo ...tzn ,że jestem już uprzedzona..jak się odnieść do

przyszłości skoro ciągle myślę że nawet zwyczajna rozmowa to na pewno kłamstwo ..jak on mnie kocha itd...bla bla..no tak mocno mam zakorzeniony ten temat ,że nie umiem

iść dalej..bo każdy to kłamca ,mówię o mężczyznach...jak znów zaufać skoro tyle razy ufałam ..jak wyjść z tej ramy...:(

Odnośnik do komentarza

Mam dokładnie tak jak ty jeżeli chodzi o brak zaufania i odbieranie facetów  w ogóle w rozmowie czy zachowaniu. Absolutnie nie umiem sie przełamać bo po kłamstwach i manipulacjach, ale nie tylko, zwyczajnie facetom nie tylko nie potrafię zaufać ale ich po prostu znienawidziłam. Zwyczajnie się przyzwyczaiłam do tego że faceci musza istnieć i nawet nie staram się o głębsze uczucia czy jakiekolwiek bo nie uwierzę nigdy w życiu że jakiegokolwiek faceta stać na wierność i coś takiego jak miłość. Chyba że faceta do samego siebie. Też w pewnym momencie myślałam że może jest na świecie jakiś mężczyzna inny od reszty, tylko że widzę teraz że mozna tak się okłamywać. Każdy facet kłamie i oszukuje jak nie partnerki to żony. Nie wiem czy jeszcze chcę się pakować kiedyś w jakiś układ bo nie wierzę też w małżeństwo. Zastanawiam się czy ludzie tak dobrze się dobierają czy po prostu po czasie widzą wiedzą o tym że są okłamywani, albo nie chcą widzieć, i udają aby tkwić w zwiazkach że niby wszystko ok.

Odnośnik do komentarza

Myślę sobie ,że może po prostu nauczyć się żyć tak moja koleżanka,która twierdzi ,że każdy kłamie zdradza itd...i takie jest życie

z tym ,że ona o tym wie,jest w związku gdzie on ją zdradza,ona jego i wszyscy są szczęśliwi....nie bierze nic do siebie bo po prostu szkoda nerwów...i żyje sobie szczęśliwie ? zazdroszczę jej takiego podejścia ....było by prościej ...a my kobiety wymagamy ..żeby chociaż nie zdradzali,nie kłamali jak Pinokio z bajki ....oh brak słów...

Odnośnik do komentarza

Nie można generalizować, bo ten problem dotyczy zarówno mężczyzn jak i kobiety. Manipulacja, kłamstwa, itp.nie mają płci?

Dotyczą mniejszości wg mnie, powiedzmy 50/50

Zawsze trzeba mieć ograniczone zaufanie, nie wierzyć ślepo, ale ogólnie trzeba mieć zaufanie, nie szukać problemu, gdzie go nie ma, natomiast nie akceptować żadnego kłamstwa od początku związku, bo jak raz okłamie i wybaczysz, to będą następne... 

Rozumiem, że jak ktoś został bardzo zraniony oszustwami, to ciężko zaufać następnemu, trzeba nie wierzyć tak w słowa ale w czyny. Czyli nie przywiązywać takiej wagi do słów. A po czasie okaże się czy były szczere. 

Trzeba też samemu wyczuć kłamstwo, bo jeśli facet po krótkiej znajomości, mówi, że kocha, to na odległość wyczuwa się blef. 

Jednym słowem czujemy, nawet bez słów, że ta osoba nas kocha i jej na nas zależy. Ale to trzeba z kimś być, samo pisanie o niczym nie mówi. 

Czyli jeśli ktoś mówi, że kocha, powiedz - co z tego, jak ja tego nie czuję -  samemu trzeba być szczerym, żeby oczekiwać szczerości. 

Dlatego trzeba kogoś poznać, żeby wydawać o nim sądy...

