Skocz do zawartości
Forum

Utrata sensu życia po odejściu ukochanego


20mylove

Rekomendowane odpowiedzi

moje zycie stracilojakiego kolwiek sensu. najpierw stracilam swoja kochana prace. a teraz jego nie mam najmniejszej ochoty zyc. Kamila poznalam rok temu. stronilam sie od tego uczucia mimo wszystko zakochalam ie w nim bez pamieci. wszystko bylo tak idealne chcialam spedzic z nim reszte swojego zycia. rozumielismy sie bez slow. potrafilsmy godzinami rozmawiac . swietnie sie czulismy w swoim towarzystwie. wszystko bylo cudowne gdby nie problem we mnie. Kamil byl przede mna zwiazeny ok 9 lat z inna dziewczyna , mieszkali razem jednak on od niego odeszla. i mimo ze nie sa ze soba ok.2 lat ja mimo wszystko bylam o nia zazdrosna. bylam zazdrona o wszytsko i o wszystkich. chcialam miec go na wylacznosc. byl calym moim swiatem. odsunelam sie od kolezanek od znaomych bo chcialam kazda wolna chwile spedzac z nim. kocham go najmocniej na swiecie jednak stracilam go:( przez wlasna glupote. problem jest w tym ze jak wypije za duzo alkoholu robi sie agresywna wygaduje jakies glupoty i wcale tak naprawde nie mysl co mowie. tego cholernego wieczoru bylo tak samo.zaczelismy sie szarpac,klocic wyzywac. mimo to mnie nie zostawil wzial mnie do swojego domu i polozyl spac gdzie ja jeszcze roblam afere u niego w domu. rano jak sie obudzilam zaczelam znowu go wyzywac szarpac o nie wytrzymal i mnie uderzyl a ja jego.zaczal mnie wyzywac ja plakalam i wtracili sie jego rodzice bo uslyszeli krzyki z drugiego pokoju.jest mi wstyd za to wszystko. nie potrafie sie pogodzic ze go stracilam. on mi nigdy nie wybaczy,, sama sobie nie potrafie wybaczyc:( nie chce zyc , nie potrafie zyc bez niego. jest mi cholernie zle. stracilam osobe ktora tak naprawde kochalam . planowalismy razem przyzlosc wszystko zniszczylam;(nie radze sobie z emocjami! nienawidze siebie nie potrafie spojrzec w lustro . nie moge patrzyc na siebie. mam wstred do samej siebie. niechce zyc. chcialabym zeby wiedzial ze kocham go najmocniej na swiecie , zawsze bede go kochac. z kims innym bedzie mu lepiej ale ja nie przezyje widoku jego z kims innym. dlatego postanowilam sie zabic. moze wtedy dopiero mi wybaczy...ale bedzie juz zapozno.:(:(

Odnośnik do komentarza

Śmierć to nie jest wyjście z takiej sytuacji. Masz jeszcze czas to wszystko naprawić, przeprosić go i powiedzieć że się zmienisz. Jeśli nie radzisz sobie z emocjami to może terapia u psychologa byłaby dla ciebie najlepszym rozwiązaniem. Jesli go kochasz zrób wszystko aby mu pokazać, że tamta sytuacja się nie powtórzy, że jest Ci wstyd za swoje zachowanie. Nie poddawaj się tylko walcz o swoją miłość.

Odnośnik do komentarza

Możesz go jeszcze odyskać. Idź ne terapię i udowodnij mu, że pracujesz nad sobą, nad kontrolowaniem swoichy emocji. Dajcie sobie trochę czasu. Poczekaj az terapia przyniesie pierwsze efekty. Oboje w tym czasie musicie przemyśleć, czy to co Was łączy to rzeczywiście miłość i czy chcecie o ta miłość walczyć. A potem spróbujcie jeszcze raz. Dodatkowo radzę Ci nie pić w ogóle alkoholu, jeśli tak się wtedy zachowujesz, bo to kompletnie bez sensu. Czasu nie cofniesz, ale możesz sprawić, że przyszłość będzie inna. Pracuj nad sobą, abyś mogła być lepszą partnerka dla niego. On też powinien się zastanowić czy nie poddać się terapii, bo bicie kobiet jest zawsze bardzo, bardzo złe. Oboje przegięliście i być może on czuje się teraz podobnie jak Ty.

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

Nie odbieraj sobie szansy na odzyskanie miłości. Teraz jest wszystko na gorąca i może się wydawać, że nie ma już szans. Oboje ochłoniecie i zobaczycie co dalej. Nie podejmuj pochopnych decyzji. Ta nad która się zastanawiasz jest najgorszą możliwą opcją. Jesli go kochasz to chyba nie chcesz, aby żył w poczuciu winy, że przez niego się zabiłaś... Odzyskaj go uczciwie, bez emocjonalnego szantażu!

Odnośnik do komentarza

napisałam tutaj bo nawet nie mam komu powiedzieć o swoim bólu. chciałabym zeby było tak jak dawniej ale wiem że już nigdy tak nie będzie. nienawidzę samej siebie, jest mi cholernie wstyd przed nim. przed jego rodzicami. nigdy sobie tego nie wybaczę. ta sytuacja nie była pierwszy raz. ciągle go przepraszałam i obiecywałam poprawę jednak kiedy wypije kompletnie nie panuje nad swoja osoba,, mimo ze go kocham nie chce go już wiecej ranic. nie chce mi sie życ. skoro ja sobie nie potrafie wybaczyc to nie mam nadziei ze on mi będzie potrafił wybaczyć.chciałabym walczyć o ta miłość ale wątpię w to ze on chciałby powrotu. zawiodłam go i sama siebie:(

Odnośnik do komentarza

Jeśli wiesz że po alkoholu jesteś agresywna to nie pij, odstaw alkohol. To najlepsze wyjście z tej sytuacji. Oczywiście jeśli problem pojawia się tylko gdy jesteś od wpływem. Najlepiej zrobisz jak zapiszesz się na terapię. Poszukaj w necie ośrodków i zapisz się na terapię, najlepiej od razu w poniedziałek. Powiedz sobie, że dość już naobiecywałaś teraz czas na działanie. Weź się w garść masz o co walczyć. nie możesz poddać się na początku walki. Masz motywację, kochasz go i chcesz go odzyskać. Na drugi raz jak będziesz chciała się napić to powiedz sobie, że kochasz go i nie chcesz go stracić i powtarzaj to w kółko.