Wszyscy nie zdradzają... Choć niektórzy twierdzą, że jak tylko facet nie zdradza i nie pije, to jest ok., ale to jest półprawda. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Właśnie ja nigdy nie umiałam kłamać i oszukiwać, nigdy nie zdradziłam. Zawsze uważałam że jak z kimś jestem to dlatego że mi zależy na tej osobie, że traktujemy siebie serio i nie mamy powodów do manipulowania czy kłamstw i chcę dobrze dla tej drugiej strony.  To dla mnie oczywiste. Ale nie dla facetów. Ostatnio nawet gdzies w necie weszłam bo był jakiś artykuł o tym kto więcej zdradza. I wyszło że mężczyźni już pomijając powody. Właśnie jeszcze jakiś czas temu myślałam że może też bym tak potrafiła jak ta koleżanka elwisi co zdradzają się wzajemnie z mężęm bo nie wiem czemu ludzie są w takich sytuacjach ze sobą, chyba tylko przez kasę. Ale nie umiałabym. To strasznie upokarzające. Skoro mam być z kimś dla zasady i po to abyśmy się  oszukiwali czy manipulowali albo tylko dla kasy to jak prostytucja.

Odnośnik do komentarza

  

35 minut temu, Gość coco napisał:

Ostatnio nawet gdzies w necie weszłam bo był jakiś artykuł o tym kto więcej zdradza. I wyszło że mężczyźni już pomijając powody.

Ja też tak myślałam, bo dookoła głównie widzę zdrady facetów, ale ponoć to tylko pozory, jest 50/50

A to co czytasz, zależy od tego, kto to napisał?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Owszemaleee...

Nie jest 50/50 choćby dlatego, że kobieta więcej ryzykuje romansem - ekonomicznie, społecznie i biologicznie. W każdej książce na temat psychologii ewolucyjnej jest to dobrze wyjaśnione. Kobiety też nie są święte, ale jednak zdradzają rzadziej.

Odnośnik do komentarza

Dokładnie, kobiety są w mniejszości bo od zawsze były stygmatyzowane i poniżane z samego powodu że są kobietami i mężczyźni stworzyli takie manipulacje w każdej sferze zycia, wprowadzili przesądy aby kobiety poniżyć i znizyc wartośc kobiet a w zasadzie świadomość o nich do ich poziomu czyli takiego jaki m.in. znamy z czasów oświecenia czyli inkwizycja męska oskarżała najwiecej i uśmierciła najwięcej kobiet bo chciały lub miały wiedzę. A wiedza to władza. Mężczyźni nigdy nie mogli dopuścić do tego aby kobiety były na tym samym poziomie bo to by oznaczyło że mężczyźni stracą władze którą sobie sami przypisali kłamstwami i manipulacjami, zdradami i wojowaniem w tym mordowaniem ludzi niewinnych. Takich rzeczy nie wymyśliły kobiety jak wojna czy morderstwa oraz zdrady tylko meżczyźni.

Odnośnik do komentarza

Oszustwo, a zwłaszcza zdrada zawsze są bardzo bolesne i zapadają w pamięć. Nie chodzi jednak o to, żeby po tak przykrych doświadczeniach, uprzedzać się do wszystkich. Nie można generalizować. Należy jednak wyciągać wnioski z własnych doświadczeń, a przede wszystkim zastanowić się nad samym sobą. Jeżeli dana osoba była wielokrotnie zdradzana, to być może już na wstępie nie zwraca uwagi na pewne sygnały, może nieświadomie przyciąga osoby o lekkim podejściu do życia. Nie można jednak być wiecznie nieświadomym, zwłaszcza, gdy jest się już dojrzałym człowiekiem i popełniać ciągle te same błędy. To świadczy o naiwności.

Autorka ma 40 lat, przykre doświadczenia, a mimo to od roku poświęca czas na wirtualną znajomość i przyjmuje wyznania miłości. Co z tego, że niby w nie nie wierzy jeśli ciągnie tę znajomość? Osobiście nie wierzę w prawdziwą miłość do wirtualnej osoby, której nigdy nie widziało się na oczy, a raczej nie spędziło z tą osobą sporo wspólnego czasu. Tylko w taki sposób można kogoś poznać, choć nigdy nie do końca. Oczywiście nie ma niczego złego w wirtualnej znajomości, chodzi jednak o to, żeby nie odpłynąć w marzeniach i nie nabierać się na piękne słówka, które nie mają pokrycia w rzeczywistości. Można przecież rozmawiać na wiele interesujących tematów, a nawet flirtować, ale nie brać tego na poważnie.

 

 

Odnośnik do komentarza

Ja bym sie bala tworzyc zwiazek z kims kogo znam tylko z internetu i kto mowi ze kocha. Bo tak naprawde co on kocha? Mnie? Przeciez mnie nie zna, wie o mnie sporo ale mnie nie zna. Kochac moze tylko wyobrazenie o mnie ale nie mnie. A co sie stanie jesli ja bede inna niz jego wyobrazenie? Wydaje mi sie ze w realu skorzysta z okazji lozkowej i mnie zostawi.

Zastanawiam sie co sie wydarzylo w zyciu autorki ze po roku znajomosci dostrzegla problem. Dlaczego chce zaufac komus kogo nawet nie zna?  Zaufac po co? Zeby uwierzyc w slowa ktore i tak autorka uznala za klamstwo? Zreszta slowa nic nie kosztuja, liczy sie to co sie robi.

Odnośnik do komentarza

Myślę,że nie istotne jest teraz czy to znajomość internetowa czy też poznanie kogoś na żywo chodzi mi bardziej o to

jak poznając osobę uwierzyć w to co mówi....może tak być ,że przyciągam złych ludzi też to zauważyłam ,że może to coś ze mną jest nie tak....całe życie kierowałam się sercem ,może teraz czas na rozsądek...

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość Dammar napisał:

Ja bym sie bala tworzyc zwiazek z kims kogo znam tylko z internetu i kto mowi ze kocha. Bo tak naprawde co on kocha? Mnie? Przeciez mnie nie zna, wie o mnie sporo ale mnie nie zna. Kochac moze tylko wyobrazenie o mnie ale nie mnie. A co sie stanie jesli ja bede inna niz jego wyobrazenie? Wydaje mi sie ze w realu skorzysta z okazji lozkowej i mnie zostawi.

Nie można tworzyć prawdziwego związku z kimś kogo się zna (podobno) TYLKO z internetu. Nawet jeśli taka para zawrze umowę "od teraz jesteśmy w związku" ? To w gruncie rzeczy żaden to związek, bo prawdziwe życie toczy się w realu. Może wydawać się, że korespondując z kimś, czy nawet prowadząc rozmowy z kamerką, znamy tę osobę. Nic bardziej błędnego.  Owszem, z takiej znajomości można dowiedzieć się, że taka osoba np jest elokwentna, lub nie, czy posiada wiedzę w jakimś temacie (oczywiście jeśli sami jesteśmy w stanie tę rzekomą wiedzę zweryfikować), czy ma poczucie humoru i czy to poczucie humoru nam odpowiada, możemy zobaczyć jej twarz i chyba to wszystko. Problem w tym, że taka osoba może miesiącami grać kogoś, kim nie jest i kto mu zabroni? Druga strona nie jest w stanie zweryfikować prawdy, jeśli nie ma tej osoby blisko, nawet, jeśli widują się raz na jakiś czas.

Nie spotykając się w realu, nie znając znajomych, rodziny nie wiemy kompletnie nic o tej osobie. Nie wiemy, czy np nie jest alkoholikiem, przemocowcem, złodziejem, czy pracuje i gdzie, czy lubi higienę i porządek, jaki jest w sytuacjach stresowych, na wczasach, jak spędza wolny czas itd itp. Dlatego dziwię się osobom, które zakochują się w swoich wirtualnych partnerach i traktują poważnie taki "związek". Z drugiej strony wypada tylko współczuć, bo muszą być to osoby bardzo samotne, zdesperowane, które nie potrafią nawiązać relacji w realu.