Odnośnik do komentarza

Pokarz mu, że naprawdę się zmieniłaś. Tak jak dziewczyny Ci radziły idź na terapię, nie pij alkoholu skoro Ci odwala po nim. Pokarz, że się starasz a nie tylko mówisz. Bo nie ma nic gorszego niż obietnice bez pokrycia. Teraz musisz się mocno postarać aby naprawić to co zrobiłaś. Przeproś jego i jego rodziców, poproś go o pomoc jeśli będziesz chciała ale idź na leczenie.

Odnośnik do komentarza

jego rodzice pewnie już mnie nienawidzą pewnie tak samo jak on:( jest mi strasznie wstyd za to co zrobiłam. zawiodłam go;( nie spałam całej nocy. caly czas myślałam o tym wszystkim. nawet jeśli zapisałabym się na terapie to i tak wątpię w to ,że on do mnie wróci za bardzo go zraniłam. już kiedyś mi powiedział ze jeśli sie to powtorzy on nie wytrzyma. i nie wytrzymał. nienawidzę samej siebie, nie mogę na siebie patrzyć ! mam obrzydzenie do samej siebie, niektórzy mogą to odebrać jako użalanie sie nad soba. ale ja naprawde czuje sie bezradna i dochodzi do mnie to ,ze o straciłąm. nie wiem co mam robić:( nie chce mi sie żyć. chciałabym zasnąć i już nigdy sie nie obudzić.

Odnośnik do komentarza

My Love, możliwe, że jednak nie straciłaś go na zawsze! przede wszystkim trochę się wycisz i uspokój. Nie możesz się zabić dlatego, że rozstałaś się z partnerem. Wiem, że pełno w Tobie emocji i w nim także, ale zamiast się załamywac i poddawać, zacznij walczyć o tę miłość. Zaproponuj spotkanie i porozmawiajcie. Przede wszystkim go przeproś, powiedz, że Ci na nim zalezy, że zrozumiałas swoje błędy i chciałabyś abyście spróbowali jeszcze raz. Jeśli się kochacie, na pewno znajdziecie w sobie siłę, aby stawić czoła kłótniom i nieporozumieniom. Przede wszystkim musisz powiedzieć, że byłaś niepotrzebnie zazdrosna (bo czy potrzebnie? po co wracać do byłej, skoro ma Ciebie?) i czasem ulegałas emocjom. Teraz to zrozumiesz i spróbujesz to zmienić. Ale co najwazniejsze, musisz zaprzestać picia alkoholu, bo to przez niego te niepotrzebne kłótnie. Porozmawiaj z Kamilem, powiedz mu, że wybuchłaś, że to było niepotrzebne, że stres w związku ze strata pracy itd. Po prostu bądź szczera i daj mu do zrozumienia, że faktycznie zachowałaś się zbyt gwałtownie i że sama wiesz aby tego nie robić. Rozmowa to podstawa, kiedy Twój partner zobaczy, że naprawdę sobie to wszystko przemyslałaś, na pewno dla Ci szansę. Dodatkowo, jeśli zobaczy, że trzymasz się swoich postanowień - nie picie alkoholu, nie wracanie do spraw z przeszłości, nabierze pewności, że Twoje słowa nie były rzucane na wiatr i że bardzo powaznie podchodzisz do swoich postanowień. Pamiętaj jednak, że potrzeba czasu aby nabrac zaufania i pewności do kogoś, kto w jakimś stopniu nas zawiódł lub rozczarował. Dlatego nie poddawaj się, bądź cierpliwa, ale nie rezygnuj ze swoich marzeń i ze szczęścia. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

20mylove, nie poddawaj sie. Prosze wysluchaj mojej historii. Moj maz mial podobny problem. Bardzo kochal swoja pierwsza milosc. Byli w narzeczenstwie. Ona wyjechala do Australii, kiedy on zadzwonil odebral jakis chlopak. Tyle wiem. Nie wiem czy to byla jego chorobliwa zazdrosc, czy tez mial dowody na zdrade, ale zwiazek jego marzen sie rozpadl. Strasznie to przezywal. Podjal sie proby zabojstwa. Polknal tone tabletek i czekal na smierc z rozpaczy. Cale szczescie jego kolega wrocil wczesniej do domu i go znalazl. Byl bardzo dlugo w szpitalu, ale wyzdrowial. Niestety nie poszedl do psychologa, wiec mu dlugo zajelo oczasniecie sie z tego, a swoja milosc przemienil w nienawisc! Jednak udalo mu sie i przeciagu kilku lat ozyl na nowo, chociaz od czasu do czasu cierpial po cichu. Po 4 latach spotkal mnie i wtedy wyleczyl sie calkowicie. Od tego czasu minelo 10 lat. Maz jest bardzo szczesliwy, a ja razem z nim. Malo opowiada o niej, ale najbardziej ma zal do niej ,ze prawie stracil swoje zycie przez nia i szanse na prawdziwe szczescie...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...