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gość elwisia napisał:

Myślę,że nie istotne jest teraz czy to znajomość internetowa czy też poznanie kogoś na żywo

Owszem, to zdecydowana różnica, czy poznajesz kogoś w necie (czyli w gruncie rzeczy nie poznajesz), czy w realu. To kolosalna różnica, więc szkoda czasu na takie znajomości, pod warunkiem oczywiście, że nie szukasz w necie miłości i nie dajesz wiary słodkim słówkom.

3 godziny temu, Gość elwisia napisał:

chodzi mi bardziej o to

jak poznając osobę uwierzyć w to co mówi....może tak być ,że przyciągam złych ludzi też to zauważyłam ,że może to coś ze mną jest nie tak....całe życie kierowałam się sercem ,może teraz czas na rozsądek...

Problem w tym, że zanim zaczniesz "przyciągać", sama takich wybierasz. To działa w obie strony, dlatego pisałam wcześniej o doświadczeniu i wyciąganiu wniosków z poprzednich nieudanych związków. Nic nie dzieje się bez Twojego udziału, dlatego zrzucanie winy na zły los, czy pecha, jest drogą na skróty. 

Oto przykład - Dammar napisała:

3 godziny temu, Gość Dammar napisał:

Wydaje mi sie ze w realu skorzysta z okazji lozkowej i mnie zostawi.

Jeśli kobieta jest rozsądna, to nie pójdzie do łóżka z facetem, którego widzi 1, czy 2 raz, nawet jeśli gadają w necie od pół roku i uznają się za parę, nawet, gdyby on jej bóg wie jakie miłosne peany słał. Nie zna go!

Powracając do Twoich rozważań, nie napisałaś nic o swoich poprzednich związkach i dlaczego się rozpadały, ale rzucę kilka przykładów, gdzie kobiety cierpią i czują się zawiedzione, bo zabrakło rozsądku.

* kochanka żonatego, zwodzona czasami przez lata, a w końcu porzucona, lub sama odchodzi, gdy wreszcie do niej dociera, że była tylko zabawką, a on nigdy się nie rozwiedzie, no przynajmniej nie dla niej - naiwność  i egoizm

* partnerka alkoholika, który zawsze popijał i mówił, że to nic takiego, a później okazało się, że coraz częściej staje się pijaną świnią i nic z tym zrobić nie chce - zlekceważyła sygnały

* babiarz, facet otoczony gromadą przyjaciółek, który poświęca im więcej czasu niż swojej partnerce, który odbiera telefony od nich o każdej porze dnia i nocy, który leci na każde zawołanie nie licząc się ze swoją kobietą, aż w końcu zdradza ją z jedna z nich - zlekceważone sygnały, brak silnej woli, żeby już na wstępie rozstać się.

* czarusie, ledwo poznany, ale taaaki przystojny, tak się zachwyca i rozpływa nad Tobą, obiecuje cuda wianki, często już na początku znajomości planuje ślub i imiona dla wspólnych dzieci ?, wszystko po to, żeby zaliczyć, a po tym zniknąć - naiwność i desperacja

* oszuści i naciągacze, którzy szukają naiwnej, żeby ją oskubać, lub zadekować się w jej mieszkaniu i żyć na jej koszt. Tacy też mówią, co naiwna kobieta chce usłyszeć i ona słucha zakochana od pierwszego wejrzenia i zupełnie nie zwraca uwagi na to, że jest robiona w konia i dojona z kasy, zawsze znajdzie usprawiedliwienie dla cwaniaka, byleby był.

Nie wiem kogo spotkałaś na swojej drodze.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...